Rozdział 19
Gdy otworzyłam oczy za oknem świeciło piękne słonce, wstałam i udałam się do toalety. Podobało mi się to, że prosto z pokoju mogłam iść do łazienki, a z łazienki na korytarz. W ubikacji spędziłam 30 minut po czym wróciłam do pokoju. Miałam swoje ubrania w szafie, ale dziś zauważyłam, że za szafom są drzwi. Hmm...co tam może być? Postanowiłam sprawdzić, choć można by było pomyśleć, że taka osoba jak ja nie da rady przesunąć szafy. Tak ku mojemu zdziwieniu gdy za nią złapałam przesunęła się bez problemu, podeszłam do drzwi, położyłam dłoń na klamce. Zastanawiałam się czy wypada tam wchodzić, odeszłam parę kroków, ale ciekawość zwyciężyła. Podbiegłam i spróbowałam otworzyć je, ale były zamknięte na klucz. Byłam tak ciekawa co tam jest, że zaczęłam szukać klucza. Po ciężkich dwóch godzinach poszukiwań postanowiłam zrezygnować, ale wtedy otworzyłam ostatnią szufladę która znajdowała się w pokoju, gdy ją wysunęłam moim oczom ukazało się kilka par kluczy. Jedne były do domu, wiem, bo mam takie same, dostałam je od Violetty gdy się wprowadzałam. Drugie wyglądały jak do szkolnej szafki, za to trzecie pasowały idealnie. Włożyłam klucz do dziurki i przekręciłam zamek, otworzyłam drzwi i moim oczom ukazał się wielki pokój pełen ubrań. Po chwili zrozumiałam, że to garderoba. Ubrania były mroczne, rockowe i nie grzeczne. Zastanawiałam się czyje to ubrania, w tym domu nie było dziewczyn. No była pani Violetta i Dżena, ale te ciuchy były nie w ich stylu i rozmiarze one były takie jak na mnie, ale tu nikogo takiego nie było, a Jeremi raczej nie chodzi w dziewczęcych ubraniach on ma swój styl i prawdę mówiąc podoba mi się jego styl, ale i on sam też spojrzałam na przeciw legła ścianę i zamarłam. Zrobiło mi się nie dobrze po tym jak zobaczyłam zdjęcie na ścianie dziewczyny, która wyglądała dokładnie tak samo jak ja tylko z złowróżbnym uśmieszkiem, zemdlałam.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top