|Oddanie|
Dongseok czekał pod podaną przez Taehyunga restauracją. Trzymał w lewej dłoni bukiet kwiatów, a w prawej dłoni trzymał telefon, oczekując na odzew chłopaka, który spóźniał się na spotkanie. Westchnął ciężko, by wysłać zaraz wiadomość Taehyungowi.
"Gdzie jesteś? Czekam."
Odpowiedź nadeszła bardzo szybko.
"Po drugiej stronie jest park, jak ci tak zależy, to mnie znajdź.."
- Co on odpierdala? - mruknął pod nosem, by zaraz zablokować urządzenie i udać się na drugą stronę ulicy, gdzie wszedł do niewielkiego parku. Rozglądał się na wszystkie strony w poszukiwaniu blondyna, którego nie mógł nigdzie ujrzeć. Słysząc zaraz sygnał telefonu, wyciągnął urządzenie, by przeczytać kolejną wiadomość od chłopaka.
"Na ławce jest koperta, przeczytaj" - Rozejrzał się, a widząc naklejoną na ławce wrzosową kopertę, wyrwał ją. Otworzył zawartość, by odczytać zapisek, który pozostawił mu Taehyung.
" Skoro mnie nie znalazłeś, to znaczy, że bawię się gdzieś, gdzie cię nie ma. Miłej romantycznej kolacyjki w samotności ( ̄_, ̄ )" - Dongseok rozgniewany zgniótł w swojej dłoni kartkę, by wyrzucić ją wraz z kwiatami do śmietnika. - Pożałujesz.. będziesz błagał jeszcze o litość..
x
Jungkook patrzył w czekoladowe tęczówki dwudziestolatka, który odważył się na tak ważne wyznanie. Dzikość serca Taehyunga była jak najczystsza złożona w ofierze pokuta za wszystkie jego błędy, ponieważ największym błędem Kim Taehyunga było zadarcie z Jeon Jungkookiem, który bezlitośnie, pragnął zadośćuczynienia. Brunet po jego wyznaniu wpasował się w wargi chłopaka, który zamknął swoje powieki, czując, jak chłopak pochłania jego usta. Cały drży z emocji i oddaje pieszczotę. Zakochany.. zakochany.. - te słowa przechodziły przez myśli Taehyunga, który odczuł niedosyt, gdy zabrakło na jego ustach rozkosznych warg Jungkooka. Uchylił delikatnie powieki, by spojrzeć na chłopaka, który kciukiem przeszedł po jego pulchnej wardze.
- Takiego zapewnienia potrzebowałem - wyznał ciemnowłosy, który czuł, że chłopak jest już jego. Bo już należał do niego.
- A ty? Czy też jesteś we mnie zakochany? - zapytał nieśmiało.
- Oczywiście, Tae. Dla mnie jesteś wszystkim, początkiem i końcem.. - rzekł tajemniczo, by zaraz zamknąć w swoich objęciach chłopaka, który przerażony wtulił się w niego. Taehyung bał się tego, jak przyjdzie mu zapłacić za zakochanie się w osobie, która była biedna. Sam nigdy wcześniej nie ośmieliłby się zarzucić sobie czegoś równie żałosnego, ale fakt był taki, że zakochując się w pracowniku, stał się żałośnie i po uszy zakochany. Nie chciał zmuszać się do akceptowania kogoś, do kogo nic nie czuł, bo to, co czuł przy Jungkooku nie równało się z niczym. Być może wcześniej miałby gdzieś miłość, jednak teraz poznając ją, nie chciał z niej rezygnować.
- Chodźmy do środka - powiedział odsuwając się od chłopaka, którego chwycił za dłoń. - Dzisiejszą noc pragnę spędzić z tobą, Jungkook - powiedział z nutką tajemniczości, by poprowadzić chłopaka do budynku hotelowego.
- A co z Dongseokiem? - zapytał.
- On..um.. bawi się w chowanego - odpowiedział niepewnie chłopakowi, który nie za bardzo zrozumiał, co miał na myśli. Obydwoje podeszli do recepcji, gdzie Taehyung odebrał kartę do pokoju, po czym udali się do windy. Wchodząc do pomieszczenia, jasnowłosy nadusił na przycisk z ostatnim piętrem budynku, po czym przystanął przy chłopaku, czując, jak serce szaleje w jego piersi. Jeszcze nigdy w życiu nie robił czegoś takiego, a do wiele szaleństw się przyczynił, których głównie nie mógł spamiętać, gdyż będąc na haju, człowiek posiadał dużo więcej odwagi. Teraz był jak zagubiony mały chłopiec, który nie wiedział, jak wszystko zacząć i odważyć się na ten pierwszy krok. Jego wcześniejsze plany wyglądały dobrze w jego wyobraźni, tak teraz stał, jak wbity w ziemię.
- Denerwujesz się, mały? - usłyszał ochrypnięty głos bruneta przy swoim uchu, przez co cały się spiął.
- J-ja..um.. no kurwa - spuścił zażenowany głową.
- Nie denerwuj się - szepnął obejmując jego ramiona, gdzie przywarł ciało chłopaka do ścianki windy, po czym ujął palcami jego podbródek. - Szaleje za tobą i jestem w tobie zakochany, ale jeśli nie czujesz się na to gotowy, nie musimy...
- Ale ja chcę - wtrącił się mu w zdanie, wywołując swoimi słowami uśmiech na ustach chłopaka. - Tylko się denerwuje, że...uh.. no ja nigdy nie robiłem tego...
- Trzeźwy? - uniósł brew, a jasnowłosy nieśmiało przytaknął głową. - Zamknij oczy - szepnął tuż przy jego ustach, a młodszy wykonał to, o co prosił chłopak. - Wyobraź sobie, że jesteśmy razem, a ja całuje twoje słodkie usta... oddycham tobą, a ty mną.. samą wyobraźnią bez fizyczności czujesz mnie między twoimi nogami i...
- Jestem twój - wyszeptał totalnie odlatując w swojej wyobraźni, gdy Jungkook wprowadził go w ten magiczny stan. Brunet uśmiechnął się, słysząc jego słowa, by przejść swoim językiem po wargach Taehyunga, któremu kolana zmiękły, a oddech przyspieszył. Dźwięk otwierający się drzwi wybudziły Taehyunga z przyjemnego stanu, jednak czuł się o wiele lepiej i pewniej. Wyszedł jako pierwszy z windy, gdzie Jeon szedł za nim. - Gorąco mi.. potrzymaj - rzekł chłopak, zdejmując z siebie płaszcz, który rzucił w stronę chłopaka. Jeon złapał jego płaszcz, po czym spojrzał na dwudziestolatka, który bardzo prowokacyjnie kręcił swoimi biodrami, a od jego pośladków niełatwo było oderwać wzrok. Ciemnowłosy przyłożył do swoich ust dłoń, posiadając zbyt niemoralne myśli w głowie.
Kim otworzył drzwi od pokoju, który był bardzo elegancki, a nad pościelonym łóżkiem wisiały duże lustra. Taehyung podszedł do ramy łóżka, gdzie zwrócił się w stronę Jungkooka, który zamknął drzwi i odłożył na krzesło jego płaszcz. - Pragnę być tylko twój, Jungkook.. - rzekł, rozpinając powoli koszulkę. - Czuć się przez ciebie kochanym.. - dodał, by zdjąć z siebie całkowicie koszulkę, a Jeon z uwagą skanował każdy fragment jego oliwkowej skóry, gdy jedwabna koszula wylądowała pod nogami blondyna.
- A ja pragnę dać ci samą przyjemność i pokazać ci, co to znaczy kochać - rzekł z pewnością w głosie, by ruszyć w stronę chłopaka i samemu w drodze zdjąć z siebie ciemny T-shirt. Taehyung zwilżył językiem wargi, patrząc na wyrzeźbiony tors chłopaka. Gdy brunet zatrzymał się tuż przy nim, jego dłonie swoimi opuszkami pieściły tors chłopaka i jego twarde piersi. Przywarł wargami do skóry starszego, całując jego tors, by zaraz dolną wargą przejść wzdłuż i zassać się na jego szyi. Jeon chwycił go w jego wąskiej tali, gdzie podniósł zgrabne ciało dwudziestolatka, który oderwał się od jego szyi, by z upragnieniem zatopić się w jego ustach. Ochroniarz wszedł kolanami na materac łóżka, trzymając cały czas w objęciach chłopaka, oddając jego pocałunki.
Taehyung pochłonięty pocałunkiem przeszedł dłonią po ramieniu chłopaka, który położył go na miękkim materacu, gdzie zaraz odsunął się od jego ust i objął dłonią jego policzek. - Od dnia, w którym stanąłeś na mojej drodze, oddałem ci wszystko, co mi jeszcze pozostało - wysapał w usta blondyna, który za nic nie potrafił zrozumieć jego słów, jednak jakimś sposobem jeszcze bardziej go tym nakręcał.
Jeon zszedł ustami do jego szyi, którą całował i pogryzał, zostawiając na niej widoczne ślady Taehyung oddawał się tej przyjemności. Wplątał palce w ciemne włosy chłopaka, który jak prawdziwy drapieżnik oznaczał i rozbierał jego skórę z czystości, którą oddawał mu w pełni świadomy. - Jesteś mój.. - wyspał między pocałunkami, gdzie chwycił między zęby delikatną skórę chłopca, który zacisnął swoje powieki w roznoszącej się po jego ciele rozkoszy.
"Jirae, twój brat wie, że nie powinien kosztować tego zła, jednak to zło odebrało mi ciebie. Jest piękny, jak opisywałaś go w swoim pamiętniku, a każda jego część jest prawdziwą perfekcją, która działa na mnie, jak zakazany owoc. Jego serce jest już praktycznie moje i w końcu przyjdzie czas, że on trafi razem ze mną do samego piekła.."
~
Zdenerwowany Dongseok wrócił do domu, gdzie przechodząca Mirae zdziwiła się jego powrotem. - A ty co tutaj robisz? Dlaczego nie jesteś z Taehyungiem? - zapytała ze zdziwieniem, a chłopak, słysząc samo imię Kima, w zdenerwowaniu zmarszczył brwi.
- Bo mnie wystawił! - podniósł głos.
- Jak to? - zdziwiła się, a słyszący jego słowa Woojoon opuścił salon, by przekroczyć próg dużego korytarza.
- Gdzie jest mój syn? - zapytał, patrząc srogo na chłopaka, który miał ochotę dorwać w swoje ręce Taehyuna.
- Zakpił sobie ze mnie. A gdzie teraz jest? Tego nie wiem, ale pisał, że będzie się dobrze bawił - odpowiedział prezesowi, który w zdenerwowaniu zacisnął swoje dłonie.
- Gdy tylko wróci.. zabije go - warknął w gniewie, a wystraszona Mirae podeszła do niego, gdzie chwyciła za jego ramię.
- Kochanie, proszę cię.. tylko się nie denerwuj przez tego niewdzięcznika - rzekła w stronę mężczyzny, który w gniewie odepchnął ją od siebie, przez co kobieta upadła na podłogę, a jej syn pozostał na ten akt niewzruszony.
- Nie wtrącaj się do tego! - podniósł na nią głos, by zaraz poluzować swój krawat. - Nikt nie będzie kpił sobie ze mnie i Dongseoka. Ja postawię go na równe nogi, że w końcu otrzeźwieje, chyba byłem zbyt litościwy dla niego przez ostatnie lata - rzekł ze zdenerwowaniem kierując się do wyjścia z domu, gdzie podszedł do stojącego przed domem ochroniarza. - Proszę znaleźć mojego syna, gdziekolwiek jest i sprowadzić go siłą do domu! - rozkazał mężczyźnie, który w zrozumieniu przytaknął głową.
~
Ciało dwudziestolatka drżało pod ciałem dominującego, który malował na skórze chłopaka własny obraz. Kim odchylił głowę do tyłu, gdy z jego ust uciekały kolejne pomruki. Usta Jungkooka zeszły na jego podbrzusze, gdzie jego dłonie dobrały się do jego spodni. Chłopak powoli zsunął z niego dolną część garderoby, gdzie pozostawił go w uroczej białej koronkowej bieliźnie. Wsadził między swoje zęby koronkowy materiał, który powoli zsuwał z poddanego mu blondyna.
Gdy zsunął z niego bieliznę, przeszedł swoimi ustami wzdłuż stopy chłopca, aż po jego zgrabne nagie uda. Taehyung wstrzymał oddech przy czynach chłopaka, który całował jego intymną część. Zacisnął swoje paznokcie na ramionach chłopaka, który zassał się na jego podbrzuszu, oznaczając oliwkową skórę. Taehyung był twardy i mokry, potrzebował już poczucia mężczyzny w sobie, który kosztował każdej części jego ciała.
Jasnowłosy przechodził powoli swoimi dłońmi po silnych ramionach Jeona, który oparł swoje dłonie między jego głową i pochylił się, by czule ucałować jego usta. Obydwoje pochłonęli się głębokim pocałunkiem, gdzie brunet przy inicjatywie Kima opadł na drugi bok łóżka, pozwalając chłopakowi na wspięcie się na niego. Taehyung usiadł okrakiem na chłopaku, gdzie pochylił się nad nagą klatką piersiową Jungkooka, by z czułością kosztować jego ciała. Jasne kosmyki włosów chłopca muskały skóry bruneta, który przymknął swoje oczy, czując zbyt wiele emocji i chciwości.
Opuszki palców Taehyunga musnęły jego warg, a ciemnowłosy uchylił delikatnie swoje powieki, by spojrzeć na chłopca, który był zbyt szczery w swoich uczuciach. Ułożył swoje dłonie na biodrach chłopaka, którego zdjął z siebie, czując, że eksploduje, jeśli dłużej pozostanie w tej pozycji i będzie czuł erekcję chłopca na własnym zwodzie. Taehyung leżał na brzuchu, gdzie chwycił się poduszki, oczekując poczucia w sobie męskości Jeona. - Chcę cię już w sobie, Jungkook - wychrypiał w poduszkę, a ciemnowłosy uśmiechnął się pod nosem, by zaraz umieścić swoją dłoń na jędrnym pośladku chłopaka, który zaczął pieścić dla własnej i chłopca przyjemności. Podniósł delikatnie biodra chłopca, by zacząć całować ustami jego jędrne półkule, które wręcz prosiły się o klapsy, jednak Jeon opamiętał się przed tym.
Czuł ciężar na swojej piersi, jednak nie zamierzał zaprzestawać, a robić tak, jak ciało dyktowało. Przesunął językiem po zaczerwienionej dziurce chłopca, którego kolana zadrżały. Podtrzymywał go, wyczuwając strach i podniecenie Taehyunga. Wsunął swój mięsień do jego wnętrza, gdzie ścianki chłopca zaciskały się na nim. Zacisnął swoje palce na pośladkach chłopca, który jęczał gardłowo wraz z jego zwinnymi i szybkimi ruchami w jego dziurce. Słona ciecz sunęła się po policzku rozpalonego Taehyunga, który nie mógł zaprzestać wydawać z siebie odgłosów przyjemności. Sam nie spodziewał się, że będzie, aż tak dobrze..
Gdy mięsień Jeona opuścił jego wnętrze, jęki ustąpiły, a zastąpił je wyraźny oddech blondyna. Jeon spojrzał na zaczerwienione pośladki chłopca, które pobudzały jego penisa. Nie mogąc już w sobie tego trzymać, zsunął z siebie spodnie wraz z bielizną, która upadła na podłogę. Taehyung odwrócił się na plecy, gdy jego policzki płonęły. Niespokojnie oddychając spojrzał w oczy Jungkooka, który był gotowy tak jak on. Rozchylił dla niego swoje drżące nogi, a chłopak za jego zgodą wszedł między nie, gdzie pochylił się nad nim, by ująć jego dłonie, które ze sobą splótł. Penis chłopka przekraczając jego wnętrze, sprawił, że ciało młodszego spięło się, próbując dostosować się do jego rozmiarów. Zacisnął powieki, a czując delikatne muśnięcia ust bruneta na swoim nosie i policzkach, czuł się spokojniejszy.
I głupio byłoby mu się na głos przyznać, ale zawsze pragnął przeżyć w taki sposób swój pierwszy raz. Z mężczyzną, do którego czuł prawdziwe uczucie, który jest dla niego czuły i dba o niego.. O czymś takim zawsze mógł tylko marzyć i nic dziwnego, że z jego oczu uciekały słone łzy, które moczyły jego policzki.
Jungkook patrzył z zaskoczeniem na twarz chłopaka, gdy widział jego łzy. Otarł je z prawego policzka, by ponownie splątać ze sobą ich palce. Poruszył powoli swoimi biodrami, czując, jak chłopak zaciska się na nim, przez co trudniej było mu przyspieszyć. - Jesteś taki ciasny i cholernie seksowny.. Patrz na mnie, Taehyungie - szepnął delikatnie, a jasnowłosy uchylił swoje powieki, gdy jego serce zabiło szybciej w piersi. Spojrzał w ciemne tęczówki chłopaka, czując z każdym jego ruchem coraz przyjemniejsze doznanie. Czuł się nieśmiało, musząc patrzeć tak intensywnie w jego piękne oczy i panować nad rozkoszą, którą go wypełniał. Gdy brunet trafił w jego punkt, rozchylił swoje wargi, z których wydobył się jego głęboki jęk. Nie potrafił dłużej tego wstrzymywać i opamiętać się, gdy czuł się tak dobrze.
Gdy chłopak przyspieszył swoimi ruchami, a ich ciała oblały się potem i wypełniającymi w całym pokoju oddechami i jękami, dłoń Kima objęła szyję starszego, którego twarz przyciągnął bliżej siebie. - Całuj mnie, Ggukie - wysapał, a ciemnowłosy wpasował się w jego słodkie wargi, a dłonie młodszego powoli sunęły się po jego spoconych plecach.
~
Seokjin siedział nad książkami i zeszytami, próbując w końcu zabrać się za zadany materiał, jednak im dłużej patrzył na to wszystko, tym bardziej odechciewało mu się wszystkiego. Nigdy nie był typem sumiennego chłopaka, który od razu zabiera się za lekcje, a raczej typem osoby zabierającej się za odrabianie lekcji na ostatnią chwilę. Już tydzień temu otrzymał zadania i miał sporo czasu, aby się za to zabrać, jednak dzisiaj była już sobota, a raczej zbliżała się niedziela, gdyż zegar wskazywał prawie północ.
- Piękni powinni bawić się na imprezie i tańcować z ukochanym, a teraz o tej godzinie wracać pośpiesznie do domu, jak kopciuszek. Zły czar pryska po północy, a ja się w ogóle nie bawiłem i wciąż tkwię nad tym gównem - burknął rzucając długopisem w pustą kartkę.
Słysząc dobijający się dzwonek do drzwi, niechętnie wstał, by udać się w stronę wyjścia. - Lenka, jeśli to ty, to życie ratujesz! - zawołał radośnie, otwierając drzwi, jednak mina mu zrzedła, gdy zamiast Lenki ujrzał napakowanych ochroniarzy. - W czym... - urwał, gdy mężczyźni bez jego pozwolenia wtargnęli mu na chatę. Zepchnięty na ścianę, jak mucha po gumowej łapce zadrżał w gniewie. - Co wy do chuja robicie?! - krzyknął, ruszając śladami za nimi.
- Szukamy z rozkazu pana Woojoona jego syna, proszę nie utrudniać sytuacji i pozwolić nam sprawdzić - rzekł w jego stronę wysoki mężczyzna.
- Bez nakazu ni chuja! - pokazał mu pięść.
- Niech pan nie utrudnia - powiedział, chcąc go zignorować.
- Taehyunga tutaj nie ma - oznajmił mu, jednak to w ogóle nie docierało do niego, ani jego kolegów. - Wypierdalać mi z chaty i nie patrzeć do szafek! - krzyknął, widząc, jak bezczelnie zaglądają mu do prywatności. - Ludwika też zostaw! - pisnął, widząc, jak jeden z nich dotyka jego kaktusa. - Spotkamy się w sądzie za to wtargnięcie - pokręcił rozgniewany głową, by szybko wyciągnąć z kieszeni spodni telefon i wybrać numer na policję. - Jaki był numer na pały? - zapytał ochroniarza, który zmrużył swoje oczy.
- Nie ma go tutaj - rzekł jeden z nich.
- Mówiłem! - spojrzał na nich pretensjonalnie.
- Szukamy dalej - powiedział z powagą mężczyzna, który razem ze swoimi ludźmi bez żadnego słowa "przepraszam" opuścili jego mieszkanie.
- Co za jazda hiszpańska - pokręcił w niedowierzaniu głową. - Taehyung w coś ty się wpakował? - szepnął, wybierając numer do chłopaka. Przykładając do ucha słuchawkę, usłyszał jedynie pocztę głosową. - Jeszcze nie odbierasz, suko - syknął, by napisać wiadomość do przyjaciela.
"Twój stary cię szuka i wysłał ludzi po ciebie. Wracaj lepiej do domu, zanim będziesz miał naprawdę przejebane... albo w ogóle nie pokazuj się w domu ⚆_⚆⚆_⚆"
Wysyłając wiadomość zadzwonił zaraz do Jimina, który praktycznie od razu odebrał. - Bosz jaka różnica - zaśmiał się od razu.
- O co ci chodzi? - zapytał z niezrozumieniem chłopak, który brzmiał sennie. - Jin, czy ty wiesz, która jest godzina? - zapytał pretensjonalnie. - Niektórzy chcą spać - westchnął ciężko.
- No to sobie nie pośpisz już - powiedział z chytrym uśmieszkiem. - Spodziewaj się zaraz nalotu ochroniarzy ojca Taehyunga - dodał z rozbawieniem w głosie.
- Co?! - pisnął niemęsko.
- Nie ma go u ciebie? - zapytał z zaciekawieniem.
- Jin, ja go nie widziałem od jakiegoś czasu - odpowiedział mu z ciężkością w głosie. - Lepiej ubiorę kapcie i poczekam, aż przyjdą. Przez te wybryki naszego przyjaciela Misook się na mnie wkurzy - jęknął żałośnie.
- Korona mu z głowy nie spadnie, jeśli wstanie po północy z interwencją - zaśmiał się.
- Nawet nie ma go w domu, ale wolałbym, aby nie przychodził, gdy oni tu przyjdą - szepnął niepewnie, a Jin zmrużył swoje oczy.
- Boisz się go, czy co? - zapytał wprost.
- Nie.. coś ty - zaśmiał się nerwowo. - A co właściwie zrobił Taehyung? - zapytał.
- A skąd mam wiedzieć? Chyba nagrabił sobie u ojca i ma prze.. - urwał, gdy usłyszał dzwonek do drzwi po stronie Jimina.
- Kończę, chyba już są..
- Powodzenia i uważaj, oni grzebią wszędzie!
~
Ciało dwudziestolatka znalazło się na brunecie, gdzie usiadł na nim okrakiem, nabijając się na jego twardą erekcję, która zatopiła się w jego wnętrzu. Jęknął, sunąc swoimi paznokciami po klatce piersiowej bruneta, który trzymał swoje dłonie na jego biodrach. Poruszał swoimi biodrami, czując coraz większe cudowniejsze odczucia, gdy jego wnętrze wypełniało się sporym narządem bruneta, który chwycił za jego rękę, by przyciągnąć go do siebie.
Patrzył na pogrążoną w rozkoszy twarz chłopca, którego jasne kosmyki włosów ociekały potem i przykleiły się do jego czoła. Leżący praktycznie na nim blondyn zaczął wyraźniej pojękiwać, gdy Jeon przyspieszył swoimi penisem w nim. Rozpływał się z każdą chwilą, a jego nogi drżały wraz jego rękoma podpartymi między ramionami chłopaka. - Ach..Jungkook - wyjąkał, gdy dochodził od samego pocierania o umięśniony brzuch chłopaka. Doszedł, ciężko dysząc tuż przy szyi chłopaka, który ostatnimi pchnięciami spuścił się w jego ciasnym wnętrzu.
Drżąca dłoń chłopaka dotknęła rozpalonego ciała mężczyzny, który opuścił jego wnętrze, a jego klatka piersiowa unosiła się niespokojnie. - C-chyba cię kocham - wyszeptał blondyn, który delikatnie podniósł swoją głowę, by spojrzeć w ciemne oczy Jungkooka, który wpatrywał się w niego intensywnie. Opuszki palców młodszego niepewnie dotknęły jego warg. - Jesteś tym jedynym - uśmiechnął się.
- Chyba od tych wrażeń dostałeś gorączki i majaczysz - zaśmiał się pod nosem, a Taehyung patrzył na niego z niedowierzaniem.
- To nie wina gorączki.. ja ci tu mówię coś, czego nigdy nikomu nie mówiłem, a ty zawalasz winę na wrażenia - pokręcił głową rozbawiony
- Kochasz mnie? - zapytał poważnym tonem.
- No chyba tak - pokiwał delikatnie głową.
- Ja myślę, że też cię kocham, Tae. Tylko potrzebuję mieć cię przy sobie - powiedział ze szczerością w oczach, w których zatracał się dwudziestolatek.
- Masz mnie przecież przy sobie - zauważył nie potrafiąc ukryć uśmiechu.
- I mam nadzieję, że nigdzie mi nie uciekniesz - uśmiechnął się, a Kim musnął czule jego wargi.
x
Taehyung nałożył na siebie koszulę, której guziki zaczął zapinać, a czując na sobie intensywne spojrzenie bruneta, spojrzał w jego stronę, gdzie siedział na łóżku, mając na sobie jedynie dolną garderobę. Oparty o ramę łóżka z uwagą przyglądał się chłopakowi, który jedynie w samej koszuli wyglądał pięknie. - Czemu tak patrzysz? - zapytał nieśmiało, a ciemnowłosy zwilżył językiem swoje usta, nie mogąc oderwać oczy z jego nagich pośladów.
- Jesteś piękny - powiedział wprost, a jasnowłosy odwrócił nerwowo wzrok.
- Dziękuje - uśmiechnął się pod nosem, by zaraz zająć się ubraniem dolnej garderoby. Gdy założył bieliznę, spojrzał na zegar, który wskazywał prawie piątą raną. - Muszę już wracać, Jungkook - powiedział poszukując swoich spodni na podłodze, a Jeon chwycił za jego rękę, by wciągnąć go z powrotem na łóżko. - Co ty robisz? Naprawdę muszę już wracać - rzekł poddenerwowany, a starszy ujął palcami jego podbródek.
- Nie idź jeszcze, zostań tu ze mną, Tae - poprosił, a blondyn spojrzał na niego niepewnie, jakoś nie potrafiąc mu odmówić.
- No dobrze - szepnął, a kąciki ust mężczyzny uniosły się ku górze. Usiadł wygodnie, podpierając swój tyłek na łydkach, gdzie palcami poprawił przydługie kosmyki włosów chłopaka. - Ta noc była cudowna i pierwsza taka w moim życiu.. ale nie żałuje, że poszedłem za głosem serca, choć nigdy nie dałem się tak ponieść - wyznał szczerze, a Jungkook słuchał go z uwagą.
- Wcześniej nie miałeś takiej możliwości, bo nie spotkałeś mnie - powiedział z pewnością w oczach.
- To prawda - uśmiechnął się. - Ale ty.. nie spodziewałem się, że jesteś taki.. no.. - przerwał, nie wiedząc jak się wyrazić. - Trudno mi to powiedzieć - spojrzał w oczy chłopaka. - Jesteś dziwny - zaśmiał się pod nosem. - Czasem taki chłodny, a czasem rozpalasz mnie i zawstydzasz, a dziś czułem się po raz pierwszy, tak bardzo kochany - wyznał nieśmiało.
- Bo ty zasługujesz na to, aby być kochany, Tae - rzekł uśmiechając się ciepło.
- Byłeś kiedyś z chłopakiem, Jungkook? - zapytał nagle, a Jeon zaskoczył się jego bezpośrednim pytaniem. Jego szczęka zacisnęła się w zdenerwowaniu, a on wewnętrznie walczył nad kontrolą, którą nie łatwo było mu utrzymać, ponieważ nigdy wcześniej nie musiał, tak ukrywać swojego wewnętrznego "ja".
- Tak, ale to było bardzo dawno.. - odpowiedział z ciężkością w głosie, a Taehyung mógł zauważyć, że jego pytanie nie spodobało się brunetowi. Nie chcąc bardziej go denerwować, zszedł z łóżka, gdzie sięgnął po swoje spodnie, które leżały na podłodze. Przebrał się i włożył buty oraz płaszcz, chcąc pośpieszyć się z powrotem, zanim ojciec zacznie go szukać, po tym, co zrobił Dongseokowi.
- Już idę. Zobaczymy się jutro w domu - zwrócił się w stronę chłopaka, gdzie czule musnął jego wargi.
- Będę tęsknił - puścił mu oczko, a jasnowłosy uśmiechnął się szerzej, po czym opuścił pokój hotelowy, by niechętnie wrócić do domu. Nie chciał się bać, ale jego ojciec czasem bywał bardzo brutalny, gdy coś nie szło po jego myśli. On nie żałował tego, co zrobił i nawet nie śmiał tego robić. Zakochał się w pracowniku i póki dane będzie mu być blisko niego, nie zrezygnuje z jego uczuć i pieszczot. Być może oszalał, ale nie chciał tracić czegoś, co po raz pierwszy w życiu czuł a czuł, że może ufać Jeon Jungkookowi. Gdy opuścił budynek hotelu, a na zewnątrz wschodziło już praktycznie słońce, niepewnie przystanął przy postoju taksówek. - Mam tylko nadzieję, że Dongseok się nie poskarżył i jakoś mi się to wszystko upiecze..
Za to Jungkook był w stanie brnąć głębiej w tej zemście.
x
Gdy taksówka zatrzymała się przed posiadłością, Taehyung po zapłacie opuścił pojazd. Ruszył w stronę wejścia, a widząc otwierające się drzwi i czekającego ojca, niepewnie przystanął w miejscu. Widział w jego oczach żar prawdziwego gniewu, przez co czuł prawdziwą obawę. Stawiał powoli kroki w stronę domu, gdzie minął w drzwiach ojca, który z uwagą mu się przyglądał. Czując zimny pot na swej skórze, zatrzymał się w korytarzu, gdzie ojciec pomógł mu zdjąć jego płaszcz.
- Gdzie byłeś przez całą noc? - zapytał spokojnie, gdzie odwiesił na wieszak płaszcz. Taehyung przełknął z trudem ślinę, czując, że mężczyzna szybko mu nie odpuści.
- Z przyjaciółmi - skłamał, a stojący za nim mężczyzna zacisnął w zdenerwowaniu swoją szczękę, by chwycić z siłą za jasne kosmyki włosów chłopaka. - Tato! To boli! - krzyknął w bólu.
- Ma boleć! Idziemy do mojego gabinetu - warknął puszczając jego włosy, gdzie chwycił z siłą za jego rękę i pociągnął go w stronę jego gabinetu. Taehyung próbował się opierać, jednak nie miał szans z rozgniewanym ojcem, który wepchnął go do pomieszczenia i zamknął za sobą drzwi na klucz.
- Otwórz drzwi! - krzyknął, patrząc na niego ze łzami w oczach.
- Mów, gdzie byłeś przez całą noc i z kim się łajdaczyłeś?! - podniósł głos, gdy jego twarz poczerwieniała ze złości, widząc pełną szyję syna w malinkach. - Niby tak boisz się... i odrzucasz innych, a tu jak dziwka do kogoś poleciałeś i w chuja zrobiłeś Dongseoka - spojrzał na syna, którego zmierzył kpiącym wzrokiem. Po policzkach Taehyunga sunęły się łzy bezsilności, gdy czuł na sobie to spojrzenie. - Bez wspomagaczy żyć nie mogłeś i bez tego zabiłbyś się, gdyby ktoś próbował cię dotknąć... Mów z kim byłeś i kogo mam zabić?! - wycedził przez zęby, chwytając za kołnierz koszulki wystraszonego blondyna, który pokręcił bezsilnie głową.
- Nie powiem ci! Nigdy! - podniósł głos, a zdenerwowany mężczyzna spoliczkował Taehyunga, który przy jego sile upadł na podłogę, czując, że po tym uderzeniu będzie mocny siniak. Chwycił się za obolały policzek, gdzie spojrzał z dołu na ojca. - To ty zmuszasz mnie do akceptowania Dongseoka nienawidzę go i nigdy nie zaakceptuje, a to z kim co robię, to jest moja sprawa! Nie twoja! - wykrzyczał z żalem, a mężczyzna pokręcił głową, gdzie chwycił za pasek od swoich spodni, który zaczął rozpinać. - C-co ty robisz? - spojrzał na niego ze strachem w oczach.
- To, co robisz, jest moją sprawą, od kiedy przestałeś należeć do samego siebie i straciłeś rozum. Wszystko rozumiałem i tolerowałem, rozpieszczałem cię i nagradzałem twój ból, ale... straciłeś prawo do siebie i nauczę się ogłady i posłuszeństwa, Taehyung. Otrzymasz solidną karę, którą weźmiesz sobie do serca..
~
Witajcie^^
Taekook przeżyli ze sobą ten "pierwszy raz" być może Taehyung tym wszystkim zbyt wiele zaryzykował, zaś JK osiąga postawione przez siebie cele. Kochani widzimy się w poniedziałek! 💜
Zostawcie po sobie:
Głosy i Komentarze
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top