11
-Wszystko ok?-spytał z przerażeniem w oczach.
-T... Tak
Dopiero po chwili otrząsnęłam się i zrozumiałam powagę sytuacji. Byłam w objęciach kapitana! Po tym jak sobie to uświadomiłam szybko wstałam na równe nogi i odsunęłam się na bezpieczną odległość. Następnie winda znowu się ruszyła, ale tym razem jechaliśmy już w górę. Drzwi nagle się otworzyły, a ja ujrzałam Starka.
-Tony!
-Jasmine! Nic ci... To znaczy wam nie jest?-szybko zmienił zadanie po tym jak zobaczył wychodzącego Steve za mną.
-Wszystko ok. Em... Ja już muszę iść-powiedziałam i szybkim krokiem ruszyłam, tym razem do schodów. Za wszelką cenę unikałam wzroku Rogersa.
STEVE
Jasmine wstała z podłogi.
-No tak.
-Co?
-Nie nic-odpowiedziała szybko.
Nagle winda się ruszyła, a dziewczyna poleciała na zemię. Na szczęście w porę ją złapałem, więc nic się jej nie stało.
Kiedy popatrzyłem się w jej oczy zapomniałem o wszystkim. O tym, że byliśmy skłóceni, że Stark to idiota, a Victoria sprawia tylko kłopoty. Były piękne. Nie mogłem przestać się w nie patrzeć.
-Wszystko ok?-spytałem.
-T... Tak-odpowiedziała zdezorientowana.
Szybko odsunęła się ode mnie i znowu podeszła do drzwi. Pózniej winda ruszyła. Wjechaliśmy na górę, drzwi się otworzyły.
-Tony!-powiedziała rudowłosa.
-Jasmine! Nic ci...-po tym jak dziewczyna wyszła z windy też to uczyniłem-To znaczy wam nie jest?
-Wszystko ok. Em... Ja już muszę iść-odpowiedziała szybko po czym błyskawicznie skierowała się do schodów. Odprowadziłem ją rozmarzonym wzrokiem, ale do porządku przywołał mnie Tony.
-Co tu robisz?
-Chciałem porozmawiać o czymś z Romanova.
Zapraszam do czytania mojej nowej książki "Prawo Murphy'ego". Może wam się spodoba... ;)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top