2


Per. Narratora

Następnego dnia gdy Tom otrzymał już zamówione przez internet akcesoria (szybka poczta),zjadł śniadanie i popędził do lasu z plecakiem. Gdy był na miejscu postawił na ziemi plecak, uklękną na dwa kolana naprzeciwko róży i się przywitał.

-Dzień dobry śliczna różo - powiedział z uśmiechem kłaniając się przed rośliną.

Róża wydawała się również lekko skłonić ale zapewne pod wpływem wiatru. Chłopiec po pierwsze wyciągną dwie butelki zimnej wody i wylał je na glebę. Dziś równierz miało być upalnie.
Tom wyją też mały spryskiwacz, w który nalał wody i pokropił za jego pomocą łodygę, dwa małe listki i płatki należące do róży. Następnie wyciągną niewielką chusteczke i zaczą dokładnie wycierać cały kwiat,w ten sposób chciał go wyczyścić. Gdy skończył, spakował niepotrzebne przybory do plecaka i położył się przed różą popierając głowę na rękach.

-Wiesz różyczko, możesz mówić mi tato albo tatusiu bo będę się tobą opiekował jeszcze przez długi czas - uśmiechną się.

-....-roślina, jak można było się tego spodziewać nie odpowiedziała jednak przechylila główkę ku czarookiem jakby słuchała co do niej mówi.

-I chciał bym mudz podziwiać cię codziennie nie chodząc do lasu. Pomyślałem, że mogę posadzić cię do ślicznej doniczki. Dostaniesz odpowiednią glebę, owady nie będą ci zagrażały, będę codziennie pryskał wodą twoje płatki i będę śpiewał ci przed snem. Zgodziła byś się różyczko?

-.... - roślina nie odpowiedziała jednakże prawdopodobnie pod wpływem wiatru poruszyła się w przód i tył co Tom uznał za zgodę.

-Tak się cieszę! Przyjdę tu jutro aby cię z tąd zabrać. Bądź przygotowana - chłopiec uśmiechał się, podniósł się z ziemi, otrzepał, zebrał swoje rzeczy i pobiegł do domu a na pożegnanie powiedział "Dowidzenia piękna różo"

Róża natomiast schyliła główkę jakby chciała powiedzieć "Do widzenia tatusiu"

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top