6
Pov Claudia
- Jesteś bardzo podobna do Pauli Claudio - zwrócił się do mnie ten sam mężczyzna. Nie miałam pojęcia skąd znał moje imię i wiedział jak wygląda moja mama. Wolnym krokiem się do mnie zbliżył. Spojrzał mi prosto w oczy, były one błękitne i ładniejsze od tych Ryana. Bardziej wyraziste.
- Zna pan moją mamę?
- Tak i to nawet bardzo dobrze. Poznaliśmy się jak miała zaledwie czternaście lat, byłem przyjacielem jej brata Zayna - zdziwiły mnie te słowa.
- Mama nigdy nie wspominała, że ma jakiegoś brata. Sądziłam, że jest jedynaczką - ta sytuacja zaczęła coraz mniej mi się podobać. To wszystko było takie dziwne.
- Teraz już sam nie mam pojęcia czy on jeszcze żyje. Możliwe, że twój ojciec go zabił - to nie mogła być prawda. Z tego co wiedziałam to tata handlował bronią, ale nie zabijał ludzi nie mógłby tego robić.
- Nie wierzę!
- No to uwierz- tym razem głos zabrał Ryan. - Tak się składa, że twój tatuś z zimną krwią zamordował mojego i to w najgorszy możliwy sposób. Wrzucił go do klatki z krwiożerczą pumą - akurat pumę to dobrze pamiętałam, jednak gdy byłam mała to tata się jej pozbył, bo bał się, że coś zrobi mi i Ethan'owi.
- To niemożliwe - tata by tak nie postąpił. Nie mógłby być tak okrutny.
- Nawet nie masz pojęcia co przeżyła Paula jak została w wieku szesnastu lat sprzedana temu sadyście przez Zayna. Nie raz prawie ją zabił - tego było dla mnie naprawdę za wiele. Nie mogłam, a także nie chciałam wierzyć w ich słowa. Moja rodzina nie mogła być aż tak popieprzona.
- Chce wrócić do domu - zakomunikowałam. Nie obchodziło mnie w jaki sposób, ale musiałam jak najszybciej znaleźć się u siebie w domu i omówić z rodzicami wszystko czego się dowiedziałam. Potrzebowałam ich wyjaśnień.
- Zapomnij, w najbliższym czasie zostaniesz tutaj. Będziesz częścią zemsty na twoim ojcu - oznajmił mi Ryan.
Czyli to wszystko było ustawione. Specjalnie wtedy na mnie czekał, chciał jedynie zemścić się na moim tacie, tylko po to byłam mu potrzebna.
- Nie zgadzam się! - wyraźnie podniosłam głos.
- Niestety, ale w tej sytuacji twoje zdanie nie będzie brane pod uwagę. Nie martw się jednak chcę by to Styles cierpiał, a nie ty, więc możesz być pewna, że nawet włos nie spadnie ci z głowy - powiedział mi ten brązowowłosy mężczyzna. Nie mam pojęcia czemu, ale nie wzbudzał on we mnie strachu. Chociaż to logiczne by było gdybym się go bała.
- Nie chcę tu zostać - zwróciłam się do niego tylko tym razem dużo cichszym tonem.
- W obecnej chwili jesteś zmuszona tu zamieszkać.
No to się wpakowałam.
Domyślacie się już kto będzie z Claudią? Bo ja waham się między dwoma.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top