19

Proszę, wyczekiwany rozdział ;) :P <3

Od paru godzin siedzę w jednym pomieszczeniu ze Stevem! Nie wytrzymam tak dłużej.

-Pójdę się przewietrzyć-oznajmiłam.

-Idę z tobą-odparł Clint.

Wyszliśmy na zewnątrz i usiedliśmy na skałce.

-Wszystko ok?-spytał.

-Taa...

-Ale jednak coś cię gryzie...

-Może? Trochę...

-Coś się stało?

-Nie. Naprawdę-uśmiechnęłam się lekko.

-O co chodzi ze Stevem?-wchodzisz na niebezpieczne pole...

-Jak to?

-Coś między wami jest, tylko za cholerę nie wiem co.

-Czyli nie jestem sama?-zaczęliśmy się śmiać.

-A tak na serio?-wzruszyłam ramionami-Jasmine?

-Nie chcę o tym gadać.

-Ale ja tak.

-Clint...

-No co? Mów...-westchnęłam.

-Naprawdę nie wiem. Nie wiem co mam robić, ani co mam czuć. Jestem trochę rozdarta i zdezorientowana.

-Niby czemu?

-Ok. Szczerze? Jakiś czas temu wraz z Rogersem wpadliśmy na siebie w windzie, a niedawno całowaliśmy się. Tadam!

-Wow. Serio?-wytrzeszczył gały. Prychnęłam i wróciłam do sali.

STEVE

Od dłuższego czasu siedzę w jednym pomieszczeniu. Znajduje się tu też Jasmine i po chamsku musi być olśniewająca! Przez nią nie mogę się skupić! Nie wiem co mam myślec. Trochę dziwnie mnie potraktowała i nie wiem co czuje. Ale już wiem co ja czuję. Jasmine jest cudowną kobietą, wprost wspaniałą. Nie czułem się tak od... Odkąd... Odkąd pierwszy raz ujrzałem Peggy... Czy to możliwe? Chyba jeszcze trochę jestem zagubiony.

-Dobra!-odezwał się Tony klaszcząc w ręce-Chyba mamy już zarys. Za dwa dni znowu do was przylecimy. Chyba że sami się do nas pofatygujecie..?

-A co? Chcesz nas udupić!?-wrzasnąłem.

-Dobra. Steve. Oni chcą nam pomóc-powiedział Clint.

Spojrzałem się tylko wściekłym wzrokiem na Starka i wyszedłem.

Jesteście cudowni! Dziękuję wam wszystkim za te przemiłe komentarze i gwiazdki :P
Nawet nie wiecie jak mnie motywujecie i jak się cieszę, że jednak moja książka się (jakoś) przyjęła.
Naprawdę nie wiedziałam, że zdobędzie tyle gwiazdek. Liczyłam na góra 10.
Dzięki wam dalej chce mi się pisać i tworzyć nowe rzeczy. Dziękuję wam wszystkim!!! <3
Kocham was!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top