18. "Zagramy w grę"

- Nie wygląda to dobrze - mruknęła Shara, choć jej głos został stłumiony przez materiałowy woreczek, który trzymała w ustach.

Kala wyciągnęła głowę, starając się dojrzeć tył ramienia, na który właśnie spoglądała jej siostra. Rana na nim, dotąd nie wyleczona, zaczynała boleć Kalę coraz bardziej. Shara skrzywiła się lekko, ale nie odezwała się przez dłuższy moment.

- Wyjdę z tego - prychnęła Kala, oddychając ciężko. - Nie powinnaś się tak martwić.

- Cóż, mam nadzieję. Mamy jeszcze wiele miejsc do odwiedzenia.

Zdrajczyni skończyła wiązać świeży bandaż wokół rany, po czym klepnęła siostrę w ramię i zignorowała jej głośne syknięcie.

- Wiesz, czasem uważam twój stan za miły dar od losu.

- Dobrze, że chociaż ty - Kala warknęła, pocierając rękę.

- Nie, ale naprawdę. Dzięki temu nieżywemu już, bohaterskiemu orkowi, który dopadł cię podczas twojej ucieczki, ja nie muszę się martwić o twoje intencje. Nie poradzisz sobie beze mnie, siostrzyczko, więc jesteś na mnie skazana. Jak za starych, dobrych czasów - mruknęła, ciszej.

- Nie jestem. Jeżeli chciałabym ci poderżnąć gardło, mogłabym to zrobić i bez kropli magii w moich żyłach.

- Urocza jesteś - westchnęła Shara, chowając woreczek z preparatami leczniczymi do torby i wyciągając zawinięte w koc ostrza.

Rozwinęła je na trawie i myślała przez chwilę. W końcu zdecydowała się jedynie na przypięcie do paska noża Berena. Jak dotąd zawsze jej wystarczał.

- Czy dostanę wreszcie moją włócznię?

- Nie twoją włócznię, przede wszystkim. Po drugie, nie. I to jest właśnie powód, dla którego nie poderżniesz mi gardła.

- Uwielbiam, jak udanym jesteśmy rodzeństwem - zaśmiała się, nieco ponuro, Kala.

- Zapewniam cię, że być może byłybyśmy teraz dwiema władczyniami w kwitnącym Królestwie Zdrajców, gdybyś uciekła ze mną z Dol Guldur.

Shara zarzuciła na siebie swoją białą pelerynę, posłała siostrze słodki uśmiech, a potem wyciągnęła w jej stronę dłoń.

- Co było w przeszłości, zostaje w przeszłości. Teraz chodźmy, nie pozwólmy księciu czekać.

---

Mężczyzna wstał z tronu, chwycił w dłoń potężną, ciosaną w drewnie laskę i podszedł do dwóch kobiet. Pokręcił głową, wydawał się przy tym naprawdę rozczarowany.

- Przykro mi, ale nie posiadamy tego, czego poszukujecie.

Shara westchnęła lekko i zerknęła na siostrę. Ta właśnie rozglądała się po pomieszczeniu tronowym i wyglądała dalej, przez okno. Widziała wysokie palmy, uginające się pod portowym wiatrem. Kobiety słyszały gwar rozmów dobiegający z pobliskiego rynku.

- Masz, panie, piękny pałac - rzekła Kala i wydawało się, że mówi szczerze. Twierdza przypominała jej nieco zamek, w którym z siostrą obudziły się po długowiecznym śnie.

- Dziękuję bardzo - starzec pogładził swoją brodę, zmrużył lekko oczy, ale uśmiechnął się szeroko.

---

Shara wychyliła puchar wina ku uciesze zebranych wokół arystokratów. Mężczyźni w długich, kosztownych strojach bawili się przednio, pochłaniając alkohole litr za litrem. W tle słychać było wesołe dźwięki zespołu smyczkowego. Kala z niecierpliwością trąciła dłoń siostry, która po chwili na nią zerknęła. Jej spojrzenie było przenikliwe i trzeźwe, gdy uśmiechnęła się do Kali kącikiem ust.

- A zatem, panowie - ręka Shary bezwiednie odnalazła dłoń jej siostry. Ścisnęła ją dyskretnie, a Kala wyprostowała się, zaskoczona. Przez moment aura zabawy i przepych tego miejsca wydawał się zdradzać jej, że wszystko wokół nie jest w rzeczywistości prawdziwe. A jednak, scena trwała dalej: - Powiedzcie nam, strudzonym podróżnym. Czy odnajdziemy odpowiedź w tym pięknym państwie?

Mężczyźni na moment spoważnieli, a jeden z nich rzekł:

- Nie, pani. Nie odnajdziecie tu odpowiedzi na swoje pytania.

---

Ponura atmosfera panująca w pałacu, w którym się znalazły, uświadomiła kobiecie, że ludzie z południa w niektórych aspektach zupełnie nie różnią się od elfów, nawet i elfów z Leśnego Królestwa. Już tamten lud wydawał się jej bardziej przychylny, niż ci wojownicy.

- Nie posiadamy ukrytej treści przepowiedni, nie macie tu czego szukać.

Shara zmarszczyła brwi, a Kala wyglądała na naprawdę zmieszaną.

- Nie wiesz jeszcze, panie, po co tutaj przybyłyśmy.

- Och, wiem doskonale - prychnął władca i pochylił się do przodu, opierając się na kolanach. - Prędko rozchodzą się tutaj plotki o dwóch siostrach, poszukujących prawdy o swoim dziedzictwie.

Kala spojrzała z ukosa na swoją siostrę i westchnęła cicho.

---

- Przecież to już przestało być zabawne - warknęła Shara, kierując się w stronę użyczonej im przez władcę komnaty. - Zaczynam wątpić, czy dokumenty kiedykolwiek przywędrowały na południe.

- Musiały - mruknęła Kala, podążająca w krok za nią.

- Jak możesz być tego pewna?

Kobiety prekroczyły próg pokoju i natychmiast zaczęły kaszleć. Pod ich stopami podniósł się kurz nagromadzony tu zapewne przez lata. Kala wzruszyła jednak jedynie ramionami.

- Jak myślisz, jak ma się Mau?

Shara wyprostowała się gwałtownie, zaskoczona pytaniem siostry. Odwróciła się od okna, przy którym właśnie stała, i spojrzała na kobietę przy jednym z łóżek.

- Po prostu pytam, Sharo. Tęsknisz za nim, prawda? Martwisz się o niego?

Zdrajczyni zmarszczyła brwi i, bez świadomości czemu to robi, powolnym krokiem zaczęła przesuwać się w stronę swoich toreb.

- Mau to przyjaciel - odparła głosem zadziwiająco silnym i pewnym. Mimo to Kala uśmiechnęła się krzywo.

- Oczywiście.

Przez dłuższy moment jedynym dźwiękiem w pomieszczeniu był prędki oddech Shary. Chwila napięcia minęła, gdy Kala przewróciła oczami i rzekła:

- Przecież to już przestało być zabawne.

I wtedy Shara krzyknęła. Nie zdążyła dopaść do torby, w której trzymała swoją broń, zanim nadeszło uderzenie. Chwyciła się za brzuch, który nagle zapłonął jej niesamowitym, nieludzkim wręcz bólem. Chciała wziąć głębszy wdech, jednak czuła się, jak gdyby jej skóra nagle zastygła w bezruchu. Uniosła z trudem głowę na tyle, by dostrzec uniesioną dłoń swojej siostry.

I jej błyszczące nienaturalnym blaskiem oczy.

- W tej historii bawią mnie dwie rzeczy, wiesz? - zagadnęła cichym, niepokojąco radosnym głosem - To, jak nabrałaś się na sztuczkę z raną. Była przecież tak zaskakująco... łatwa.

Shara słyszała nieustanny szum w głowie, syk i zgrzytanie kości w swoim ciele. Skrzywiła się i, zbierając w sobie ostatki sił, wykrztusiła:

- Sama ją sobie zrobiłaś, prawda?

Kala przechyliła głowę i wydawała się nieco... zdziwiona. Prędko jednak zamaskowała to wrażenie szerszym uśmiechem i odparła:

- Prawdę mówiąc jesteś jedyną osobą, Sharo,  która zachowała tak... imponującą trzeźwość umysłu, będąc pod wpływem takiego bólu. To zresztą przekonuje mnie, że wciąż jesteśmy rodzeństwem - dodała. - Oczywiście, że sama się raniłam - prychnęła. - Potrzebowałam powodu, dla którego poczułabyś, że masz nade mną przewagę. Utrata własnej krwi była tego warta - Kala zmierzyła wzrokiem siostrę. - Och, z pewnością była tego warta. Chciałabyś się dowiedzieć, co jest drugim zabawnym aspektem tej historii?

Podeszła niespiesznym krokiem do siostry i położyła dłoń na jej policzku. Shara przygryzła wargę i poczuła, jak z jej nosa powoli zaczyna wypływać krew. Zdrajczyni była śmiertelnie blada, a jej oddech zdawał się płytki i tak rzadki, że trudność sprawiało jej ustanie na nogach. Czuła, że gdyby Kala choćby delikatnie zacisnęła pięść, uszłyby z niej resztki życia. Trzęsła się lekko, wściekła na siostrę, ale przede wszystkim na siebie samą.

- Co jest? - Jęknęła cicho, czując, jak pęka skóra na jednej z jej dłoni. Kala roześmiała się, jak gdyby z absurdu tej sytuacji.

- Czyż to nie była blizna, pozyskana przez wielką Królową Zdrajców w bitwie jej chwały? Zwykłe otarcie się o ostre krawędzie muru miasta Dale wystarczyło, żeby niektórzy uznali cię za... - zmrużyła oczy i milczała przez chwilę. - Ale to nieważne. Teraz już doskonale wiesz, że nie potrzebowałam wyruszyć z tobą na wyprawę na południe. Och, nie mogłam znieść tego upału, tej pierwotności ludów. To ja posiadałam przez cały czas odpowiedź na twoje pytanie, nie ci książęta. To ja wiem, gdzie ukryto prawdę, która zaważy na naszych losach... siostrzyczko.

Shara musiała skoncentrować niewyobrażalne pokłady sił, żeby zachować jasność umysłu. Walczyła z uczuciem senności, ponieważ wiedziała, że będąc w tym położeniu ze snu zesłanego przez jej siostrę może się nigdy już nie wybudzić.

- Gdzie ona jest? - warknęła, czując, jak uginają się pod nią kolana

- Zagramy w grę - rzuciła radośnie Kala, pocierając dłonie. - Treść naszej przepowiedni, prawdziwa, niezakłamana - masz na to moje słowo - znajduje się w miejscu, gdzie wszystko się zaczęło. Odnajdź je, a dostaniesz odpowiedzi. Ale uważaj, Sharo - uniosła palec wskazujący - wiedz, że zapłacisz za te informacje... - uniosła wzrok, próbując odnaleźć odpowiednie słowa - niewyobrażalną cenę. A zatem, dzielna bądź i nie trać wiary, Sharo.

Nachyliła się do siostry i delikatnym gestem pocałowała ją w czoło. Zdrajczyni wreszcie się poddała i opadła na posadzkę z głuchym trzaskiem. Odetchnęła w głębokim śnie, bez świadomości.

---

😳😳

Jak myślicie, jaki jest plan Kali? Co będzie dalej?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top