★ 23 ★


Kwiecień 2016 r.

— Nie jest Ci zimno, Maluszku? — spytał Jungkook leżącego na kocyku Taehyunga. Nie czekał nawet na odpowiedź, tylko szczelnie poprawił mu kurtkę, naciągając kołnierz do samego czubka jego noska.

— Przy Tobie nie — powiedział zza materiału, przez co jego głos troszkę się zniekształcił.

Brunet przybliżył się maksymalnie do chłopca, obejmując go ramieniem, na co ten wtulił się w jego klatkę piersiową, nie spuszczając wzroku z ciemnego nieba.

Była noc spadających gwiazd, którą para nie mogła oczywiście pominąć. Po godzinie 23 zabrali ze sobą wszystkie potrzebne rzeczy i pozytywnie nastawieni, ruszyli na otwarte pole za ich domami. Nie była to ich pierwsza nocna obserwacja. Wszystkie ciuchy i pomocnicze narzędzia mieli doskonale przystosowane do chłodnych warunków, przez co mogli cieszyć się chwilą, bez telepania się niepotrzebnie z zimna.

— O, o, o! Widziałeś?! — poruszył się blondyn, gdy mignęła mu przed oczami jasna smuga światła.

— Nie — westchnął smutno Kook, który akurat patrzył w przeciwnym kierunku. — Pomyślałeś życzenie?

— Tak, ale Ci nie powiem, bo się nie spełni.

— Pewnie byśmy byli razem już na zawsze, prawda? — brunet ucałował główkę chłopaka i uśmiechnął się pod nosem.

— Jak potwierdzę, to też się nie spełni — powiedział rozbawiony. Oczywiście został rozszyfrowany i jakoś specjalnie go to nie dziwiło.

— A ja nie powiem, że pomyślę o tym samym, bo też się wtedy nie spełni.

— Oj, Jungkookie...

— Tam!

— Tam!

Krzyknęli równocześnie i zaśmiali się wesoło.

— Kocham Cię — szepnął Taehyung i uniósł głowę patrząc na delikatny zarys twarzy swojego, już nie tak małego, chłopca, po czym musnął palcami jego miękkie policzki.

— A ja Ciebie, kochanie. A ja Ciebie — brunet złapał jego dłoń przy swojej twarzy i złożył na niej czułe pocałunki.

— Mmm... moje usteczka też domagają się uwagi... — powiedział cichutko, odsuwając z twarzy otulający go materiał, na co dostał natychmiastową reakcję ze strony młodszego. Ich ciepłe i przyjemne oddechy owiewały siebie nawzajem, a lekko spierzchnięte wargi ocierały łapczywie. Jak zwykle zaczęło brakować im tchu, nie chcąc odrywać się od siebie nawet o milimetr.

— Kochajmy się tutaj — wysapał Jungkook wprost w jego usta, łapiąc go mocniej w pasie. Pragnął swojego ukochanego tu i teraz. Zawsze i wszędzie. I to nie dlatego, że potrzebował orgazmów i samozaspokojenia. Dla niego największym szczęściem było obserwowanie swojego szalenie zakochanego maleństwa, który przymykał oczka i słodko jęczał z nadmiaru przyjemności, którą mu fundował. Dla niego Tae był priorytetem i sam czerpał satysfakcję z seksu tylko wtedy, gdy jego chłopiec ją odczuwał.

Blondyn nie odpowiedział, tylko pogłębił pocałunek, siadając na nim okrakiem. Było im gorąco, ale całe szczęście nie duszno. Lubili uprawiać miłość na świeżym powietrzu, szczególnie nocą, gdy ostre powietrze wlatywało do płuc, drażniąc je przyjemnie. Nie kręciło im się w głowie od brakującego powietrza, a ciała mniej się pociły. Jedynym minusem było to, że przeważnie nie zdejmowali z siebie ubrań przez niską temperaturę, przez co czuli się trochę skrępowani ruchami i irytował ich brak dostępu do skóry, którą chcieli czule pieścić.

— Wszystkie gwiazdy nam uciekną sprzed nosa — odezwał się w końcu blondyn, odchylając plecy i głowę do tyłu, by spojrzeć w górę.

— Pfff... ja mam swoją gwiazdkę przed nosem cały czas — odpowiedział zmysłowo Kook.

— Ale z Ciebie tekściarz... Mam pomysł! — uniósł się oświecony, po czym położył się ponownie na plecach, przyciągając do siebie chłopaka tak, by był nad nim. — I teraz Ty widzisz mnie, a ja widzę niebo. Możemy się kochać.

Jungkook zamrugał zaskoczony i zaniósł się melodyjnym śmiechem.

— Po pierwsze niewiele widzę, a po drugie i tak zaraz zamkniesz oczka i tyle będzie z Twoich spadających gwiazdek — mruknął mu do ucha i zassał się na fragmencie jego niewiele odsłoniętej szyi.

Taehyung automatycznie przymknął powieki, po chwili się jednak orientując, że znowu to robi, więc otworzył je szerzej, starając się kontrolować swoje odruchy.

— N-nie zamknę — sapnął blondyn, czując na swoim kroczu ciepłą dłoń Jungkooka, która po chwili starała się wejść pod materiał.

— To licz je na głos.

— Aaah! — wyleciało z jego ust, gdy sprawne rączki ukochanego wdarły się bezwstydnie pod bokserki, a oblizane wcześniej palce sunęły po odcinku pomiędzy jego jądrami, a wrażliwym wejściem.

— J-jedna! — krzyknął, gdy po otworzeniu chwilowo zamkniętych z wrażeń oczu, zobaczył kolejną smugę światła.

Brunet przejechał kciukiem po dziurce chłopca i wykonał kilka delikatnych ruchów dookoła niej, po chwili wchodząc nim powolutku w jego ciasne wnętrze. Tae zagryzł mocniej dolną wargę, jęcząc przy tym cichutko.

— D-druga i t-trzecia...

Kook nie chcąc czuć się przegranym, wsadził jeszcze jeden palec, a następnie kolejny, gdy poczuł, że jego maleństwo jest na to gotowe. Brakowało mu słodkich ust, które pragnął w tamtym momencie pieścić, jednak nie chciał zakłócać starszemu widoku, na rozgwieżdżone niebo. Pozwalał sobie jedynie na muskanie i podgryzanie jego zimnego uszka i mokrej od jego śliny szyi.

A Taehyung powoli odchodził od zmysłów czując, jak pożądanie buzuje w nim coraz bardziej. Już po drugim palcu zapomniał, że miał nie zamykać oczu, przez co całkowicie dał się wciągnąć w wir intensywnych odczuć.

Młodszy wyszedł z blondyna, zsunął mu spodnie w dół, a następnie rozpiął swój rozporek, uwalniając nabrzmiałego już członka.

— Czwarta! — skorzystał szybko z okazji, gdy chłopak przygotowywał ich do stosunku. Co prawda miał już trochę zaszklone oczka i obraz mu się lekko rozmazywał, jednak wyjątkowe szczęście go nie opuszczało. Widział je dokładnie w miejscu, gdzie patrzył. Albo już miał omamy, to też jest jakaś opcja.

— Ciekawe ile zobaczysz teraz — powiedział zadziornie Jungkook, będąc całkowicie gotowym do wejścia w niego. Pchnął biodra do przodu, zanurzając się swoim penisem w gorące wnętrze, na co starszy zareagował głośno. Zaczął się rytmicznie poruszać, czerpiąc przyjemność z każdego sapnięcia jego ukochanego, które w chwili najechania na jego prostatę, zamieniło się w głośne jęki.

Taehyung już dawno nic nie widział, w uszach mu szumiało i jedyne co odczuwał, to fala gorąca uderzająca po całym jego organizmie, ciężkie ciało napierające na niego przy każdym ruchu i oszałamiające drażnienie intymnych miejsc. Brunet kochał go mocno i intensywnie, z każdym pchnięciem zagłębiając się w niego do samego końca. Mocno zaciskające się ścianki odbytu i wydobywające się z gardła chłopca dźwięki doprowadzały go do szaleństwa, powodując instynktowne przyspieszenie ruchu bioder.

Palce obu chłopców silnie zaciskały się na swoich, odzianych w ubrania, ciałach.

— Aaaaah!! Jungkookieee!!! — zaczął głośno skomleć blondyn, gdy zaczął odczuwać nadchodzące spełnienie. Wygiął agresywnie kręgosłup, na moment przestał oddychać, a wszystkie mięśnie mocno spiął. — Piątaaaaa!!! — krzyknął na całe gardło, gdy w momencie wytrysku otworzył szeroko oczy.


— Jak tam obserwowanie gwiazd? — spytała sennie Pani Kim, gdy Taehyung wszedł po godzinie 4 nad ranem do domu.

— Umm... dobrze, dużo ich było... — zaśmiał się nerwowo i wyszczerzył ząbki. — Czemu jeszcze nie śpisz?

— A bo jakieś nocne zwierzątko z ludzką mową krzyczało, budząc całe sąsiedztwo - odpowiedziała spokojnie i popatrzyła na syna wymownie.

— Oo... umm... też je słyszeliśmy, dlatego uciekliśmy stamtąd! - blondyn oblał się rumieńcem, po czym skierował na schody prowadzące do jego pokoju. — Dobranoc, mamusiu!

Przed tym jak wbiegł do góry, zauważył jeszcze jak jego rodzicielka potrząsa głową rozbawiona.

Gdy tylko dotarł do swojego pokoju, wyciągnął komórkę, wybierając numer sąsiada. Podszedł do okna, widząc jak chłopak odbiera przychodzące połączenie.

— Jungkookie... chyba było mnie sły...

— Wiem. Mam szlaban na tydzień. Rodzice muszą wcześnie rano wstać...

— Szlaban? W wieku 19 lat?

— Bardzo wcześnie wstać...


W ogóle większość rozdziałów piszę na yolo i wymyślam fabułę na bieżąco podczas pisania... W ostatnim Jungkook miał ubierać z Tae choinkę, a w tym nie było w ogóle w planach seksu (w ogóle już nie planowałam żadnego po akcji z ojcem lol). Jedyne co mam zaplanowane od początku tego ff, to zakończenie xD

Wczoraj trochę Was stalkowałam (tych co często komentują) i poczytałam garść Waszych vkookowych opowiadań (czytam tylko vkooki, więc autorki innych szipów soreczka). Fajnie, że możemy nawzajem cieszyć się swoimi pracami :) Jak kogoś pominęłam, a pisze coś, to dawać znać!

Buzi :*

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top