Rozdział 18
Weszłam kuśtykając do kuchni i podeszłam do zlewu poczym oblałam twarz wodą czułam jakie mam czerwone policzki kurwa co on sobie wyobraża pomyślałam.
-co się stało że tak uciekłaś-powiedział kai a mnie na całym ciele przeszły dreszcze.
-masz mnie nie dotykać-powiedziałam i zaczełam sobie robić kanapki ale że ręce mi się straszliwie trzęsły skaleczyłam się nożem kai jak to zobaczył szybko do mnie podbiegł i złapał moją ręke.
-mówiłam że masz mnie niedotykać!!!!-wyrwałam ręke i krzyknełam chyba za głośno bo w kuchni za chwilę pojawili się chłopcy.
-kai co ty jej robisz-zapytał kris.
-nieważne co on jej robi znowu się skaleczyłaś-powiedział lay chciał złapać moją ręke ale ja lekko się cofnełam.
-Sama się opatrze-powiedziałam drżącym głosem minełam ich i poszłam kuśtykając do pokoju. Weszłam do pokoju wytarłam krew husteczką i nakleiłam na to plaster. Usiadłam przed lustrem i zobaczyłam że płaczę oraz sie trzęse wytarłam łzy o rękaw bluzy. Ktoś nagle zapukał do drzwi.
-Proszę-powiedziałam a do pokoju wszedł kris po czym usiadł kołomnie.
-Nic ci nie jest co ci zrobił kai-zapytał chciał mnie objąć ręką i przytulić ale ja się wzdrygnełam i odsunełam.
-nic mi nie zrobił-powiedziałam cicho.
-zrobił przeciesz widze-powiedział ale mu nieodpowiedziałam.
-płakałaś!? No nie ja go poprostu zatłuke-kris podniósł wzrok i chciał wstać ale ja go złapałam za ręke.
-nierób mu nic pamiętarz że od kąt jestem małam boje się płci przeciwnej a kai lekko a nawet bardzo przegioł bo mnie pocałował w szyję a że znam go bardzo krutko to się poprostu wystraszyłam-wytłumaczyłam mu.
-ale mnie się chyba nie boisz-zaptał i rozłożył ręce do uścisku.
-no nie-powiedziałam przysunełam się do niego i przytuliłam.
-mogłabyś iść do laya di pokoju bo myśli że ci coś zrobił-powiedział.
-jasne pójde go przeprosić-powiedziałam uśmiechnełam się do krisa po czym wstałam i wyszłam z pokoju. Stałam właśnie przed drzeiami pokoju laya. Zapukałam cicho i usłyszałam jedynie ciche "proszę".
-lay to ja lili-powiedziałam będąc już wsrodku zamykając drzwi.
-lili ja przepraszam jeżeli ci coś zrobiłem-powiedział trzęsącym się głosem przez co było mi jeszcze głupiej. Podeszłam do jego łużka i usiadłam na brzegu.
-lay nic mi niezrobiłeś i jedyną osobą którą powinna przepraszac jestem ja-powiedziałam. Lay się podniósł i spojżał na mnie a z jego oczu leciały łzy jak je zobaczyłam pierwsze co zrobiłam odrucjowo go poprostu przytuliłam.
-niepłacz-powiedział kiwając się z prawej na lewą żeby sie uspokoił.
-to wszystko przez to że kai mnie pocałował w szyje a że ja was wszystkich krótko znam to się poprostu przestraszyłam poniewarz odkąt jestem mała boję się mężczyzn i wiem że chciałem mi wtedy pomóc ale mój mózg się przełączył na tryb nieufaj nikomu-powiedziałam chwilę tak jeszcze siedzieliśmy przerwałam uścisk i wytarłam mu łzy z twarzy.
-wybaczysz mi-zapytałam.
-tak-powiedział i pocałował mnie w policzek przez co znowu się przestraszyłam i chciałam wstać i usiec ale on mnie przytuli.
-niebój się żaden z nas nic ci nie zrobi-powiedział głascząc mnie po głowie.
-ale obiecaj mi że już nigdy tak niezrobisz-powiedziałam cicho.
-dibrze choć wracajmy do kuchni-powiedział i wypuścił mnie z uścisku a ja wyleciałam wręcz z pokoju wbiegłam do kuchni wziełam gofry które zrobił dla mnie D.O i poszłam do salonu zjeść na kanapie bez nich.
-dziwolągi-powiedziałam pod nosem.
Tak jak obiecałam troszkę dłuższy mam nadzieje że się spodobał. Źle się czuje z tym że zrobiłam z kaia playboia ale we wszystkich opowiadaniach jakie z nim czytałam był właśnie takim typowym playboiem
Ps: przepraszam za laya
Ps2:xdddddddd umarłam
Ps3:znowu przepraszam.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top