2.
Baekhyun znów kierował się do teatru. Nie miało to żadnego sensu, ponieważ został odsunięty od spektaklu, więc nie miał obowiązku być obecny na próbach. Jednak przywiązanie do tego miejsca, kazało mu spędzać w nim jak najwięcej czasu, co często nie godziło się z jego dumą i chęciami.
Z jego płuc wydostały się kolejne kaszlnięcia, burząc spokojny obraz tego zimowego poranka. Kiedy już uspokoił swój oddech, upił kolejny łyk gorącej kawy z papierowego kubeczka.
Wychodząc rano z domu, wyrażając chęć spaceru, nie przewidział jednej rzeczy. Mianowicie zostawił w domu rękawiczki, czego skutki, odczuwał w tej chwili, nie mając czucia w palcach.
Musiał teraz drętwiejące już zimna dłonie, ogrzewać o kubeczek, z którego z każdą chwilą uciekało coraz więcej ciepła. Powoli przestawało to być skuteczne, więc chcąc nie chcąc, musiał iść do teatru.
Na wejściu powitał go zapach starości. Było to coś, co kochał. Przypominał mu on zapach starej biblioteki, pomieszany z zapachem świeżego drewna i duszącego pudru, jakże często używanego w ich garderobie.
Usiadł na widowni, oglądając próbę sztuki, z której poprzedniego dnia został usunięty. Tą sztuką była "Romeo i Julia". Mimo że twierdził że sami bohaterowie tego dramatu byli beznadziejni, w teatrze historia ta ,w aktorskich sylwetkach, nabierała nowego znaczenia i kolorów.
- A co ty tu robisz tak wcześnie rano? - usłyszał głos, odrywający go od sceny, rozgrywającej się przed jego oczyma. Jego wzrok od razu rozpoznał Kyungsoo, który zamiast teraz przygotowywać się do innej roli, usiadł obok niego.
- Nudziło mi się w domu, tak jakoś. - odpowiedział Baekhyun, zakładając swoje nogi na siebie.
- Do tej pory nie rozumiem jak mogli, tak po prostu się ciebie pozbyć. - rzekł Do, wyciągając nogi przed siebie, na tyle na ile pozwalał mu rząd siedzeń przed nimi. - Przecież nie widziałem nikogo lepszego od ciebie, a napewno nie w tym teatrze.
- Wiesz kto ma mnie zastąpić? - spytał Byun, mając cichą nadzieję że jego przyjaciel będzie miał dla niego jakiekolwiek informacje, nawet te beznadziejne.
- Przyjdzie ktoś z zewnątrz, nie wiemy jeszcze kto, bo jest z innego teatru. - odrzekł So.
- Czyli dokładnie nic nie wiadomo? - spytał z nadzieją Baek, mając ciche przeczucie że zna osobę, która go zastąpi.
- Jak będę wiedział, to ci powiem. Zresztą zaraz pewnie przyjdzie i oficjalnie nam go przedstawią. - powiedział Kyungsoo, wstając z czerwonego siedzenia na widowni. - Chodź ze mną, będzie fajnie.
- Chyba nie muszę nawet wstawać. Wszyscy już się sami tutaj zbierają. - rzekł Byun, wskazując na całą obsadę, wchodzącą na scenę.
- To ja już będę lecieć. Stąd będziesz wszystko widzieć. - rzucił na pożegnanie Do, uśmiechając się pocieszająco do przyjaciela.
Baekhyun, spojrzał na małą grupkę stojących na scenie aktorów. Z perspektywy widowni, wszystko co przedstawiali, zdawało się być idealne, lub wręcz przeciwnie. Nikt nie widział tej drugiej strony medalu, czyli trudu i problemów zdrowotnych z jakimi wiąże się ta praca.
Wiedząc gdzie i jak patrzeć, na twarzach wszystkich tu zgromadzonych dało się zobaczyć nieumiejętnie zakryte cienie pod oczami, oraz inne oznaki długotrwałego braku snu i odpoczynku. Paznokcie podgryzione do krwi, oraz rozdrapane do krwi opuszki palców, też nie były niczym nowym. Patrząc na innych aktorów, sam zaczynając swoją przygodę z teatrem, nigdy nie chciał tak skończyć, lecz i jego dopadło wypalenie.
Nie słuchał tego co mówili aktorzy, lecz jego uwagę przykuła zapowiadana przez wszystkich osoba na scenie. Po chwili pierwszego szoku, rozpoznał w nim swojego znajomego palacza, którym był Park Chanyeol.
Teraz postanowił skorzystać z okazji, aby mu się lepiej przyjrzeć. No bo w końcu musi mieć jakiekolwiek podstawy do roli Romea. Pierwszą rzeczą, która sprawiła że go rozpoznał, były jego uszy. Musiał też przyznać że był bardzo przystojny, no i wysoki jak jakieś cholerne drzewo, a akurat ta cecha była adekwatna do jego nazwiska Park. No bo wiecie, drzewo, park, to rzeczy ze sobą powiązane, bo drzewo jest w parku.
Baek skarcił się w myślach za bycie takim dzbanem, który ma nawet zjebane poczucie humoru. Od razu zmienił kierunek obserwacji, bo patrząc w nieskończoność na uszatego, pewnie wyglądał trochę niepokojąco, jak jakaś napalona nastolatka czy coś w tym stylu, a on wcale, ale to wcale nie był napalony (jeszcze).
Rozsiadł się wygodnie w fotelu, oglądając cały przebieg akcji, rozgrywający się na scenie. Musiał przyznać, że znał już "Romea i Julię", na pamięć, więc bez żadnego problemu potrafił wyłapać drobne błędy. Mimo że było ich kilka, nie sprawiały wrażenia widocznych.
Kiedy próby się skończyły, postanowił wyjść na zewnątrz. Wylądował na zapleczu, ponieważ tam było łatwiej wyjść, aby potem nie mieć problemu z powrotem. Lecz wtedy zobaczył na korytarzu coś co wzbudziło jego podejrzenia. Podsłuchując rozmowę telefoniczną menadżera, usłyszał swoje imię. Od razu schował się w szafie z kostiumowymi rekwizytami, nasłuchując.
- Byun Baekhyun. No co ty, już nie gra. - powiedział reżyser, jakby rozmawiał z jakimś swoim dawnym znajomym.
- Masz sprawić, aby już nigdy więcej nie wystąpił. - usłyszał głos po drugiej stronie słuchawki, kiedy niespodziewanie pan Shin stanął opierając się plecami o miejsce jego kryjówki.
- Coś jest z jego zdrowiem, więc raczej niedługo sam odejdzie. - powiedział. - Wtedy pozbędziemy się problemu, tego oraz innych.
- Pierwszym problemem, jaki musisz zniwelować, jest Byun Baekhyun. Jeśli będzie trzeba, musisz pozbyć się go osobiście. - rzekł rozmówca. - Jeśli już zdobyłeś jego zaufanie, zrób to dzisiaj.
- Oczywiście, zadzwoń do mnie kiedy już wszystko będzie gotowe. - odpowiedział reżyser, po czym Baekhyun usłyszał dźwięk przerywanego połączenia.
Po kilku długich minutach, podczas których Baekhyun musiał zaprzestać procesów życiowych (bo w końcu dalej siedział w szafie), nareszcie usłyszał dźwięk oddalających się kroków. Wyszedł z szafy, oglądając się dookoła siebie.
Postanowił szybko udać się do domu, aby uniknąć ewentualnego, pozbawienia go życia. W końcu nie chciał zginąć w niewyjściowych dresach i nieumytych włosach. Szybko chciał się ewakuować, lecz wtedy ktoś złapał go za ramię.
- Hej, musimy porozmawiać. - Baek obrócił się i zobaczył Chanyeola, który ostrożnie rozglądał się dookoła. - Tylko wiesz, nikt nie może tego zobaczyć, ani usłyszeć. Znasz jakieś dyskretne miejsce?
- No okej, chodź za mną. - powiedział Byun, ostrożnie wyciągając swoje ramię spod dłoni drugiego aktora.
Wyszedł z budynku, a za nim ruszył uszaty, zamykając za sobą drzwi, hamując przy tym niepotrzebny przeciąg. Baekhyun zadrżał z zimna, odczuwając skutki minusowej temperatury na zewnątrz. Obejrzał się jeszcze raz, aby skontrolować, czy Park dalej za nim idzie, po czym ruszył na tyły teatru, gdzie poznali się poprzedniego dnia.
- To o czym chciałeś rozmawiać? - zapytał Baek, dla rozluźnienia atmosfery, wyciągając paczkę swoich papierosów z kieszeni.
- Musisz mi obiecać że ta rozmowa zostanie między nami. - zaczął Chanyeol, po czym dostał potwierdzenie od Baekhyuna. - Nie jestem tutaj bez powodu. Słyszałeś o tym że ostatnio z tego teatru giną aktorzy, a potem nikt nigdy ich nie odnajduje?
- Tak, słyszałem. Ale nie wiem ile w tym prawdy, bo nic się tutaj o tym nie mówi. - powiedział Baekhyun, zgodnie z prawdą, odpalając malinowego papierosa.
- Ostatnio odnaleziono ciało, jednej z tych osób. - rzekł, na co Baekhyun momentalnie się zaniepokoił . - To było morderstwo.
- Skąd o tym wiesz? - spytał Byun, po raz kolejny wdychając tytoniowy dym.
- Jestem tutaj aby zbadać tę sprawę. Więc nikt nie może o tym wiedzieć. - zdradził Park.
- Więc jesteś z policji? - spytał Baek, na co Yeol pokiwał głową. - No i mam jeszcze jedno pytanie. Dlaczego akurat mi to powiedziałeś?
- Ponieważ stwierdziłem że jesteś osobą godną zaufania. No i możesz mi pomóc. - powiedział, wciskając mu w dłoń malutką kolorową niczym wymiociny jednorożców, karteczkę. - Tu masz mój numer, dzwoń w razie potrzeby.
- Okej. - zdziwił się aktor, kończąc palić tytoń, po czym pozbył się go wrzucając do specjalnego pojemnika. - A czy ty nie powinieneś być na próbie?
- A powinienem, więc chodź, wracamy do środka, bo mi jeszcze zapalenia płuc dostaniesz. - stwierdził uszaty, pociągając niższego za sobą.
Kiedy tylko zdążyli przekroczyć drzwi do budynku, dotarł do nich głos, należący do reżysera.
- Byun Baekhyun, musimy porozmawiać, teraz.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka!
Rozdział miał pojawić się już kilka dni temu, ale wszystko trochę przesunęło się w czasie ze względu na moje przeziębienie. Przepraszam was no i postaram się to nadrobić.
Dziękuję że to czytacie i śpijcie już
Kocham was
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top