Rozdział 26
Minął tydzień, okropny tydzień. Cała klasa się ze mnie wyśmiewała wyzywali i tym podobne tylko Bonnie i chłopak który mnie podwiózł, czyli Stefan byli dla mnie mili i mnie bronili. Cała reszta uważa mnie za ściemniare. Dziś jest sobota i spotykam się z Bonnie i Stefanem. U mnie w domu Wioletta ma przygotować jakieś przekąski. Wstałam i podeszłam do szafy. Chwile się namyślałam, ale w końcu wyjęłam z szafy czarne dżinsy biodrówki, czerwony crop top i czarne trampki. Włosy zostawiłam rozpuszczone, podeszłam do toaletki i się lekko umalowałam. Z Katriną nie mam kontaktu, ale wiem że i tak się nie obejdzie bez walki.
-puk puk, mogę na chwile?
- w drzwiach stał Jeremi w obcisłych dżinsach, w czarnym opiętym t-shercie i czarnych adidasach, przez ramie miał przerzuconą czarną kurtkę motocyklową.
-hej jasne, o co chodzi?
-bo wiesz chciałbym cię prosić o rade
-no wal śmiało
-patrz która ładniejsza
Pokazał mi na telefonie dwie torebki. Jedna była taka
a druga taka
-ehe, obie są fajne, ale jakbym miała wybierać to wybrałabym tą drugą
-o dzięki siostra, bardzo mi pomogłaś, jesteś najlepsza. Dobra to spadam, miłego dnia, cześć
-eee... co? Jak on mnie własnie nazwał? siostra... i to najlepsza
Nie wierze w to. To Katrina się z nim wychowywała i to ona była jego ukochaną siostrzyczką. Mnie zna dopiero rok, może nawet nie cały. To prawda że spędzam z nim dużo czasu i bardzo go polubiłam, a nawet pokochałam. Już nie patrze na niego w kategoriach chłopaka, tak było przez chwile. Teraz właśnie traktuje go jak młodszego brata. Wczoraj przy kolacji Wioletta i Marek zaproponowali mi bym mówiła do nich mamo, tato, a Jenna bym nazywała ją ciocia. Tylko Jeremi milczał, zaskoczyli mnie. Powiedziałam że się zastanowię i że to bardzo miłe.
-skarbie za ile będą twoi goście?
-nie wiem, powinni być za 20 minut a co?
-nic, nic kochanie, po prostu pytam bo jedzonko gotowe
-dziękuje, zaraz po nie zejdę
-dobrze
-moje myśli popłynęły do Polski, do mojej niby mamy, niby taty i do niby brata. Igor to najważniejszy członek mojej niby rodziny. Za nim tęsknie najbardziej. Odwróciłam się od nich gdy dowiedziałam się że nie są moją rodziną, teraz tego żałuje, bo pomimo ze nie płynie wemnie ich krew to jednak mnie kochali i wychowali.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top