Rozdział 11

Obudziłam się o godzinie 10 wstałam z kanapy i poszłam do kuchni po coś do picia a że było ponad 20 energetyków to jednego se wziełam.
-czemu to pijesz dziewczymy niepowinny pić takich paskódzw mogłaś mnie obudzić zrobiłbym ci herbate-powiedział ryeowook który pojawił się z nikąd a że ja się wystraszyłam to podskoczyłam i zaczełam się dławić po chwili się uspokoiłam.
-Jezu wy wszyscy lubicie się skradać-powiedziałam,
-sory ale weź wywal tego energetyka a ja zrobię ci herbatę-powiedział.
-ale ja wole energetyka-powiedziałam.
-ale ja niechce patrzeć jak ty pijesz energetyka zaszkodzi ci-powiedział.
-skoro niechcesz patrzeć to nie patrz-powiedziałam i wypiłam napój na jednym duszku.
-Aish i tak ci zrobię herbatę-powiedział. Ryeowook zrobił dla wszystkich herbatę wypiliśmy ją a trzeba się było pożegnać i wracać do dormu exo.
-siwon chciałabym ci podziękować za to że porzyczyłeś mi cióchy-powiedziałam.
-nie ma zaco pozatym wyglądalaś słodko-powiedział. A ja się lekko zarumieniam.
-dziękuje-odpowiedzialam. Pożegnaliśmy się z wszystkimi i poszliśmy do auta. Gdy byliśmy w środku ja siedziałm między Tao a Luhanem któży ni z tego ni z owego przytulili się do moich rąk.
-ej chłopcy wstawajcie-powiedział nagle kris.
-kris nietrzeba niebódź ich niech se śpią-powiedziałam.
-a właśnie czemu nie mówisz do żadnego oppa-zapytał suho.
-bo niechce-odpowiedziałam.
-proszę powiedz chociasz raz-poprosił lay który praktycznie wogóle się nieodzywał od kiedy z nimi mieszkam.
-nie-odpowiedziałam.
-oj no proszę powiedz chociasz raz słowo oppo tylko tyle-poprosił kris.
-Oppa..... pasi zadowoleni-zapytałam zirytowana.
-tak-odpowiedzieli zgodnie tao i luhan.
-wy jak nieśpicie to kysz od moich rąk bo mi niewygodnie-powiedziałam i ich odepchnełam. Po chwili byliśmy już w dormie.
-Głodna jestem-powiedziałam cicho.
-chcesz żebym zrobił ci kanapki-powiedział baekhyun.
-nietrzeba-odpowiedziałam. Nagle do drzwi zadzwonił dzwonek kris poszedł otworzyć drzwi.
-lili któś do ciebie-powiedział wiec pobiegłam kiedy stanełam przed dżwiami zobaczyłam alexa.
-Alex!!!-krzykełam i pobiegłam w jego strone i po chwili się do niego przytulałam.
-no hej mała stęskniłaś się-powiedział.
-jezu co ty tu robisz-zapytałam.
-no co przyjechałem w odwiedziny-powiedział.
-kto to-usłyszałam i się odwróciłam i zobaczyłam exo które wyglądało na lekko zdenerwowanych najbardziej kris.
-to jest alex mój najlepszy przyjaciel-powiedziałam.
-a co on tu robi-zapytał zirytowany kris.
-przyjechał mnie odwiedić-powiedziałam. Ale po chwili kris mnie od niego odciągnoł a exo wyrzuciło alexa za drzwi.
-yah!!!! Co wy robicie-krzyknełam.
-niemożesz się z nim spotykać on źle na ciebie wpływa-powiedział suho i prubował odciągnąc mnie od drzwi alę ja się mu wyrwałam i wyszłam z dormu złapałam alexa za ręke i pobiegłam z nim jak najdalej od dormu.
-czemu oni to zrobili co oni sobie wyobrażali!!!!!!- krzyknełam a do oczu cisneły mi się łzy.
-ej niepłacz napewno chcieli dobrze-powiedział alex kładąc ręke na moim ramieniu.
-dobrze powiedzieli że niemogę się s tobą spotykać bo źle na mnie wpływaż czy ich do reszty po*****o (żeby niepyło przeklenist taka nieudana cenzura xd) przeicesz tylko i wylączie dzięki tobie jeszcze żyje!!-krzyknełam i zaczełam płakać.
-no już niepłacz-powiedział alex obrucił mnie i przytulił do siebie. Po chwili poczułam wibrację z kieszeni wyjełam telefon i gdy zobaczyłam że dzwoni do mnie kris odrzuciłam połączenie i wyłączyłam telefon.
-choćmy gdzieś chcę dzisiejszy dzień spędzić z tobą-powiedzialam do alexa chowając telefon do kieszeni.

Yea nareszcie jakaś akcja xd. :) sory za błedy .

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top