#60
Kiedy otwieram oczy, widzę twarz nieznajomego mężczyzny.
-Dzień Dobry, pani Moore.
Marszczę brwi i orientuje się, że jestem w jakimś gabinecie.
-Co się stało?
-Zemdlała pani.
Wzdycham tylko.
-Chyba wiem dlaczego - podnoszę się do pozycji siedzącej.
Lekarz patrzy na mnie podejrzanie.
-Panie doktorze..jestem w ciąży.
-Och, to pewnie dlatego.
-Taaa - wzdycham.
-Który to miesiąc?
-Nie wiem, tydzień temu zrobiłam test ciążowy, nie byłam jeszcze u lekarza.
-Rozumiem..może chciałaby pani jednak się przebadać?
Patrzę na lekarza, bijąc się z myślami.
-To nie będzie boleć, proszę się nie obawiać - uśmiecha się lekko.
-Wiem, ale nie jestem pewna czy chcę wiedzieć..
-Niech pani się uspokoi.Zawołać pani siostrę?
-Tak - skinam głową.
-Dobrze, w takim razie niech pani odpoczywa, zawołam pani siostrę, a potem pójdę po ginekologa.Niech pani będzie dobrej myśli.
-Chciałabym - mówię pod nosem, a lekarz wychodzi z gabinetu.
Kładę się znowu na łóżku i wzdycham głęboko.Umieszczam swoją dłoń na brzuchu i dotykam go.Nie wiem dlaczego, ale nie mogę się pogodzić z tym, że jestem w ciąży, jeszcze w takiej sytuacji w której aktualnie się znajduję.Ale jestem sama sobie winna i nie mogę mieć do nikogo pretensji.
Jestem rozdarta.Moje uczucia i myśli są w ogóle całe popieprzone.Bardzo tęsknie za Niallem, kurwicy dostaję kiedy go nie ma przy mnie, ale znowu z drugiej strony mam małe wyrzuty sumienia.Może rzeczywiście dawałam jakieś znaki Luke'owi, a on pomyślał zupełnie w drugą stronę..Potem przespałam się z nim dwa razy, a następnie te pocałunki..
Zaciskam powieki żeby się nie rozpłakać.Nie mogę teraz się poddać, muszę być silna.
Słyszę otwierające się drzwi, więc otwieram oczy i patrzę na siostrę.Podchodzi do mnie i łapie mnie za dłoń.
-Wszystko w porządku? - pyta.
Zagryzam wargę i znów zaciskam powieki.
-Lucy?
-Nic nie jest w porządku - mówię cicho i czuję jak łzy wydostają się na powierzchnie.
-Czemu płaczesz?!
Patrzę na nią i widać troskę wymalowaną na jej twarzy.Kiedy widzę jej minę, wybucham wielkim płaczem.
-Lucy.. - siada obok mnie i łapie moje ramiona, a następnie przytula moje ciało. - co się stało?!
-Ccc-ccarooo-oolinn-nne..jjj-jjaaa..
-Co, ty?!
Przytulam się do niej mocno i wyje jak bóbr.
-Nie musisz się bać, z tatą już okej, tylko był bardzo osłabiony i zemdlał..Lucy..
-Nie chooo-oodzi o tatt-ttę..
Odrywa mnie od siebie i patrzy na moją twarz.
-Po pierwsze przestań płakać, bo w ogóle nie mogę cię zrozumieć, a po drugie powiedz mi wreszcie co się stało, bo oszaleje!
Wycieram łzy i próbuje się uspokoić.Patrzę na nią, ale spuszczam szybko wzrok.
-Jestem..w ciąży - mówię załamanym głosem.
Słychać jak moja siostra nabiera gwałtownie powietrze.Nie umiem na nią spojrzeć..nie potrafię.
-Z kim? - pyta.
-Ja..nie wiem.
-Spójrz na mnie.
Patrzę więc na nią.
-Jak możesz nie wiedzieć z kim jesteś w ciąży?!
-Nie krzycz..
-Lucy!Jaka ty jesteś..
Nie dokańcza, bo wchodzi lekarz z panią ginekolog.Patrzy na nich, a następnie na mnie i wychodzi z gabinetu.
*Dwa tygodnie później*
Z tatą już jest lepiej, ale pojechał do ośrodka wypoczynkowego, bo mu się to należało.Tam ma opiekę lekarzy i psychologów.Tata sam przyznał, że nadal nie pogodził się ze śmiercią mamy.Kiedy to powiedział, poczułam, że musiałam iść do niej na cmentarz i z nią porozmawiać.Dawno u niej nie byłam i bardzo mi wstyd z tego powodu.
Okazało się również, że jestem w trzecim miesiący ciąży, dokładnie w 13 tygodniu.Obliczyłam wszystko i wychodzi na to, że ojcem dziecka jest Luke.Od trzech dni nic innego nie robię tylko płaczę.Jestem załamana, bo zostałam sama bez nikogo.Niall nadal się nie odzywa, a Luke próbuje, ale ja go zbywam, bo mam już go dość.Oczywiście chcę mu powiedzieć, że będzie ojcem, ale jakoś nie mogę się zebrać.
Kiedy wstaje z kanapy, żeby po raz kolejny udać się do toalety, ktoś zaczyna pukać do drzwi.Przewracam oczami i idę do nich.Patrzę przez wizjer i czuję jak serce mi staje.Łapie za klamkę i biję się z myślami, czy otworzyć czy też nie.Ugh, raz się żyje.Otwieram je i patrzę na jego twarz.Mam ochotę znowu się popłakać, ale za bardzo chcę mi się siusiu.Patrzy na mnie i widać, że jest zmieszany.Nie wie co powiedzieć.
-Cześć - mówię cicho i podnoszę jeden kącik ust.
-Witaj, Lucy - mówi z nutą chrypki w głosie, a ja dostaję gęsiej skórki.
-Wejdź - wpuszczam go do środka.
Kiedy zamykam za nim drzwi i odwracam się do niego, widzę jego szeroko otwarte oczy.
-Nie chcę być niemiły, ale..
-Wiem, przytyłam.
Otwiera usta, żeby coś powiedzieć, ale nie mówi nic.Wzdycha i drapie się za uchem.
-Pozwól, że skorzystam z ubikacji, okej?
-Spoko, spoko.
Znikam w łazience i kiedy załatwiłam swoje potrzeby fizjologiczne, podchodzę do kranu i odkręcam go.Patrzę w lustro i przyglądam się sobie.
Po co on przyszedł?Chcę się pogodzić czy zrobić mi kolejną awanturę?
Zakręcam kran i wycieram ręce.Wychodzę z łazienki i idę do chłopaka, który siedzi na kanapie w salonie.
Siadam obok niego, a on patrzy na mnie.Trochę to krępujące, w końcu odzwyczaiłam się już tego, że na mnie patrzy.
-Pewnie dziwi cię to, że przyszedłem-zaczyna.
-Tak, trochę.
-Chciałem z tobą pogadać.
Zagryzam z nerwów wargę i przełykam ślinę.
-O czym?
-O nas.
Odwracam wzrok od niego i wzdycham.Potrząsam głową i znów na niego spoglądam.Orientuje się, że Niall mi się przygląda i to bardzo intensywnie.
-Co? - pytam zdziwiona.
-Jesteś w ciąży? - pyta.
Patrzę na niego oszołomiona i nie wiem co powiedzieć.Przecież nie ma sensu go okłamywać.
-Tak.
Widać, że ta odpowiedź go nie zadowoliła, bo od razu poczerwieniał na twarzy.
-Fajnie.
-Nie musisz być niemiły.
-Nie, naprawdę się cieszę, że jesteś w ciąży.
-Niall, nie żartuj sobie nawet ze mnie..
Nie dokańczam, bo czuję na swoich ustach jego wargi.Patrzę mu w oczy, kiedy nasze usta są złączone.Serce bije mi niesamowicie szybko i chyba zaraz mi wyskoczy.Kiedy Niall porusza ustami od razu robię to samo.Blondyn przybliża się do mnie i łapie mnie za policzki, żeby pogłębić pocałunek.Moje usta oddają wszystko co moje serce skrywa.Oddają mu ten wielki ból i wstyd, ale także ogromną tęsknotę za jego osobą.W końcu odrywam się od niego, kiedy brakuje mi tchu.Patrzę na niego, czując jak polika mnie pieką.
-Przepraszam, ale musiałem..
-Nic nie szkodzi - przerywam mu.
Niall dotyka mojego lewego policzka, głęboko patrząc mi w oczy.Głaszcze go, a ja mam ochotę znowu się popłakać.Boże, czemu ja ciągle rycze?!
-Lucy - wzdycha. - nie wiem jak zacząć - śmieje się nerwowo.
-Spokojnie - dotykam jego dłoni i rumienie się znowu.
-Ale jesteś ciepła - uśmiecha się.
-To z powodu ciąży.. - przewracam oczami.
-Wiele razy się do ciebie wybierałem, ale za każdym razem tchórzyłem.Bardzo dużo myślałem...i doszedłem do wniosku, że ja po prostu nie mogę bez ciebie żyć.Bez ciebie moje życie było do bani, czasami miałem ochotę się zabić, bo wiedziałem, że tak będzie prościej, ale Harry przemówił mi do rozsądku.. - wzdycha. - Kurwa, ja szalałem, bez ciebie, rozumiesz?Nieważne, że przespałaś się z tym dupkiem, ale ja tęskniłem jak pojebany!Boże, nawet nie wiesz ile nocy przepłakałem.Może to co teraz powiem cię zaboli, ale próbowałem szukać kogoś nowego, ale nie.Kiedy już byłem z jakąś dziewczyną na kawie lub drinku to po prostu miałem cały czas ciebie przed oczami..żadna nie była taka jak ty.Żadna z tobą nie wygra.Nigdy.
-Niall.. - przerywam mu.
-Proszę, wysłuchaj mnie do końca, błagam.
Skinam głową.
-Mimo, że straciliśmy do siebie zaufanie i nasza miłość poszła się jebać, to ja..ja wierzę, że gdzieś jest jeszcze nadzieja dla nas.Przyszedłem ci powiedzieć, że ci wybaczam i oczywiście przepraszam za wszystko.Wiem też, że to moja wina, bo zaniedbałem nasz związek, ale wiedz jedno..choćbyś zrobiła to jeszcze raz, ja i tak ci wybaczę.Oddałbym dla ciebie życie, Lucy.
Wstrzymuje oddech i zagryzam dolną wargę.
-Powiedz coś - mówi błagalnym tonem.
Wypuszczam ze świstem powietrze i przytulam go.Tule go tak mocno, że zaraz go uduszę.
-Lucy!Udusisz mnie - śmieje się cicho.
Puszczam go i patrzę na niego.
-Niall, ja..nie wiem co powiedzieć.
-Powiedz co czujesz, wszystko.Ja już powiedziałem swoją kwestię...Chciałbym żebyś była ze mną szczera..
Zamykam oczy i łapie się za głowę, bo robi mi się słabo.
-Wszystko w porządku?
-Tylko mi słabo, przejdzie mi.
-Może wezwać pomoc?
-Nie, nie trzeba.
Czuję jak moje ciało staje się bezwładne i widzę jedną wielką ciemność przed oczami.
---------
Ja osobiście płakałam jak to pisałam xD Piszcie jak wam się podoba!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top