|Rywalka|

Jungkook patrzył na Taehyunga, który był gotowy zrobić dla niego wszystko, aby w jakiś sposób wynagrodzić mu swój błąd. Dwudziestolatek sam nie rozumiał, dlaczego właściwie tak bardzo zależy mu na zaspokojeniu gniewu bruneta, który zdobył u niego jakieś uznanie. Jeon westchnął ciężko, zatrzymując dłoń blondyna, by z siłą podnieść go na równe nogi. Taehyung spojrzał na niego z zaskoczeniem, gdy jego zimna dłoń ujęła jego pliczek, zbliżając twarz do tej jego. Mógł ujrzeć w oczach chłopaka to nieznane mu spojrzenie, które towarzyszyło Jeonowi od pierwszego dnia ich spotkania. Czy był na tyle szalony, aby podzielać również to żądzę pragnienia? Nie. Odsunął się, chcąc minąć chłopaka, jednak ten z siłą chwycił za jego szyję, zwracając go w swoją stronę, pragnąc odebrać mu to, czego się tak bał. Zbliżył do ust chłopaka swoje usta, gdy on próbował się wyszarpać, chcąc za wszelką cenę odsunąć się od niego. On za to, objął go w talii, przytrzymując go usilnie przy sobie.

- Nie! Zostaw mnie! - krzyknął, próbując się uwolnić. Nie chciał czuć na swoich ustach niczyich ust, a przynajmniej kiedy jest zbyt świadomy tego, co się dzieje. - Jungkook, proszę cię.. - wyszeptał z ciężkością w głosie, a w kącikach jego oczu zebrały się łzy prawdziwego przerażenia. Jungkook powstrzymał się na ten widok, nie rozumiejąc, dlaczego chłopak reaguje w taki sposób na pocałunek. Gdy przychodzi ten krok, wtedy łatwiejsza staje się droga do samego serca, nawet tak zimnego chłopaka, jak Kim Taehyung. Serce w jego piersi zwolniło, widząc, że dwudziestolatek jest naprawdę przerażony i nie zgrywał się.

- Dlaczego? - zapytał z niezrozumieniem, a młodszy bezsilnie przyłożył swoje dłonie do twarzy, czując się okropnie we własnej skórze.

-Nie pytaj o nic. Nie ufam samemu sobie, a tym bardziej nie ufam tobie - powiedział z ciężkością w głosie, a ciemnowłosy przyglądał mu się z uwagą.

- Nie każę ci ufać mi, tylko proszę o pocałunek - wyjaśnił mu ze spokojem, chcąc chwycić za jego dłoń, jednak ten odsunął się szybko.

- W takim razie, prosisz o zbyt wiele - spojrzał na niego ze zdenerwowaniem w oczach.

- Klęknąłeś przede mną i chciałeś pozwolić mi na ukaranie ciebie, a pocałunku się boisz? - uniósł w zdumieniu brew. - Masz jakieś złe doświadczenie z tym? - zapytał ze zdumieniem, a Taehyung westchnął ciężko, nie wiedząc co powiedzieć chłopakowi, albo jak mu to wszystko wyjaśnić.

- Rzecz w tym, że ty jesteś pierwszą osobą, przed którą to zrobiłem na trzeźwo... przeraża mnie to - wyznał szczerze, nie chcąc bardziej rozwijać tej rozmowy. - Jesteś mi zupełnie obcą osobą, a zbliżyłem się do ciebie, jak nigdy wcześniej do nikogo innego - spojrzał na bruneta, który był zmieszany słowami chłopaka, a jasnowłosy spojrzał w stronę komody, na której stała fotografia Jungkooka i nieznanej mu dziewczyny. - Proszę, zabierz mnie do domu - odwrócił nerwowo wzrok.

Jungkook wypchnął językiem wnętrze swojego policzka, mając ochotę rzucić czymkolwiek, co znajdzie się pod jego ręką. Młodszy wprawiał go w jakąś szaleńczą toksyczność, raz będąc na tak, a potem na nie. Wycofywał się tak szybko, jak się godził, a to nie było mu na rękę. Nie rozumiał jaki problem tkwił w głowie tego chłopaka, który bez narkotyków przypominał mu zagubionego szczeniaka.

Jednak wiedział, że za wszelką cenę będzie musiał zdobyć jego zaufanie, jeśli serce miało do niego należeć.

~

Dwójka, przyjeżdżając pod rodzinną posiadłość prezesa, opuściła samochód, gdzie Taehyung ruszył jako pierwszy w stronę domu. Przez całą podróż chłopak zadręczał się myślami o rozmowie z brunetem i jego czułym zdjęciu z dziewczyną. Przyłożył do swojego czoła dłoń, gdzie zatrzymał się w miejscu, a idący za nim Jungkook również to zrobił. Nie wiedział, dlaczego zadręcza się tą dziewczyną, jednak bolała go myśl, że chłopak mógł go okłamać i być w związku. Przy brunecie czuł, że może być w stanie czuć coś, na co nigdy nie potrafił się zdobyć. Chciał przekonać się, do czego to wszystko go zaprowadzi, przy wszystkich jego granicach i zbudowanych murach.

- Jungkook, czy mogę cię o coś raz jeszcze zapytać? - blondyn zwrócił się przodem do ciemnowłosego, który posiadał bezemocjonalny wyraz twarzy.

- Proszę pytać - odpowiedział.

- Na pewno nikogo nie masz? - uniósł brew, a Jeon zmrużył swoje oczy.

- Na pewno. Widzę, że mi nie ufasz, ale nie widzę powodów do tego, aby cię okłamywać - odparł ze spokojem w głosie, a jasnowłosy zacisnął nerwowo swoje wargi, po czym odwrócił się napięcie, udając się do domu. Jungkook idąc za nim, wiedział, że chłopak testuje go, a co za tym szło? Taehyung powoli wpadał w jego pułapkę, z której nigdy się nie wydostanie. Krok po kroku..

-Taehyung - głos kobiety dobiegający z korytarza spowodował, że jasnowłosy zatrzymał się niechętnie, by spojrzeć na zmartwioną macochę. - Słyszałam, co stało się w szkole. Twoja nauczycielka dzwoniła do twojego ojca i kazał mi przekazać, że te dzieciaki nigdy więcej nie przekroczą progu szkoły - powiedziała z przeżyciem, a Jeon zmarszczył automatycznie brwi. Nie mógł uwierzyć, że pozbyto się bandę naiwnych dwudziestolatków, którzy w bezradności zaatakowali syna winowajcy. Nie uważał, że pozbawianie młodych ludzi dobrej przyszłości było rozsądnym rozwiązaniem tej sytuacji, to raczej przypominało zamiecenie całej sprawy pod dywan.

- Czy on do cholery oszalał?! - Kim podniósł zdenerwowany głos, zaskakując swoim nagłym tonem Mirae i Jungkooka, który nie spodziewał się usłyszeć od poszkodowanego coś sprzecznego od woli jego ojca. - Oni nie nienawidzą mnie, tylko ojca. To przez niego mnie zaatakowali i wyrzucanie ich ze szkoły za to jest głupie! - warknął w rozgniewaniu, obawiając się tego, co teraz pojawi się na portalach społecznościowych.

- Zrobili ci krzywdę i muszą za to zapłacić. Twój ojciec jest od tego, aby zadbać o twoje bezpieczeństwo - rzekła niewzruszenie kobieta.

- Nie będę z tobą o tym rozmawiać, gdzie on jest? - zapytał wprost.

- Twój ojciec jest w firmie i nie wiem, kiedy wróci - odpowiedziała mu, a słyszący krzyki z jadalni Dongseok, opuścił pomieszczenie, by udać się na korytarz, gdzie stała jego matka i zdenerwowany Taehyung.

- Słyszałem, co się stało, kochanie - powiedział ze współczuciem chłopak, który zbliżył się do Taehyunga, chcąc pocałować go w policzek, jednak ten odwrócił szybko głowę.

- Odpieprz się - warknął niemiło.

- Dongseok jest twoim narzeczonym, powinieneś zacząć się oswajać z jego obecnością - rzekła z wyniosłością Mirae, która z pogardą patrzyła na Taehyunga.

- Prędzej się utopię, niżeli się oswoję - prychnął, a Dongseok bez jego wiedzy nagle go przytulił.

- Nie denerwuj się. Wiemy, że jest ci teraz ciężko, a sytuacja w szkole tylko pogorszyła twoje samopoczucie - rzekł z troską chłopak, a Taehyung stał bezruchu. Dongseok spojrzał w stronę Jungkooka, który patrzył na niego jakoś inaczej, niżeli zwykle. Jego wzrok przepełniony był gniewem i zazdrością.

- Nie martw się o mnie, Dongseok. Zajmij się chronieniem własnej leniwej dupy - odsunął się od niego, wysilając na uśmiech. Dongseok zmarszczył w zdenerwowaniu swoje brwi.

- Czy tego chcesz, czy też nie, za jakiś czas będę musiał martwić się również o twoją dupę - powiedział z pewnością w głosie, a Taehyung pokręcił zrezygnowany głową, nie mając ochoty na słuchanie tego idioty. - Ojciec sprowadzeniem cię do domu miał w zamiarze zbliżyć cię do mnie, więc przyzwyczaj się teraz do mojej obecności, skarbie - objął jego policzek w zadowoleniu, a zirytowany blondyn strącił jego dłoń.

- Wasze niedoczekanie - prychnął, po czym wszedł na pierwsze stopnie schodów, gdzie zatrzymał się, by spojrzeć w stronę chłopaka. - I nie mów do mnie "skarbie", bo poderżnę ci bez wahania gardło - ostrzegł go, a Mirae spojrzała z niedowierzaniem na rozkapryszonego dwudziestolatka, który groził jej dziecku. Taehyung udał się na górę, a Jungkook minął dwójkę, ruszając za chłopakiem.

-Musisz wychować tego wrednego bachora i pokazać mu, gdzie jest jego miejsce - mruknęła nienawistnie starsza kobieta, a jej syn spojrzał na nią.

- Nie martw się, mamo. Taehyung jest tylko mocny w gębie, a jak przyjdzie co do czego, to jest bezbronny jak mały szczeniaczek - uspokoił kobietę, która przyłożyła do swojego czoła dłoń.

- Wiem, jaki on jest, ale naprawdę zaczyna działać mi na nerwy... przez głowę przechodzą mi różne rzeczy na pozbycie się go - pokręciła głową. - Ale, że tobie się tak podoba i masz obsesję na jego punkcie jakoś się powstrzymuje - powiedziała z ciężkością w głosie, by zaraz objąć policzek syna, na którego szczęściu najbardziej jej zależało.

x

Taehyung wchodząc do swojego pokoju, nie zamknął za sobą drzwi dobrze, wiedząc, że zaraz po nim przyjdzie jego cień. Zatrzymał się na środku pomieszczenia, gdzie w zdenerwowaniu oparł dłonie na swoich biodrach. Słysząc dźwięk zamykających drzwi, zacisnął wargi w wąską linię, czując się źle przez wcześniejszą rozmowę przed domem i nieznajomej dziewczynie.

- Zwykle nie ufam ludziom, Jungkook.. i nie wiem, czy będę w stanie kiedyś zaufać ci, ale jakaś część mnie czuje, że nie jesteś ze mną szczery i zwykle ufam własnej intuicji - rzekł bezemocjonalnie chłopak, a ciemnowłosy stojący za nim słuchał go ze szczególną uwagą.

- W takim razie, proszę ufać sobie - odparł ze spokojem w głosie. - Ja na nic nie nalegam. Jeśli przesadziłem ostatnio z naszą bliskością, postaram się zachować większy dystans i podążać za tobą bezgłośnie - rzekł z powagą, a wyraz twarzy Taehyunga przybrał niepewności i lęku, czego zobaczyć nie mógł stojący za nim Jungkook.

-Um, tak będzie najlepiej. Zapomnijmy o naszych dziwnych zbliżeniach i zachowajmy porządek, który powinien być między nami - powiedział, czując, jak z każdym swoim słowem żałuje wszystkiego. Nie chciał, aby jedyny mężczyzna, przy którym nie czuje lęku, odsuwał się od niego, jednak nie potrafił mu zaufać. Spiął się cały, czując, jak jego dłonie swobodnie odchodzą z jego bioder, a zastępują je obce i silniejsze dłonie. Ciało Jungkooka z pewnym dystansem przybliża się do pleców arystokraty, pragnąc dać mu prawdziwy niedosyt.

-Mimo że tak mówisz...czuję jak bardzo tego nie chcesz - wyszeptał tuż przy uchu chłopaka. Taehyung zamyka swoje oczy, a jego brwi marszczą się przez narastający w nim ból i niedosyt bliskości. Nie potrafił zrozumieć jakim sposobem poddawał się temu, ale czuł się przez to naprawdę przerażony. Zimne oczy Jeona patrzyły na milczącego chłopaka, który zwrócił swoją głowę w przeciwnym kierunku, tym samym okrutnie odrzucając go. - Miłej nocy, panie Kim - rzekł bezemocjonalnie, by zaraz odsunąć się od chłopaka i ruszyć w stronę wyjścia z pokoju.

- Wróć do siebie, nie chce cię tutaj widzieć do poniedziałku, powiadomię o tym ojca - powiedział z chłodem w głosie, a brunet zatrzymał się, patrząc tępym wzrokiem przed siebie.

- Jak chcesz - odrzekł, po czym opuścił pokój dwudziestolatka, będąc nadzwyczaj spokojnym.

Blondyn w bezsilności podszedł do swojego biurka, gdzie w rozgniewany porozrzucał wszystko, co znajdywało się na meblu. Frustracja, jaką czuł, była nieopisująca, ponieważ nigdy nie czuł tego, co czuł w tej chwili, a przynajmniej nie czuł tego do drugiej osoby. Po raz pierwszy w swoim życiu myślał o zaufaniu komuś. Myśl, o tym, jak Jungkook ocalił jego życie i jak troskliwie zajął się nim, nie licząc nawet na żadną pochwałę, sprawiała, że serce biło w jego piersi jakoś inaczej, zupełnie obco.

Czy to nieznajome uczucie mogło być spowodowane tym, że chłopak w jakiś sposób mu zaimponował swoją mężnością?

Potrzebował czasu, aby zrozumieć to, co się działo w jego głupim sercu, bo inaczej nie mógł go nazwać. To głupie serce, wariowało przez osobę, której światem zawsze gardził.

~

Taehyung niespokojnie obracał się z boku na bok w swoim łóżku, nie mogąc przez całą noc zmrużyć oka. Zadręczały go wszystkie myśli i wspomnienia z minionego dnia. Z samego rana poprosił służącą, aby przyniosła mu śniadanie do pokoju, ponieważ nie chciał pogarszać swojego samopoczucia siedzeniem przy stole z macochą i jej dziećmi.

Odświeżony opuścił łazienkę, przechadzając się swobodnie po swoim pokoju, gdzie widząc służącą z upragnionym śniadaniem, nakazał jej pozostawić tacę na biurku. - Czy pan Jeon wrócił do domu? - zapytał dyskretnie chłopak, układając przed lustrem kosmyki swoich włosów.

- Z tego, co mi wiadomo, pański ojciec przekazał mu, że chciał pan dać mu kilka dni wolnego za uratowanie życia - odpowiedziała grzecznie chłopakowi. - Niedawno opuścił dom - dodała, a blondyn poczuł ulgę. Przekazał w nocy wiadomość ojcu, aby dał wolne Jungkookowi i obiecał, że nie będzie wychodził przez te kilka dni na dłużej, niż trzy godziny.

- Cieszy mnie to - uśmiechnął się delikatnie, a kobieta spojrzała z lekkim zmieszaniem na syna właściciela, który nigdy przed żadnym pracownikiem się nie uśmiechał, ani nie rozmawiał. Kiedyś za samo spojrzenie na niego, dostawał szału i zwalniał bezmyślnie, każdego, kto mu się naraził. Ona osobiście pracowała tutaj dwadzieścia parę lat i była bardzo blisko rodziny Kim, jako zaufana pracownica i znała Taehyunga od czasu jego narodzin, więc dobrze była na nim poznana. - Pani Nyan, mam pewien problem.. Nie wiem do kogo się z tym zwrócić, a panią znam tutaj najdłużej - zwrócił się w jej stronę jasnowłosy, który usiadł na materacu łóżka, patrząc w stronę kobiety.

- O co chodzi? - zapytała.

- Co to za uczucie, kiedy po czyimś odważnym czynie, serce szaleje w piersi, nie możesz spać i myślisz o tej osobie, jak wariat i nawet smaczne jedzenie nie smakuje, jak powinno...czym to jest? - zapytał niepewnie, czując się nieśmiało, musząc pytać o coś takiego pracownicę, ale nie miał nikogo innego, do kogo mógł się z podobnym pytaniem zwrócić i nie zostać wyśmianym. Na ojca nie mógł liczyć w takiej sprawie, a do Mirae z tym problemem nigdy, by nie poszedł.

- Hm.. Myślę, że może to być podziw, wdzięczność, a może nawet i zauroczenie - odpowiedziała dwudziestolatkowi, który odwrócił nerwowo wzrok.

- No dobrze, to będzie wszystko - powiedział, chcąc spławić kobietę, która widząc, że rozmowa jest krępująca dla Taehyunga, postanowiła opuścić jego pokój. Blondyn potarł nerwowo swoją twarz, czując się jeszcze gorzej. Wstał na równe nogi i podszedł do toaletki, gdzie spojrzał w swoje odbicie. Widząc rozdartą wargę, dotknął jej obuszkiem palca. Wyglądało to już lepiej, niżeli wczoraj, choć wyglądem nie teraz chciał się przejmować. Jego myśli krążyły wokół jednej osoby. - Jestem nim zauroczony czy podziwiam go? - zadał sobie pytanie, na które nie był w stanie odpowiedzieć, jednak pragnął działać instynktownie i nie słuchać tego, co podpowiadało mu serce. Dotknął opuszkami palców porcelanowego policzka, patrząc dziko w swoje odbicie, gdy zdjęcie dziewczyny z fotografii, wciąż nie dawało mu spokoju.

- Jaka jest moja rywalka? - to niejasne pytanie nie mogło uzyskać, żadnej konkretnej odpowiedzi. Obawiał się tego, że Jeon był z nim nieszczery, a fotografia nie stała tam bez powodu. Czuł roznoszący się w nim gniew na myśl, że chłopak mógł kogoś posiadać. Przez niego poczynił się do zrobienia mu dobrze jedynie po butelce wina, a to było już wielkie poświęcenie z jego strony, tym bardziej że wcześniej pytał bruneta o jego status.

Taehyung posiadał własne zasady - Nigdy nie brał się za ludzi zajętych, obawiając się późniejszych konsekwencji. Nie chciał być jak jego ojciec, który nigdy nie patrzył na ten ważny szczegół.

~

Minęło kilka dni, a Jungkook nie potrafił usiedzieć w miejscu, otrzymując tak dużo dni wolnego. Wiedział, że Taehyung zaczął panikować, przez własne ambicje. Chłopak nigdy nie spojrzał na chłopaka, który nie ma ukończonej dobrej szkoły, ani nie jest z zamężnej rodziny. Wiedział, że strach zaczął ogarniać jego ofiarę i teraz zostało mu jedynie zaczekać na kolejny krok.

- Możesz powiedzieć mi, dlaczego chcesz pozbyć się wszystkich rzeczy należących do Jirae? - zapytał Hoseok, który dzisiejszego dnia pomagał mu uporać się z rzeczami jego zmarłej siostry.

- Taehyung prawie tutaj wszedł, nie mogę bardziej ryzykować - odpowiedział z ciężkością w głosie, podchodząc do biurka dziewczyny, gdzie praktycznie wszystko leżało bez żadnych zmian. Zgarnął z mebla zeszyty i książki dziewczyny oraz jej pamiętnik, wrzucając wszystko do kartonu.

- Myślałem, że nigdy nie ruszysz tego pokoju - wyszeptał rudowłosy, patrząc niepewnie w stronę zbyt poważnego przyjaciela. - Dla syna prezesa Kima pozbywasz się tego, co najbardziej chciałeś zatrzymać - powiedział pokręcając głową na boki.

- Schowam to jedynie do piwnicy. Nie pozbywam się tego na zawsze - rzekł ze spokojem w głosie, a Hoseok jedynie wzruszył ramionami, wrzucając ubrania Jirae do torby.

- A co teraz tutaj zrobisz? - zapytał.

- Sam nie wiem, zostawię to, jak jest - powiedział beznamiętnie.

-Czyli pusty pokój z łóżkiem, szafą i biurkiem. Trochę jak w jakimś horrorze - zaśmiał się chłopak, a Jeon zignorował jego niepotrzebne gadanie. Było mu ciężko pozbywać się rzeczy Jirae, jednak nie miał innego wyjścia, jeśli nie chciał zostać złapanym na swojej zemście.

- Czy mogę zostawić cię samego z tym? - zapytał z ciężkością w głosie, chwytając się za głowę.

- Um, pewnie - przytaknął głową widząc, że dla Jungkook ten krok jest zbyt trudny.

- Muszę pójść potrenować, nie wiem.. Wyżyć się, inaczej zwariuję - rzekł, zamykając szczelnie swoje oczy, a zmartwiony Hoseok podszedł do niego, gdzie położył swoją dłoń na ramieniu przyjaciela.

- To idź, ja się wszystkim zajmę. Yoongi i tak w pracy, więc dzisiaj nie muszę mu pomagać, zresztą on i tak ma zastój twórczy i chodzi po nocy oglądać gwiazdy, jakby to miała mu w czymś pomóc - wywrócił oczy. - Posprzątam to wszystko - dodał z uśmiechem, a Jungkook spojrzał na niego z wdzięcznością.

- Będę twoim dłużnikiem, Hoseok.

x

Jungkook przebrał się w szatni w wygodny dres, udając się prosto na salkę treningową, gdzie mógł napotkać intrygujące spojrzenie Namjoona, który zawsze bywał tutaj, gdy miał wolny czas od szkoły. Wiedział, że Joon nie akceptuje jego zemsty i ma mu za złe zrezygnowanie z walk. Podszedł do czarnego worka treningowego, gdzie przed tym nałożył rękawice. Zatrzymując się przed workiem, zamknął swoje oczy próbując otworzyć w swojej głowie Taehyunga, a zaraz po tym jego uderzenia stały się z każdym ruchem coraz bardziej precyzyjne i agresywne. Namjoon przyglądał mu się z uwagą, wiedząc dobrze, że Jeon ma talent do tego brutalnego sportu. Dostrzegając w przejściu znaną mu kobiecą sylwetkę, mimowolnie się uśmiechnął.

Dziewczyna machnęła do niego dłonią na powitanie, po czym udała się w stronę trenującego Jungkooka, który zauważając ją, zaprzestał uderzać w worek. Jego spocone włosy, przyklejone były do czoła, a klatka piersiowa unosiła się niespokojnie.

- Co ty tutaj robisz? - zapytał, patrząc na nią bez żadnego wyrazu.

- Chcę z tobą porozmawiać, Jungkook - oznajmiła ze spokojem w głosie, nie chcąc słyszeć żadnej odmowy. Brunet, widząc jej determinację w oczach, westchnął głęboko.

-Niech ci będzie, ale więcej nie zawracaj mi głowy - rzekł beznamiętnie, po czym minął dziewczynę, ruszając w stronę wyjścia, woląc przeprowadzić tę rozmowę na świeżym powietrzu, niżeli kisić się w środku. Jungkook zatrzymał się przed schodami, które prowadziły na górę. Sama sala znajdywała się w podziemnej części, przez co trzeba było zejść po schodach, aby do niej dotrzeć. Ciemnowłosy wyciągnął z kieszeni spodni paczkę papierosów, gdzie wyjął jednego, wsadzając między swoje wargi. Dziewczyna przyglądała się byłemu, czując nieopisujący ból, widząc go w takim stanie.

- Nie widziałam, że zacząłeś palić - powiedziała, gdy chłopak odpalił zapalniczką papierosa i zaciągnął się uzależniającą nikotyną.

- Czytałem gdzieś, że nerwowi ludzie szybciej sięgają po papierosy - rzekł z chłodem, przenosząc swoje oczy na zmartwioną dziewczynę. - Mów czego chcesz i idź już - pośpieszył ją, nie mając nastroju na rozmowę z nią. Czuł się przy Hyulee słabszy i obawiał się samego siebie, gdyż wciąż bardzo ją kochał.

- Wróć do mnie i zapomnij o zemście, Jungkook - rzekła z powagą w oczach, pragnąc za wszelką cenę zatrzymać chłopaka.

- To jest niemożliwe -westchnął, po czym zaciągnął się papierosem, którego zaraz rzucił na ziemię, depcząc niedopałek butem.

- Zostaw tego chłopaka i wróć do mnie. Pamiętaj, że sprawiedliwość każdego winnego dosięgnie i nawet jeśli on jeszcze nie otrzymał swojej kary, ona w końcu sama do niego przyjdzie - zbliżyła się do chłopaka, układając swoje dłonie na jego torsie. Jungkook patrzył ze zmieszaniem w jej oczy.

x

Hoseok wynosił ze spokojem wszystkie kartony do piwnicy, wracając na górę po kolejne pudła, zatrzymał się przy oknie, dostrzegając na niebie zbliżające się ciemne chmury. - No to będziemy mieć burzę - powiedział pokręcając głową na boki. - Nienawidzę burz - wzdrygnął się, po czym ruszył w stronę pokoju Jirae, jednak zatrzymał się w połowie drogi, słysząc rozbrzmiewający się po całym mieszkaniu, dzwonek do drzwi. - Kogo przywiało? - zapytał samego siebie, idąc w stronę drzwi, które niepewnie otworzył. Hoseok zaskoczył się widząc za drzwiami samego Kim Taehyunga, który wyglądał na równie zaskoczonego.

- C-czy zostałem Jungkooka? - zapytał nieśmiało nieznajomego, a rudowłosy mimowolnie się uśmiechnął, widząc tak uroczego blondyna.

- Wyszedł na trening - odpowiedział mu.

- Wiesz, kiedy może wrócić? - zapytał.

- Sam nie wiem... nie był w humorze, więc pewnie trochę mu to zajmie - powiedział z namysłem przykładając palec do swojego podbródka. - Ale jak chcesz, możesz poczekać w środku, a ja zrobię dla ciebie herbatę - zaproponował, a jasnowłosy pokręcił szybko głową.

- Nie trzeba - uśmiechnął się delikatnie.

- Nie daj się prosić, pierwszy raz mam przyjemność zobaczyć kogoś znanego, a ty jesteś praktycznie na wszystkich gazetach nawet tych z idolami - rzekł z podekscytowaniem rudowłosy, którego czupryna podskoczyła wraz z jego niespokojnymi nogami. Taehyung zaśmiał się pod nosem, widząc po raz pierwszy kogoś tak wesołego.

- Może innym razem - odparł ze spokojem w głosie.

- Idzie burza, a ty będziesz narażony na uderzenie pioruna... lepiej nie ryzykować - nie chciał sobie odpuścić, jednak Taehyung nie zamierzał ulegać chłopakowi.

- Powiedz mi, gdzie jest ta sala treningowa? Pójdę tam do niego - powiedział, a Hoseok uśmiechnął się szeroko.

- To jest niedaleko. Musisz pójść tą drogą cały czas prosto z jakieś czterysta metrów, a jak zobaczysz taki budynek z dachem i schodami, jak wjazd do podziemnego parkingu, trafisz do celu - pokierował Taehyunga, który ze zrozumieniem pokiwał głową. - Może lepiej sam cię zaprowadzę, co? - zapytał niepewnie.

-Nie, nie trzeba. Myślę, że poradzę sobie, dzięki za pomoc, em... - zaciął się, nie wiedząc nawet, jak chłopak się nazywa.

- Hoseok - pomógł mu. - Nazywam się Jung Hoseok, sąsiad i najlepszy przyjaciel Jungkooka - przedstawił mu się, a Taehyung uśmiechnął się, jakoś miło reagując na chłopaka, który swoją postawą i charakterem sprawiał wrażenie godnego zaufania.

- Dziękuje, Hoseok - podziękował chłopakowi, po czym odszedł, chcąc jak najszybciej udać się do Jungkooka.

x

- Namjoon coś ci mówił? - uniósł brew.

- Czy to ważne? - zapytała, pokręcając głową na bok, gdzie zaraz ujęła dłonią policzek Jungkooka. - Zapomnij o Kim Taehyungu i zemście na nim. Ty nie jesteś w stanie tego zrobić, a tym bardziej z chłopakiem. Ty nie jesteś taki - powiedziała patrząc w jego oczy. Szum deszczu rozbrzmiał się w uszach dwójki oraz głośne grzmoty. Za schodami szalała burza, a oni tkwili w tej trudnej rozmowie,  w Jungkooku zaś te dźwięki natury, przypominały ostatnie bolesne wspomnienia sprzed kilku lat.

- Od kiedy płeć ma znaczenie w zemście? - uniósł kpiąco brew, a zmieszana dziewczyna zmarszczyła swoje brwi. - Nie znasz mnie na tyle, by wiedzieć wszystko o mnie - rzekł bezemocjonalnie, a Hyulee nie potrafiła zrozumieć co takiego w swoich słowach na myśli miał Jungkook.

- Byliśmy ze sobą bardzo długo, przecież znam cię jak nikt inny - powiedziała z przekonaniem. - I wiem, że ty taki nie jesteś. Nie skrzywdziłbyś nikogo ani nie poczynił się do rozkochania tego chłopaka, opamiętaj się i wrócić do mnie. Dobrze wiesz, że tylko ja mogę prawdziwie ciebie kochać i wyleczyć twoje serce - dodała wywołując u Jungkooka jakieś mieszane uczucia. Hyulee zbliżyła swoje usta do warg Jungkooka, który nie chcąc tego pocałunku, mocno objął ją w talii i przyciągnął do siebie, zamykając w swoich ramionach.

Taehyung cały przemoczony zszedł po schodach w dół, gdzie zatrzymał się napięcie, widząc ochroniarza z dziewczyną ze zdjęcia w czułym przytuleniu. Jeśli wzrok mógłby przebijać ostrą strzałą, dwójka już dawno leżałaby martwa na jego oczach, ponieważ przez ich widok poczuł się oszukany. Jego rywalka była piękna i nawet on nie mógł podważyć jej urody. Długie kasztanowe włosy oraz szczupłe nogi, które dobrze prezentowały się przy krótkiej spódniczce i eleganckim żakiecie wielokolorowym z Versace. Bolało go nawet to, że jego rywalka miała dobry styl i nie mógł jej nawet skrytykować. Za przeproszeniem, miał przez nią ból dupy, bo była piękna i elegancka.

Dostrzegając na sobie wzrok zaskoczonego Jungkooka, wycofał się w tył, prawie przewracając się na schodach. Niestety nie miał talentu do chodzenia w tył. - Taehyung?! - chłopak odsunął się od dziewczyny, która słysząc jego imię, spojrzała w stronę przemoczonego do suchej nitki chłopaka. - Zaczekaj - ciemnowłosy ruszył w jego stronę, jednak Taehyung pokręcił szybko głową, nie chcąc z nim rozmawiać, ani mieć go blisko siebie. Odwrócił się, by szybko pobiec na górę, gdzie wybiegł prosto w tę ulewę.

Chciał jak najszybciej znaleźć się w swoim samochodzie i wrócić do domu, żeby schować się w łazience i utopić się w wannie z zimną wodą. Niestety zostawił samochód niedaleko mieszkania bruneta i musiał pobiec drogą powrotną. Jego mokre włosy przylegały jego twarzy, po której ociekały krople. Został zatrzymany przez silną rękę drugiej osoby, która z siłą zwróciła go w swoją stronę. Taehyung zmuszony był spojrzeć na przemoczonego Jungkooka, który nie wyglądał lepiej od niego. - Zostaw mnie! - krzyknął w rozgniewaniu.

- Po co tutaj przyszedłeś? - zapytał.

- Chciałem z tobą porozmawiać, ale to nie jest już ważne, po tym, co zobaczyłem! - odpowiedział, unosząc się w żalu, który czuł względem chłopaka.

- O co ci chodzi? - zapytał, a młodszy próbował wyrwać swoją rękę z jego uścisku, jednak słysząc jego pytanie w niedowierzaniu, zaprzestał się z nim siłować.

- Ty debilu! - podniósł głos, a Jeon zmarszczył brwi. - Mówiłeś mi, że nie masz nikogo, a ta dziewczyna kim niby była?! - zapytał z żalem, starając się nie zalać niepotrzebnymi łzami. Czuł się zbyt rozgniewany, aby móc racjonalnie myśleć. - Widziałem jej zdjęcie w twoim mieszkaniu i całowałeś ją! To jest twoja dziewczyna! Dlaczego mnie okłamałeś, Jungkook?! - zapytał, uderzając go w klatkę piersiową, wolną dłonią.

- Uspokój się! - podniósł na niego głos, a zaskoczone oczy Taehyunga, spojrzały na niego. - Ona nie jest już moją dziewczyną, kiedyś nią była, ale już od dawna nie jest - wyjaśnił mu, chcąc jakoś uspokoić dwudziestolatka.

- Czy przytula się swoją byłą dziewczynę z taką czułością? - uniósł kpiąco brew, nie potrafiąc mu uwierzyć. Jungkook nie wiedział co odpowiedzieć, nie spodziewał się zobaczyć tutaj Taehyunga, jednak musiał w jakiś sposób rozwiać wszystkie jego wątpliwości. Objął w szczupłej tali chłopaka, przyciągając jego mokre ciało do swojego, utrzymując w żelaznym uścisku. - Co ty robisz?! Puść mnie! - krzyczał, próbując uwolnić się z silnych ramion chłopaka.

- Przestań już krzyczeć i zrozum, że tylko ty się dla mnie liczysz - warknął, zaskakując swoimi słowami Taehyunga. Jungkook zbliżył swoje mokre usta do równie mokrych warg Taehyunga, który trzymał swoje dłonie na jego klatce piersiowej, starając się odepchnąć go od siebie. Serce dwudziestolatka zwolniło, gdy wargi Jungkooka przywarły agresywnie do jego ust, a jedynie uderzające w nich krople deszczu przypominały mu o tym, że to dzieje się naprawdę.

Jeon przywierał wargami do opierającego się Taehyunga, który nie potrafił zareagować na jego pocałunki, dopóki się im poddał. Zamknął swoje oczy, pozwalając starszemu prowadzić ten pocałunek, który odbierał mu cały zdrowy rozsądek. Miękkie poduszki ochroniarza, odbierały mu oddech i wyczuć mógł ich nikotynowy posmak. Jeon z prawdziwym głodem napierał na słodkie usta młodszego, które smakowały jak mieszanka owocowa. Kim, objął dłonią kark chłopaka, pogłębiając ten mokry pocałunek, gdy ten uniósł go w powietrze, a on mógł oplątać swoje nogi wokół bioder Jungkooka.

Całował go, jakby zaraz nadejść miał koniec wszystkiego, a był to dopiero początek jego zemsty.

Hyulee, stała pod swoim parasolem, patrząc na całującą się dwójkę, czując coś więcej, niż tylko żal.

Była to zazdrość.

~

Witajcie ^^

Jak podobał wam się rozdział? ^^ Trochę się działo i mamy pierwszy pocałunek Taekook! :D
Widzimy się w poniedziałek! ^^/

Zostawcie po sobie:

Głosy i Komentarze

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top