O tym, co wydarzyło się w Szarej Przystani
- Potrzebuję imion!
Głos księcia elfów zadzwonił w uszach Mikara, szpiega Królowej tak niespodziewanie, że ten skrzywił się lekko. Mężczyzna nie sądził, że natknie się w Szarych Przystaniach na Legolasa i jego żołnierzy.
Niewiele mógł zatem zrobić, gdy zaskoczyli go pewnego dnia o świcie. Szpieg nominowany przez Sharę do pełnienia służby przez ostatnie dni upewniał się, że może ona przybyć do Lindonu wraz z Generałem, żeby sprawdzić prawdziwość plotek dotyczących jej siostry. Kala rzekomo została dostrzeżona w Lindonie przez drugiego ze szpiegów oddelegowanych do tego kraju. Królowa przez długie lata przykładała dużą wagę do śledzenia wszelkich informacji o kobiecie. Mikar nie zaliczał się w poczet dowódców i innych wysokich rangą osób, którym zdradzono, dlaczego tak było. Zresztą Królowa miała wiele sekretów, którymi niechętnie się dzieliła. Od jej poddanych zawsze oddzielała ją zasłona tajemnic, uniemożliwiająca utworzenie prawdziwej więzi międzi nią i ludem Fornostu. Shara nie lubiła otwierać się przed poddanymi. I za taką władczynię Mikarowi mogło przyjść umrzeć. Miał ochotę westchnąć ciężko. Mimo to rozejrzał się po świcie księcia elfów, zerkając na nich spode łba. W końcu wyprostował się niespiesznie i rzucił niemal lekceważąco w stronę Legolasa:
- Sądzę, że doskonale domyślasz się, kto jest nam przywódcą. Jej twarz zapewne prześladuje cię w koszmarach od dziesiątek lat - niajaką przyjemność sprawiło mężczyźnie zdradzenie kolejnej wskazówki: - Mówię o kobiecie, która zrobiła głupców ze wszystkich wielkich władców Śródziemia.
- Imię - elf odwarknął, tracąc cierpliwość. W jego błękitnych oczach odbijało się światło wschodzącego słońca, a mimo to błyskały groźnie w półmroku.
- Shara.
Elfowie zaczęli szeptać między sobą. Pamiętali zniewagę, jakiej doświadczył ich władca z ręki tej kobiety. Nieuchwytna, nigdy nie została postawiona przed sądem i nie odpowiedziała za zdradę, której się dopuściła. Ich dowódca zamknął na chwilę oczy, odetchnął głęboko, starając się nie wysuwać pochopnych wniosków. A mimo to wizja Shary na tronie, cieszącej się wolnością i władzą, sprawiała, że mężczyzna miał ochotę od razu ściąć głowę jej szpiegowi.
- To niemożliwe - parsknął śmiechem jeden z żołnierzy. Mikar przyjrzał mu się, marszcząc brwi i krzywiąc się nieznacznie. Elf pokręcił głową i dodał: - Smok porwał ją na Wrzosowiska.
Po tych słowach to szpieg Fornostu zdawał się być rozbawiony.
- Naprawdę sądzicie, że Smaug chciał ją zabić? Oczywiście, że Shara przeżyła. Próbujecie to przemilczeć, jakbyście mogli zmienić rzeczywistość. Ale nie jesteście w stanie tego zrobić. Shara żyje i szykuje się na wojnę. Jeśli elfowie na nią wyruszą, ona ruszy za nimi - syknął mężczyzna, powtarzając formułkę, której każdego ze szpiegów nauczyła władczyni i którą mieli przekazać każdemu elfowi, który by ich zdemaskował. To było ostrzeżenie o tym, że ich królowa nie boi się zemsty elfów.
Legolas spacerował po placu, nie patrząc na więźnia. Z pochwy przy boku wyjął sztylet i przyjrzał mu się, wycierając delikatne zabrudzenia na niemal nieskazitelnej powierzchni. W pewnym momencie odwrócił się jednak i rzucił w stronę szpiega:
- Urwała się ze smyczy, ale już niedługo dosięgnie ją sprawiedliwość za wszystkie zbrodnie, których się dopuściła.
Uniósł ostrze w górę i zaczął przybliżać się do jeńca, który zbladł i szarpnął się, starając się uwolnić. W pewnym momencie jednak znieruchomiał, a na jego twarz wstąpił delikatny uśmieszek.
- Tylko, że, książę... - odezwał się nagle głos za plecami żołnierzy. - Ona nigdy nie była związana smyczą.
Gdy Legolas odwrócił się w stronę niespodziewanych przybyszy, zrozumiał, że jest w pułapce. Jego czterech żołnierzy musiałoby się bowiem zetrzeć z dwudziestką uzbrojonych po zęby mężczyzn. Na ich czele stał dowódca, którego książę znał zbyt dobrze. Wojownik trzymał w dłoni gotowy do strzału łuk, a jego włosy w krwawym blasku wstającego słońca wydawały się niemal czerwone. Uśmiechnął się do elfa, jakby wiedział, że ten go rozpozna. Miał rację.
- Tyle już razy rozłożyłem cię na łopatki, że zapewne powinienem się przedstawić - machnął głową w stronę żołnierzy, dając im sygnał do otoczenia wrogiej grupy. - Mau jestem.
---
Shara w czasie wschodu słońca była w zgoła innym miejscu. Delikatny wiatr zdawał się popychać ją na zachód, wyjmował kosmyki z jej upiętych włosów, gdy stała na klifie i wpatrywała się w kamieniste zbocze poniżej. Wielkie Morze nie przerażało jej, a masywne fale, uderzające z siłą zdolną rozbić niejeden statek w ląd, wydawały jej się w zaskakujący sposób piękne.
Stała samotnie, a przynajmniej tak sądziła. Przez moment jednak o to nie dbała, bo widziała Morze. Wpatrywała się niezmiennie przed siebie i wydawało jej się, że słyszy muzykę. Przedwieczną melodię, ukutą jeszcze przed zatonięciem kraju Númenoru.
Kołysała się na wietrze. Zamknęła oczy i wciągnęła powietrze przez nos. Czuła sól w powietrzu i słyszała krzyk mew.
- Od kiedy usłyszałem, co zrobiłaś, myślałem o jednym - odwróciła się gwałtownie i po chwili uśmiechnęła lekko. - Czy ta kobieta będzie się obawiała spojrzeć w fale?
Shara skłoniła się elfowi przed nią. Wiedziała, oczywiście, że wiedziała, kim był Kirdan, Budowniczy Okrętów. Jeden z pierwszych elfów przebudzonych nad Kuiviénen, najstarszy z żyjących w Śródziemiu. Smok opowiedział kobiecie wiele legend o tym Pierworodnym. Wzbudzał on popłoch wśród żołnierzy Mordoru, był bowiem mędrcem i dowódcą, któremu niewiele istot w Śródziemiu mogło się równać. Shara domyślała się, że Kirdan nie zamierza jej uwięzić ani posłać po swoich żołnierzy. Wiedział przecież, jaką kobieta potencjalnie może przedstawiać wartość w trakcie Wielkiej Wojny.
- Urodzeni w Mordorze słudzy Nieprzyjaciela lękają się Morza. Pamiętają, co wydarzyło się, gdy ich Pan zatruł serca mieszkańców wyspy Númenoru. Ale tobie i twojej siostrze nie przypadł los sług Nieprzyjaciela.
Podszedł do kobiety - starzec o długiej, siwej brodzie, z którego epatował rzadko spotykany spokój i dostojeństwo. Jego przenikliwy wzrok wpatrzony był w odległy horyzont, jak gdyby mógł odnaleźć na nim światło kraju Valarów.
- Czy była tutaj? - spytała Shara delikatnie
- Nie widziałem jej - pokręcił głową władca. - Ale Lindon to wielka kraina, mogła gdzieś się skryć przed wzrokiem elfów. Gdy dotarły do mnie wieści, jakoby do tego kraju miała przybyć dziedziczka Gil-Galada, pomyślałem, że to zapewne oszustka. Wiedziałem, że jeżeli tu się zjawi, będę mógł zakończyć jej podróż po koronę, ale... - roześmiał się głębokim, dźwięcznym głosem - Ale nie sądziłem, że ta oszustka okaże się zapowiadaną przez setki przepowiedni siostrą. Widzisz, gdybyś faktycznie była tą, za którą się podawałaś, teraz mogłabyś siedzieć na tronie Lindonu jako prawowita spadkobierczyni Noldorskich Królów.
- Najwyraźniej nie jest mi pisana rola władczyni - kobieta pokręciła głową z rozbawieniem. Stała tuż obok Kirdana na skraju klifu, tak jak on wpatrując się w powierzchnię Morza.
- Jesteś królową w swoim królestwie - Shara zastanawiała się, co odpowiedzieć. Ostatecznie jednak zachowała milczenie. Elf zerknął na nią i uśmiechnął się delikatnie. - Czy oni wiedzą, że poszukujesz wiadomości o swojej przepowiedni?
Kobieta otworzyła szeroko oczy i zadrżała.
- To było jedyne pytanie, na które nie potrafił odpowiedzieć smok, prawda? Która z was stanie w pojedynku po stronie Mordoru. Męczy cię ono od wielu lat, więc zaczęłaś szukać odpowiedzi, podróżując po najbardziej zapomnianych zakątkach Północy. Czy oni wiedzą?
- Nie - odpowiedziała po chwili kobieta. - I tak musi pozostać.
- Nie ufasz nikomu z nich wystarczająco, by zdradzić, że ty sama nie znasz odpowiedzi na tę zagadkę?
Shara milczała, ale to wystarczyło elfowi za odpowiedź.
- Cóż, wydaje mi się, że mogę ci pomóc tylko jedną wskazówką - odwróciła głowę w stronę mężczyzny. Czekała z zaciekawieniem. - Jeśli jak dotąd nie odkryłaś prawdy na Północy, nigdy tego nie zrobisz. Musisz pojechać na południe. Wiele starożytnych ksiąg przechowywanych jest w zbiorach Gondoru, choć królestwo to przysłania cień Mordoru. Ludzie w Rohanie mieli w swoich zamkach wiele manuskryptów, też tych pochodzących z Isengardu. Dalekie Południe wciąż pozostaje niezbadane, ale może okazać się źródłem pradawnych legend i miejscem, w którym spoczęły zapisy starożytnych przepowiedni.
Kirdan zastanawiał się, czy Shara pójdzie za jego radą. Wydawała się jednocześnie poważna, ale i podekscytowana. Widział to po blasku w jej oczach, jaśniejącym mocniej z każdym słowem mężczyzny.
- Czasy twojego zasiadania w Fornoście dobiegają końca. Sądzę, że w głębi serca cię to cieszy. Nie znalazłaś tam spokoju, którego poszukiwałaś, prawda?
- Nie znalazłam - odparła kobieta i wydawała się sama być zaskoczona tym, że otworzyła się przed elfim władcą. Jego spokój jednak w pewien sposób przekonał ją, że ten nie ma złych intencji.
- Era dobiega końca - stwierdził mężczyzna, a Shara uniosła brwi ze zdumieniem. - Ty będziesz musiała podjąć wiele decyzji, ale elfowie z mojego królestwa również. W końcu przeznaczeniem wszystkich Pierworodnych jest opuszczenie Śródziemia. Po walce dwóch sióstr nastąpi nowy porządek świata, niezależnie, która z was zwycięży.
- Czy się go obawiasz? - spytała cicho kobieta, ale Kirdan pokręcił głową z lekkim uśmiechem
- Nie, oczywiście, że nie. Odpłynę za Morze - jego mądre oczy zaszkliły się, a Shara poczuła nagły smutek. - Jestem pewien, że następna Era może stać się najpiękniejszą w dziejach Śródziemia, ponieważ elfowie pozbędą się tęsknoty. Wrócą do domu.
Kobieta skinęła głową i poczuła tym głębszy żal, że nie nie powinna mieć nadziei na doświadczenie tego kolejnego świata. Kirdan uniósł dłoń i ścisnął ramię Shary, dodając jej otuchy.
- Przed tobą wiele ciężkich decyzji, obyś dokonała najlepszych z możliwych.
- Dziękuję - spojrzała raz jeszcze na jego sędziwą, ale lśniącą twarz, i w bystre oczy. - Naprawdę.
- Bądź rozważna, Sharo. W tym świecie łatwo jest ulec złudzeniom.
Władca skinął głową w stronę kobiety, powoli odwrócił się i odszedł. Nie spojrzał ponownie na wojowniczkę, aż w końcu zniknął między murami zburzonego przed wiekami zamku. Shara przez kilka minut stała bez ruchu, wpatrując się w Morze. Zastanawiała się nad słowami Kirdana i mogłoby się zdawać, że w ciągu tych chwil zdążyła podjąć decyzję. Gdy usłyszała za sobą kroki Generała, spojrzała na niego z jedynie pół-udawanym uśmiechem.
- Czy wszystko w porządku? - zagadnęła ostrożnie - Żołnierze ruszyli na pomoc Mikarowi uwięzionemu przez księcia elfów, czy to prawda?
- Tak, to prawda. Ale nie martw się, skarbie, nie mogli się równać z naszymi chłopcami - zacmokał. - Obeszło się bez rozlewu krwi, poddali się i odeszli za naszym pozwoleniem.
- Dziwne - zmarszczyła brwi, zastanawiając się, jakim cudem Legolas zawędrował aż do Lindonu.
- Na pewno wszyscy są bezpieczni i mogą wracać do domu?
- Na pewno - parsknął Mau, rozbawiony w jego mniemaniu bezpodstawnym zaniepokojeniem kobiety.
Podszedł do niej, objął ją w pasie, a ona rękę zawiesiła na jego ramieniu. Drugą dłonią wytarła smugę pyłu, która zebrała się na policzku mężczyzny. Ruszyli w stronę oddziału czekającego na nich kilka budynków dalej, a w ich oczach odbijało się słońce zawieszone nisko nad horyzontem.
- Co mówił książę? - spytała, wpatrując się w twierdze przed sobą, podczas gdy mężczyzna patrzył tylko na nią
- Cóż, przede wszystkim błagał na kolanach o przeżycie - Shara parsknęła śmiechem, a Mau uśmiechnął się krzywo. - Ale potem...
Odeszli od Morza, gawędząc ze sobą. Minęło kilka chwil, nim zza murów odległej wieży wysunęła się postać. Kobieta w jasnej sukni szła po spalonej słońcem ziemi, wyglądając jak duch. Jej błękitne oczy były surowe niczym fale poniżej. Patrzyła, jak jej siostra i dowódca armii odchodzą.
Uśmiechnęła się, miała w końcu plan.
- Zdrajczyni jeszcze zasmakuje zemsty - Kala skrzywiła się, słysząc tuż za uchem słowa Węża. Skinęła jednak, potwierdzając.
Mężczyzna stał tuż przy niej, spoglądając niepewnie na wodę. W świetle słońca wyglądał jeszcze szkaradniej. Zielonkawa skóra zdawała się prześwitywać delikatnie, a w jego oczach czaił się złowrogi cień.
- Gdy stąd odejdziemy, skierujemy się do Dol Guldur. Będzie tam na ciebie czekał Czarodziej - dodał, a kobieta wiedziała, że powinna ruszyć jak najszybciej.
Odwróciła się i skierowała na wschód, a w ślad za nią podążył Wąż. Szła w milczeniu, bawiąc się trzymanym w jednej dłoni kwiatem o krwistoczerwonych płatkach.
---
Wiele wydarzeń chciałam zawrzeć w tym rozdziale😅 Powraca w końcu i Legolas, i Kala, a nawet Wąż!
Jak sądzicie, jaką decyzję podejmie Shara po rozmowie z Kirdanem?
W jaki sposób Kala zdobyła ukochany kwiat siostry?
I wreszcie, co w Lindonie robił Legolas?
Dzielcie się swoimi teoriami, potem będziemy mogli do nich wrócić i sprawdzić, czy mieliście trafione pomysły🌹
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top