Rozdział 12

Rozdział 12: W cieniu przeszłości.

Dni mijały w Hogwarcie, a każda lekcja i każdy nowy dzień stawały się dla Olivii wciąż większym wyzwaniem. Uczniowie wydawali się wracać do normalności po ceremonii, ale w niej wciąż tlił się niepokój. Spotkania z Severusem dawały jej poczucie bezpieczeństwa, ale jednocześnie obciążały ją nowym ciężarem wiedzy, której nie potrafiła zrozumieć.

Tego wieczoru, siedząc w dormitorium Gryffindoru, Olivia próbowała skupić się na lekturze, ale jej myśli wciąż krążyły wokół Severusa i Regulusa. Jej przyjaciółki, Melanie i Emma, rozmawiały o nadchodzącym balu z okazji zbliżających się świąt, ich radosne głosy wypełniały pokój.

- Musisz założyć coś wyjątkowego, Olivia! - powiedziała Melanie, przeglądając kolorowe sukienki rozłożone na łóżkach. - To pewnie nasza ostatnia impreza w szkole, musimy zrobić wrażenie!

- Właśnie! Musisz zwrócić na siebie uwagę - dodała Emma, kręcąc głową z aprobatą. - A może pójdziesz z kimś? Masz kogoś na oku?

Olivia spojrzała na swoje przyjaciółki, nie mogąc wykrztusić z siebie ani słowa. Słowo „pójść" brzmiało dla niej jak dalekie echo, jakby odnosiło się do życia, które nie miało nic wspólnego z jej rzeczywistością. Prawda była taka, że jej myśli były zajęte zupełnie czymś innym. Kimś innym.

- W sumie to nie myślałam o balu... - odpowiedziała w końcu, starając się brzmieć lekko. - Może nie pójdę.

- Co? Nie możesz tak mówić! - Melanie spojrzała na nią z zaskoczeniem. - To niewiarygodne, że chcesz to odpuścić!

Olivia nie potrafiła znaleźć słów, aby wyjaśnić, dlaczego bal nie był dla niej. Ostatnia wojna i śmierć Regulusa zaciążyły nad jej myślami jak nieprzenikniona chmura.

- To po prostu... nie czuję się w nastroju - wykręciła się, a jej wzrok powędrował do okna, gdzie widziała, jak ciemność zapada na zamek.

- Rozumiemy, że dalej przeżywasz tą wojnę ale musisz w końcu zacząć normalnie żyć. - powiedziała poważnie zatroskana Emma. - To zwykły bal, nikt nie będzie wtedy na siłę myślał o...

- I co z tego że nikt nie będzie poruszał tego tematu? To po prostu się wydarzyło i nie da się o tym zapomnieć. Uważam że wystawianie takiej imprezy jest trochę nie na miejscu.

- Chyba żartujesz! Dumbledrzwi chce żeby wszystko wróciło do normalności. Dlaczego ty tak to przeżywasz? - tym razem odezwała się wychodząca z łazienki Sarah. Zapadła chwila niezręcznej ciszy w której bardzo wyczuwalne było napięcie i nadchodzącą kłótnia.

- A co ze Snape'em? - wtrąciła Melanie z uśmiechem, co sprawiło, że Olivia prawie się zakrztusiła. - Myślisz, że zaprosiłby cię na bal?

Obie przyjaciółki zaczęły się śmiać, a Sarah która nie przepadała za nauczycielem tylko przewróciła oczami, a Olivia czuła, jak jej serce zamarło. To byłaby sytuacja, którą sobie wyobrażała, ale nigdy nie miała odwagi zrealizować. Severus był kimś więcej niż tylko nauczycielem, był także jej powiernikiem, ale nie miała pojęcia, jak przejść od tej relacji do czegoś, co mogłoby być bardziej osobiste.

- Nie wiem, czy on w ogóle chciałby ze mną rozmawiać w kontekście balu - powiedziała w końcu, zbijając je z tropu.

- Cóż, czemu nie zapytasz? - powiedziała Melanie. - To ci nie zaszkodzi! Poza tym wszystkie wiemy że cię lubi. - mówiąc ostatnie zdanie poruszyła brwiamy w dość sugestywnym geście.

Obie przyjaciółki spojrzały na nią z nadzieją, a Olivia zacisnęła zęby. Być może powinno to być dla niej proste, ale w rzeczywistości sytuacja była bardziej skomplikowana.

Po chwili rozmowa zeszła na inny tor, a Olivia znalazła chwilę, by się uspokoić. W końcu, gdy dziewczyny wyszły na spotkanie z innymi uczniami w pokoju wspólnym, Olivia została sama. To był idealny moment, by wybrać się do Severusa. Chciała się z nim zobaczyć, ale nie wiedziała, jak to zrobić bez zbędnego stresu.

Kiedy dotarła do jego gabinetu, drżącą ręką zapukała do drzwi. Gdy usłyszała jego charakterystyczny głos zapraszający ją do środka, jej serce zabiło mocniej.

- Monteco - powiedział, gdy weszła, a jego spojrzenie było mieszanką zaciekawienia i czujności. - Co tym razem cię sprowadza?

- Pomyślałam, że mogę po prostu cię odwiedzić - odpowiedziała, starając się brzmieć pewnie. - Potrzebuję... rozmowy.

Severus skinął głową, zapraszając ją gestem ręki do zajęcia jej już stałego miejsca. Olivia usiadła na kanapie, a on zajął swoje miejsce naprzeciwko.

- Co się dzieje? - zapytał, obserwując ją uważnie.

W tym momencie Olivia poczuła, że ciężar jej myśli przytłacza ją bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Musiała w końcu podzielić się tym, co czuła.

- Dziś w dormitorium rozmawiałyśmy o balu... - zaczęła, a jej głos drżał. - I pomyślałam, że może, gdybyś... no wiesz, chciałbyś mnie zaprosić?

Severus spojrzał na nią przez chwilę w milczeniu, a Olivia czuła, jak jej serce bije coraz szybciej. W końcu jego wyraz twarzy zmienił się, ale nie potrafiła określić, co to oznaczało, a chwilę później roześmiał się serdecznie. Co go tak bawi?!

- Olivia... - powiedział, a jego głos brzmiał poważnie. - Nie jestem pewien, czy to najlepszy pomysł.

- Dlaczego? - zapytała, a w jej głosie brzmiała frustracja. - Chciałabym po prostu spędzić trochę czasu w twoim towarzystwie.

- Nie zrozum mnie źle - odpowiedział, a w jego oczach dalej czaiła się iskra wcześniejszego, krótkiego rozbawienia. - Jestem nauczycielem, a ty uczennicą. To stawia nas w... trudnej sytuacji.

Czuła, jak w jej sercu narasta złość, ale nie chciała, żeby ją odrzucił. Przypomniała sobie, co działo się między nimi, jak blisko się do siebie zbliżyli. Chciała walczyć o to uczucie, ale nie wiedziała, jak.

- To nie fair, Severus - powiedziała, a jej głos był pełen emocji. - Nie chcę być tylko twoją uczennicą. Chcę cię poznać. Rozmawiać z tobą.

Zawahał się, jakby rozważał jej słowa. W końcu spojrzał jej prosto w oczy.

- Może powinnaś wziąć pod uwagę, że to, co czujesz, może być związane z twoimi emocjami. Po wojnie. To trudny czas dla nas wszystkich.

Olivia poczuła, jak jej gardło zaciska się, a serce powoli pęka.

- Nie możesz zrzucić tego na mnie! - zawołała, a jej głos odbił się echem w gabinecie. - Nie postrzegaj mnie przez pryzmat wojny! To nie jest tylko emocjonalny chaos. Chcę cię... chciałabym, żebyś był częścią mojego życia.

W tej chwili Severus wydawał się walczyć ze sobą. Patrzył na nią, a w jego oczach czaiły się smutne wspomnienia.

- Przykro mi Monteco, ale nie mogę być tym, czego potrzebujesz - powiedział cicho. - Zbyt wiele cieni przeszłości ciągnie się za mną. Jeśli to pomoże, wiedz, że nie chciałbym cię ranić.

Olivia była bliska łez. Pragnęła go zrozumieć, ale czuła się, jakby stawała naprzeciwko zamkniętych drzwi i bezskutecznie próbowała przez nie przejść.

- Ale to, co czuję, jest prawdziwe - powiedziała, walcząc z emocjami. - Nie chcę, żeby nasze historie były powiązane tylko z przeszłością. Może możemy znaleźć nową drogę? Uczestniczyć nawzajem w swojej przyszłości.

Severus przez chwilę milczał, jakby rozważał wszystko, co mu powiedziała. W końcu wstał i podszedł do okna, wpatrując się w mrok za szybą.

- Czasami przyszłość jest równie trudna, co przeszłość - powiedział, nie odwracając się. - I obawiam się, że gdybyś zobaczyła, kim naprawdę jestem, mogłoby ci się to nie spodobać.

Cisza wypełniła pokój. Olivia podeszła do niego, czując, jak całe napięcie między nimi rośnie. Spojrzała na Severusa z determinacją, wiedząc, że nie może pozwolić, by lęk go zdominował.

- Severus, nie oceniaj się tak surowo - powiedziała, a jej głos był ciepły, ale stanowczy. - Wiem, że masz swoje demony, ale my wszyscy je mamy. To, co przeżyłeś, nie definiuje tego, kim jesteś teraz.

Severus odwrócił się, a jego ciemne oczy spotkały się z jej wzrokiem. Widziała w nich wiele bólu, ale także iskierkę nadziei. Udało jej się przez chwilę przełamać jego opór.

- Możesz mi zaufać Severusie - kontynuowała, a jej serce biło szybko. - Nie będę cię oceniać. Chcę, byś wiedział, że możesz być przy mnie sobą.

Pojawił się cień uśmiechu na jego twarzy, ale szybko zniknął. Zamiast tego, Severus zbliżył się do niej, a ich spojrzenia się zlały. Jego twarz była blisko, a Olivia mogła poczuć jego ciepło.

- Nie wiem, co mógłbym ci zaoferować - powiedział cicho, a jego głos był ledwie słyszalny. - Ponad to jestem nauczycielem, a ty jesteś uczennicą. To wszystko jest skomplikowane.

- Może nie musi być takie skomplikowane - odpowiedziała z nadzieją. - Nie musimy od razu przechodzić do czegoś wielkiego. Nie musimy odgadywać wszystkiego i wszystkich jak profesor Mcgonagal z madame Pomfrey. Po prostu możemy być przy sobie, rozmawiać, wspierać się.

Severus znów się zawahał, a Olivia zauważyła, jak jego brwi się marszczą, a smutek w jego oczach ustępuje miejsca czemuś innemu - być może ciekawości lub zrozumieniu.

- Wiesz, że niektórzy mogą to źle zinterpretować? - powiedział w końcu. - Będzie o nas głośno. O tym, że w ogóle rozmawiamy ze sobą w cywilizowany sposób. Wiele osób cię odtrąci.

Olivia uniosła brodę, a w jej oczach błyszczał upór.

- To nie powinno nas interesować. Liczy się to, co my czujemy, a nie to, co mówią inni - odpowiedziała. - Chcę być w twoim życiu, Severusie.

Severus wziął głęboki oddech, a jego wzrok spoczął na jej twarzy. To, co go powstrzymywało, wydawało się kruszyć pod wpływem jej słów.

- Jeśli tylko wiedziałabyś... - zaczął, ale przerwał. Jego głos zadrżał, a Olivia widziała, że w jego oczach pojawiły się emocje, które starannie ukrywał.

- Co? - zapytała, a jej serce zaczęło bić jeszcze mocniej. - Możesz mi zaufać, Severus.

Zaraz potem zbliżył się jeszcze bardziej, ich twarze były już bardzo blisko.

- Czasami myślę, że czujesz się winna za coś, co nie było twoją winą - powiedział, a jego głos był cichy. - Czuję, jak bardzo obawiasz się przeszłości.

Olivia westchnęła, czując, że jego słowa trafiły w sedno.

- Nie mogę uwierzyć, że Regulus... że nie udało mi się go uratować. - Jej głos załamał się, a oczy zaszkliły się. - Namówiłam go, by odwrócił się od Voldemorta, ale nie miałam pojęcia, co to dla niego oznacza. Może to ja jestem winna jego śmierci.

Severus spojrzał na nią intensywnie, a w jego oczach pojawił się ból.

- Nie możesz obarczać siebie winą za wybory, które podjął - powiedział, a jego głos był łagodny. - Regulus obrał swoją drogę, a ty nie miałaś wpływu na jego decyzje.

Olivia zbliżyła się jeszcze bardziej, a w jej sercu rosła potrzeba wsparcia.

- Nie potrafię przestać o tym myśleć - powiedziała. - Każdego dnia czuję, jak ta odpowiedzialność mnie przytłacza.

Severus zbliżył się do niej, a ich ciała niemal się zetknęły.

- Jesteś silna, Olivia - powiedział, a jego głos był pełen ciepła. - Wiele przeszłaś jak na swój wiek. Nie pozwól, by to co teraz czujesz zniszczyło twoją przyszłość.

Chwile później, w obliczu wzajemnego zrozumienia, Olivia otuliła go ramionami. Potrzebowała jego obecności, jego siły. Przysunęła się bliżej, a Severus wciągnął powietrze, jakby zaskoczyła go jej bliskość.

W tej chwili wszystko wydawało się na chwilę być w porządku. Olivii było dobrze, a Severus, choć z początku zaskoczony, odpowiedział na jej gest. Owinął ręce wokół niej, a ona wtuliła się w jego pierś, czując, jak jej serce powoli się uspokaja.

Czuła, jak ciepło jego ciała otula ją, a myśli o Regulusie i wojnie zaczynają się oddalać. Wtulona w Severusa, Olivia poczuła, że ich więź nabiera na intymności i wzajemnym zaufaniu, które wykraczało poza ich przeszłość.

I wtedy, powoli, zmęczenie jej emocji wzięło górę. Oparła głowę na jego ramieniu, a jej oczy zamknęły się powoli. Zasypiała w jego objęciach, czując, że wreszcie może odetchnąć.

Severus patrzył na nią, a w jego sercu narastał sprzeciw. Czuł, jak jego myśli zaczynają błądzić. Olivia, tak młoda, tak pełna życia, była osobą, którą chciałby chronić, choć wiele osób na których mu kiedykolwiek zależało, lub które starał się ochronić albo już nie żyła albo nie chciała go znać. Ta dziewczyna była kimś, kto zasługiwał na więcej, a jednak jego serce drżało na myśl o ich bliskości.

Przypomniał sobie chwile, gdy uczył ją i Regulusa, jak spędzał czas z nimi, czując, że między nimi iskrzy. Myślał, że Regulus był szczęśliwy, a Olivia była mu bliska. Ale teraz, z Olivią w objęciach, czuł, że nie jest w stanie uciec od tego, co czuł.

Zamknął oczy, czując, jak emocje przytłaczają go w tym momencie. Obawiał się, że jego uczucia mogą doprowadzić do czegoś, co oboje będzie ranić. Ale gdy trzymał ją blisko, zdawał sobie sprawę, że nie może już dłużej walczyć.

Przytulił ją mocniej, a w sercu zrodziła się nadzieja. Może tym razem oboje będą w stanie pokonać cienie przeszłości i stawić czoła przyszłości razem.

Gdy zasypiała w jego objęciach, Severus wiedział, że ten moment zmienił ich oboje na zawsze. I mimo że obawiał się, co przyniesie jutrzejszy dzień, miał nadzieję, że razem jakoś przez to przebrną. No chyba że wcześniej jakoś ją do siebie zniechęce.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top