17. Nieoczekiwane Wyniki

Per. Rzesza

Czekam na tej cholernej kanapie aż ZSRR przyniesie mi w końcu wyniki. Podobno wiedzą co mi jest, ale nie będą mówili tego przez telefon. Oczywiście rosjanin pojechał beze mnie. Bo po co mam być przy tym jak to moje wyniki, do cholery!

Mam nadzieję, że też powie mi wszystko, a nie dzień przed śmiercią dowiem się że mam guza na wątrobie. Lub jak mnie już na stole zaczną kroić.

Eh.... Chyba za bardzo tym się przejmuje.... Powinienem raczej się rozluźnić i jakoś odpocząć...

-Przepraszam -

Iiii... tyle z mojej drzemki, spojrzałem na Azjatę - coś potrzebujesz? - spytałem go na co on jakby zastanawiał się jak ułożyć zdanie.

- Pan jest wampirem tak? - spojrzał w moje oczy -

- tak jestem - odpowiedziałem szybko - chcesz bym coś opowiedział o tym czy coś? - na serio potrzebuje się zdrzemnąć, czuję jak z każdą chwilą jestem wysysany z energi. 

- po prostu chciałem się upewnić... - trochę mnie zdziwiło, że pyta o coś takiego. 

- dlaczego? - tym razem to ja patrzyłam na niego ciekawskim wzrokiem.

- Mama opowiadała mi o demonach które jedzą niegrzeczne dzieci... Mają duże kły, różne moce i wszystkie powstały od jednego. I to bardzo mi przypomina wampiry jak czytam o nich.... Czy to są te same potwory? -

- Nie, to inny rodzaj potwora, tamte to jak Twoja mama mówiła to demony, wampiry to inne istoty. Pierwszy wampir według histori to Vlad Palownik, lecz są podejrzenia, że on nie był pierwszym a drugim. Pierwszym miał być Judasz. Po tym jak wydał Chrystusa wyrzucił srebrniki, jak zrozumiał, że diabeł go oszukał. Potem usłyszał pierwsze pianie koguta poszedł powiesić się na drzewie. Kiedy się wieszał, ugryzł się w język przez co krwi się napił, dusząc się nią. Kogut zapiął drugi raz. Oczywiście nie mógł umrzeć przez to. Dopiero jak gałąź się złamała to spadł na płot nieopodal przebijając się jak trzeci raz zapiął kogut. Stąd wampiry są wrażliwe na srebro, przez srebrniki które go skusiły. Na słońce bo umarł jak wschodziło słońce. Na kołki bo przebił się. A na krzyże i inne święte rzeczy bo zdradził Chrystusa, czyli Boga też. A to że krwi się napił to my też musimy bo to trzyma nas przy życiu. Ponieważ umarł jako zdrajca Boga, Pan postanowił w ten sam sposób ukarać innych zdrajców, pierwszym z nich był właśnie Drakula. Który w podobny sposób do Judasza odwrócił się od Boga i zawarł pakt z diabłem -

.... Chyba się rozgadałem za bardzo, tak myślę. Spojrzałam na młodziaka. Ten patrzył na mnie zafascynowany.

- może Pan jeszcze coś opowiedzieć? -

No chyba ktoś się interesuje mitami i legendami - a o czym? Mamy czas zanim wróci ZSRR -

-niech Pan o wilkołakach opowie! - usmiechnol się i usiadł obok mnie.

-A ty nie miałeś bawić się z resztą? - spojrzałem na niego, no nie powiem ale zaraz padnę. I wolę paść na kanapę niż na niego.

- zmieniłem się z Niemcami, grają razem teraz - cały czas uśmiechając się patrzył na mnie, no cóż, chyba nie mam wyjścia.

- Mam opowiedzieć tak jak o wampirach? - ten tylko przytaknął na moje słowa.

-No dobrze... Nie do końca wiadomo kiedy pojawiły się pierwsze tęgi typu stworzenia. Wilkołaki to jeden z kilku rodzaji zmiennokształtnych, są też kotołaki czy nawet szczurołaki. Wracając, uważa się że zostały stworzone krótko po wstąpieniu Chrystusa. By broniły apostołów podczas ich wypraw. Bóg sprawił, że byli lojalni im jak psy. Lecz pomylił się myśląc że dając im cechy wilcze będą lepsi w tym. Okazało się jednak, że po pierwszym zadaniu, jak walczyli z poganami w obronie apostoła zawładnęły nimi instynkty gdy zauważyli krew wypływającą. Natura wilcza przejęła kontrolę nad ludzką. Bóg widząc to odesłał ich w głąb lasów. Powiedział im, że jeśli przez miesiąc nie skrzywdzą nikogo to zwróci im ich dawna postać. Oczywiście nie udało się im to, widząc to zlitował się nad nimi i sprawił że w dzień mogą być sobą a przez noc mają czynić jak najmniej zła. Później jak wampiry pojawiły to rozkazał im ze sobą walczyć, tak wilkołaki stały się wrogami naszymi -

Chyba nie powinienem opowiadać młodemu takie rzeczy, a przynajmniej ocenzurować to... Nie raczej nie.

(Wybaczcie mu, zaraz będę przeżywał kryzys życiowy)

- Skąd pan to wszystko wie? - usłyszałem kolejne pytanie od Korei, on chce mnie wykończyć....

- Od ojca... I na dziś starczy tych pytań. Muszę się położyć - powiedziałem zanim on jeszcze zdążył wydać z siebie jakiekolwiek głos.

-... A lepiej jest być wampirem czy wilkołakiem? -... Tym razem zastanowiłem się chwilę.

-wilkołakiem... Tylko w nocy się musisz pilnować... I nie musisz krzywdzić innych by żyć - odpowiedział po czym okryłem się Kocem szczelnie - idź z Cień się pobaw. Ja muszę odpocząć - dzieciak kiwnął głową i po chwili znikł wołając wilczyce.

Już na spokojnie zacząłem odpływać kiedy usłyszałem jak ktoś próbuje się koło mnie przemknąć.

- Kimkolwiek jesteś słyszę cie - mruknąłem i obróciłem się na drugi bok, zostawiając oparcie za sobą i skupiłem wzrok na Rosjaninie.

-ZSRR. Moje wyniki. Już. - powiedziałem groźnie i wyciągnąłem rękę w jego stronę. Soviet cofnął się trzymając teczkę, widać po nim że bardzo czymś się stresuje - ZSRR. Nie każ mi wstawać. - Warknąłem na niego a ten grzecznie podał mi papiery. Szybko odsunął się na bezpieczny dystans, kiedy ja zacząłem przeglądać zawartość teczki.

Wszystko pisało że nic mi nie jest... Poza ostatnim papierem, to było zdjęcie dołączone do domumentu, wyglądało mi to na.... Mój brzuch? Zaraz. Czemu ja mam coś tu? Co to za... Szybko odłożyłem zdjęcie i zacząłem przeglądać dokumenty...

-ZSRR.... - powiedziałem cicho

-...Rzesza, rozumiem Twoje zdziwienie... Ja też... Niech--

-Zamknj. Się. - wycedziłem przez zęby. Nie wierzę że to się dzieje. Jakiem cudem.... Z kim?! - ZSRR czy ktoś poza tobą miał dostęp do mnie? -

-Nie... Tylko ja i doktorzy pod nadzorem moim i żołnierzy -

-W takim razie jak... Się to stało? - powiedziałem cicho i położyłem dłoń na moim brzuchu. Teraz wszystko jest jasne. Moje osłabienie, złe samopoczucie oraz to że wszystko teraz mnie męczy i wkurza.

-Chyba wiem jak - - jak usłyszałem te słowa to od razu spojrzałem na Rosjanina -... Mów - Syknołem cicho.

- Pamiętasz... Jak razem wtedy w barze piliśmy? - powiedział niepewnie, zaczął masować się po szyi.

-Tak, pamiętam... - odpowiedziałem cicho - jak miałbym zapomnieć...

- cóż... Ja myślę że to z tego - -

-.... Że jak? - spojrzałem na niego jak na debila którym okazał się być - jakby to było z tamtego to już by było po mnie widać, poza tym ja byłem martwy! Przez pewien czas, ale byłem! -

- Wiem... Ale to nie jest niemożliwe, pytałem się lekarzy... I zdarza się coś takiego, rzadko. Kiedy rozwój jest wstrzymywany... Nie pamiętam nazwy bo to było coś z łaciny. Mówili że właśnie to tobie się przytrafiło kiedy podtrzymywali cię przy życiu to znowu rozwój ruszył po miesiącu... Przynajmniej tak to zrozumiałem -

.... Położyłem dłonie na bokach głowy. To wszystko brzmi tak nierealne... Ale co jeśli to prawda?

ZSRR usiadł koło moich nóg na ziemi -... Co chcesz z nim zrobić? - powiedział i położył dłoń na mojej nodze. Bliskość z nim uspokaja mnie...

-... Nie wiem.... Muszę to przemyśleć... To... To sporo zmieni... - lekko zacisnąłem dłoń na jego ręce -

-... Nie ważne co podejmiesz za słuszne pomogę Ci, wiesz o tym.... Chodź tyle mogę zrobić -

Obiąłem go i wtuliłem się w niego, nie mam pojęcia co robić, nie wiem nawet jakim cudem ten malec żyje i czy w ogóle żyje i jest zdrowe...

Co mam robić? 

________________________

Hi! Jak widzicie znowu szaleje z rozdziałami trochę ^w^

Widziałam że wszyscy na to czekali więc zaczyna się wszystko rozkręcać ;3

Mam nadzieję że wam się podoba!

Do następnego!

De💀🖤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top