Rozdział 9
[Tajemnicze postacie z krainy snów opanowanej przez prawdopodobnie złe demony... czy jakoś tak]
-Wszystko idzie zgodnie z planem. [Imię] pokłóciła się z tym bachorem. Niema przeszkód. Ta jej lokajka to totalna łamaga mamy ją na wolnej ręce.
-Moja kolejna marionetka... Nie zwal tego. Bo wież co inaczej cię czeka.
-Wiem. Ale tego nie da się spieprzyć. Po takiej kłótni? Pewnie dla tego smarkacz wszystkiego się odechciało, a jak się dowie o porwaniu to jeszcze poklaszcze i podziękuje.
-Dobrze wiesz, że...
[Imię]
Jechałyśmy wpierw do mojej posiadłości w celu zostawieniu moich walizek.
Nadal myślę o Ciel'u. Czemu on był tak pewny, że zapewni mi bezpieczeństwo? Jest zwykłym człowiekiem. I przede wszystkim... kim dla niego jestem, że się o mnie martwi.
-Panienko, dojeżdżamy do posiadłości- przerwała moje rozmyślenia Klara. Pokiwałam delikatnie głową.
Po okołu 5 minutach przez okno zobaczyłam swoją posiadłość.
Woźnica zatrzymał się przed ścieżkom. Gdy zaczęłam kierować się do moich drzwi usłyszałam tylko krzyk Klary. Kiedy odwróciłam się poczułam uderzenie w głowę. Dalej była ciemność.
[Ciel]
Od kiedy [Imię] wyjechała nie mogę ustać w miejscu ciągle gdzieś chodzę. Mam złe przeczucia. Chyba naprawdę ją zdenerwowałem. Czy to źle, że się o nią martwię?
-Paniczu, wszystko w porządku?- zapytał Sebastian widząc moje nerwowe kroki po biurze. No tak, pewnie już stał od dłuższego czasu.
-Nie- Odpowiedziałem szczerze.- Ciągle mnie trapi głupota [Imię]. Podobno dba o swoje bezpieczeństwo, a podjęła bardzo złą decyzję.- dodałem po chwili.
-Mam rozumieć, że panicz martwi się o nią?- Po tych słowach zatrzymałem się. Teraz dotarły do mnie wszystkie gesty, słowa i myśli o niej... Czy możliwe, że się zakochałem? Nie... to jest normalne przyjacielskie odczucie. Każdy przyjaciel by się martwił prawda?
-Tak, jak na przyjaciela przystało.- odpowiedziałem
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mam dla was tak wiadomość 50 na 50.
A no ten no... Zbliżamy się do końca tego Fanfica. Ale koniec zaplanowałam w ten sposób iż będzie drugi tom, że tak to ujmę.
Rozdziały będę krótkie by to trwało dłużej.... z infa to tyle :*
Ok to papa do jutra... o 20.00 :*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top