24. Kundel Biały

Per. NRD

Siedziałem na kolanach Vater i robiłem zadania na spokojnie. Obok mnie siedziała Białoruś i Ukraina, Kazachstan czesał delikatnie Cień która leżała na kocu na kanapie. Słyszałem jak Rosja z Koreą na podwórku ćwiczą.

Odkąd dowiedzieliśmy się że Korea może się niedługo zmienić w wilka Rosja czuł się winny. Powiedział że będzie z nim codziennie ćwiczył oraz że pomoże mu jak tylko może przygotować go do tego.

Chodź z tego co słyszę to na razie wyciska z niego siódme poty. Twierdzi że ćwiczenia pomogą mu fizycznie się przygotować do tego. Moim zdaniem poprostu chce by ćwiczył z nim by oboje nie myśleli o następnej pełni.

ZSRR musiał wyjechać i wieczorem wróci z niewiadomych nam powodów, chodź podobno USA znowu nową broń wymyślił, jakby nie wystarczyła mu ta która zniszczyła panią IJ...

Teraz pan ZSRR musi wymyślić z ludźmi jak się bronić przed nowym zagrożeniem. Nie chcę by znowu rozpętała się wojna...

Nie chce by ktoś znów skrzywdził mojego Vater czy pana ZSRR. Może nie jest święty, pomagał tacie w wojnie, ale on przynajmniej jest człowiekiem, zajmuje się nami i pomaga chodź nie musiał, nie powiedział też nikomu że mój Vater przeżył, oraz stara się bym mógł złączyć się znowu.

-Niemcy.... Niemcy - podskoczyłem jak usłyszałem głos Vater, spojrzałem na niego odchylając głowę do tyłu - przestałeś pisać, wszystko gra? Czy coś cię trapi?- poczułem jego dłoń na mojej głowie, przymknąłem oczy i się odprężyłem  -tak.... zamyśliłem się tylko- odpowiedziałem i wróciłem do odrabiania zadania. 

Po chwili do pokoju wszedł Rosja z Koreą, starszy byl lekko rozgrzany za to Koreańczyk wyglądał jakby miał zaraz paść na ziemię. Musiał mu dać Rosja w kość z ćwiczeniami.

Vater spojrzał na nich - tylko nie przesadzajcie z ćwiczeniami, łatwo zerwać mięśnie jeśli się je przemęczy -

-Nie musi się pan tym przejmować wiem co robię - powiedział Rosja pewny siebie.

Pewnie nadal jest nieufny co do taty.... trochę się mu nie dziwię to co ojciec zrobił było złe... ale nie kontrolował tego, też nic im nie zrobił jak ich zamknoł...

- i tak powinniście zrobić przerwę by się ogarnąć i zadania domowe zrobić, zwłaszcza ty Rosja wiem że masz zaległości - to też prawda, Rosja często zapomina lub nie chce się mu ich robić, więc ZSRR poprosił tatę by ich przypilnował z tym. Ja nie narzekam. Mogę siedzieć trochę więcej czasu z tatą dzięki temu.

- nie mam aż takich....a Korea nie chodzi do szkoły on nie ma ich -

- nie ma dlatego że uczy się z wami jak robicie zadania, nie możemy go jeszcze posłać do szkoły by USA go nie znalazł -

- No wiem ale trening też jest ważny by mógł mieć lepszą kontrolę nad przemianą -

-Rosja - spojrzałem na niego - i ćwiczenia i nauka jest ważna, też nie lubię ćwiczyć zbyt ale jak prosisz to ćwiczę z tobą, więc proszę, siądź z nami i pouczymy się razem -

Rosja chwilę siedział cicho po czym westchnął -okej okej... Tylko szybko się wykąpie z Koreą - powiedział i szybko na górę poszedł. Korea został i spojrzał w moją stronę -dzięki.....-mruknął zmęczony a ja tylko uśmiechnołem się - nie ma za co - powiedziałem po czym chłopak skierował się w stronę schodów wręcz wlekł się w ich stronę.

-Niemcy muszę wstać na chwilę - powiedział mój tata po czym postawił mnie obok siebie, pewnie znowu mu nie dobrze albo potrzebuje się napić krwi, strasznie męczy go to że musi pić świeżą prosto z żył teraz, gdyż ta ze szpitala nie pomaga mu zaspokoić na tyle pragnienia.

Kiedy mój rodzic udał się do kuchni ja zauważyłem jakiś ruch przed drzwiami wejściowymi, jakby ktoś chodził przed nimi tam i spowrotem.

Zainteresowany tym ruszyłem pod nie i przybliżyłem twarz do szkła by lepiej zauważyć sylwetkę obcego. Luźna bluza czarna, a może granatowa? Szare dresy jak te co ma Rosja podczas ćwiczeń. Najbardziej moją uwagę przykuło to że ta postać jest biało czerwona, chyba wiem kto to... ale nie jestem pewien czy mogę mu otworzyć, w końcu tata jest w domu i nie schowa się tak szybko....może spławie go?

Udam że sami jesteśmy. Nie to zły pomysł... Chodź...on nam nic złego nie zrobi... Otworzyłem drzwi i spojrzałem na zdziwionego mężczyznę, uśmiechnąłem  się lekko.

- Dzień dobry Panie Polska - stanołem przed drzwiami i zamknąłem je za sobą -Dawno pana nie widziałem....od czasu ucieczki w sumie -

-hej... tak trochę czasu minęło - powiedział wilkołak, luzując obroże na szyji? Czyżby ktoś się mu zaręczył? A może musi kogoś słuchać bo ta obroża nie wygląda na wygodną...

- jest może ZSRR? Miałem mu przekazać dokumenty...- widać odrazu niechęć do papy... cóż prowadzili wojnę ze sobą i go więzili. To wiele wyjaśnia.

-nie  ma go ale mogę mu przekazać je -wyciągnąłem ręce w stronę teczki którą trzymał, ale on zabrał ją z zasięgu moich rąk - niestety muszę mu to dać osobiście....i porozmawiać z nim ...chodź wolał bym ci to zostawić serio ale rozumiesz. Polityka polityką -

Nie dobrze, nie może zauważyć Vater! A jak wejdzie to nie będę mógł powiedzieć mu że Polska przyszedł.

- Pan ZSRR wróci dopiero jutro -- skłamałem, ale co mam innego zrobić?- możesz teczkę zostawić lub jutro przyjść -

- Niestety mam jutro zebranie w sprawie budowy w Warszawie...a on musi je zatwierdzić, miał być dzisiaj, uprzedziłem go -

-m-musiał zapomnieć, każdemu się zdarza...-usłyszałem że środka jak Rosja chyba podbiega do drzwi, sądząc po dźwięku jak szybko ktoś biegnie i jak ciężki jest, po chwili otworzył wilk o którym mowa - Polska? Co robisz u nas?- spytał i spojrzał na mnie

-ma tacie dostarczyć dokumenty.... możesz "posprzątać szybko"? Musi wejść do środka...- Rosja chyba zrozumiał o co chodzi -jasne poczekacie 5 minut?- zanim odpowiedzieliśmy Rosja zatrzasnął drzwi i slucahc było jak zwołał resztę, pewnie by brzmiało to wszystko wiarygodnie.

- bardzo przypomina ojca...ale jest milszy....-mruknął Polak ściągając bluzę, zawiązał ją sobie na pas, mogłem zauważyć też, że na jego głowie pojawiła się para białych uszu, które wsłuchiwały się pewnie w to ci się dzieje w domu, muszę odwrócić jego uwagę by nic nie słyszał.

- jak pan teraz się trzyma?- szybko spytałem przez co jego uszy jak i uwaga zwróciły się w moją stronę -po ...po tym wszystkim?--

-nawet dobrze....chodź nie powiem ZSRR jest uciążliwy jeśli chodzi o współpracę....nie mów mu ale wolał bym by przestał mnie rozstawiać po kątach lub wykorzystywać do ciężkiej pracy kiedy sobie zechcę - zdziwiłem się trochę - czyli...papa ....-wskazałem na swoją szyję ale chodziło mi tak naprawdę o jego obroże.

Spojrzał na mnie po czym zrozumiał o co chodzi -tak, on mi założył, ale jako pan. Jakby pytał jako partner to bym mu drugie oko wydłubał lub go poprostu wykastrował -warknoł z obrzydzeniem Polska - wystarczy że słyszałem że kręcił z twoim ojcem....em... znaczy ten, nie mówię że --

- nie szkodzi.... wszyscy mówią .... złe rzeczy o nim ..-co prawda to prawda.... Złości mnie to ale też nie mam co się dziwić, nawet przed tym czarnym czymś ojciec podbijał inne kraje... zaczynając od Polski.

Wilkołak był speszony tym co powiedział - słuchaj.. . nie chciałem tak ci o ojcu przypominać... Też ojca straciłem jak byłem młody.... wybacz....okej?- powiedział podając mi rękę.... Po chwili lekko ją złapałem, nie wiedziałem że stracił tatę też jak mniejszy był...-jest okej... jeśli możesz nie mówi o nim tak.... przynajmniej nie przy mnie -wilkołak uśmiechnął się - jasne, słowo rycerza -powiedział i uderzył się w pierś.

Cicho zaśmiałem się, nie jest taki zły ten Polska...chodź jak patrzę tak na niego jak jest pokryty tymi bliznami to aż smutno mi się robi...wygląda to równie źle jak blizny na plecach ZSRR....nie wiem co je zadało mu czy Polsce ale na pewno było to bardzo bolesne.

Usłyszałem po chwili jak Rosja nas woła do środka -chyba skończyli - powiedziałem i wpuściłem wilkołaka do środka.

-na to wychodzi- Osz kur- co tak tu śmierdzi?!- zatkał nos mężczyzna, po chwili do mnie też dotarł zapach jakiś odświeżaczy, zatkałem nos tak samo jak on, chodź on musi czuć to znacznie bardziej, Rosja chyba przesadził z ukrywaniem zapachu Vater i Korei - p-pewnie Ukraina znowu się wkurzyła na Rosję ...robi mu tak na złość czasem --

- szczerze, nie zdziwił bym się, węch to jedno z nielicznych rzeczy które bym zmienił w byciu wilkołakiem....-powiedział ściągając buty przy wejściu, podałem mu kapcie gościnne - my też mamy węch dobry ale nie aż tak jak wy, za to mam lepszy słuch znacznie, mogę słyszeć jak Rosja chrapie dwa pokoje dalej i spać nie mogę często - Polak zaśmiał się -nie dziwię się jeśli tak jest -

Zaprowadziłem go do salonu w którym leżała cień na kanapie zajmując połowę całej powierzchni, jak zauważyła lacha to zaczęła warczeć, podszedłem do niej i ją zacząłem głaskać -juz Dobrze, nie zorbil nam krzywdy -

- Ona wie że nie zrobię, mówi że mnie nei lubi -powiedział siadając jak najdalej od niej na drugim końcu kanapy -nie dziwię się jeśli ZSRR ją tak wytresował - położył teczkę na stolik i rozejrzał się po pomieszczeniu - widzę że nadal lubi prosty i bogaty styl...oraz te brąze i beże-

- tak ale to bardzo miłe kolory... trochę monotonne ale miłe...podać coś do picia? - spytałem jak puściłem Cień - woda wystarczy -powiedział uśmiechając się miło do mnie, ja tylko poszedłem do kuchni i nalałem wody do dzbanka, przyniosłem go razem ze szklanką - dzięki młody -powiedział i nalał sobię kiedy ja zajołem miejsce przy stole by dokończyć prace domową.

- dużo zadań ze szkoły?- spojrzałem na niego i kiwnąłem głową  -potrzebujesz pomocy z czymś? Trochę wiem mogę pomóc -

-nie trzeba, dziękuję za ofertę - odpowiedziałem i znowu zacząłem pisać zadanie z rosyjskiego, uczę się go teraz bo chodzę z resztą do szkoły rosyjskiej a w domu Vater uczy mnie niemieckiego.

Po chwili patrzenia na jedno słowo miałem ochotę zawołać Rosję kiedy nagle zauważyłem że chowa rzeczy do ćwiczeń na podwórku z rodzeństwem. Nie będę mu przeszkadzać teraz....

Spojrzałem w stronę Polski a ten z uśmiechem podszedł - co potrzebujesz?- powiedział opierając się o blat stołu i przyglądając się mojemu zadaniu.

- wiesz co to znaczy? - wskazałem na słowo "Сообщество" -hm, to wspólnota, dość trudne jeśli nie zna się dobrze cyrylicy - powiedział pewien siebie.

- Dobrze znasz rosyjski....jeszcze jakieś inne języki znasz?-

- Znam rosyjski, niemiecki, francuzki, angielski, słowacki, czeski, łacinę, podstawy węgierskiego i uczę się hiszpańskiego jak mam chwilę -

- To naprawdę dużo, lubi pan się uczyć języków?- powiedziałem z podziwem

- mój ojciec mawiał by znać język przyjaciół a tym bardziej wroga, i szczerze zanim mnie złapali to bardzo mi się to przydało... Ale tak szczerze to wolę pisać wiersze lub muzykę komponować, ale cicho o tym dobrze? - powiedział z uśmiechem na twarzy.

Zaśmiałem się i kiwnąłem głową - nie powiem nikomu o Pana hobby - Polska usiadł obok mnie - nie mów mi per pan, aż taki stary nie jestem...mów mi Polska lub Poli -

-dobrze Polska - powiedziałem z uśmiechem -... możesz mi pomóc z resztą zadania? Zanim Rosja nie dokończy sprzątania -

-jasne, pokaż co tam masz młody -powiedział i razem usiedliśmy do zadania.

______________________________

Nowy gracz wkracza do gry! Oto Polska! W nowej odsłonie.

(Tak jak z Rzeszą on w tej opowieści nie ma skrzydeł kanonicznie a jest wilkołakiem)

Mam nadzieję że chodź troszkę go polubicie :'3
Tyle na dziś. Mam nadzieję że się spodobało!
Do następnego!
De 💀🖤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top