5

Minął jakiś tydzień od mojego spotkania ze Starkiem. Minął też tydzień odkąd widziałem rudowłosą. Jej imię ciągle krąży mi pogłowie jak denerwująca piosenka. Chociaż nie... To nie jest denerwująca piosenka. Bardziej jakby jakiś fajny kawałek mi się spodobał i leci mi w głowie non stop.

-Kapitanie-podchodzi do mnie jeden z nowo zatrudnionych sekretarzy. Może nie mam tyle kasy co Stark, ale jacyś asystenci się przydadzą-Zimowy żołnierz pana szuka...

-Dobrze już idę.

-Steve. Mamy mały kłopot-zakomunikował mi Bucky.

-Jak to? Co się dzieje?-zapytałem spanikowany.

-Chyba musisz pojechać jutro do Stark Tower.

-Czemu?

-Em... Twoja kuzynka... Jakoś, dowiedziała się, że Thor przylatuje i w ciągu paru godzin tutaj będzie...

-Co!-krzyknąłem (raczej pisnąłem) z przerażenia-Jak to!? Kto jej powiedział?

-Sama się dowiedziała. Nie wiemy jak.

-I znowu będzie tłukła się tu z LA po kolejny zawód...-powiedziałem zrezygnowany.

JASMINE

Rozmawiałam właśnie z Natashą, kiedy do biura wparowała jakaś blondynka z włosami do pasa.

-Natasha! Natasha!-podbiegła do nas wołając dziewczynę.

-Victoria... Co ty tu robisz?-spytała zdziwiona wdowa.

-No przyjechałam odwiedzić Steva...

-Thor jest w gabinecie Starka-powiedziała zrezygnowana Natasha.

-Dzięki kochana-powiedziała blondynka po czym pocałowała rudą w policzek i pobiegła dalej.

-Kto to był?-spytałam niepewnie.

-Victoria, kuzynka Steva Rogersa.

-A o co chodziło z Thorem?

-Od dłuższego czasu podkochuje się w nim. On o tym wie, nawet ją lubi i uważa ją za atrakcyjną i sympatyczną kobietę, ale jest z Jane, więc...

Nagle do budynku wpadł rozwścieczony Kapitan. Skąd on się tu wziął?

-Gdzie ona jest?-spytał wyraźnie wkurzony.

-W gabinecie Tonego-odpowiedziała Natasha.

-Victoria!-wrzasną odchodząc.

Wydawało mi się, że rozdział jest dłuższy, ale po kolejnym przeczytaniu go widzę, że jednak nie. Łatwiej mi się pisze takie rozdziały, więc przepraszam jeśli komuś to przeszkadza [wiem, że niektórym tak;)]. Jak już pisałam postaram dodawać się częściej rozdziały, tylko akurat mam taki beznadziejny tydzień i cały mi się rozwalił. Ale pewnie nie długo wszystko się unormuje...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top