39

Pov Claudia

- No to ostatni raz pozwolę wam się spotkać, chociaż od razu zaznaczam, że nie podoba mi się ten wasz związek, ale Niall był już u mnie i tak bardzo nalegał, że postanowiłam się zgodzić - uśmiech sam wpłynął ma moje usta. Nie mogłam się wprost doczekać aż go zobaczę. Bałam się jedynie tego jak zareaguje jak mu powiem o tym, że dałam się Ryan'owi pocałować.

- Kiedy?

- Jutro, tylko będę musiała przekonać Ethana by odwrócił uwagę tego Ryana, a ja się zajmę Harry'm. Dużo czasu nie będziecie mieli, bo nie mogę pozwolić by się spotkali, ale to zawsze coś.

- Dobrze - przytuliłam się do mamy. Byłam szczęśliwa, nareszcie będę mogła przytulić się i pocałować mojego Nialla.

- Jeśli go bardzo kochasz to zerwij z nim. Znam twojego ojca i wiem, że jak on będzie się koło ciebie kręcić to Harry go zabije. Przemyśl to sobie - zakomunikowała mi i wyszła.

***

- Co takiego powiedziała ci mama? - spytał jak tylko mama wraz z Ethan'em wyszli. Wyglądał na trochę zdenerwowanego.

- Jedynie o tym, że poroniła. O resztę kazała dopytać ciebie - cicho westchnął i usiadł obok mnie.

- Chcesz wiedzieć?

Kiwnęłam głową na tak.

- Obiecasz, że nie będziesz po tym wszystkim się mnie bać?

- Miałam dużo powodów by się ciebie bać tato, ale jak widzisz tak nie jest. Mimo wszystko bardzo cię kocham - przybliżył się do mnie.

- Wiem, że nie powinienem tak robić, ale byłem zły po tym jak chciała ode mnie odejść to ją poddusiłem - przymknęłam oczy na chwilę. Tego naprawdę się nie spodziewałam. - To naprawdę nie było mocno, zrobiłem tak - jego prawa dłoń wylądowała na mojej szyi, w pierwszej chwili bardzo się przestraszyłam, ale po kilku sekundach zdałam sobie sprawę, że mogę oddychać.

Zepchnęłam jednak jego rękę.

- Nic nie powiesz?

- Tak jak mówiłam wcześniej dalej cię kocham. I zawsze będę - przytuliłam się do niego. Nie potrafiłam tak jak Ethan wziąć strony jednego z naszych rodziców. Ja kochałam ich oboje jednakowo.

- Czyli przysięgasz, że pomimo tego jak bardzo będzie na ciebie nalegał twój brat to ty i tak ze mną tu zostaniesz?

- Tak - nie zamierzałam się wyprowadzać pomimo tego, że to znacznie by mi ułatwiło moje spotkania z Niall'em.

Po wyjściu taty zdecydowałam się przebrać w normalne ubrania i zaczęłam powoli chodzić po swoim pokoju. Miałam już serdecznie dość tego leżenia w łóżku. Sprawiało mi ból chodzenie, ale nie było tak najgorzej. Po schodach jednak nie odważyłam się zejść.

- Czemu nie leżysz w łóżku? - dotarł do mnie pretensyjny głos Ryana. Byłam tak skupiona, że nie zauważyłam jak wchodzi.

- Bo mam już tego dość - poczułam jego ręce na moich biodrach. Nie spodobało mi się to. Nie chciałam jego bliskości.

- Odsuń się ode mnie - zakomunikowałam mu stanowczym głosem.

- Co cię ugryzło - powiedział, ale zabrał swoje dłonie.

- Doskonale wiesz, że jestem z Niall'em. Nie możesz mnie tak dotykać!

- No i co z tego. Jego tu nie ma, a ja tak. Zapomnij o nim, masz mnie - nim zdążyłam mu wytłumaczyć, że tego nie zrobię to on chwycił moją twarz w dłonie i wpił się w moje wargi.

Jak pod tym rozdziałem będzie sporo komentarzy to dostaniecie jeszcze jeden. Tylko te komentarze mają dotyczyć rozdziału i fabuły.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top