8. Razem?

Per. ZSRR

-Czyli... Niemcy jest.... Wpadką? - spytałem i spojrzałem na niego, Rzesza przyciągnoł nogi do klatki piersiowej i schował twarz - Tak... Ale mimo wszystko to mój ukochany i jedyny syn.... T-teraz to synowie... Ja... Ja chce by było jak dawniej! - powiedział głośniej, zauważyłem łzy w jego oczach, przysunołem się i je wytarłem - postaram się zrobić co w mojej mocy Rzeszo -

Spojrzał na mnie zdziwiony - Dlaczego? - uśmiechnołem się do niego lekko - bo.... Byliśmy sojusznikami, oraz nie lubię patrzeć jak się smucisz, wtedy również i mi jest smutno - Rzesza lekko się zarumienił, mam szanse! Chciałem coś dodać ale usłyszałem pukanie, spojrzałem na Rzesze - Szybko zmień się! - szepnołem, Rzesza zmienił się w nietoperza, wziąłem go i wsadziłem szybko za koszulkę - Na razie tu cię schowam - powiedziałem, Rzesza trzymał się mojej bluzki zdezorientowany, podszedłem do drzwi i otworzyłem je - Czego? - warknołem pokazując kły, za drzwiami stali alianci, WB i Francja wystraszyli się jak mnie zobaczyli ale nie USA, nie wiem z jakiego powodu ostatnio zaczoł mnie tak nienawidzić, pamiętam jak się świetnie dogadywaliśmy a teraz po wojnie zmienił się....

- Witaj ZSRR - powiedział z niechęcią, zauważyłem za jego plecami wystraszonego niemca, spojrzał na mnie, klęknołem a on podbiegł i się przytulił na szczęście nie zgniutł  Rzeszy -J-ja chcę zostać.... Ja chcę do mnie! - powiedział cicho - Spokojnie, zaraz przyjdzie że szkoły z resztą, za ten czas ja porozmawiam z "gośćmi" - ostatnie słowo wycedziłem prze zęby, toleruje ich tylko dlatego że muszę, ale już nie długo, bo moi ludzie wykradli plany bomby atomowej, dzięki temu USA nie będzie mi mógł grozić lub załatwić jak IJ, na razie muszę działać ostrożnie - może poczekasz na nich w pokoju? - spytałem, kiwnoł głową i wtulił się we mnie bardziej, westchnąłem i wstałem. Ostrożnie wziołem go na ręce i zacząłem glaskać po plecach - wejdźcie... - mruknąłem niechętnie do gości i usunołem się z wejścia, kiedy weszli i udali się do salonu ja postawiłem syna Rzeszy i ostrożnie wyciągnąłem naziste zza koszuli - Idź do pokoju i siedźcie cicho, ja się zajmę gośćmi dopuki dzieciaki nie przyjadą - mruknąłem i położyłem Rzesze na rękach jego syna, widziałem jak im obu zaczęły zbierać się łzy w oczach, Rzesza wtulił się a niemiec przytulił go do siebie po czym szybko pobiegł do pokoju. Ja natomiast ruszyłem do gości, ciekawe on czy tym razem będzie kłutnia...

Per. Rzeszy

RFN szybko zabrał nas do pokoju i zakluczył go po czym przytulił mnie to siebie trochę mocniej - Vater, m-myślałem że cię zabili! - Mój synek jest bliski łez, z tej perspektywy zauważyłem również siniaki na jego policzku i ręce. JAK ONI ŚMIĄ TAK TRAKTOWAĆ MOJEGO SYNA! OBIECUJE ZE JAK ODSYSKAM SIŁY TO SIĘ IM ODEGAM! NIMK JUŻ SIĘ NIE ODWAŻY GO SKRZYWDZIĆ! Ostrożnie uwolniłem się z uścisku i poleciałem na łóżko, zmieniłem się spowrotem, usuadłem, RFN podszedł i usiadł mi na kolana, a ja zaczołem go glaskać po głowie cicho nucąc kołysankę by się trochę uspokoił.

-V-Vati.... Nie zostawiaj mnie z nim...-szepnoł ledwo słyszalnie Niemcy - Z kim synku? - spytałem z troską, chcę wiedzieć kto znęca się nad nim, albo przynajmniej kto najbardziej by był moja pierwszą ofiarą - P-Pan USA... B-bije mnie... To kara za źle zrobion-ne zadania jakie mi każe robić lub jak za dużo pytam o ciebie, Pana ZSRR lub siebie... - nie no to przecież jeszcze dziecko! Jakim cudem USA oczekuje od dziecka wiedzieć i umieć wszystko?! On tylko chce wiedzieć co się dzieje z jego drugą połówką!

-Na razie nie mogę nic zrobić, przykro mi synku, jestem jeszcze za słaby, ale obiecuje ze jak odzyskam siły to osobiście zajmę się USA - Mój synek uśmiechnoł się słabo, kiedy ja otarłem samotną łezkę z jego policzka, mój mały dzielny wampirek... - Tak bardzo tęskniłem za tobą... Nie mogę się doczekać aż NRD przyjdzie bym mógł wyściskać was obu... - Niemcy wtulił się w moją rękę i uśmiechnoł się słabo ale szczerze, dlaczego ZSRR zgodził się na to? Na ten podział! Co się wydarzyło przez ten czas jak byłem w spiączce?! Nagle poczułem mdłości, szybko zasłoniłem usta i spojrzałem na drzwi. Nie zdążę dojść do łazienki niezauważony! Napewno "goście" zobaczą mnie przy balustradzie czy ścianie! Muszę coś zrobić! Poczułem jak jedzenie cofa mi się mimo iż niewiele zjadłem! Pod wpływem paniki nawet nie zorientowałem się kiedy połknołem to wszystko zanim znowu ujrzało światło. Teraz straszne piecze mnie przełyk, okropne uczucie! Ale przynajmniej RFN tego nie widział.... Nie chcę by się niepotrzebnie martwił.

-Vater! Wszystko gra? Coś cię boli!? -  spytał szybko mój synek, naprawdę się martwi... Pewnie tym że znowu zniknę lecz na dobre - S-spokojnie to zwykły skurcz, wszystko już dobrze, tylko zlapie oddech i wszystko będzie dobrze - Niemcy przytulił się do mnie bardziej, ostrożnie poprawiłem mu okulary na nosie i delikatnie pogłaskałem po plecach.

- Już dobrze... - szepnołem mu do ucha - Vater ist bei dir-

Per. Ukraina

Ściągamy się wszyscy kto pierwszy będzie w domu i Rosja jak i Niemcy nie mogą użyć swoich zdolności! W końcu w miarę równa walka!

"Nie taka równa, on jest większy i bardziej wytrzymały niż my"

Oj siedź cicho i nie mąć mi w głowie! Chociaż raz powiedź „Dasz rade!” lub „Skopiesz mu tyłek!”, zawsze źle wróżysz! A potem przegrywam! To dlatego że ty jesteś chłopakiem a ja dziewczyną? Że niby jestem za słaba?! Ja ci pokarze i wygram ten wyścig!

" Tylko opisuje co widzie i wyciągam wnioski"

No dziękuję bardzo! Szybko przyspieszyłam jak zauważyłam dom, dam rady! Będę lepsza od niego! Już chcieliśmy wbiec do domu kiedy Rosja nagle złapał mnie i się gwałtownie zatrzymał.

-Ej. To nie fair! - powiedziałam i zaczełam się wiercić by ubiec bratu ale ten mnie powstrzymuje i karze zajrzeć przez okno bo chyba mamy gości... I są...

.... KŁUCĄ SIĘ Z TATĄ.

_____________________

Hejka! ^^

Sorry że takie przerwy ale nie mam za bardzo jak pisać w sensie mam konfiskatę i kontrolę qwp.

Mam nadzieje że rozdział się spodoba i wszystko jest dobrze napisanie...

Mam nadzieję że się spodobało!
Do następnego!

~- De 💀 🖤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top