14
Polecam włączyć piosenkę do rozdziału:
• OneRepublic „Connection"
Tydzień po tym, jak zorientowałam się, że chłopaków było dwóch, którzy prawdopodobnie świetnie bawili się moim kosztem, postanowiłam zapomnieć i mimo bólu spowodowanego niewiedzą, żyć dalej. Tamtego dnia (do końca nie wiem, jaki to był dzień tygodnia) odezwała się do mnie moja korepetytorka z zapytaniem o ćwiczenia do matematyki, przygotowujące do matury. Nie posiadałam ich, ale wiedziałam, że moja przyjaciółka chciała sprzedać, więc dogadałam się co i jak. Moim zadaniem było odebranie książki od przyjaciółki i dostarczenie do korepetytorki. Był słoneczny i bardzo ciepły dzień, więc bez kurtki mogłam opuścić dom, kierując się w wyznaczonym kierunku. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, co takiego mnie czeka. Siedząc za kierownicą swojego samochodu, skierowałam się najpierw do domu przyjaciółki. Jej dom mieścił się przy bardzo ruchliwej ulicy, więc wjechanie na jej posesję zajęło mi chwilę. Zaparkowałam auto przy ruchliwej ulicy, bo innej opcji nie posiadałam. Rozmowa z przyjaciółką nie trwała długo, bo spieszyłam się do mieszkania korepetytorki, gdzie czekał na ćwiczenia jej uczeń. Próbując wyjechać spod domu przyjaciółki, zauważyłam, że mija mnie srebrne sportowe auto, które dobrze znałam i kierowcę, o którym nie chciałam już więcej słyszeć. Chcąc czy nie chcąc, musiałam za nim jechać, a na moje szczęście, za samochodem, jadącym za nim. Miałam nadzieję, że chłopak nie jedzie do domu, bo wtedy równo z nim musiałabym iść do bloku, w którym niestety mieszkał on, jak i moja dawna nauczycielka matematyki. Z ronda zjechał w kierunku miasta, więc ja spokojnie pojechałam w przeciwnym kierunku, prosto do miejsca docelowego. Auto zaparkowałam standardowo na dobrze mi znanym parkingu, a następnie pospiesznie udałam się do kobiety, która akurat schodziła po schodach. Zatrzymałyśmy się na chwilę przed drugimi drzwiami do wejścia do bloku (przed drzwiami, przez które kiedyś wchodził chłopak z psem). Udało mi się bez zbędnych przeszkód dotrzeć do kobiety i z powrotem bezpiecznie wrócić do auta. Nie spotkałam go, na swoje szczęście. Odpaliłam samochód, włączając radio. Akurat leciała piosenka Seleny "Back To You", która kojarzyła mi się głównie z chłopakiem. Wyjeżdżając na główną drogę, prawie dostałam zawału, gdy zauważyłam, z kim mijam się zaraz na wyjeździe. Swoim tajemniczym spojrzeniem sprawił, że przeszły mnie ciarki. Minęliśmy się, jadąc w swoje docelowe punkty. Myślałam, że szatyn zjeżdżał na parking, który opuściłam chwilę wcześniej, ale myliłam się, pojechał dalej. Do swojego domu za miastem, jechałam inną drogą, przez uliczki, aby dostać się na główną drogę. Słońce raziło mnie w oczy, więc gdy ponownie dojrzałam znaną mi na pamięć rejestrację srebrnego samochodu, zdziwiłam się. ZNOWU ON. Tym razem mijając mnie, uśmiechnął się radośnie, co mnie zdziwiło. Co miał na myśli, robiąc to? Śmiał się ze mnie, czy z sytuacji ponownego spotkania? No właśnie, tego nie wiedziałam i to mnie martwiło. Do domu udało mi się wrócić już bez kolejnego mijania go, co było w jakimś stopniu plusem. Myślicie, że ponowie go spotkałam? Oczywiście, że tak i to znowu szybciej, niż się spodziewałam. W momencie, gdy chciałam o nim zapomnieć, widywałam go częściej niż wtedy, gdy bardzo tego pragnęłam. Kolejnym miejscem, gdzie na niego natrafiłam, była myjnia samochodowa naprzeciwko mojego domu. Jechałam wcześniej do miasta i mijałam się z nim po drodze, jak i z jego ojcem, który jechał za nim własnym autem. Wracając do domu, chciałam skręcić do sklepu, który mieścił się za myjnią, ale zrezygnowałam w ostatniej chwili, mijając auto chłopaka, które mył na samoobsługowej myjni. Prawie się zakrztusiłam własną śliną, widząc go. Szybka zmiana decyzji uratowała mnie od ponownego i niechcianego spotkania. Wraz z tatą myli swoje auta na myjni za miastem. Szatyn dostrzegł mnie, gdy parkowałam pod swoim domem. Wcześniej cieszyłabym się, gdybym mogła go spotkać, a teraz, chciałam po prostu zapomnieć, dlaczego więc on nagle zaczął się pojawiać w zasięgu mojego wzroku? Czy chłopcy musieli być aż tak skomplikowani? Chciałam tylko zakończyć temat z nim związany raz na zawsze. Przyszła pora, abym zaczęła myśleć o sobie i zapomniała o chłopakach, którzy tak naprawdę nigdy nie byli dla mnie nikim ważnym ani bliskim. Bo czasami nie warto zaprzątać sobie głowy niepotrzebnymi rzeczami. Przeczytałam kiedyś, że "Miłość jest jak kot. Chodzi własnymi drogami." Czy to oznacza, że powinnam czekać, aż pojawi się ona na mojej drodze? Chyba tak. Dlatego postanowiłam, że to koniec zadręczania się chwilowymi zauroczeniami. Może na mojej drodze pojawi się w końcu ktoś, a może nie? Czas pokaże.
__________________________________________________________________________________
Rozdziały będą teraz różnej długości, bo traktuje je bardziej jako osobiste wpisy do pamiętnika, którymi o dziwo dziele się ze światem. Dziękuję za czytanie moich żali! ♥
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top