60


Pov Claudia

To co zobaczyłam jak wróciłam do hotelowego pokoju to wprawiło mnie w osłupienie. Niall dusił moją apaszką mojego tatę. Nigdy, nawet w najgorszych koszmarach nie spodziewałam się takiego widoku. Niall nawet jak mnie zobaczył to nie zaprzestał swoich działań.

- Puść go - zaprzestał dopiero jak go poprosiłam, momentalnie znalazłam się obok taty i ściągnęłam z jego szyi ten szalik. Tatuś oparł głowę o moje piersi ciężko oddychając, objęłam go. - Jak mogłeś to zrobić? - spytałam go z pretensją. Zdawałam sobie sprawę z tego, że go nie znosił, ale nie powinien go tak strasznie traktować.

- Nie miałem zamiaru go zabić, to były tylko takie żarty - on chyba siebie nie słyszał. Jak można żartować w tak okrutny sposób, tata nie wyglądał jakby było mu do śmiechu.

- Nie jestem aż tak głupia by w to uwierzyć - powiedziałam mu.

- Obiecał mi, że cię uwolni. Po tym jak prosiłaś mnie bym cię zabrał do domu wiedziałem, że muszę zrobić wszystko by cię od niego uwolnić. Miał zrobić ze mną co tyle będzie chciał w zamian za twoją wolność. Musiałem cię uratować - poczułam wyrzuty sumienia, że wtedy do niego zadzwoniłam. Gdyby nie ta moja chwila słabości to tata by się tak nie denerwował.

- Musiałeś to zrobić? - spytałam Nialla z pretensją.

- Nie mogłem nie wykorzystać takiej okazji. Nareszcie to on się bał. Należało mu się po tych wszystkich latach, w których krzywdził ciebie i Paulę.

- Nic im nie robiłem - warknął do niego tata. Podniósł się, bo najwyraźniej odzyskał już swoje siły.

- Przestań kłamać, ludzie aż tak się nie zmieniają - powiedział Niall patrząc tacie prosto w oczy. Nie zgadzałam się zbytnio z jego stwierdzeniem, bo w niedługim czasie tata bardzo się zmienił względem mnie. Jest teraz dużo lepszy.

- Nie kłóćcie się! - podniosłam głos. Nie miałam ochoty wysłuchiwać tych ich krzyków.

Tata się podniósł, więc ja także wstałam.

- Masz racje kochanie - zgodził się ze mną tata. - Nie ma potrzeby tracić na niego, ani nerwów, ani czasu. Wracajmy już lepiej do domu, mama za tobą się stęskniła - chwycił moją dłoń.

Po wyrazie twarzy Nialla można było wywnioskować, że ta wypowiedź bardzo mu się nie spodobała.

- Nie zgadzam się. Nie możesz mnie tak zostawić - zwrócił się do mnie.

- Oczywiście, że może i nie będzie cię nawet pytać o zdanie. Claudia nie jest twoją własnością! - warknął tata do Nialla i puszczając moją rękę niebezpiecznie się do niego zbliżył. Chyba jednak nie był w takim najgorszym stanie.

- Owszem, tylko, że ona sama chce ze mną zostać. Ja nie muszę nikogo zmuszać by ze mną został w odróżnieniu od ciebie. Ona mnie kocha.

- Claudii jedynie się wydaje, że coś do ciebie czuje. Niedługo zrozumie, że to zwykłe złudzenie - wkurzające było ich słuchanie. Rozmawiali tak jakby lepiej wiedzieli co ja czuje.

Tata odwrócił się od Nialla i znowu ujął moją rękę.

- Idziemy stąd - mimo, że obiecałam Niall'owi, że go nie zostawię postanowiłam jechać z tato do domu. Nie potrafiłam mu odmówić. Jednak moja druga dłoń została chwycona przez Nialla.

- Nie rób mi tego. Przecież obiecałem, że dam ci więcej swobody - te jego smutne spojrzenie mnie dobijało. Źle się czułam z tym, że go ranię.

- Nie słuchaj go, on gra na twoich uczuciach - powiedział tata.

- Wcale nie, zabije się jak mnie zostawisz - zagroził.

- To akurat byłoby dobre rozwiązanie - napomknął tata. Niall jednak to całkowicie ignorował ciągle się we mnie wpatrując.

Nagle uklęknął przede mną i wtulił swoją głowę w mój brzuch.

- Umrę jeśli odejdziesz.

I co tu teraz zrobić?

______________________________

Im większa będzie wasza aktywność tym szybciej następny rozdział.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top