★ 20 ★

Maj 2015 r.

Jungkook, znowu mnie gdzieś zabierasz nie wiadomo gdzie - miauczał Tae, trzymając się kurczowo jego rękawa garnituru gdy przychodzili przez zatłoczoną ulicę.

- Wiesz, że dzisiaj jest nasz dzień, przygotowałem niespodziankę - powiedział podekscytowany brunet, po czym poprawił swój niebieski krawat.

Tego dnia była ich rocznica związku i Kook zaplanował na ten dzień coś wyjątkowego. Kazał chłopcu ubrać się elegancko, przez co ten zalał go masą pytań o powód. Nie odpowiedział mu na żadne z nich, na co ten był trochę zdenerwowany. Lubił niespodzianki, ale to go zdecydowanie stresowało.

Weszli do wielkiego, nowoczesnego budynku po drodze mijając jeszcze kilka osób, równie elegancko ubranych. Obcy patrzyli na nich z uśmiechem, który Kook odwzajemniał, natomiast Tae czuł konsternacje. Kim byli i czemu zwracali na nich taką uwagę?

Przeszli schodami na drugie piętro i stanęli przed dużymi drzwiami. Słychać było za nimi głośne rozmowy wielu ludzi. Blondyn popatrzył na chłopaka niepewnie.

- Chyba nie zaplanowałeś jakiegoś ślubu, co nie? - Tae trochę się spiął i zacisnął mocniej palce na jego ubraniu, którego się ciągle trzymał.

- A co kochanie, nie zgodziłbyś się? - zapytał rozbawiony brunet i pogłaskał jego policzek, dając całusa w rozgrzane czółko.

- Zgodziłbym się... - powiedział cichutko blondyn i oblał się różowiutkim rumieńcem.

- Cieszą mnie te słowa - uradowany Kook złączył ich usta w czułym pocałunku i złapał jego rączkę - Hej, uśmiechnij się.

Zdezorientowany Tae nagle poczuł niepokój, ale i ekscytację. A co, jeśli naprawdę jego ukochany zaplanował ślub? Byłoby to spełnienie marzeń, ale nie wiedział, czy jest na to jeszcze gotowy. I czy w ogóle nie są na to za młodzi?

Brunet patrzył na rozbiegane oczka chłopaka z rozczuleniem i rozbawieniem. Uwielbiał się z nim droczyć i obserwować jego reakcje. Złapał mocniej jego dłoń, na co ten spojrzał na niego przenikliwym wzorkiem. Chyba chciał uciec.

- Nie stresuj się tak - zaśmiał się Kook i jednym pewnym ruchem otworzył wielkie drzwi.

W pomieszczeniu momentalnie zrobiło się cicho, a wszyscy obecni skierowali swoją uwagę na wchodzących chłopców.

Blondyn szybko rozejrzał się po sali, a serce zaczęło mu bić szybciej. Wszystkie ściany ogromnej sali były śnieżnobiałe, a na nich były porozwieszane pojedyncze obrazy przedstawiające jego osobę w różnym otoczeniu i z różnymi emocjami. Na środku sali stał długi stół z kieliszkami szampana i drogimi owocami.

Usta chłopaka otworzyły się z wrażenia, a zebrani goście zaczęli bić brawo. Było bardzo dużo obcych twarzy, jednak mógł dojrzeć swoich przyjaciół machających do nich z końca sali, rodziców Kooka, jak i jego mamę ciepło się uśmiechającą.

- Niespodzianka - szepnął brunet do jego ucha i wyszczerzył do wszystkich pozostałych, po czym podekscytowany wszedł na podwyższenie.

- Witam wszystkich na moim pierwszym wernisażu. Bardzo mi miło, że zjawiliście się w tak licznym gronie. Chciałbym podziękować moim nauczycielom i mentorom, dzięki którym ta wystawa może w ogóle mieć miejsce, rodzicom i przyjaciołom za wsparcie, ale przede wszystkim chciałbym podziękować bardzo ważnej dla mnie osobie, która stała się moją inspiracją i muzą dla wszystkich wiszących tu obrazów. Dzisiaj jest dla nas ważny dzień, chciałbym więc zadedykować je wszystkie właśnie Taehyungowi - spojrzał na wzruszonego chłopaka i puścił mu oczko - kocham Cię.

Jungkook zszedł z małej sceny i dochodząc do blondyna, pocałował go w policzek, a na sali wybrzmiały kolejne oklaski. Ten stał zawstydzony, bawiąc się palcami i uśmiechał się głupkowato. Był zaskoczony jak nigdy. I trochę zawiedziony, bo serio pomyślał przez chwilę, że może dzisiaj zostanie mężem i wcale mu ta myśl nie przeszkadzała.

Wszyscy rozeszli się po sali z kieliszkami w ręku oglądać prace, w tym również autor z jego muzą. Po kolei mijali obrazy, które powieszone były chronologicznie. Pierwszy obraz przedstawiał Tae śpiącego pod drzewem w ich leśnej kryjówce. Miał na nim 11 lat, co zdradzała jego ówczesna fryzura ścięta na prosto. Widać było niedopracowaną jeszcze technikę malarską i nieproporcjonalną budowę ciała modela, jednak miał w sobie pewien nostalgiczny klimat. Następne dzieła przedstawiały chłopaka w górach, przed ogrodem, w oknie, na plaży, czy też w parku. Wszystkie te portrety malował z pamięci, co szokowało każdego oglądającego. Miał talent i to bez dwóch zdań. Na końcu sali jeden obraz był wyraźnie odseparowany od reszty i to on wzbudzał największe zainteresowanie. Gdy podeszli bliżej Tae rozpoznał w nim ten, który Kook malował na polu. Zdecydowanie był najdoskonalszy ze wszystkich.

- Mówiłem, że byś go nie sprzedał - powiedział cichutko z fascynacją w głosie.

- Zepsułeś wtedy wszystko - Kook udał pretensjonalny ton i wykrzywił twarz w grymas.

Tae pochylił się do jego ucha, chichocząc.

- Ale seks na zgodę był tego warty - wyszeptał mu, by nikt nie usłyszał i rozbawiony zakrył czerwoniutkie usta dłonią.

- Ty mały urwisie - brunet pokiwał głową z niedowierzaniem i cmoknął jego nosek, na co ten zawstydził się jeszcze bardziej. Był przy tym tak uroczy, że młodszy mógł oglądać go takiego 24h na dobę i nigdy by się nie znudził.

- Jest przepiękny - powiedział Taehyung przyglądając się ponownie dziełu - i wyszedłem całkiem seksi.

- Na każdym wyglądasz seksi, Tae - usłyszał za sobą ciepły głos Jina.

- To moi przyjaciele! - powiedział głośno Jimin oglądając się teatralnie wokół siebie, po czym przytulił mocno każdego z nich, gratulując sukcesu.

- Mnie też byś mógł namalować z Chae-rin, wiesz... dziewczyny lubią takie rzeczy - Namjoon puścił oczko do Jungkooka i klepnął go po ramieniu.

- Ja maluję tylko moje Słoneczko - powiedział poważnie i złapał blondyna w pasie, przysuwając go do siebie.

- To daj mi chociaż korepetycje... - zaskomlał przyjaciel i popatrzył na niego błagająco.

Wszyscy roześmiali się wesoło.

- Ekhmm... - usłyszeli kobiece odchrząknięcie. Chłopaki spojrzeli w kierunku skąd dochodziło, a ich oczom ukazała się Gayoon z dwiema różami.

Nastała niezręczna cisza, w której hałaśliwa paczka przyjaciół postanowiła się ulotnić, pozostawiając Tae i Kooka samych, twarzą w twarz z byłą młodszego.

Odkąd z nią zerwał nie mieli żadnego kontaktu, czego bardzo żałował, zważywszy, że mieli bardzo dobry kontakt i mógł ją nazwać prawdziwą przyjaciółką. Pozostali chłopcy utrzymywali z nią znajomość, jednak unikali wspólnych spotkań i nie mówili przy nich o sobie nawzajem.

- Cześć... - zaczęła pierwsza patrząc pierw na Kook, a następnie na Tae. Uśmiechnęła się lekko i wręczyła po kwiatku dla każdego z nich. Chłopcy przyjęli je niepewnie - Gratuluję wystawy. Piękne prace. A Ty, Tae, jesteś pięknym modelem.

- Dz-dziękuję - zająknął się speszony blondyn i spuścił głowę, wbijając wzrok w podłogę.

- Minęło sporo czasu... - wykrztusił z siebie w końcu brunet - Dobrze się miewasz?

- Tak, dziękuję... - powiedziała, a między nimi zapanowała kolejna niezręczna cisza.

- Pójdę się napić - powiedział cicho Tae i powolnym krokiem odszedł od nich, oglądając się jeszcze za siebie. Jungkook odprowadził go wzrokiem, przegryzając dolną wargę. Nie chciał zostawać teraz sam.

- Widzę, że Wam się układa - usłyszał dziewczynę i dopiero wtedy odważył się spojrzeć jej w oczy.

- Tak, jest pięknie... - mruknął pod nosem. Zdecydowanie nie chciał mówić takich rzeczy osobie, z którą go kiedyś łączyło coś więcej. Przede wszystkim czuł się winny i nie chciał kopać leżącego, nawet jeśli minęło 1,5 roku i prawdopodobnie jej już przeszło.

- Cieszę się, naprawdę. Szkoda, że kontakt nam się urwał... Dużo o tym myślałam i nie jestem na Was zła. Gdybyś mnie zdradził z dziewczyną, to bym Ci nie wybaczyła. Ty jednak odkryłeś w sobie po prostu inną orientację, co pociesza mnie, że być może to nie ja byłam tak beznadziejna...

- Nie byłaś beznadziejna - urwał jej szybko chłopak, na co ta uśmiechnęła się smutno - Jesteś wspaniałą dziewczyną i uważam, że zasługujesz na najlepszego faceta hetero na tym świecie. Naprawdę.

- Miło, że tak mówisz. Od kilku miesięcy jestem w szczęśliwym związku. Pomógł mi pozbierać się po naszym rozstaniu i poukładać sobie myśli. Nie od razu zrozumiałam, że to wszystko nie było ani moją, ani Twoją winą. Już dawno chciałam z Tobą porozmawiać, ale nie było ku temu okazji...

- Przepraszam, że urwałem kontakt. To nie tak, że przestałaś mnie w ogóle obchodzić...

- Rozumiem Cię. Poza pocałunkami i łóżkiem łączyła nas silna, przyjacielska więź. Nie było łatwo odzwyczaić się od swojej obecności i rozmów. Teraz myślę, że skoro oboje jesteśmy szczęśliwi, odcięliśmy się od przeszłości i mamy swoje drugie połówki, to moglibyśmy odbudować naszą relację. Tęsknię za Tobą i podejrzewam, że Ty za mną także.

- Masz rację... - Jungkook uśmiechnął się do niej ciepło. Czuł jak cały ciężar, który nosił te kilkanaście miesięcy, opada. Naprawdę tęsknił za swoją przyjaciółką i cieszył się, że mu wybaczyła. I jeszcze chce utrzymywać dalej kontakt - Musimy umówić się na jakieś soju.

- Mój numer masz - powiedziała puszczając do niego oczko - Jeszcze raz gratuluję tych pięknych prac. Cieszę się, że jesteś szczęśliwy i się spełniasz artystycznie.

- Dziękuję.

- Ja się zbieram, pewnie wiele osób chce jeszcze z Tobą porozmawiać, będziemy w kontakcie.

- Będziemy w kontakcie.

Gayoon uściskała delikatnie chłopaka, po czym skierowała się do drzwi, machając jeszcze z oddali Tae, który obserwował ich uważnie z drugiego końca sali. Rozmawiał ze swoją mamą, jednak nie odwracał wzroku od swojego chłopaka i jego byłej nawet na moment.

- Dzień dobry pani Kim - powiedział wesoło Jungkook, gdy doszedł do swojego chłopca i jego rodzicielki.

- Dzień dobry Jungkook. Ja domagam się tych wszystkich prac do naszego domu. Sprzedaj mi je - powiedziała i rzuciła spojrzenie nieznoszące sprzeciwu.

Brunet zaśmiał się tylko i spojrzał na blondyna, który udawał, że jest bezstronny by nie narażać się nikomu z nich.

- Przykro mi, ale obiecałem Pani synowi, że nikomu nie sprzedam żadnych prac, które są lub będą z nim związane - powiedział grzecznie i wyszczerzył białe ząbki.



- Wiesz kochanie... Jesteś dla mnie wszystkim. Chociaż dopiero minął rok od kiedy nasze wargi zaczęły się łączyć, a ręce splatać, to mamy ze sobą tyle lat wspaniałych wspomnień... Najpiękniejszych w naszym krótkim życiu. Tyle mnie nauczyłeś. Począwszy od takich prostych rzeczy jak rozpalanie ognia, czy budowa szałasu... skończywszy na prawdziwej miłości, którą mi pokazałeś. Oddałeś mi swoje serce, a ja oddałem swoje Tobie. Pamiętam nasz pierwszy pocałunek kilka lat temu. Był wynikiem mojej głupoty, ale dzięki niemu poznałem smak Twoich cudownych ust, które nie mogły się równać z żadnymi innymi. Muszę Ci się przyznać, że kila razy całując się z dziewczynami, wracałem wspomnieniami do Ciebie i tego uczucia, które mi wtedy towarzyszyło. Tak by lepiej się wczuć. Dopiero teraz widzę jakie to było debilne... że też wtedy się nie zorientowałem ile dla mnie znaczysz...

Jungkook pogłaskał policzek śpiącego w jego łóżku Tae i uśmiechnął się rozczulony. Nachylił się nad nim i ucałował lekko uchylone usteczka. Zmęczony chłopiec padł po całym dniu jak kamień i nic nie było w stanie go obudzić. Do tego procenty wypite na wernisażu skutecznie wprowadziły senną atmosferę.

- Kiedy byliśmy w górach już wtedy czułem, że Ciebie kocham. Zastanawiałem się nawet wtedy na górze, kiedy patrzyliśmy w miasto, czy nie wyznać Ci swoich uczuć, ale stchórzyłem. Mimo wszystko bałem się Twojej reakcji, a wizja zostania tam samemu zbyt mnie przerażała. Kiedy później wyznałem Ci uczucia, a Ty z wrażenia zemdlałeś, to przeraziłeś mnie nie na żarty! Myślałem, że coś Ci się stało. Dobrze, że ocknąłeś się szybko i złączyliśmy wtedy nasze usta w pocałunku, który był przypieczętowaniem naszego rozpoczynającego się, cudownego związku. Kiedy pierwszy raz całowałem Twoje ciałko, to cały czas przechodziły po moim ciele dreszcze, poważnie. A kiedy w końcu mogłem cieszyć się widokiem Ciebie w całej okazałości, to myślałem, że zemdleje z wrażenia. Ta delikatna, gładziutka skóra, ten słodki brzusio, chude rączki, uroczy penisek i cudownie miękki tyłeczek doprowadzały mnie do szaleństwa. Jesteś najpiękniejszą istotą jaką kiedykolwiek widziałem, kochanie. I gdy pierwszy raz się w Tobie zanurzyłem... Byłeś taki ciaśniutki, taki seksowny i równocześnie taki słodki, że samo wspomnienie zapiera mi dech w piersi. Kiedy szczytujesz, kiedy się śmiejesz, kiedy się gniewasz, kiedy się obrażasz albo zawstydzasz... Zawsze jesteś najpiękniejszy. I nigdy nie przestaniesz być w moich oczach. Do tego Twoje piękne i dobre serduszko... Chcę być z Tobą do końca życia, wiesz? Już na zawsze razem. Ty i ja...

Patrzył na śpiącego chłopca jeszcze długi czas. A kiedy poczuł napływającą senność, wyłączył lampkę nocną i wtulił się w kruche ciałko, zasypiając niemal od razu.

KOCHAM ICH ;-;

Związałam się z nimi strasznie. Życzmy im dalej tak pięknej miłości, bo zasługują <3

Do następnego :*

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top