#8
Ostatecznie postanowiłam, że jednak pójdę do chłopaków.Przebrałam się w czarne jeansy i białą bawełnianą koszulkę.Założyłam na nogi trampki i wyszłam z mieszkania.Zamknęłam drzwi na klucz i podeszłam do drzwi Lou.Zapukałam głośno i westchnęłam.
Po chwili widzę uśmiechniętego Harrego.
-Hej, Lucy! - wita się.
-Cześć.Umm..mogłabym z wami posiedzieć? - pytam, trochę niezręcznie się czując.
-Jasne!Wchodź! - zaprasza mnie do środka.
Wchodzę i ściągam buty.Idę w głąb mieszkania i widzę jak chłopcy grają w Fife.
-Mamy koleżankę do towarzystwa! - wydziera się Harry, a ja się wzdrygnęłam.
Odwrócili się w naszą stronę i spojrzeli na mnie.Uśmiechnęli się i wstali.
-Umm..hej - przywitałam się.
Czułam się tak niezręcznie.Przysięgam.
-Znudziło ci się słuchanie Biebera? - zaśmiał się Louis.
-Nie - przewróciłam oczami. - Niall zaproponował mi abym do was przyszła.
-Jak on o nas dba, chłopaki - odezwał się brunet, Zayn.
-Bardziej niż o siebie - zaśmiał się Liam.
-Jesteś głodna? - zapytał Harry.
-Nie, jadłam pizzę - pokręciłam głową.
-I nie podzieliłaś się? - zapytał gniewnie.
-Ups? - wzruszyłam ramionami.
Chłopcy wybuchnęli śmiechem, a ja dołączyłam do nich.
Po godzinie spędzonych w ich towarzystwie, stwierdzam, że są oni naprawdę w porządku.Mają wielkie poczucie humoru i są mili.
Podczas gdy Liam i Zayn kłócą się, kto teraz idzie do toalety, słyszę, że ktoś wszedł.Po chwili widzę Nialla z dwoma pudełkami pizzy.
-Jestem bracia! - wrzeszczy.
Kiedy patrzy na mnie uśmiecha się.
Kładzie na blacie kuchennym pudełka i siada między mną a Lou.
-Jak się bawicie? - zapytał.
-W porządku, ona naprawdę jest fajna - powiedział szatyn.
Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się.
-Miło mi to usłyszeć.Myślałam, że mnie wyrzucicie.
-Tylko by spróbowali! - odparł Niall.
-Jutro jest moja zmiana? - wtrącił się Harry.
-Mhm, ja jutro odpoczywam - wetchnął blondyn. - ej no chodźcie do nas, niech Liam idzie najpierw do kibla, bo on ma słaby pęcherz - zwrócił się do Zayna i Liama.
-Nie ma mowy!Byłem pierwszy! - sprzeciwił się brunet.
-Daj spokój Zayn - machnął ręką Lou.
Śmieszyło mnie trochę ich zachowanie.To tak jak dwoje dzieci, które kłócą się o zabawkę.To takie urocze.
-Graliście beze mnie? - spytał urażony Niall.
-Stary, wiesz jak ona dobrze gra?
Niall spojrzał na mnie i widać było zaskoczenie na jego twarzy.Ja wzruszyłam ramionami i uśmiechnęłam się.
-Lepiej ode mnie?
-Lepiej - zgodził się lokowaty.
-Zmierz się ze mną, księżniczko.
KSIĘŻNICZKO.KSIĘŻNICZKO.On nazwał mnie KSIĘŻNICZKĄ!
-Umm..jesteś tego pewny? - uniosłam jedną brew do góry.
Skinął głową i wziął do ręki pada.
Okej, chcę walki to ją będzie miał.
Po dwóch wygranych, jestem z siebie dumna.Niall wygląda na załamanego.
-A nie mówiłem? - odparł Harry.
-Gdzie ty się tego nauczyłaś? - zapytał Zayn.
-Jak byłam dzieckiem często grałam w nogę z chłopakami.Od czasów gimnazjum nie dotknęłam piłki.A na konsoli kiedyś bardzo często grałam z przyjaciółmi.
-Musimy kiedyś zagrać - uśmiechnął się Liam.
-O nie!Ona mnie ograła, rozumiecie?!Do tej pory to ja byłem najlepszy!Czuję się urażony! - powiedział smutno blondyn.
Ja i chłopcy wybuchnęliśmy śmiechem.
-Ta, najlepiej się śmiać!Dzięki!
-Stary, wiesz jak to zabrzmiało? - poklepał go po ramieniu Lou.
-Nie, nie wiem.I niech tak zostanie.
Ja przewróciłam oczami.Niech on przestanie, bo sobie pójdę.
-Skończyłeś już? - pytam i patrzę na niego.
-Daj mi całusa to przestanę - spojrzał na mnie i uśmiechnął się cwaniacko.
-Nie?! - sprzeciwiłam się.
-Och, no weź.Co ci szkodzi? - spytał Lou.
-Jak nie chcę to niech tego nie robi - odezwał się Harry.
Czyżby był zazdrosny?
-To nie przestanę - fuknął blondyn.
Schyliłam się i pocałowałam go w policzek.Lou i Liam zagwizdali, a Zayn uśmiechnął się szeroko.Tylko Harry miał taką zniesmaczoną minę.
-Pasuje, dzidzisiu? - spytałam i zaśmiałam się.
-Tak, mamusiu - uśmiechnął się pokazując dołeczki.
Boże.Dlaczego ja?
-Okej, może zjedzmy wreszcie tą pizzę? - zaproponował lokowaty.
-Dobry pomysł, umieram z głodu - zgodził się Liam.
>>>
Od tamtego wieczoru z chłopakami minęły dwa tygodnie.Przynajmniej raz w tygodniu do nich przychodziłam i spędzałam z nimi wieczór.Tak jak wspominałam, są bardzo mili i weseli.
Teraz siedzę na lekcji języka francuskiego i patrzę na nauczyciela.Wczoraj właśnie byłam u chłopaków i zapomniałam powtórzyć materiału.Dzisiaj pan Dick miał nas pytać.Wypuściłam głośno powietrze, kiedy wyczytał moje nazwisko.
-Tak? - zapytałam, jakbym nie wiedziała o co mu chodzi.
-Wstań, będziesz odpowiadała.
Wstałam i patrzyłam błagalnie na nauczyciela.Chwilę coś czytał w książce, ale potem skupił wzrok na mojej osobie.
-Lucy, quel est ton plat favori?/Lucy, jakie jest twoje ulubione danie?
Przygryzłam wargę z nerwów i zaczęłam bawić się swoimi palcami.
-Ummm...ja się nie nauczyłam - powiedziałam.
-Świetnie, trzeba było tak na początku - odparł oschle.
-Przepraszam, zapomniałam.
-Usiądź - rozkazał.
Usiadłam w ławce i modliłam się aby nie wpisał mi jedynki.Tą z historii ledwo poprawiłam na 3, a teraz jak dostanę kolejną z francuskiego, to nie prędko ją poprawię.
-Dostajesz uwagę za nieprzygotowanie.
Skinam głową i odwracam wzrok od niego.
-Kolejna pała? - Caroline patrzy na mnie błagalnie.
-Tak, ale poprawię ją.
-Nie możesz tyle z nimi przesiadywać.
-Caroline, przestań.
-Mają na ciebie zły wpływ.W ogóle ja ich nie znam!
Przewracam oczami i skupiam się na oglądaniu SpangeBoba.
-Muszę ich poznać - odzywa się po paru minutach.
-Okej - mruknęłam.
-Teraz.
-Nie wiem czy są w domu.
-Napisz do jednego z nich.
-Nie teraz, oglądam.
Caroline wyłączyła mi bajkę, a ja spojrzałam na nią gniewnie.
-Dlaczego mi wyłączyłaś?! - zrobiłam naburmuszoną minę.
-Napisz do któregoś z nich.Muszę ich poznać.
Wyciągam telefon i wybieram numer do Nialla.
-Tak? - słyszę.
-Będziecie dzisiaj wszyscy u Lou?
-Tak, a co?
-Moja siostra chcę was poznać.Uważa, że macie na mnie zły wpływ.
Niall zaczął się śmiać.
-Okej...bądźcie dzisiaj koło 19 u Louisa.Teraz muszę kończyć, bo jestem w pracy.
-Dobrze.Pa!
Rozłączyłam się i spojrzałam na siostrę.
-Dzisiaj na 19 bądź gotowa.
-Naprawdę?
-Yup.Włączysz mi SpangeBoba? - pytam.
Włącza mi bajkę, a ja szczęśliwa znów skupiam się na niej.
-----------------
Jak się podoba? :)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top