22
JASMINE
Znowu się rozpędziłam. On zresztą też. Dlaczego Rogers tak na mnie działa? Nie rozumiem tego...
Kolejny trening i kolejne kształcenie mocy. Stark mówił, że idzie mi coraz lepiej. Zażartował sobie, że jak tak dalej pójdzie, to dołączę do Avengers'ów. Dopiero pózniej dotarło do niego co powiedział...
Kolejne spotkanie ze Stevem i resztą... To już ostatni raz. Potem przystąpimy do działania.
Omawialiśmy wszystko dokładnie z każdym szczegółem. Jutro szykuje się wielki dzień... Moja pierwsza misja!
Podobno porywacze ukrywają się w Arizonie. Chcieliśmy wtopić Natashe w tłum, ponieważ jest w tym niezła, ale miała już do czynienia z tymi ludźmi, dlatego padło na mnie. Cieszyłam się, ale i denerwowałam. Niektórzy mieli zastrzeżenia, aby wysyłać żółtodzioba, który nie kontroluje swoich mocy, samemu w teren... Ale w końcu poszli na ugodę.
Będę musiała wyczaić ich, znaleźć informacje o Victorii i wejść z niektórymi bohaterami do kryjówki. To będzie bardzo trudne. Jeżeli wyczują podstęp, już po mnie.
***
Dzień w którym mogę się wykazać! Ewentualnie zginąć...
Jechaliśmy na miejsce. Wszyscy będą obserwować i kontrolować sytuację z różnych miejsc, ale oddalonych od tego, aby nie wzbudzać podejrzeń. Byłam bardzo zestresowana, ale starałam się powtarzać słowa Starka z treningów.
Na początku zachowywałam się normalnie. Przyglądałam się wszystkiemu i próbowałam znaleźć odpowiedni moment i osobę. Kiedy to wyczułam wkroczyłam do akcji. Chciałam sprawić wrażenie odbytej... Musiałam wiedzieć czego chcę. Tony powiedział, że mam udawać klientkę, która chce kupić broń.
Podeszłam do mężczyzny i zaczęłam rozmowę.
-Idealna pogoda...
-Zależy na co-odezwał się.
-Na przykład na wydanie pieniędzy. Może kupię zielonego melona-to był szyfr dzięki któremu tamci mieli wiedzieć, że chcę coś u nich kupić. Nie mam pojęcia skąd to wytrzasnęli...
-Pomóc pani?-nareszcie zainteresowany mężczyzna odwrócił się do mnie.
-Bardzo chętnie-uśmiechnęłam się.
Facet popatrzył się przez chwile na mnie dziwnie, ale przeszedł do rzeczy.
-Mam nadzieję, że papuga żyje?-co? O nie! Czy to kolejny szyfr?
-Spokojnie Jasmine, zaraz to znajdę-powiedział Tony przez słuchawkę-Mam! Powiedz: przed chwilą dostałam karmę.
-Przed chwilą dostałam karmę-powtórzyłam.
-Rozumiem...-spojrzał się za mnie. Uczyniłam to samo i ujrzałam mężczyznę mówiącego przez krótkofalówkę. Chyba coś nie wyszło...
STEVE
Siedziałem z Tonym i Natashą przy laptopie i wszystko koordynowaliśmy.
-Przed chwilą dostałam karmę-powiedziała Jasmine.
-Rozumiem...
-Coś tu nie gra...-odezwał się Tony.
-Co się stało?-spytała Natasha.
-Powinien odpowiedzieć, że najdroższa najlepsza.
-Co tam się dzieje-powiedziałem po tym jak zauważyłem gościa z krótkofalówką, który nawiązał kontakt wzrokowy z facetem przy rudej.
-Jasmine, uciekaj stamtąd! Wykryli nas.-wrzasną Stark.
-Muszę jej pomóc-wziąłem swoją tarczę.
-Steve!-Ironman próbował mnie zatrzymać lecz bezskutecznie.
Szybko biegłem na miejsce. Zacząłem zbiegać z górki, kiedy ujrzałem wybuch.
-Jasmine!
Dum dum dum!!!
Jeszcze trochę potrzymam was w napięciu ;) Ale tylko do jutra! Podziękujcie _Moroshka_ , która wymusiła na mnie jak najwięcej rozdziałów na jutro :P
Niestety chyba, uda mi się napisać jeszcze tylko jeden:/
Te hasła... Nawet nie wiem jak je wymyśliłam
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top