Rozdział 4
Dojechaliśmy do celu. Z tego co powiedziała Lilith to Grell ma być w którejś z tych uliczek. Podobno jest shinigami. Nigdy nie widziałam boga śmierci jestem ciekawa. Wędrowałam więc w poszukiwaniu mężczyzny. Po chodzeniu w te i we w te moja lokajka wskazała przed siebie palcem.
- Jest tam.-rzekła.
Jak najbardziej dyskretnie podeszłyśmy do niego. Wtedy mogłam mu się nareszcie przyjrzeć. Miał długie czerwone włosy. Strój o podobnym kolorze. Nie wgłębiałam się w przyglądaniu się mu.
- Czyżby pan Grell Sutcliff?-zapytałam.
- Zależy kto pyta.- odpowiedział poważnie oglądając swoje odbicie w...kosie.
- Ktoś kto może załatwić ci spotkanie z osobą którą pan uwielbia.
- Se...-zaczął ,ale nie skończył. Wiedziałam ,że jego oczy rozszeżyły się.
- Tak chodzi o Sebastiana Mitchelsa, w zamian za dyskrecję oraz pewne informacje jestem w stanie załatwić panu spotkanie z nim.
- O jakie informacje chodzi?- zapytał.
- Dotyczące hrabi Ciela Phantomhive.
- Pani mnie zna, a ja panienki nie. Można prosić o przedstawienie się?
- Z miłą chęcią. Moje imię to Violet Beckett. Jestem właścicielką firmy Beckett.
- Rozumiem. Czyli konkurencja, tak ?
- O co panu chodzi?- zapytałam.
- O nią?- rzekł i wskazał palcem na Lilith. Chciałam się śmiać. Było to dla mnie zabawne choć nie wiem dlaczego.
- Nie ma się Pan co martwić. Lilith jest moją lokajką i pochodzi z rodziny Pana Sebastiana. Nie sądzę ,aby miała jakie kolwiek szanse.
- To dobrze.- powiedział.
Potem opowiedział mi wszystko co wiedział. Niestety dużo tego nie było.
Postanowiłam odwiedzić inne osoby. Jednak tym zajmę się jutro.
Hej!
Sorki, że ten rozdział taki krótki, ale najzwyklej nie było kiedy :/
Szkoła...jakby nie mogło już być wakacji?:'-/
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top