Rozdział 22

[Imię] 

Maszyna. Broń. Zabawka. Marionetka. Tym byłam w tej chwili. Robiłam to co mi kazała ta psychopatka. Nie chce się uśmiechać. Przecież byłam kimś innym.  Weszłam do pokoju gdzie był kurz i ogółem było brudno. Poznaje to miejsce.

,,Piękna dużą choinka stała na środku pokoju. Pod drzewkiem stało wiele prezentów. Wszystko było przygotowane na wyjątkowy dzień jaki to jest Wigilia. Zapach pierników był wszędzie.Za oknem padał śnieg.

-Ciel, Elizabeth... jesteście tu?- zapytała, a za  drzwi wychyliła się mała o [Kolor] czuprynie. Na jej twarzy malował się strach i lekki nie pokój. Weszła nie pewnie do pokoju. - To nie jest śmieszne...- znów zadała pytanie tylko teraz ciszej. Dziewczynka podeszła do składnika i  delikatnie  otworzyła w tym momencie zaatakował ją miota która wypadła z szafy. Dziecię pisnęło ze strachu i gwałtownie się cofnęło wpadając na podlega uderzając się dość mocno łokciami. Z [Kolor] oczu zaczęły lecieć łzy, dziewczynka skuliła się i zaczęła płakać. Poczuła jak ktoś ją przytula od tyłu jak i przodu. Kiedy otworzyła oczy zobaczyła Elizabeth i Ciela przytulajacych ją.

-Już nie płacz- powiedział chłopak. ,,

Wspomnienia są wszędzie, ale... czemu teraz mi się przypominają? 

<><><><><><><><><><>

Wesołych Świąt Bożego Narodzenia i by były pełne radości i nadziei oraz pijanego sylwka ;)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top