Początki (prequel)
Nikt nie wiedział o nowym członku cyrku, dopóki nie pokazał się z menagerem. Reszta uczestników na tę dwójkę patrzyła rozbawiona i zaciekawiona. Mały klaun oczywiście był otumaniony przez to wszystko jak podekscytowany szczeniak, ale kiedy zbliżyli się tylko, żeby zobaczyć nowego członka i porozmawiać z nimi... Byli, cóż, zaskoczeni. W ten zły sposób.
On patrzy... To nie wyglądało, jakby był nieobecny, wszystko było w porządku, ale on wyglądał jak kompletny wrak pociągu. Delikatny i kruchy, posiniaczony, jego skóra pokryta bliznami. Jedna rzecz, która szczególnie zszokowała Klauna oczy nowego chłopaka. Wyglądały, jakby ich właściciel płakał. Był po prostu smutny.
To było coś, przez co Hide nie mógł pozostać klaunem. Próbował się uśmiechnąć, ale to nie wyszło. Inni byli gorsi.
– Biedactwo! – powiedziała jedna z dziewczyn. W jej głosie nie było żadnych obaw.
Kiedy Hide spojrzał na innych współpracowników, zdał sobie sprawę, że byli oni zdegustowani nowym chłopcem, ale ten chłopak właśnie tam stał i płakał w środku.
-
Menadżer miał z nim rozmowę, coś o tym, że nie musi jeszcze występować i wykorzystywać swój czas na znalezienie swojego ukrytego talentu.
Mały klaun nie miał czasu na odkrywanie siebie, ponieważ natychmiast został zabrany przez swoich kolegów do namiotu, gdzie mieli obiad bez nowicjusza.
-
Mały chłopiec szedł niepewnie za menadżerem, nie ufał mu, ale nie miał innego wyboru, nie miał nikogo więcej.
Kiedy inni próbowali znaleźć siebie, zdał sobie sprawę, że on otrzymywał tylko zdegustowane spojrzenia. Ken nie był zaskoczony, był zbyt przerażony, by wyglądać dobrze, był tak samo oburzony jak oni. Wszystkie blizny, rany, poszarpane ubrania, wszystkie niedoskonałości...
Tylko skinął głową jako odpowiedź na pytanie menadżera, nowicjusz nie lubił własnego głosu, on też nie rozmawiał z innymi ludźmi, więc zapomniał jak brzmi nawet on. Zadrżał na myśl o nim krzyczącym akordy wokalne przez cały czas tortur, które otrzymywał.
Dlaczego żył? Może jego cel życia przysłuży się innym, nawet tym, którzy byli nim oburzeni?
-
Podczas gdy Kaneki starał się nie patrzeć na innych, jego uwagę skupiał dygocący chłopak w jego wieku, wyglądał bardzo przyjaźnie, jak perfekcyjna żyjąca osoba.
Co się stało, że tu pracował? Był nadużywany? Mam nadzieję, że nie był. To było wszystko, co pomyślał Ken.
Dlaczego myślę o tym? To nie jest moja sprawa, nawet gdybym tu pracował, nie było potrzeby, abym to wiedział, wszystko, co potrzebuję do zrobienia to znalezienie mojego ukrytego talentu...
-
Menadżer skierował się do karawanu, to był przypuszczalnie nowy dom Kena. Oczywiście nie był tylko jego, musiał podzielić się tym, ponieważ kto chciałby dać mu cokolwiek na własność? Czuł się jak śmieć, więc to nie była naprawdę wielka sprawa, najgorszą rzeczą było komunikowanie się z osobą, z którą przypuszczał, że będzie mieszkał przed dłuższy czas.
Nawet jeśli Kaneki był śpiący, usiadł na mokrej trawie i patrzył na niebo, które pokryte było białymi lśniącymi kropkami. Jak się one znowu nazywały? Ach, gwiazdy, Ken przypomniał sobie, jak obserwował gwiazdy ze swoją mamą, zanim go wyrzuciła.
-
Hide cały czas myślał o tym nowicjuszu, to nie było w porządku, że traktowano go gorzej, tylko dlatego że przeszedł przez tyle bólu. Więc to było to, co powiedział.
– O czym ty mówisz? – rozbrzmiał głos akrobaty.
– My nawet nie wiemy, on jest coś wart i jeśli będzie tu przed tydzień, widziałeś, jak on wygląda? To totalne nieszczęście! Menadżer musi być dziwny, żeby go zatrudnić.
Coś zagotowało się wewnątrz małego ciała klauna.
– Ale my wszyscy jesteśmy cyrkowymi aktorami! Wyrzutkami! Tak jak on! Musimy go traktować jak jednego z nas! – krzyknął, ale kiedy zobaczył, jak inni patrzą na niego, zamilkł natychmiastowo.
Hide chciał wrócić do swojego karawanu, zostawiając innych z koniakiem i papierosami. Było już za późno, żeby odwiedzić nowego chłopca. Mógłby odnosić się do niego jako coś innego, nie znał jego imienia ani pseudonimu. Westchnął, zamknął drzwi, nadal myśląc o nim, dopóki nie poczuł się śpiący.
Klaun obudził się dość późno jak na niego, zmęczony, ale wiedział, że to przechodzi po praktyce. Ubrał się szybko, więc inni nie będą czekać na niego podczas śniadania.
-
Kaneki spędził całą noc, obserwując gwiazdy, to było orzeźwiające dla niego. Ale oczywiście nie był akceptowany przez innych, dopóki nie poszedł do namiotu na śniadanie, pierwszą rzeczą jaką usłyszał było:
– Nigdy nie widziałem brzydszego zwierzęcia niż ty – z ust trenera bestii.
Cóż, to była prawda, przynajmniej dla Kanekiego, nie lubił jego wyglądu, nawet bez wszystkich siniaków i blizn.
Zdecydował się zostawić ich i wyszedł bez mówienia czegokolwiek ani jedzenia śniadania.
-
Pędząc na śniadanie, klaun zauważył nowego chłopca, ale znów nie mógł zareagować, ponieważ powitał się z głośnymi i szczęśliwymi krzykami.
Oh nie, to się nie skończy, muszę z nim porozmawiać!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top