Rozdział 11

[Klara] 

Jak się później okazało owszem jestem na obrzeżach Londynu. Tylko, że na drugim końcu gdzie znajduję się posiadłość Phantomhive. Chodź z drugiej strony nie powinnam tam iść. Nie wiem co mam powiedzieć. Jak ja mam się zachować. Nie myśl, działaj. Od tego może zależeć życie panienki. 

[Ciel]

Od jej wyjazdu minęły dwa dni. Nic nie skazuje na to by była porwana czy coś. Więc jestem trochę spokojniejszy. Trochę. Już nie chodzę po pokoju jak pomyleniec. 

Westchnąłem ciężko, przysiadłem się do biurka i wziąłem pierwszą kartkę. Trzeba to uzupełnić, pojechać i zacząć śledztwo. 

~~~~Time Skip~~~~ (Gdzieś tak po uzupełnieniu pół pliku dokumentów) 

Eh... Już mnie mdli od uzupełniania tego syfu. Wziąłem kolejną kartkę kiedy to w moim biurze rozległo się pukanie do drzwi. 

-Proszę- powiedziałem obojętnie. Do pokoju wszedł Sebastian, a za nim osoba podobna do Klary, ale nie mogła być to ona gdyż wyglądała za bardzo pewna siebie. 

-Dzień Dobry Hrabio.- przywitała się. 

-Dzień Dobry.-Również przywitałem się. - Jeśli można zapytać. Kim panienka jest?- zapytałam. Dziewczyna zachichotała. 

-Hrabio to ja Klara. Lokaj panienki [Imię]- odpowiedziała z uśmiechem. 

-Klara? Co ty tu robisz?- zapytałem trochę poddenerwowany 

-Jestem tutaj ze względu na panienkę- odpowiedziała już poważnie.

-Zamieniam się w słuch.- 

-Więc, wracałyśmy do posiadłości. Panienka zaczęła się kierować do drzwi kiedy ktoś walną mnie w głowę. Straciłam przytomność. Obudziłam się w jakimś domku. Tam dowiedziałam się iż chcą z [Imię] zrobić ,,udaną marionetkę,,.- opowiedziała.

-Porwali ją.- powiedziałem bardziej sam do siebie.-Klara bez urazy ale uważałem cie za sierotę która nic nie potrafi.-zacząłem, wziąłem głęboki oddech- Więc jak się stamtąd wydostałaś? Musiało być tam wiele bandytów. - zakończyłem trochę zaciekawiony.

-Paniczu, wezmę to za pochwałę. Jak pewnie wież panienka dba o bezpieczeństwo. Byłam doświadczonym zabójcą. Panienka uratowała mnie i powiedziała tak ,,Nie oddam cię dla Scotland Yard pod warunkiem chronienia mnie,,. Musiałami udawać niedorajdę życiową pomimo iż było to dla mnie bardzo ciężkie.- odpowiedziała delikatnie uśmiechnięta i patrząca na swoje splecione dłonie. 

-Nie uważasz za lekko myślne mówienie o swojej byłej pracy?- zapytał Sebastian 

-I tak by się wydało po porwaniu panienki- westchnęła- Najchętniej sama bym ją uratowała, ale wiem, że nie dam rady.- dodała . 

-Wierz gdzie może być [Imię]- zapytałem 

-Niestety ale nie.Byłam w innym budynku niż panienka.- odpowiedziała. Przytaknąłem delikatnie głową. 

-Klaro, zostaniesz u mnie w rezydencji i pomożesz w śledztwie. Każda oznaka zdrady lub fałszowanie dowodów. Będzie ci groziło śmiercią.- powiedziałem pewny. -Sebastian pokaż dla Klary co i jak- dałem rozkaz. Sebastian skłonił się i wyszedł wraz z brunetką. 

Wiedziałem... wiedziałem że to się źle skończy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

>.< 

Nie mam czasu kiedy pisać rozdziałów >.< 

Więc po paru dniowej przerwie muszę oznajmić iż rozdziały będą raz w tygodniu ;^; Muszę też zatszymać pizdokleszcza zwanego weną która obecnie próbuje wyjść z mojej głowy>.< 

Więc...

Pozdrawiam: 

Popi-Sama za żelki i za wysłuchanie moich jakże głupich problemów x3

xWiccia za kwiatka 

Diablica13, LilithxToby, papaja 2002 za upewnienie mnie iż nie zabijacie mnie za brak rozdziałów x3 

Klaudia255 za nazwanie mnie geniuszem ᕕ(>ᴥ<)ᕗ  To jest bardzo rzadkie w moim przypadku x3

Lol, teraz zauważył iż w mojej książke jakaś tradycja nastała xD Pozdrawianie prawie, że pod każdym rozdziałem to jest moja tradycja x3 

DOBZIE JA LECĘ  ( º ͟ʖ º )

Uczyć się ( º ͟ʖ º )( º ͟ʖ º )( º ͟ʖ º )

POMOCY SZKOŁA MNIE ZABIJE ;^; 




Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top