18


Pov Claudia

To była jedna z moich najprzyjemniejszych pobudek. Jak tylko otworzyłam oczy to zobaczyłam obok siebie Nialla, który bawił się moimi włosami. Widać było, że już od jakiegoś czasu nie spał.

- Czekałem aż się obudzisz kochanie. Zaraz przyniosę ci coś do jedzenia - jak chciał wstać to objęłam go w pasie. Nie zamierzałam go wypuścić.

- Nie jestem głodna, wolę się poprzytulać - oparłam głowę o jego tors. Czułam się przy nim tak dobrze. Sama się aż dziwiłam i zastanawiałam czemu tak jest. Przecież znałam go tak krótko. I do tego kazał mnie porwać. Otwarcie też deklarował chęć zemsty na moim tacie, a ja tak po prostu mu uległam.

- Za to ja zgłodniałem - cicho westchnęłam i sama się podniosłam.

- Na co masz ochotę? - spytałam.

- Zjem wszystko co tylko mi dasz - nie był wybredny, i bardzo dobrze. Z moimi zdolnościami kulinarnymi to nie mógł liczyć na pyszne śniadania czy obiady.

- Zaraz wracam - powiedziałam mu i ruszyłam do kuchni. Miałam na sobie jedynie majtki i koszulkę Nialla, która na szczęście zakrywała mi tyłek.

Na miejscu otworzyłam lodówkę i z tego co tam było zdecydowałam się zrobić jajecznice to nie była trudna potrawa, więc nie powinnam jej spieprzyć. No miałam chociaż taką nadzieję. Jak wyciągnęłam jajka z lodówki to zobaczyłam kilka kroków przed sobą Ryana.

Skanował mnie on wzrokiem i z jego wyrazu twarzy było widać, że nie podobał mu się ten widok.

- Nie wierzę, że tak szybko dałaś mu się omotać - zmarszczyłam brwi na jego słowa.

- Nie rozumiem cię.

- Od samego początku taki był jego plan. Jak myślisz zareaguje twój tata jak się dowie, że przespałaś się z mężczyzną, który mógłby być twoim ojcem - to co on mówił miało sens. A najgorsze było to, że sama ułatwiłam mu zadanie. I jeszcze jak ostatnia idiotka uwierzyłam, że mu się podobam.

Odłożyłam jajka na szafkę i szybko ruszyłam na górę. Nie zamierzałam grać w tę jego grę. Chciałam mu powiedzieć co o nim myślę.

Jak wparowałam do pokoju to jego wzrok oderwał się od ekranu telefonu, a został skierowany na mnie.

- Nienawidzę cię! - oznajmiłam mu wprost. Nie było sensu bym owijała w bawełnę.

- A mogę się dowiedzieć co cię tak nagle ugryzło? - spytał dalej trzymając się tej swojej wersji.

- Sądziłeś, że się nie dowiem, że będziesz mógł dalej się mną bawić. Niestety muszę cię rozczarować, wiem już o wszystkim! - podniosłam głos. Złość we mnie buzowała jak nigdy. Nikt jeszcze mnie nie zranił tak jak on. Miałam ochotę się rozpłakać, ale nie mogłam dać mu takiej satysfakcji.

- W ogóle cię nie rozumiem - powiedział i opuścił pomieszczenie.

No i dobrze, nie chciałam go już oglądać.



JAK SIĘ POSTARACIE TO BĘDZIE DZIŚ JESZCZE JEDNEN, TYLKO NIECH TE KOMENTARZE DOTYCZĄ ROZDZIAŁU I FABUŁY.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top