3. Rozwiązanie

"Wyciągnąłem rękę w stronę jego płomienia i ostrożnie go wziołem na ręce, osoba spojrzała na mnie i śledził każdy mój ruch. Ostrożnie wziąłem mój płomień, chciałem go przyłożyć do jego less ten złapał mnie za rękę.
-"Jesteś pewien?" - powiedział, zdziwiło mnie to lecz szybko odpowiedziałem.
-Ja- po tym nasze płomienie załączyły się w jeden. Po chwili płomień rozdzielił się na trzy, mój złoty jego czerwono-zielony, nasze płomienie wróciły na miejsce a nieznajomy uśmiechnoł się, znowu był w jednym kawałku i nie był już czarny lecz czerwony, mały płomyk latał chwilę do okoła nas po czym poleciał do mnie i zatrzymał się koło mojego, postać przytulił się do mnie a ja odwzajemniłem gest. "

Per. ZSRR
Jak to ona za tym wszystkim stoi?! Czyli to przez nią Rzesza wypowiedział mi wojnę?! Czułem jak serce szybciej mi bije.

- TO TWOJA WINA! - krzyknąłem i rzuciłem się na nią, odskoczyła szybko w bok i zmieniła się w swoją oryginalną formę Kitsune, warcze na nią, jak mogła to zrobić?!

Per. Imperium Japońskie

ZSRR warczy na mnie, naprawdę musiał się wkurzyć, znowu skończył na mnie lecz skończyłam na ścianę i odbijając się i kopnełam go w głowę z pół obrotu. ZSRR padł na ziemię kawałek dalej, nie spodziewał się. Wtedy usłyszałam jak coś mamrocze do siebie, wsparł się na rękach, zaczoł się przemienić leczy wystraszyłam się gdyż nie był normalnych rozmiarów wilkiem bo sięgał praktycznie do sufitu!

(Tytuł „BIG BAD WOLF ZSRR" PS. Jak ktoś wie o to chodzi to proszę pisać :3)

Zacząłam się cofać on spojrzał w moją stronę, zamachoł się łapą i uderzył mnie tak że uderzyłam w ścianę na drugim końcu pokoju i jeszcze przebiłam się przez nią, wylądowała na biorku moim oparzonym lewym bokiem przez co krzyknąłam z bólu. ZSRR wepchnoł pysk przez dziurę powiększając ją, chciałam uciec ale złapał mnie za ogony i siła wyciągnął spowratem, uderzył mną o ziemię i wyrwał przy tym jeden z ogonów. Krzyknąłam z bólu i starałam się wstać lecz on przycisnoł mnie łapą do ziemi, zniżył głowe i warczał koło mojego ucha.

- (Co Jeszcze Zrobiłaś?!) - warknoł, patrzyłam przerażona gdybym mogła to bym się teleportowała ale nie mogę z powodu obrażeń.

- (Gadaj Suko!) - docisnoł mocniej łamiąc mi kilka rzeber, a ja zawyłam z bólu.

- (P-Powiem Ci wszystko! Błagam nie zabijaj mnie!!!) - krzyknełam, ZSRR popuścił trochę dzięki czemu mogłam znowu oddychać.

- (Mów zanim zmienię zdanie!) - warknoł.

- (P-przez przypadek podałam mu miksture n-nienawiści... Miałam ją podać tobie wtedy na tamtej "imprezie" lecz okazało się że Rzesza wypił oba wina.... Gdyby nie to że on wogóle cię poznał żył by dalej! Nigdy bym mu nie podała tej czarnej mazi! I nadal by żył! K-kochałam go ale ty wszystko zepsułeś jebany komunisto!!!) - krzyknąłem na niego a z moich oczu popłyneły łzy, tak bardzo chce by żył, bym mogła go przeprosić być z nim do końca, nie to co ten zdradziecki włoch! Oczy ZSRR zaświaciły się, prawe na czerwono a lewe na zielono. Zamknęłam oczy gotowa na śmierć, przepraszam dzieci, tym razem na prawdę odchodzę......




























~Time skip~

Per. ZSRR
Jechaliśmy do laboratorium, nie zabiłem jej mimo iż tak bardzo chciałabym, bo może mi pomóc.

Siedzi skuta z tył z żołnierzem i patrzy za okno, kiedy dojechaliśmy na miejsce wysiedliśmy i ruszyliśmy do środka, żołnierz wtrącił ją do jej tymczasowego "pokoju" a ja udałem się do "Tego" pokoju. Otworzyłem drzwi kluczem i wszedłem zamykając za sobą drzwi, pierwsze sprawdziłem czy wszystkie maszyny działają poprawnie i czy są podłączone do zasilania tak by się nie przegrzały. Kiedy byłem pewien spojrzałem na łóżko, podszedłem bliżej i usiadłem na krześle obok.

- Hej... Wybacz że tak wcześnie przyszedłem... Mówią że jest prawdopodobnie możesz mnie słyszeć teraz... I że może niedługo się o budzisz... Zobaczyłem się dziś z IJ, wygląda koszmarnie po tych atakach.... Nie uwierzysz ale to ona stoi za twoim dziwnym zachowaniem i tymi planami ataku.... Nie wie że tu jesteś, powiedziałem jej że pomoże mi się pozbyć tej czarnej substancji bo "zaraziłem" się jak cóż..... Jak "to" robiliśmy. Wiem że miałem nikomu nie mówić ale inaczej by zadawał za dużo pytań a nie chce by dowiedziała się narazie że żyjesz- mówiłem smutny, łzy strumieniami spływają mi po policzkach, ściągnołem opaskę i "popatrzyłem" na niego oboma oczyma. Na Mojego Ukochanego w śpiączce.

________________________
RZESZA ŻYJE!

KTO SIĘ CIESZY? : D

Mam nadzieję że się spodoba!
Do następnego!
~De 💀 🖤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top