33


Pov Harry

No i to była właśnie wdzięczność Horana za to, że pozwoliłem mu na chwilę zostać z Claudią to on doniósł na mnie Pauli. Mogę się też założyć, że udramatyzował jeszcze całą to historię.

Paula patrzyła na mnie wściekłym wzrokiem. Była zła, co do tego nie miałem nawet najmniejszych wątpliwości. Najbardziej jednak zirytował mnie widok Horana obok łóżka Claudii. Po tym wszystkim miał jeszcze czelność tu przychodzić.

- Mówiłem ci żebyś więcej się tu nie pokazywał - warknąłem do niego. Nie mogłem znieść myśli, że on dotykał mojego dziecka. Kiedyś chciał mi odebrać Paulę, a teraz uwziął się na Claudię.

- Nie przyszedłem do ciebie - odpowiedział nie odrywając wzroku od mojej córki. Nabrałem przez to jeszcze większej ochoty na wyciągnięcie pistoletu i wpakowania mu kulki w głowę.

Paula podeszła do mnie pewnym i szybkim krokiem i złapała mnie za rękę.

- Musimy poważnie porozmawiać - zakomunikowała ściszonym tonem tak bym tylko ja mógł ją usłyszeć.

- Dobrze tylko najpierw każ mu stąd wyjść, bo inaczej sam go wyprowadzę.

- Daj spokój, Claudia jest jeszcze słaba, nic nie zrobią - ja miałem co do tego inne zdanie, lecz gdy Paula podążyła do drzwi to ruszyłem za nią. Wyszliśmy z budynku i oddaliliśmy się jeszcze trochę by nikt nie usłyszał naszej rozmowy.

- Dlaczego mnie nie powiadomiłeś, że nasza córka się znalazła? - spytała z wyraźnym wyrzutem. Jej tok myślenia był dziwny, zostawiła mnie i sądziła, że zawołam ją zaraz jak odnajdę Claudię.

- Gdybyś mnie nie opuściła to o wszystkim byś wiedziała.

- Jesteś cholernie niesprawiedliwy. A jeszcze teraz się dowiedziałam, że ją postrzeliłeś. Jak mogłeś tak nie uważać? Ona mogła przez ciebie umrzeć! - jej słowa mnie zraniły, no kto jak kto, ale ona powinna wiedzieć, że nigdy bym umyśle nie skrzywdził żadnego z naszych dzieci.

- Gdyby to ode mnie zależało to z ogromną chęcią wolałbym sam oberwać.

- Ale tak się nie stało, to Claudia tam leży!

- Tak, nie masz nawet pojęcia co przeżyłem gdy nie wiedziałem co z nią będzie. Kilka godzin niepewności. Zamierzałem ci o tym wszystkim dziś powiedzieć - skłamałem. Po cichu liczyłem na to, że uda mi się przekonać Claudię by nic nie mówiła Pauli. Ona nie powinna się dowiedzieć o tym zdarzeniu.

- Niall twierdził inaczej.

- Jakbyś nie zdążyła jeszcze zauważyć to on mnie nienawidzi.

- Mam jeszcze większy mętlik w głowie niż osiemnaście lat temu - oparła się o drzewo.

- Wróć do domu - zaproponowałem jej. Potrzebowałem jej przy sobie.

- Ethan nawet nie chce o tym słyszeć. On naprawdę cię nienawidzi. Musisz coś z tym zrobić.

- Z chęcią, ale niech on tylko da mi szansę. Błagam nie zostawiaj mnie już.

- Może niedługo. Jak Claudia wyjdzie ze szpitala to zabiorę ją ze sobą. Na pewno jeszcze kiedyś wrócimy - no i właśnie zaczęła się spełniać moja najgorsza myśl.

- Nie zgadzam się. Claudia to też moja córka nie możesz mi jej odebrać. Nie chcę zostać sam.

- Sam sobie na to zapracowałeś.


Następny jutro.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top