15
Polecam włączyć piosenkę do rozdziału:
• The Vamps ft. Maggie „Personal"
Październik 2018.
Chłopak z Tindera.
"Jak łatwo nam poczuć się tą jedyną i jakież zdziwienie, kiedy się nią być przestaje".
Ten cytat jest główną myślą, która mi się z nim kojarzy. Poznawaliśmy się coraz lepiej, a nasze wiadomości były śmieszne i zawsze poprawiały mi humor. Pewnego dnia jedna z nich zbiegła na rozmowy o drugich połówkach. To była pierwsza rozmowa na poważny temat, na który rozmawialiśmy. Chłopak wtedy przyznał, że ma dziewczynę, co sprawiło, że pękło mi serce. Moje oczy rozszerzyły się wtedy w niedowierzaniu na jego słowa i próbowałam pohamować łzy. Cała się trzęsłam, pisząc do niego, dlaczego mi tego nie powiedział. Dawał mi nadzieje każdego dnia. Bo czego ktoś zajęty miałby szukać na portalu randkowym? Wiecie, co odpowiedział? „Nie pytałaś". Moja wina, że nie widziałam, bo nie spytałam! Przecież to oczywiste!:) Po czterech miesiącach znajomości dopiero dowiedziałam się o jego związku. Byłam zrozpaczona i mimo że nie miałam ochoty pisać z nim, starałam zachowywać się tak, aby myślał, że ta wiadomość aż tak bardzo mnie nie zraniła. Oszukiwałam samą siebie. Cholernie zraniona zrozumiałam, że tak kończą się znajomości z internetu. Nasza relacja się popsuła, a rozmowy na Messengerze nie były już tak częste, jak kiedyś. Pisaliśmy raz na jakiś czas, a w większości na Snapchacie. Dlaczego? Proste, bo tam wiadomości się nie zapisują, a jego dziewczyna nie będzie w stanie ich zobaczyć. Bolał mnie fakt, że skoro była dla niego ważna, dlaczego ją ukrywał? Wobec mnie przez cały ten czas zachowywał się nie tak jak ktoś zajęty/zakochany. Może po prostu byłam głupia, wierząc w jego komplementy i dziwne sugerowanie czegoś więcej w przyszłym etapie znajomości. Tę wiadomość przekazał mi kilka dni przed Halloweenową imprezą, na którą się wybierałam. Popsuł mi humor i sprawił, że nie miałam ochoty nigdzie iść. Było mi po prostu i zwyczajnie po ludzku przykro, że mnie okłamywał przez tyle czasu, ale jak z jego zdania wynikało, sama byłam tego winna. Plusem tej sytuacji była tylko jedna rzecz. Sprawił, że byłam pewna tego, że zakochanie się w nim, byłoby największym błędem mojego życia.
Mimo złego humoru i wiadomości, która wiele zmieniła, postanowiłam, że będę się świetnie bawić na imprezie, a alkohol mi w tym pomoże. Wystroiłam się i wymalowałam (nie przesadzając rzecz jasna), będąc gotowa na tematyczną imprezę. Co prawda nie przebierałam się za nikogo, ale i tak wyglądałam lepiej niż zwykle. Chciałam chyba odreagować po tej całej rozmowie z brunetem. Czekałam na przyjaciółkę, która wraz z chłopakiem i z inną koleżanką, miała po mnie podjechać. Postanowiłam zejść więc na dół, bo czułam, że się zgubią. Schodząc po schodach, usłyszałam, jak ktoś wychodził z klatki, waląc drzwiami. Chwilę później i ja wyszłam przed blok, patrząc w prawo, chcąc sprawdzić, kto przede mną wychodził. Odebrałam wtedy telefon od przyjaciółki, tłumacząc jej, gdzie ma jechać, bo zabłądziła, a w tym samym momencie idąc w stronę ulicy, zauważyłam chłopaka, który prawdopodobnie przede mną musiał opuścić blok. Wiecie, kto to był? Szatyn z korepetycji. Spojrzał na mnie przelotnie, wyjmując nerwowo telefon z kurtki, ja wciąż tłumacząc brunetce drogę, patrzyłam na niego, nie do końca ogarniając zaistniałą sytuację. Audi znajomych zatrzymało się na ulicy, a kierowca (chłopak brunetki), wysiadł, otwierając mi tylne drzwi. Wsiadając, wejrzałam w stronę chłopaka, który również patrzył w moją stronę. Nasze spojrzenia się skrzyżowały ostatni raz, zanim wsiadłam do środka. Odjeżdżając, spojrzałam w tamtym kierunku, myśląc, że to, co widzę, to tylko obraz mojej wyimaginowanej rzeczywistości.
Pojawił się znikąd i zniknął tak nagle, przywracając w mojej głowie wszystkie wspólne momenty z przeszłości. Jednak to była prawda, on tam był. Moja mama spacerująca z psem obok bloku, po moim powrocie opowiedziała mi, że widziała, jak chwile przede mną młody chłopak wychodził z budynku. Po co tam był? Czy miało to coś wspólnego ze mną, czy po prostu sobie coś ubzdurałam? Dowiem się tego kiedykolwiek? Pewnie zastanawiacie się, jak bawiłam się na imprezie? Było w porządku. Muzyka, alkohol, znajomi. Czego chcieć więcej? Chłopaka z tindera, który życzył mi dobrej zabawy i powodzenia w poderwaniu kogoś? Tak, napisał mi taką wiadomość, która jeszcze bardziej mnie dobiła. Najpierw jego informacja o dziewczynie, potem szatyn ze sportowego samochodu pod moim domem. To było dla mnie za dużo.
__________________________________________________________________________________
Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz po sobie głos, albo komentarz. ♥
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top