|Powrót obaw|
Taehyung patrzył z zaskoczeniem na dziewczynę, której nie było dane skończyć swojego zdania, gdy Namjoon zasłonił jej usta. Jasnowłosy spojrzał ze zmieszaniem na Jungkooka, który nawet nie ważył się na niego spojrzeć.
— Nie mówiłeś, że twoja siostra popełniła samobójstwo... — powiedział w jego stronę. — Powiedziałeś, że uciekła i nie masz z nią kontaktu. Co jest w końcu prawdą? — zapytał, w ogóle nie potrafiąc pojąć tego kłamstwa.
— Zabierz ją stąd i daj mi porozmawiać sam na sam z Taehyungiem — rzekł Jeon w stronę Namjoona. — Najlepiej zabierz do samego Seulu — dodał z rozgniewaniem, a Joon jedynie przytaknął głową i odszedł ze stawiającą się dziewczyną.
— Wyjaśnij to, Jungkook — szepnął Tae, który patrzył na niego oczekująco.
— T-To dość trudny dla mnie temat i ciężko jest o tym mówić, ale skła.. — zatrzymał się, gdy młodszy nagle wtulił się w niego, przez co spojrzał na niego z zaskoczeniem.
— Rozumiem — szepnął spokojnie, a Jeon nie był w stanie niczego zrozumieć. — Nie musiałeś mi tego mówić, skoro to był dla ciebie trudny temat. Samemu byłoby mi ciężko, z wiedzą, że moja młodsza siostra odebrała sobie życie — spojrzał w zaskoczone oczy Jungkooka. — Potrzeba czasu na pogodzenie się z czymś takim, a czasem nawet lat. Nie rozumiem, co tym chciała osiągnąć Hyulee, ale nie martw się, nie będę się na ciebie za coś takiego gniewał. Gdy będziesz gotowy, opowiesz mi o tym — uśmiechnął się delikatnie, gdzie jego ciepła dłoń spoczęła na policzku skołowanego męża.
— Dziękuje za twoje zrozumienie — wymusił uśmiech, nie czując się dobrze, po tej całej sytuacji.
— Hyulee to taka suka, jak mogła z czymś takim wyskoczyć, skoro to wciąż dla ciebie trudne?! — pokręcił oburzony głową. — Nie przejmuj się już tym, okej? Cały pobladłeś z nerwów — rzekł z troską, a Jungkook ujął jego dłoń na swoim policzku.
— Staram się, ale to nie jest łatwe — westchnął ciężko. — Ty nie przejmuj się tą rozmową, sam wszystko załatwię i skupię się na tym, żeby Hyulee więcej ciebie nie niepokoiła — rzekł z powagą w oczach.
— Nie boję się jej, martwię się tylko o ciebie — uśmiechnął się delikatnie.
— Opowiem ci o mojej siostrze we właściwym momencie. Nikogo nie słuchaj, a tym bardziej Hyulee. Sam chce ci to wszystko wyjaśnić — rzekł z powagą w oczach, wiedząc, że ta rozmowa nie będzie należała do najłatwiejszych, a sam chłopak po usłyszeniu jego wcześniejszych zamiarów może go znienawidzić, jednak nie chciał psuć młodszemu tego wyjazdu. Wystarczyło już to, że sama obecność jego byłej dziewczyny wiele namieszała. — Obiecasz nikogo nie słuchać? — zapytał, gdy blondyn przyglądał się mu z niepewnością.
— Obiecuję. Wiem, że to dla ciebie ważne, więc cię nie zawiodę — odpowiedział, uspokajając bruneta, który przyciągnął go do siebie i zamknął w szczelnym objęciu, obawiając się go stracić. Choć w życiu dane było mu tracić tych, co kochał, to nie wiedział, jak pogodziłby się z kolejną utratą.
Taehyung zaś czuł, że rozmowa o siostrze Jungkooka jest dla niego bardzo trudna i nie chciał się mu narzucać, by zaspokoić swoją ciekawość, dlatego wolał poczekać, tak jak Jungkook czekał na jego otwarcie przed urazami z przeszłości. — Wracajmy już do reszty. Przyda się nam odpoczynek, po tej nocy — spojrzał w oczy starszego, który przytaknął w zgodzie głową.
~
Jimin z Jinem oraz Hoseokiem siedzieli na plaży, patrząc w spokojny widok przed ich oczami, gdy wokół nich panowała przyjemna cisza.
— Z takiego miejsca, aż nie chce wracać się do miasta — rzekł z uśmiechem rudowłosy, który podał dwójce puszki piwa.
— Jestem zwolennikiem miast, ale tutaj jest miło — odrzekł Seokjin, który nie był w dobrym humorze.
— Jesteś zły, że Namjoon pojechał z Hyulee do Seulu? — zapytał niepewnie Jimin.
— On mnie w ogóle nie obchodzi — burknął, otwierając puszkę piwa, a Jimin z Hoseokiem wymienili się krótkimi spojrzeniami. — Już nie — dodał z przekąsem.
— Myślę, że przejdzie wam — powiedział pocieszająco Hoseok. — Oczywiście, kiedy Namjoon zacznie myśleć sercem, a nie rozumem i swoimi ambicjami — dodał, wykrzywiając nieco usta.
— Bo lubisz go, prawda? — uniósł z zaciekawieniem brew Jimin.
— Nie rozmawiajmy o mnie — powiedział nerwowo, gdzie zaraz wziął porządnego łyka alkoholu. — Najważniejsze, że Taehyungowi i Jungkookowi noc się udała, choć przez tą wariatkę było ciężko, bo cały czas chciała ich szukać. Jungkook poprosił mnie i Lenkę o pomoc, więc napracowaliśmy się, żeby przygotować im romantyczny klimat — rzekł z dumą i nutką irytacji. — Nie mogłem pozwolić, żeby to zepsuła, ale widząc, że Jungkook kazał ją zabrać do Seulu, to coś suka musiała zrobić — pokręcił głową, po czym spojrzał na słuchającą go dwójkę. — Na szczęście nic nie namieszała, a gołąbeczki śpią i mają się dobrze. Namjoonowi się oberwało i jestem naprawdę zadowolony — uśmiechnął się chytrze.
— Ten to ma czasem taką ciemną stronę — szepnął pod nosem Jimin, a zaraz do nich doszedł Yoongi, który usiadł obok Jimina.
— Jak obiadek? — zapytał z zaciekawieniem Hoseok.
— Lenka powiedziała, że reszty sama dopilnuję, więc do was przyszedłem — odpowiedział ze spokojem Yoongi, a Jin otworzył w zaskoczeniu oczy.
— Zostawiłeś tę wariatkę z naszym obiadem?! — podniósł głos, a Yoongi spojrzał na niego z zaskoczeniem. — Toż ona nawet nie umie kotleta na patelni odwrócić — pokręcił oburzony głową.
— Mówiła, że ma doświadczenie — rzekł zmieszany Min, a Jimin nie potrafił powstrzymać się przed śmiechem.
— Ona zawsze mówi, że umie wszystko, a naprawdę nie potrafi — powiedział przez śmiech Jimin.
— A skąd ja mogłem wiedzieć, że ona nie potrafi — powiedział na swoją obronę pianista.
— Pójdę lepiej do niej, zanim nic nam z obiadu nie zostanie — rzekł Jin, który podniósł się z piasku i podał Minowi swoją puszkę piwa, którą przyjął do swoich rąk.
— No dobrze, może odwdzięczysz mi się za tę twoją opowieść, po której musiałem być miażdżony w namiocie przez Jimin i Hoseoka — powiedział sarkastycznie, a Jin zaśmiał się pod nosem.
— Takie było twoje przeznaczenie tej nocy. Przynajmniej wyszedłeś na bohatera dla tej dwójki — wskazał na dwójkę, która uśmiechnęła się wdzięcznie do Yoongiego, który w bezsilności westchnął ociężale, a rozbawiony Seokjin odszedł od nich.
— Jesteś naszym bohaterem, kochanie — powiedział radośnie Jimin, który oparł swoją głowę na ramieniu chłopaka.
~
Późnym popołudniem dwójka zakochanych udała się na plażę, by zobaczyć zachód słońca. Piękny widok zapierający dech w piersi sprawił, że serce młodszego biło szalenie w piersi, po raz pierwszy dostrzegając takie atuty świata. Młodszy wpatrywał się z zafascynowaniem w pomarańczową taflę wody, gdy stojący obok niego brunet, przyglądał się mu z uwagą.
— Ale widok — powiedziała Lenka, a dwójka spojrzała w jej stronę, widząc pozostałych, którzy postanowili do nich dołączyć.
— Gołąbeczki chciały się całować? — zapytał Hoseok, robiąc dzióbek z ust.
— Nawet jeśli, to nie powinieneś z tego kpić — zauważył Jin.
— No wiadomo — uśmiechnął się. — Ale zawstydzić trochę ich trzeba — dodał z zadowoleniem, trzymając w swoich dłoniach cyfrowy aparat. — A skoro mamy taki widok, to trzeba zrobić zdjęcia. Jungkook i Taehyung, ustawcie się ładnie — powiedział w ich stronę, a dwójka spojrzała w swoje oczy niepewnie, nie za bardzo wiedząc ja się ustawić, co zauważyć mogła reszta.
— Dobra, niech oni się zastanowią nad tym, a my z Jiminem pójdziemy pierwsi — oznajmił Yoongi, który chwycił Jimina za rękę i pociągnął w stronę plaży, gdzie stanęli naprzeciw Hoseoka, a rozweselony Jimin skoczył Minowi na plecy.
— Dobrze — powiedział z uśmiechem Hoseok, który zrobił dwójka kilka zdjęć, po czym Lence i Jinowi, którzy kazali Hoseokowi do nich dołączyć, aby również miał swoje zdjęcie pamiątkowe. Jimin zrobił trójce zdjęcie, gdzie rudowłosy znalazł się między Lenką i Jinem.
Hoseok przyjął potem swój aparat, by tym razem zrobić zdjęcie Taehyungowi i Jungkookowi, którzy ponownie musieli znaleźć się przed aparatem. — No pocałuj go, będzie ładnie — rzekł Hoseok, wiedząc dobrze, że Jungkook nie czuje się dobrze przed aparatem.
— Nie można pominąć tego zdjęcia? — zapytał, zwracając swoje oczy na rudowłosego przyjaciela.
— Zaraz dupa będzie z zachodu. Całuj go i przestań się tak spinać, aparat wyczuwa twoje zdenerwowanie — powiedział surowo, a Jeon westchnął ciężko, przenosząc swoje oczy na blondyna, który wyglądał na rozbawionego.
— Nie wiedziałem, że taki bokser boi się aparatu. Trzeba będzie tę wiedzę dobrze wykorzystać — rzekł z rozbawieniem Taehyung, który zaskoczył Jungkooka, gdy chwycił palcami za jego koszulę i przyciągnął go do siebie, by wpasować się w jego usta. Zadowolony Hoseok zaczął robić zdjęcia, wykorzystując dobrze moment, który użyczył mu Taehyung.
— Świetnie! — zawołał zadowolony, gdy Taehyung odsunął swoje usta z warg Jungkooka, który patrzył z chytrością na młodszego. — Taehyung was uratował — dodał.
— To tylko przedsmak mojego dnia dominacji, kochanie — rzekł dumnie blondyn w stronę Jungkooka.
— Czyli to była zapowiedź? — uniósł brew.
— Powiedzmy — uśmiechnął się zadowolony.
— Dałem się zaskoczyć, ale nie myśl sobie, że dam się tak następnym razem — powiedział z rozbawieniem w głosie, gdzie zaraz musnął czule czoło młodszego, gdy ten objął go, umieszczając swoje dłonie na plecach bruneta, zamykając swoje powieki. Hoseok widząc ich, uśmiechnął się rozczulony, by dyskretnie zrobić kolejne zdjęcie, o którym wiedzieć Jungkook nie musiał.
— Trzeba wypić za zbliżające się zawody Jungkooka. Jeśli wygra ten pojedynek, wejdzie do samych finałów i pojedzie mierzyć się z najlepszymi w Los Angeles — ogłosił Yoongi, który życzył Jungkookowi tego sukcesu, z którego zrezygnował dwa lata temu. — Tym razem się spełnisz swoje marzenie — uśmiechnął się ciepło.
— No my będziemy ci kibicować — rzekł dumnie Seokjin.
— Boskie uda, ja będę na samej widowni ci kibicować — puściła mu oczko Lenka, a Taehyung spojrzał na nią z niedowierzaniem.
— Dziękuje za wasze wsparcie, co będzie, to będzie. Nie jestem też specjalnie nastawiony na zwycięstwo — powiedział ze spokojem, gdy obejmował w pasie Taehyunga, który podniósł na niego swoje niepewne oczy. Oczywiście nie było mu na rękę to, że Jungkook miałby wyjechać na jakiś czas, ale pragnął, aby w życiu się spełniał i nie czuł się ograniczony przez niego. — Nie chciałbym zostawiać Tae samego — spojrzał z uśmiechem na blondyna.
— A co ty myślisz, że nie poradzę sobie bez ciebie? — zapytał z chytrością w oczach, wywołując u innych śmiech. — Masz wygrać, bo jak tego nie zrobisz, to będziesz musiał przenieść się na wersalkę — dodał, wywołując u Jungkooka rozbawienie.
— Czyli muszę się bardzo postarać, żeby wygrać dla mojego tygryska — zaśmiał się, a młodszy patrzył z radością w oczach na bruneta, który sprawił, że cały niepokój znikł i uszczęśliwił go w tę jedną noc. Pragnął, aby to nigdy się nie zmieniało, a ich uczucia były zawsze tak szczere, a życie toczyło się bez większych tajemnic i trudnych chwil, lecz wiedział, że takie sytuacje są czasami nieuniknione, to chciał cieszyć się takimi chwilami jak te.
~
Powrót do Seulu po dwóch nocach spędzonych na biwaku dał, co niektórym mocno w kość, jeśli chodzi o sprzeczki. Jin zrozumiał, że nigdy nie polubi byłej dziewczyny Jungkooka, a Taehyung zrozumiał, że jego wszystkie wątpliwości były niesłuszne.
Jednak nic było lepszego od spędzonej nocy w domowym łóżku.
Wstający o poranku Taehyung, niechętnie opuścił łóżko, gdzie brakowało obecności jego męża. Wykonał wszystkie poranne czynności i przebrany udał się do kuchni, gdzie spotkał Jungkooka siedzącego przy stole w swoim telefonie. Podniósł wzrok na młodszego, gdy zajął miejsce naprzeciw niego.
— Jednak wstałeś — wysilił się na uśmiech brunet, który nie wyglądał na zadowolonego z tego powodu, że młodszy, jak na co dzień wstaje wcześnie z zamiarem pójścia do pracy.
— Mam dzisiaj pierwszą zmianę, więc wiadomo, że wstać musiałem. Dlaczego mnie nie obudziłeś, skoro pierwszy wstałeś? — uniósł zaciekawiony brew.
— Bo nie chciałem, żebyś wstawał — odpowiedział mu, odwracając nerwowo wzrok, a jasnowłosy przyglądał się mu z zaintrygowaniem.
— Wciąż chodzi o twoją zazdrość? — zapytał.
— Zazdrość to jedno, jego zamiary to drugie — rzekł niespokojnie, gdzie przeniósł swoje oczy na chłopaka. — Naprawdę zależy mi na tym, żebyś nie chodził do tej pracy. Nie chodzi mi tutaj o to, że wątpię w twoje umiejętności, a o to, że jemu nie ufam — dodał, gdzie ujął dłonie młodszego, który patrzył ze zmieszaniem w jego oczy.
— Skoro ty jemu nie ufasz, to ja też nie będę. Nie każ mi rezygnować z pracy z jego powodu, po prostu mi zaufaj, Jungkook — rzekł, chcąc uspokoić męża.
— Jesteś uparty. Chyba cię nie przekonam do zrezygnowania z tej pracy — westchnął ciężko.
— Ty też jesteś uparty — zauważył, uśmiechając się ciepło. — Nie chce rezygnować, ale będę miał na uwadze twoje obawy co do Soohana — powiedział ze spokojem w głosie. — Ale czy on coś ci powiedział, że jesteś aż tak niespokojny? — zapytał z zaciekawieniem, a ciemnowłosy westchnął głęboko.
— Powiedział, że mi ciebie odbierze — odpowiedział mu wprost, zaskakując swoimi słowami Taehyunga. — Boję się, że nie jest on o zdrowych myślach i może cię skrzywdzić, więc jeśli chcesz tam pracować, to uważaj na niego, dobrze? — zapytał, patrząc z troską na młodszego, który był zmieszany przez słowa Jungkooka, gdyż Soohan wydawał się zupełnie normalną osobą.
— No dobrze, ale co jest z nim nie tak? Myślałem, że on jest w porządku — powiedział zmieszany.
— Może i jest w porządku, ale ma do mnie wiele żalu i może chcieć wyładować się na tobie — wyjaśnił mu.
— Ale czemu miałby na mnie się wyładowywać? — zapytał, pokręcając głową.
— Z zemsty — odpowiedział, patrząc głęboko w oczy Taehyunga.
— Rozumiem — szepnął. — Będę miał na uwadze twoje słowa i postaram się unikać mojego szefa — powiedział, rozumiejąc lepiej wcześniejsze obawy Jungkooka, który miał prawo bać się o niego, gdy jego były chłopak żywił do niego prawdziwy żal i chęci zemsty.
— Uspokoiłeś mnie — uśmiechnął się ciepło, gdzie ujął dłonią policzek Taehyunga.
— Ty skup się na swoich treningach, w końcu musisz wygrać i stać się mistrzem — powiedział z uśmiechem Taehyung, który ujął dłoń chłopaka na swoim policzku, wywołując swoimi słowami szeroki uśmiech na ustach Jungkooka.
— Dobrze, będę na tym skupiony — odparł, po czym wstał, gdzie czule musnął usta Taehyunga, który czuł się szczęśliwy dzięki tym nowym zmianą i brakiem chłodu ze strony męża. — Zbieram się na trening, a ty uważaj na siebie w pracy — powiedział z troską.
— Możesz być spokojny — powiedział z uśmiechem na ustach. Uspokojony Jungkook, mógł ze spokojem udać się na trening, gdzie Taehyung pozostał jeszcze w mieszkaniu, kończąc dopijać herbatę. Zbierając się do wyjścia, rozglądał się po mieszkaniu, poszukując swoich kluczy. — Gdzie ja je zostawiłem? — zapytał niespokojnie, gdy nigdzie nie mógł znaleźć kluczy. Zrezygnowany po poszukiwaniu, spojrzał w stronę ostatniego miejsca, którego nie sprawdził, dlatego podszedł do drzwi, które prowadziły do piwnicy, gdzie zatrzymał swoją dłoń na klamce, zastanawiając się nad tym, czy aby na pewno tam znajdzie klucze. Z drugiej strony straszyły go takie miejsca, jak piwnica, która znajduje się w mieszkaniu. Westchnął głęboko, chcąc otworzyć drzwi, jednak donośny dzwonek do drzwi spowodował, że zrezygnował z tego. Zmieszany udał się do drzwi wejściowych, które otworzył, a widząc najmniej spodziewaną osobę, od razu zmarszczył brwi.
— Co ty tutaj robisz? — zapytał niemiło, patrząc na swoją macochę Mirae.
— Twój ojciec mnie przesyła — odpowiedziała mu, wysilając się na uśmiech, gdzie nieproszona przekroczyła próg drzwi, wchodząc w głąb mieszkania, przyglądając się mu zniesmaczeniem wymalowanym na twarzy. — Choć niechętnie to zrobiłam — dodała, wykrzywiając swoje usta, a idący za nią Taehyung, przystanął w miejscu, by skrzyżować ręce pod piersią.
— Jeśli przyszłaś krytykować i okazywać swoją płytką stronę, to odejdź — powiedział, wysilając się na uśmiech.
— Nie mogę odejść, bo twój ojciec się jeszcze zdenerwuje — spojrzała na niego. — Nie rozumiem, jak możesz tak długo wytrzymywać w takich warunkach? To nie jest miejsce dla kogoś takiego jak ty, Taehyung — rzekła z powagą w głosie.
— Podoba mi się tutaj. Nie ważne jest miejsce, ważne z kim je dzielisz — odparł ze spokojem w głosie, a kobieta spojrzała na niego z niedowierzaniem.
— Sama miłość nie wystarczy. W końcu to zacznie cię przytłaczać, bo wychowałeś się w innych warunkach. Ten marny ochroniarz nie da ci nic, prócz tego, co masz teraz — powiedziała wprost.
— Nie mierz mnie swoją miarą. To, że ty jesteś łasa na kasę, nie oznacza, że ja też taki jestem. W życiu pełnym luksusów mój ojciec nie potrafił zagwarantować mi jednej ważnej rzeczy, którą Jungkook był w stanie mi dać. To jego szczera miłość — rzekł z powagą w oczach, gdy kobieta pokręcała głową. — Więc daruj sobie te marne słowa o tym, gdzie się wychowałem, bo to w ogóle nie ma znaczenia. Jungkook jako jedyny mnie uratował i ochronił przed tym żałosnym ślubem z twoim synem — dodał.
— Mój syn ma więcej klasy, niż ten marny biedak — rzekła z oburzeniem w głosie, a Taehyung parsknął śmiechem.
— Klasy? — uniósł w rozbawieniu brwi. — On w ogóle jej nie ma i nigdy nie będzie jej miał. Jest pierdolonym zboczeńcem łasym jak jego matka na kasę. Chciał firmy ojca, więc niech ojciec mu ją da. Ja nic od niego nie chcę — rzekł wprost, a kobieta uśmiechnęła się chytrze pod nosem.
— Niczego nie chcesz od swojego ojca? — uniosła brew. — Już ci nie zależy na powstrzymaniu tej śmiesznej książki o twoim żałosnym życiu? — zapytała, a zdenerwowany Taehyung zacisnął zęby, z trudem powstrzymując się przed rzuceniem się na kobietę. — Twój ojciec kazał mi przekazać, że jeśli zależy ci na powstrzymaniu go przed publikacją tej książki, to masz się z nim spotkać — oznajmiła młodszemu.
— Nie chce się z nim widzieć — pokręcił przecząco głową.
— To od ciebie zależy, co zrobisz. Twój ojciec daje ci szansę i chce porozmawiać z tobą na ten temat. Jest on gotów do publikacji tej książki, więc lepiej zastanów się, co jest dla ciebie ważniejsze. Twój żałosny mąż, czy twoje haniebna przeszłość, przez którą zostaniesz potępiony? — uśmiechnęła się pewnie, gdy ujrzała bezradne łzy w oczach Taehyunga.
— M-Mówisz haniebne? — zapytał z drżeniem w głosie. — To nie moja wina.. — opuścił głowę, pozwalając swoim łzom powoli sunąć się po jego policzkach.
— Z przypadkiem twojej choroby paranoicznej nie będzie to raczej zrozumiane przez ludzi — pokręciła głową. — W końcu wysłałeś tamtą niczego winną kobietę do więzienia, a twój ojciec dla twojego spokoju musiał się naprawdę wysilić, żeby otrzymała jakiekolwiek zarzuty, więc powinieneś być wdzięczny ojcu za to, jak się dla ciebie poświęcał — rzekła, patrząc srogo na dwudziestolatka, który pokręcał bezsilnie swoją głową.
— Jestem wdzięczny za to, że mnie chronił, ale dlaczego teraz stawia mnie w takim świetle?! — zapytał ze zdenerwowaniem w głosie, gdzie podniósł swoje rozżalone oczy na kobietę. — To nie była moja wina! Nie była! — krzyknął w bezsilności, gdzie oparł swoje dłonie na oparciu krzesła. — Nie mam paranoi, ona była tam naprawdę! — wykrzyczał, gdzie rzucił krzesłem w stronę kobiety, która wycofała się w tył. — Idź stąd i nigdy więcej nie przychodź! Możesz przekazać mojemu ojcu, że nigdy się z nim nie spotkam! — krzyknął w jej stronę, ciężko oddychając.
— Twoja decyzja. Powinieneś być wdzięczny ojcu, że chce dać ci szansę po tym, jak go zdradziłeś, niewdzięczniku! — podniosła głos, po czym udała się do wyjścia z mieszkania, a wyprowadzony z równowagi dwudziestolatek, rozpłakał się w bezsilności.
Ten ból, który nie opuszczał go od dziewięciu lat, był dla niego niczym niekończąca tortura tym bardziej, kiedy najbliższe osoby nie wierzą ci i robią z ciebie wariata. Łapiąc z trudem oddech, pobiegł do łazienki, gdzie przykucnął przed muszlą toaletową, by po raz kolejny wymusić wymioty. Nie mogąc wytrzymać tego bólu głowy, z ciężkim oddech odsunął się od muszli, by spłukać wodę i zamknąć klapę. Podniósł się z płaczem na równe nogi, gdzie podszedł do umywalki, chwytając za szczoteczkę do zębów, na którą z drżeniem dłoni nałożył pasty. Szorując zęby, patrzył swoimi zaczerwionymi oczami w odbicie, widząc żałosny obraz samego siebie.
~
Jungkook robiąc ćwiczenia na rozgrzanie, co rusz spoglądał na wiszący zegar, myśląc nad Taehyungiem, który prawdopodobnie był już w pracy. Ciężkim wyzwaniem było dla niego trenowanie, gdy nie wiedział, co dzieje się u chłopaka i czy przypadkiem Soohan nie wykorzystuje swojego stanowiska.
— Będzie szło ci lepiej, jeśli skupisz się na ćwiczeniach — usłyszał Namjoona, na którego skierował swoje oczy.
— Wiem — odpowiedział. — Cieszę, że zabrałeś wtedy Hyulee. Gdyby nie ty, z pewnością powiedziałaby Taehyungowi całą prawdę — rzekł z ciężkością w głosie. — A z drugiej strony, to ty ją tam przywiozłeś — zauważył.
— Hyulee dostała jakiegoś szału, kiedy powiedziałem jej, że kochasz Taehyunga i powinna w końcu dać sobie spokój. Nie mogłem jej odmówić, kiedy kazała mi siebie zabrać na ten wyjazd — westchnął ciężko. — A przez to Seokjin się na mnie obraził — rzekł, krzyżując pod piersią ręce.
— Nie obraziłby się, gdybyś potrafił stanąć po jednej stronie — oznajmił mu Jeon, a Namjoon spojrzał na niego ze zmieszaniem w oczach. — Czasami cię nie rozumiem, ale widzę, że Hyulee ma na ciebie duży wpływ. Nie powinieneś litować się nad nią, kiedy dobrze wiesz, jakie mam zdanie na ten temat. Dawanie jej złudnych nadziei na coś niemożliwego w niczym tutaj nie pomoże, a ona jest przepełniona zazdrością — pokręcił głową.
— Wiem to, ale jej naprawdę na tobie zależy. Szkoda mi jej, bo przez tego chłopaka zrezygnowałeś z niej i zniszczyłeś jej szczęście, które miała przy tobie — powiedział wprost, a Jungkook westchnął ciężko.
— Właśnie, to było jej szczęście, nie moje — spojrzał z powagą w oczy zaskoczonego Namjoona. — Byłem z nią z obowiązku, a ta zemsta otworzyła mi oczy i jeszcze przed jej rozpoczęciem los postawił mi go na drodze i to dosłownie — rzekł, wracając wspomnieniami do czasu, gdzie pod koła jego samochodu prawie wpadł Taehyung.
— Rozumiem. Nie zmienisz swoich uczuć, ale Hyulee nie wygląda na taką, która również swoje zamierza zmienić — zauważył.
— Zauważyłem — odwrócił nerwowo wzrok.
— Ona jest zawzięta i wątpię, czy uda się ją powstrzymać przed powiedzeniem prawdy temu chłopakowi — dodał, a Jeon przytaknął w zrozumieniu głową.
— Chcę sam powiedzieć mu prawdę, jednak do tego muszę go przygotować — rzekł, patrząc na Joona. — Hyulee mi zawadza — pokręcił zrezygnowany głową.
— Najlepiej byłoby, gdybyście mogli być tylko sami i nikt, by wam nie przeszkodził — rzekł z namysłem chłopak, który oparł się plecami o ścianę, a Jungkook spojrzał na niego z zaskoczeniem. — Co tak patrzysz? — uniósł zmieszany brew.
— Jestem zdziwiony, bo mi pomagasz — odpowiedział z rozbawieniem w oczach.
— Liczy się twoje szczęście i jeśli kochasz tego chłopaka, to zależy mi na tym, żebyś nie cierpiał przez lekkomyślne zachowanie Hyulee — oznajmił ze spokojem w głosie. — Po ostatniej sytuacji, kiedy tak wyskoczyła na was i chciała powiedzieć o Jirae, byłem przerażony, do czego ona może się z zazdrości poczynić — pokręcił głową, wracając wspomnieniami do tamtego poranka. — Widziałem twoje przerażenie, gdy Taehyung był bliski poznania prawdy i musiałem ją uciszyć. To było słuszne, a w drodze powrotnej widziałem w jej oczach, że nie zrezygnuje, dopóki nie wyjawi mu prawdy — dodał, a Jungkook zacisnął w zdenerwowaniu swoje dłonie.
— Muszę jakoś ją uciszyć, tylko jak?!
~
Taehyung spóźniając się na swoją zmianę, przeprosił Kihyuna za spóźnienie i przygotował się do swojej zmiany. Niestety Jimin dzisiaj nie miał z nim zmiany i musiał dzielić ją tylko z Kihyunem, który zajęty był papierkową robotą, przez co był skazany sam na klientów.
Soohan siedział w swoim biurze, a Taehyung do samego południa obsługiwał klientów. Zmęczony po ciągłej pracy, poprosił Kihyuna o przerwę, którą oczywiście mu dał, gdyż przerwa przysługiwała każdemu pracownikowi.
Zmęczony usiadł na ławce w szatni, gdzie napił się z upragnieniem wody, po czym wyciągnął z kieszeni telefon, widząc kilka połączeń nieodebranych od prywatnego numeru, który pozostawił mu wiadomość. Zmieszany wszedł w skrzynkę wiadomości, gdzie zobaczył link. Niepewny wszedł w link, który przeniósł go na pornograficzną stronę, gdzie od razu otworzył się filmik. Przyglądał się filmikowi, który przedstawiał mu znajomy pokój. Jego wargi zadrżały wraz z łzami, które zebrały się w jego oczach, gdy ujrzał jedenastoletniego siebie, związanego rękoma do ramy łóżka, nagiego i pozbawionego bezpieczeństwa. Zamaskowana postać w ciemnej pelerynie patrzyła w stronę kamery, a przez ten kontakt serce Taehyunga zabiło niebezpiecznie w jego piersi, gdy czuł się przerażony.
Widok postaci, która zbliża się do jego ciała i dotyka przerażonego jedenastolatka, sprawiła, że chłopak z trudem złapał oddech, gdy słyszy zagłuszony przez uciszone usta dźwięk uporu i bezsilności na zadawane pocałunki osoby, której dłoń pokryta czarną rękawiczką dotyka jego narządu. Taehyung nie będąc w stanie dalej tego oglądać. Z przerażeniem spojrzał na opis, który pozostawiła osoba, która wstawiła ten filmik, czując, że powracają obawy, powracają najgorsze koszmary.
"Czy to nie przywraca ci najpiękniejszych wspomnień? #Uległy chłopiec bez własnej woli "
~
Witajcie ^^
Koniec szokuje i wprawie w niepokój. Nie wygląda na to, aby przeszłość mogła zostać zapomniana, gdyż zawsze przypomni o sobie..
Mam nadzieję, że rozdział się podobał ^^ Do zobaczenia w poniedziałek ! :D
Zostawcie po sobie:
Głosy i Komentarze
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top