Rozdział 23

Minełam bramke nahgle ktoś złapał mnie za ręke tą poparzoną przez co syknełam odwróciłam się a przedemną stał chanyeol.
-Co chcesz-zapytałam.
-gdzie idziesz-odpowiedział mi również pytaniem.
-pozwiedzać-odpowiedziałam ale on znowu mnie zatrzymał ale tym razem przytulając mnie od tyłu.
-czego znowu chcesz-powiedziałam bo nie chciałam dzisiaj spotkać mojej matki.
-moge ja cię odprowadzić-powiedział i położył swoją głowę na moim ramieniu.
-czemu miałabym się zgodzić-powiedziałam.
-bo mogę cię podnieść i zanieść spowrotem do domu-powiedział.
-ale wiesz że możemy zostać zaatakowani przez fanki-powiedziałam starając się go spławić.
-przeciesz mogę założyć kamuflasz-powiedział.
-ugh dobra ale moja deska zostaje-powiedziałam poddając się.
-jej poczekaj chwilkę okej-powiedział i popędził do domu a ja przez 10 minut modliłam się żeby nikogo nie obudził.
-to idziemy-zapytał.
-Idziemy-powiedziałam i lekko odpepchnełam się na desce a kołomnie szedł chanyeol. O 13 poszliśmy do centrum gier wygrałam z nim w praktycznie wszystkie prócz rapu. O 15 byliśmy w drodze powrotnej do domu ale ja sobie przypomniałam że moja matka może tam być i się zatrzymałam. Cheanyeol zorientował się natychmias i odwrócił się w moją stronę.
-co jest-zapytał.
-niechce iść do domu-powiedziałam.
-czemu-zapytał.
-niewarzne ty wracaj ja jeszcze chce se pojezdzić ok-powiedziałam.
-niemoge muszę się tobą opiekować może ci się coś stać hmmm może chodźmy na buuble tea co ty na to-zaproponował.
-okej-powiedziałam i poszliśmy na buuble tea wziełam tym razem czekoladowe a on waniliowe. Usiedliśmy przy stoliku i rozmawialiśmy gdy nagle zadzwonił mój telefon wyciągnełam go z kieszeni gdy zauważyłam że na wyświetlaczy widnieje imię brata odebrałam.
-lili gdzie jesteś czy jest z tobą chanyeol!!!!-zaczoł zasypywać mnie pytaniami i słychać było że był zdenerwowany.
-jestem w restauracji buuble tea i tak jest ze mną chanyeol i spokojnie-powiedziałam.
-uffff a już się bałem kiedy wrócicie-zapytał.
-a jest nadal matka-zapytałam o to już ciszej.
-nie pojechała około 13-powiedział.
-to wrócimy jak skończymy pić i wam też weźmiemy-powiedziałam i się rozłączyłam.
-ej chanyeol to co bierzemy i wracamy-zapytałam.
-jasne-powiedział i się uemiechnął. Wzieliśmy oczywiście jeszcze po jednej dla nas oraz dla chłopaków i wróciliśmy do domu. W drzwiach przywitał nas sehun i luhan którzy jako pierwsi przybiegli po buuble tea rozdaliśmy reszcie chłopcy poszli do salonu a ja miałam zamiar iść do kuchni bo po całym dniu byłam zmęczona ale nie dano mi takiej szansy bo zostałam zaniesiona przez tego happy virusa do salonu i posadzona na kanapie.
-co dziś ciekawego robiliście-zapytał suho.
-chanyeol pokazywał mi seoul-powiedziałam.
-lili halo- lulu pomachał mi ręką przed twarzą przez co się wzdrygnełam.
-słuchasz nas-zapytał d.o
-ne-powiedziałam. Oni gadali a ja zasnełam niewiem nawet kiedy.

Więc nie będe się znowu rospisywać poprostu przepraszam.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top