31


Pov Claudia

- A mama tu była? - spytałam Nialla. Trochę mnie zdziwiło, a nawet zasmuciło, że do mnie nie przyszła. Może naprawdę nie obchodzę jej.

- Nie, bo twój ojciec nic jej nie powiedział. Boi się jak zareaguje gdy się dowie, że próbował cię zabić.

- Nie prawda - przerwałam mu. Nie chciałam żeby tak mówił o moim tacie. Gdybym nie wyrywała mu pistoletu to nic takiego by się nie stało. To była wyłącznie moja wina.

- Przestań go bronić, to on pociągnął za spust, a potem zapomniał, że masz uczulenie na antybiotyk i przez pół godziny nikomu o tym nie powiedział. Mogłaś przez niego umrzeć - pogłaskał mnie po policzku, gdybym nie była taka zmęczona to pewnie strąciłabym jego rękę. Nie podobało mi się to co mówił.

- Ja też o tym nie powiedziałam.

- Bo przed szpitalem straciłaś przytomność - przewróciłam oczami na jego słowa. Denerwujące było to, że tak bardzo nie znosił mojego taty.

Nim zdążyłam coś mu odpowiedzieć to do pokoju wrócił mój tata.

- Wystarczająco już miałeś czasu, daj jej spokój - cicho westchnął, krótko mnie pocałował i wyszedł nie zaszczycając taty nawet jednym spojrzeniem.

- Mam nadzieję, że już więcej nie wróci. Nie znoszę go - oznajmił mi i usiadł na krześle obok mnie. - I jestem pewien, że przez ten cały czas co u ciebie był nastawiał cię przeciwko mnie. - Chce byś zerwała z nim kontakt.

- Nie mam siły na kłótnie. Chciałabym się jeszcze przespać - mimo, że niedawno się obudziłam to byłam mocno zmęczona i to bardzo.

- No to śpij kochanie, ja sobie przy tobie posiedzę.

- Nie, widzę, że też jesteś zmęczony. Idź do domu tato.

- No dobrze, ale najpierw musisz zasnąć - kiwnęłam jedynie głową i zamknęłam oczy i pozwoliłam sobie odpłynąć.

***

Gdy podniosłam swoje ociężałe powieki to zauważyłam znowu ten biały irytujący kolor. Jakby pomalowali pomieszczenia na inny kolor to wszystkim byłoby weselej. Podniosłam odrobinę głowę i zobaczyłam siedzącego na krześle Ryana ze wzrokiem wlepionym w telefon.

- Co ty tu robisz? - spytałam chcąc zwrócić jego uwagę na siebie.

Oderwał wzrok od komórki i spojrzał na mnie.

- Twój tata pozwolił mi z tobą posiedzieć. Gdybym wcześniej wiedział co się stało to byłbym tu cały czas.

- Ile spałam? - chciałam zmienić temat. Nie miałam zamiaru znowu mu powtarzać, że kocham Nialla, a nie jego.

- Prawie dwadzieścia godzin - mocno się zdziwiłam. Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się tyle przespać. A najgorsze, że nadal byłam zmęczona. - Nie przejmuj się, twój organizm musi się zregenerować.

- A jak myślisz, długo będę musiała zostać? - nie ukrywałam, że dużo bardziej wolałabym leżeć w moim wygodnym łóżku we własnym domu. Tu nie czułam się dobrze.

- Pewnie jeszcze z kilka dni. Chociaż twój tata twierdził, że niedługo cię wypiszę na własne żądanie. Za to załatwi ci lekarza, który będzie cię odwiedzać.

- Od kiedy ty jesteś w takich dobrych stosunkach z moim tatą?

- Odkąd zrozumiałem, że z Horan'em nic nie osiągnę. A poza tym uświadomiłem sobie, że twój ojciec nie jest taki zły. Obiecał nawet, że nie będzie robił nam kłopotów jak zgodzisz się dać mi szansę - już miałam mu powiedzieć żeby nie robił sobie niepotrzebnie nadziei, ale w tym samym momencie do pomieszczenia wtargnęła moja mama wraz z Niall'em.


Następny w czwartek lub piątek.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top