12

Polecam włączyć piosenkę do rozdziału:
• Rita Ora „Let You Love Me"

Czerwiec 2018.

Dokładnie 6 czerwca 2018, wieczorem oglądając film o randkach z internetu, postanowiłam zaryzykować i pobrać popularną  aplikację, zwaną Tinder. Założyłam konto i próbowałam ogarnąć co i jak. To właśnie tam poznałam chłopaka, z którym sparowało mnie już na początku. Jak się okazało z jego opisu, mieszkał nie tak daleko ode mnie, jak myślałam. Zazwyczaj przejeżdżałam tamtędy, jadąc do Poznania, więc kojarzyłam to miasto. Zaczął rozmowę, więc odpisywałam mu, śmiejąc się co jakiś czas z jego wiadomości. Nasze rozmowy, choć na początku na błahe tematy, sprawiały, że go polubiłam. Po dwóch dniach rozmów na Tinderze, zaprosił mnie do znajomych na Facebooku. Większość naszych rozmów odbywała się potem na Messengerze, który mi się tak nie zacinał, jak randkowa aplikacja. Czasami rozmawialiśmy codziennie, czasem co kilka dni. Raz on zaczynał rozmowę, raz ja, bo przecież mamy równouprawnienie, co nie? Pewnie zastanawiacie się, jak wygląda? Otóż na razie jeszcze nie miałam okazji go zobaczyć na żywo, ale ze zdjęć mogłam śmiało rzec, że był przystojny. Ciemne włosy i oczy, idealnie do niego pasowały.
Więcej na temat chłopaka, który kompletnie zmienił moje życie już wkrótce.

15 czerwca odbywała się impreza w klubie, a ja na Facebooku zauważyłam, że chłopak (który myślałam, że jeździł sportowym samochodem i mieszkał tam, gdzie korepetytorka) szedł na nią. Moja paczka dziewczyn ugadała się, że także wybieramy się do klubu, aby zaszaleć. Byłam bardzo podekscytowana i zdenerwowana faktem, że on tam będzie i będę mogła w końcu mu się dokładnie przyjrzeć. Czas do imprezy minął szybko, a mnie na samą myśl zjadały nerwy. Pamiętam, że wtedy pierwszy raz postanowiłam w jakiś sposób upiąć włosy, nie do końca, ale fryzura na "Ariane Grande" pasowała mi, zwłaszcza, że kilka miesięcy wstecz obcięłam włosy i zrobiłam sobie grzywkę. Ubrana w ulubione czarne jeansy, czarną bluzkę z siateczki i kolorowe skarpetki, które na tamten moment uwielbiałam. Przed "piana party" udałyśmy się z dziewczynami do McDonalda, gdzie poplotkowałyśmy i zjadłyśmy lody (które są tam najlepsze). Impreza jak dobrze pamiętam, miała rozpocząć się o dwudziestej pierwszej, a z racji, że to wakacje, na zewnątrz wciąż było jasno. Piana miała być na ogrodzie i była, ale ludzi nie było tak dużo, jak ogłaszał Facebook. Wszystko rozkręcało się w bardzo powolnym tempie. Piana została wypuszczona, jeszcze jak było jasno, więc goście, którzy dopiero przychodzili, byli zdziwieni, że główna atrakcja ich ominęła. Ciekawi, co robiłam, zanim impreza się zaczęła? Siedzieliśmy ze znajomymi przy stoliku, obserwując na wielkim ekranie mecz Mundialu, między Hiszpanią a Portugalią. Piłka nożna to coś, co uwielbiałam oglądać, więc byłam zajęta patrzeniem na ekran, zapominając, chociaż na chwilę o imprezie, która zapowiadała się być totalną klapą. Zaczęła się rozkręcać dopiero przed północą, gdy większość z nas udała się na górny parkiet, gdzie głównie leciały piosenki klubowe. Rozkręcała się, co można było zauważyć, poprzez ilość osób, która zaczęła się pojawiać. Zauważyłam paru chłopaków, którzy kumplowali się z ciemnym blondynem, którego znalazłam na Instagramie, co oznaczało, że musiał już się tutaj zjawić. Nie myliłam się, ale spotkałam go dopiero kilka minut później na dolnym parkiecie. Wychodził z ogrodu wraz z kolegami, których wcześniej minęłam. Przeszedł obok mnie, bardzo, bardzo blisko, tak, że poczułam zapach papierosów i jego mocnych perfum. Spojrzałam na niego, gdy jego twarz od mojej dzieliły zaledwie centymetry i zauważyłam szczegóły, których wcześniej nie widziałam. W klubie był tłok, ale dzięki niemu miałam okazje być tak blisko niego. Zauważyłam, że jego włosy były jaśniejsze niż tego ze srebrnego auta, oczy były jasne, niby zielone, ale z domieszką niebieskiego. Odcień jego skóry był ciemny, a żyły widoczne na rękach, przepiękne. Ubrany w był ciemne jeansy, czarną bluzkę Adidasa na krótki rękaw i śmieszne skarpetki, które zauważyłam jako jedne z pierwszych rzeczy. Był zbyt idealny na żywo, a zdjęcia, które przejrzałam na Instagramie, nie oddawały tego wszystkiego, co tam ujrzałam. Jednego byłam pewna — nie on jeździł sportowym samochodem. Minęłam go kiedyś na tamtej klatce na pewno, ale to nie był ten chłopak, którego spotykałam tak często. Nie był tym, którego spotkałam z psem, ani tym, którego mijałam na parkingu. Ciemny blondyn zauważył mnie, a ja zamarłam. Patrzył na mnie tak, jakby mnie znał, albo kojarzył. Byłam zmieszana i zagubiona w tym wszystkim. Nie potrafiłam pozbierać myśli. Idealny chłopak przez resztę imprezy tańczył w moim pobliżu, co jakiś czas zerkając. Moja blond przyjaciółka, która znała całą sytuację, trącała mnie łokciem, oznajmiając mi, że się patrzył. Zauważyłam, że jej też się spodobał, co nie było niczym dziwnym. Chłopak naprawdę był przystojny i do dzisiaj nie potrafię zrozumieć, dlaczego ktoś taki jak on na mnie spojrzał i się uśmiechnął? Wiedział coś, czego ja nie wiedziałam? Kojarzył mnie skądś? Poczułam się jeszcze gorzej, kiedy jego koledzy w tym jego kuzyn (co wiem teraz) zaczęli kręcić się w moim otoczeniu, bacznie mnie obserwując. Na domiar tego złego, jeden chłopak, który wyczaił mnie zapewne na wycieczce maturzystów (gdzie jechały wszystkie szkoły z naszego miasta) zaczął tańczyć z nami w kółku, zaszczycając mnie swoimi uśmiechami, na co tylko odwracałam wzrok, co na pewno zauważył ciemny blondyn, będący ciągle przede mną w swojej grupce znajomych. Czarnowłosy nie tyle, że był irytujący, ale przerażał mnie. Dowiedziałam się na jego temat informacji, które sprawiły, że wolałam trzymać się od niego z daleka. Niezbyt przystojny pan alvaro, uważający się za greckiego boga, miał w zwyczaju podrywanie dziewczyn, zabawianie się nimi i upokarzanie, co udało mi się dowiedzieć od przyjaciela, który chodził do tego samego technikum. Ignorowałam go do końca imprezy, co jakiś czas tylko delikatnie się uśmiechając, aby nie wyjść na dziwną. W mojej głowie był wtedy atrakcyjny chłopak, który nie dawał o sobie zapomnieć. Jego obecność i świadomość tego, że mnie obserwował, stresowała mnie. Zorientowałam się, że większość dziewczyn w klubie patrzyła na niego, czego zdawał się kompletnie nie zauważać, wpatrując się we mnie, co odwzajemniałam. Ludzie tańczyli wokół, będąc skupionymi na muzyce i dobrej zabawie, tak, jak moi i jego znajomi. A my? Patrzyliśmy na siebie, nie wiadomo dlaczego. Nie pamiętam, jak skończyła się impreza, ale wiem, że moja paczka wyszła z klubu, zanim oni wyszli. Wtedy przed budynkiem spotkaliśmy pijanego i dość śmiesznego człowieka, który tak bardzo przypominał mi Bradleya Simpsona, że nie mogłam uwierzyć w  to, co widziałam. Miał dwadzieścia siedem lat, był dobrze ubrany i kompletnie spity, narzekając na słabą imprezę. Jego kolega, grubszy mężczyzna w okularach śmiał się z niego, mówiąc, żeby nas nie zaczepiał i przepraszał nas za jego zachowanie. Umięśniony chłopak zapraszał nas na kontynuacje imprezy, na co rzecz jasna odmówiłyśmy. Dopiero jego koledze udało się go od nas odciągnąć, wsadzając do taksówki. Wieczór i impreza były udane, naprawdę. W końcu dowiedziałam się, że chłopak z Insta nie był tym, który jeździł sportowym coupé, ale jego zachowanie wobec mnie postawiło kolejne pytania w mojej głowie. Wiecie, co zrobiłam kilka dni później? Otóż postanowiłam zaryzykować i dodać chłopaka na Snapchacie. Kiedy przyszło mi powiadomienie, że on również mnie dodał, wiedziałam, że to zwiastowało kolejne kłopoty. Bo w moim przypadku, każdy nowy crush = kolejny raz złamane serce.

__________________________________________________________________________________

Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz po sobie głos, albo komentarz.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top