7.

W chwili, kiedy Baekhyun wszedł tylnymi drzwiami teatru, na próbie trwało dziwne poruszenie, wręcz panika. Wszyscy coś krzyczeli, od tego obruszenia aż wrzało.

- Oni już się tam pozabijali, czy co? - spytał sam siebie Byun, powoli idąc w stronę garderoby, aby zostawić tam swoje rzeczy i mokrą od śniegu kurtkę.

Cisza nastąpiła dopiero wtedy, kiedy zamknął drzwi garderoby. Nie lubił tam przebywać zbyt długo, gdyż powietrze było tam ciężkie, a okno zazwyczaj nieużywane, ze względu na ryzyko, że mogłoby się rozpaść, w sumie jak połowa rzeczy w tym teatrze. Odłożył swój plecak na jeden ze stołków, po czym wyjął z niego ładowarkę, aby podłączyć swój przemarznięty i wyładowany telefon.

Kiedy tylko włączył internet, ich grupę teatralną zasypało mnóstwo wiadomości i zdjęć, informujących o tym, że Kyungsoo spadł ze schodów, podczas sceny balowej, Yubin znowu zaczęła recytować kwestię Key'a, na co ten już zrobił kolejnego focha, niczym laska z okresem i wszystkich szlag już trafia, a Taemin znowu próbuje się wykręcić od kupna ramenu, tak, że aż Yuta zabrał mu kartę kredytową, aby go zamówić i Lee wciąż nie może jej odzyskać.

Czyli mówiąc prościej, mimo zmian w składzie, wciąż cyrk jest ten sam. Nie powinno go to nawet zaskakiwać, lecz czasem się to zdarzało, szczególnie w chwilach, w których powinni zachować jakikolwiek wymiar powagi, jakkolwiek to nie brzmi. Mimo wszystko był w pewien sposób przywiązany do tych dziwnych odmieńców, do których on również należał, przypominali mu oni rodzinę, ale taką niezobowiązującą, gdzie nie ma miejsca na większe uczucia i obowiązek mówienia sobie prawdy i zwierzania się.

Po chwili Baekhyun spojrzał w lustro, przed którym siedział. Zastanawiając się czy dobrze ukrył wszystkie oznaki zmęczenia. Spojrzał na swoje oczy, podkreślone czarnym eyelinerem, oraz lekko połyskującymi cieniami do powiek. Całość dopełniały jeszcze drobne kryształki w kącikach oczu. Powinien wyglądać dobrze, jednak wiedział, że osoby znające go wystarczająco blisko, od razu zauważą że coś jest nie tak. Tym jednak nie musiał się martwić, ponieważ jedyną osobą, mogącą zauważyć cokolwiek, był Kyungsoo.

Jeszcze raz w myślach przeanalizował swój ubiór, po czym zauważył leżący w kącie pomieszczenia, pod komodą, powerbank. Podniósł go z ziemii, widząc że jest naładowany, po czym przyjrzał mu się, aby rozpoznać kto go zostawił. Przez kształt mini kieliszka do wina, już poznał że był to sprzęt Minho, zgubiony pół roku temu, podczas małej hulanki po pewnym spektaklu, gdzie wypadł mu z plecaka jak szykował się do skoku z okna.

Wiedział że po spektaklu powinni zrobić imprezę, ponieważ już jemu w szczególności tego brakowało.

Poprawił jeszcze włosy i zgasił światło, zamykając za sobą drzwi. Teraz wystarczyło przejść przez skąpany w ciemności korytarz, aby dotrzeć do reszty grupy. Czy chciał tam iść? No napewno nie. Ale czy później dostanie jeden wielki łomot od Kyungsoo, jeśli się tam nie zjawi? Tak.

- No ileż można mylić swoją kwestię?! No szlag mnie trafi! Zaraz jednemu i drugiemu nogi z tyłka powyrywam! - już w odległości kilku metrów można było ogłuchnąć od wrzasków Key'a i jego życiowych dramatów.

- Przestań się w końcu wydzierać! - odkrzyknął mu Jay, nie potrafiąc już cierpliwie znosić narzekania starszego aktora. - Nikt nie przestanie się mylić, jeśli tylko ciągle będzie słyszał jak ktoś zamiast mu pomóc, to będzie krzyczał. Tak się nie da pracować!

- Czy wy chociaż przez chwilę możecie przestać się kłócić?! - spytał Kyungsoo, nie zauważając stojącego w progu Baekhyuna, który przyglądał się wszystkiemu w milczeniu. - Bo zaraz zdzielę was po łbach!

- Ale przeszkadza tobie w tym noga. - wskazał Taemin na prowizoryczny kompres chłodzący, zrobiony za pomocą paczek mrożonego szpinaku, ręcznika i taśmy izolacyjnej.

- Ty się tutaj nie odzywaj, bo zamówimy kolejny ramen. - dogryzł mu Yuta, na co w jego kierunku poszybował lakierowany but.

- No i nareszcie! Baekhyun! Ratuj mnie od tych idiotów! - odezwał się Kibum, przez co Byun przestał być niezauważalnym obserwatorem.

- Nie zapominaj kto jest tutaj twoim przyjacielem! Weź po prostu mnie walnij czymś w łeb, żebym nie musiał już ich słuchać! - przypomniał o swoim istnieniu D.O., włączając w głosie prędkość Eminema.

- Nikogo nie będę tutaj ratować! To nie leży w zakresie moich obowiązków. - powiedział Baek, biorąc miskę z jedzeniem, która nie była jeszcze przygarnięta przez nikogo, więc chyba była dla niego. - Tak szczerze to nie powinno mnie tutaj być, przypomnę wam moi drodzy. Mogłem sobie spać do południa, nie musząc cierpieć z powodu braku ogrzewania.

- Widocznie Shin przed wypadkiem nie zdążył zapłacić rachunków za ogrzewanie. - podsumowała to Julie, próbując za pomocą suszarki i pięciu warstw kocy, wysuszyć cały śnieg, będący sprawcą jej spóźnienia. - Przynajmniej nie macie mokrych włosów i nie skończycie na chorobowym na najbliższy miesiąc.

- Zrobić ci kolejną herbatkę? - spytała Yeji, często pełniąca rolę matki całej grupy, gdyż byli oni na tyle nierozgarnięci, że dziewczyna mogła sobie wpisać w CV pracę z osobami upośledzonymi.

- Jeśli nie sprawi ci to kłopotu. - uśmiechnęła się ciepło do starszej, na co ta odwzajemniła jej uśmiech, po czym zniknęła w sąsiednim pomieszczeniu aby sporządzić gorący napój. - No to wracając do tematu. Po prostu musimy jakoś wszystko na dzisiejszy wieczór ogarnąć, żebyśmy nie utonęli w długach.

- Znając życie, już w nich toniemy. - skomentował Felix, na co dostał rzut kartonem z przeciwległej strony sceny.

- Sądzę że nie musisz tego powtarzać, za każdym razem, kiedy ktoś próbuje rozmawiać. - dodał trochę uszczypliwe Baekhyun, po czym z powrotem wrócił do przerwanej wypowiedzi. - Śmiało, kontynuuj.

- No i po prostu trzeba spiąć poślady, pohamować język... - w reakcji na te słowa, spojrzała na zdezorientowanych Key'a i Jongseong'a. - No i po prostu Key chce pomocy przy charakteryzacji, a ty dlatego że nie mylisz podkładu z bronzerem i siedzisz w tym teatrze już długo, to nadajesz się idealnie.

- Czyli decyzja już podjęta bez mojego zdania w tej sprawie? - spytał z głośnym westchnieniem Baekhyun.

- Mogłeś się wymigać do momentu w którym dotknąłeś tej jednorazowej, plastikowej miski z jedzeniem. - powiedział Kai, wskazując na przedmiot w jego dłoniach.

- Nie wierzę że znowu dałeś się na to nabrać Baek! - zaśmiał się Soo, zginając obolałą kończynę w stawie kolanowym.

- Nieważne. To co dokładnie mam zrobić? - spytał Byun, kończąc spożywać makaron.

- W garderobie z numerem 2, masz rozpiskę co do makijażu każdej osoby, jaką ci przydzieliłem. No i po prostu musisz zrobić wszystko tak, jak tam jest napisane. - powiedział po krótce Kibum, po czym dodał. - Masz tam wszystko przyszykowane. Na pierwszy ogień dostaniesz Chanyeola, bo on ma najwięcej charakteryzacji.

- No dobra, to ja już lecę, powinienem dać sobie radę. - powiedział Baekhyun, starając się zapewnić rozhisteryzowanego aktora że poradzi sobie z tym zadaniem.

Cicho żegnając się z resztą, ruszył do oddalonej od reszty pomieszczeń garderoby. Kiedy otworzył stare drzwi, jego nos zaatakował zapach kurzu, oraz płynu na mole i inne insekty, które niezwykle lubowały w prawdziwych futrach, ukrytych w starych dębowych szafach. Znajdowały się tu głównie części garderoby używane rzadko, (przeważającą przyczyną mogła być tu głównie ich starość), oraz te zniszczone, które miały jedynie wartość sentymentalną.

Od razu podszedł do stolika z lustrem, kierując wzrok na przygotowane dla niego notatki. Zdziwił się, kiedy dostrzegł tam tylko rozpiskę charakteryzacji Parka, gdyż była mowa tutaj o osobach w liczbie mnogiej. No chyba że Yeol miał dwubiegunowość, wtedy to by zmieniało postać rzeczy.

Kiedy szykował sobie odpowiednie odcienie kosmetyków, do pomieszczenia wszedł policjant, w ciszy obserwując mężczyznę zajętego szukaniem odpowiedniej buteleczki korektora. No cóż, dla niego to zjawisko wydawało się być wyjątkowo ciekawe.

- Siadaj. - powiedział Baekhyun, nawet na niego nie patrząc. Spojrzał na niego dopiero wtedy, kiedy ten drugi wykonał jego polecenie. Jednak to też nie trwało zbyt długo, gdyż chwilę później zaczął wykładać odpowiednią ilość bazy na tackę, aby móc później rozprowadzić ją na twarzy Yeola. W pomieszczeniu nastąpiła trochę niezręczna cisza, przerywana odgłosem wentylacji.

- Jesteś na mnie o coś zły? - spytał Chanyeol, nie będąc przyzwyczajony do niecodziennego milczenia Baekhyuna. - Jeśli zrobiłem coś nie tak, to przepraszam.

- Możesz łaskawie nie przerywać mi, wtedy kiedy pracuję? - spytał ostrym tonem Byun, nie mając pojęcia czemu ten osobnik płci męskiej tak go dzisiaj irytuje.

Park zamilkł na chwilę, a na jego lico wkradł się wyraz zaskoczenia, oraz lekkiego strachu, gdyż nie wiedział do czego zdolny jest blondyn, będąc pod wpływem złości. Jednak po kilku minutach milczenia postanowił znów spróbować.

- Ewidentnie jesteś na mnie wściekły, tylko że ja nie wiem dlaczego. - zaczął temat, na co Baek zatrzymał dłoń w połowie kolejnego pociągnięcia szczoteczką z tuszem do rzęs.

- Myślę że ewidentnie to ty powinieneś się zamknąć, bo chyba nie chciałbyś skończyć z tuszem, lub pędzlem w gałce ocznej. - odparł Baekhyun przewracając oczami, w geście irytacji.

- Czy ty mi grozisz? - spytał Chanyeol, odpychając się nieco krzesłem.

- Możliwe. - rzekł Baek, przyciągając do siebie oparcie krzesła, dzięki czemu Yeol wrócił do poprzedniej pozycji, po czym wykonał kilka ruchów szczoteczką i całość spryskał płynem utrwalającym.- Już skończyłem, możesz iść.

- Chcę wiedzieć o co ci chodzi. - powiedział z uporem policjant, wstając z fotelika, aby móc stanąć na równi (bądź odrobinę wyżej), od Baekhyuna. - Jesteś dla mnie chamski i mnie ignorujesz, a ja nie znam przyczyny dlaczego to robisz.

- Naprawdę się nie domyślasz? Serio, myślisz że jestem idiotą i niczego nie zauważę?! - uniósł się niższy, a jego złość zaczęły uwydatniać lekko czerwieniące się policzki i chęć mordu w oczach. - Myślisz że jestem na tyle ślepy, żeby nie zauważyć że ktoś przeszukuje mi mieszkanie?!

"-O cholera" - to było jedyne co w tej chwili przyszło na myśl Yeolowi, który wiedział że teraz to spierdolił.

- Co masz na swoje wytłumaczenie?! - spytał, przechodząc z ignorancji w słowny i werbalny atak. - Co ma pan na swoje usprawiedliwienie? Przecież przeszukiwanie ludzi, bez nakazu nie leży w pana kompetencjach. Widocznie nie jest pan takim dobrym stróżem prawa, skoro sam je pan łamie.

- Baek, ja... - zaczął Park, lecz słowa ugrzęzły w jego gardle. Sam nie wiedział co ma powiedzieć, lecz miał szczerą nadzieję że Baekhyun szybko zapomni o sprawie, a ich relacja znów wróci na dawne tory.

- Proszę opuścić w tej chwili to pomieszczenie. - powiedział stanowczym tonem Baekhyun, jednak kiedy dostrzegł że policjant nie ruszył się nawet o krok, powiedział. - To sam stąd wyjdę.

Szybkim krokiem ruszył do drzwi, czując jak Chanyeol łapie go za ramię, próbując zatrzymać w pomieszczeniu. Mocniejszym ruchem, wyrwał je z chwytu jego dłoni, czując że musi stąd wyjść, jak najszybciej. Nim jednak mu się to udało, jego przeszkodą stały się drzwi. Nacisnął klamkę, czując że nie chce ustąpić. Szarpnął nią mocno, napierając na drzwi, co z perspektywy drugiej osoby musiało wyglądać komicznie.

Po chwili walki ze starym mechanizmem, odwrócił się do tyłu, czując jak jego cała energia się ulatnia.

- Coś czuję że tu utknęliśmy. - powiedział, siadając plecami opierając się o drzwi. - Masz telefon?

Jego towarzysz przejrzawszy wszystkie kieszenie spodni i kurtki, spojrzał na niego z przerażeniem w oczach.

- Nie mam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka!

Witajcie moi kochani, tęskniliście?

Ja trochę tak, ale mam ostatnio dużo rzeczy na głowie. No wiecie, szkoła średnia i lekcje do 16 trzy razy w tygodniu. Od samego patrzenia na plan ma się ochotę umrzeć.

A jak tam u was?

Ja od kilku tygodni, tak już z trzeci tydzień noszę okulary, więc nie jestem już ślepa. No i roztrzaskałam szybkę w telefonie, więc módlcie się ze mną żeby nie upadł jeszcze raz i przeżył najlepiej tak z rok lub dwa lata.

Do zobaczenia, kiedyś
Lovkiiii 💋❤️💋





Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top