Rozdział V

- Co Ty taki smutny, Coolie? Coś się stało?

- Nie, nic, matko.

- To dobrze. Kevin złaź na obiad!

- Już idę, kochanie!

- Zaraz wychodzę.

- Umówiłeś się z kimś?

- Tak, z kolegą.

- A już myślałam, że przyjaciół nie masz.

- Jenny, bądź trochę milsza dla syna.

- Ach... nie przesadzaj, kotku.

- No w sumie masz rację, też myślałem, że go nikt nie lubi.

- Ojcze, serio?!

- Nie podnoś głosu na ojca!

- Dobrze...



Tego dnia Coolie i Zack spotkali się w parku. Wreszcie bez tych wszystkich gapiów ze szkoły, spokojnie mogli o wszystkim porozmawiać. Nie musieli bać się, że ktoś będzie ich podsłuchiwał.

- Jak tam Zack idzie Ci z najnowszym anime? Bo ja już jestem na 17 odcinku!

- Tylko mi nie spoileruj! Jestem dopiero na 15!

- Główny bohater jest świetny!

- Zgadzam się, ale moją ulubioną postacią jest Dezi. Może pójdziemy na lody?

- Okej.


Mimo, że wokół nich nadal widać było kilku gapiów, nie martwili się. Wreszcie mieli przy sobie kogoś z kim mogli szczerze porozmawiać. I mimo środowisk z jakich pochodzą, zgadzali się ze sobą jak bracia. Gdy już usiedli z lodami na ławce, Coolie zauważył jeden problem.

- Zdejmujesz maskę?

- Tak, nie mogę przecież przez nią jeść...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top