05
"New money, suit and tie
I can read you like a magazine"
Opuściła windę, podchodząc grzecznie do czekającego na nią szefa. Wszystkich wzrok skierował się na nich, gdy opuszczali razem wieżowiec.
Otworzył jej drzwi do swojego Rovera, po czym sam chwile później zajął miejsce kierowcy i odpalając silnik, ruszył w nieznanym jej dotąd kierunku. Uniosła brwi, obserwując drogę, którą się poruszali.
Zatrzymał swój samochód przy
drogiej, nowojorskiej restauracji "Rafele". Blondynka znając ją z różnych portali społecznościowych, rozchyliła lekko usta z podziwu.
W ciszy weszli do środka, zajmując stolik na tyłach restauracji. Było dość niezręcznie. Kelner podszedł do ich stolika, wręczając Menu.
— Więc McRae, od jutra będziesz dostawać ode mnie listę zadań do zrobienia — mruknął, przeglądając kartę.
— Dobrze.
— A za tydzień lecisz ze mną do Bangkoku.
— Słucham?
Zahir uniósł głowę, zawieszając swoje karmelowe tęczówki na jej twarzy.
— Lecisz ze mną do Bangkoku, to część twojej pracy.
Niechętnie skinęła głową, przytakując.
— Mało rozmowna jesteś — skomentował po chwili, zadziwiając blondynkę słowami.
— Jestem bardzo rozmowna.
— To dlaczego mnie nie zaszczycisz swoją rozmownością? — uniósł brew, uśmiechając się.
Przewróciła oczami, wybierając danie. Chwile później podszedł kelner, przyjmując od nich zamówienie.
— Nie odpowiedziałaś na moje pytanie — zauważył, dumnie się uśmiechając.
Przewróciła oczami na jego wścibskie zachowanie.
— Nie prowadzę zaciętych konwersacji z osobami, które ledwo znam, Panie Macaulay. Dodatkowo jest pan moim szefem.
— Gdy nie jesteśmy w pracy; mów mi po prostu Zahir. — Uśmiechnął się.
Ich wymianę zdań przerwał kelner, przynoszący ich obiad. Położył dania przed nimi, życząc smacznego.
— Smacznego, Hope — skomentował.
— Smacznego. — Przewróciła kolejny już raz oczami, próbując sałatki, którą zamówiła.
Zjadła cały posiłek, który swoją drogą był bardzo dobry. Mulat również skończył swoje danie i oboje postanowili już wracać do firmy. Macaulay wyciągnął pieniądze, chcąc zapłacić, jednak blondynka sprzeciwiła mu się.
— Zapłacę za siebie.
— Nie ma takiej opcji — odpowiedział, podając pieniądze kelnerowi.
— Zapamiętaj sobie, że gdziekolwiek idziesz ze mną, ja o wszystkim decyduje — powiedział stanowczo tuż po wyjściu z restauracji i wpuścił ją do swojego auta.
— Jest pan niemiły — rzuciła i po minie Zahira zdała sobie sprawę, co powiedziała.
— Jestem najmilszą osobą na tym świecie.
— Nie wątpię — odpowiedziała sarkastycznie, patrząc przez okno.
Wjechał na strzeżony parking przed wieżowcem, odwracając się w jej stronę.
— Przyjdź do mojego gabinetu, dostaniesz listę na jutrzejszy dzień i będziesz mogła zacząć pracę już teraz.
— Coo? — spytała, analizując jego słowa.
Westchnął.
— Jak zaczniesz teraz, jutro będziesz miała mniej, poza tym chyba nie zamierzałaś resztę dnia, bezczynnie przesiedzieć?
— Ahh.. Dziękuje za dobre serce panie Macaulay i oczywiście nie, nie zamierzałam — wtrąciła, opuszczając jego samochód i skierowała się do wejścia wieżowca.
"I'm dying to see how this one ends"
Weszła do swojego biura, ściągając płaszcz i odwieszając na wieszak. Odłożyła swoje rzeczy na biurko i opuściła gabinet, kierując się do biura swojego nadętego szefa. Skierowała się do windy i wjechała nią piętro wyżej.
Mijając pomieszczenia, w końcu doszła do odpowiednich drzwi. Zapukała w nie i słysząc "proszę" zawitała do środka.
— Miałam przyjść, więc jestem — westchnęła.
Chwycił odpowiednie rzeczy z biurka, wyciągając w jej stronę plik kartek.
Podeszła bliżej, chwytając kartki, przypadkowo trącając jego wytatuowaną dłoń.
Rzuciła w jego stronę ostatnie spojrzenie i skierowała się do wyjścia.
Wróciła do swojego biura, siadając na obrotowym krześle.
Spojrzała na kartkę, czytając wszystkie zadania, które wyznaczył jej Zahir.
1. Zadzwonić do Neila Hogana, współzałożyciela Direction Management i potwierdzić przylot do Bangkoku.
2. Przejrzeć pliki z Australii.
3. Zarezerwować stolik w restauracji Direction Management dla rodziców Z.
4. Odebrać makietę Sydney z siedziby przy West Sreet.
5. Skopiować dokumenty nawiązania umowy i przekazać Williamowi Pineowi (6 kopii).
6. Zorganizować konferencję w Sydney.
7. Zapoznać się i zacząć prowadzić terminarz spotkań.
Czytając każde zadanie po kolei, jej humor nastrój robił się coraz gorszy. Czy on oszalał? — pomyślała, wypuszczając ciężko powietrze.
Westchnęła, biorąc firmowy telefon i odszukała numer Hogana w plikach na komputerze.
Wybrała jego numer, cierpliwie czekając.
— Hogan, Direction Management, słucham?
— Dzień Dobry tutaj Hope McRae, asystentka pana Macaulaya z Nowego Jorku. Dzwonię potwierdzić przylot do Bangkoku — powiedziała na jednym wdechu.
— Oh to dobrze, myślałem już, że ten frajer się nie pojawi — powiedział, śmiejąc się, a kąciki jej ust uniosły się ku górze. Czuła, że Hogan był zupełnym przeciwieństwem Macaulaya i równie miłym założycielem firmy, jakim był Pine.
====================================================================================
Będzie miło, jeśli zostawisz po sobie gwiazdkę albo komentarz. 👔💸⌚️🏙
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top