#55
Kiedy otwieram oczy, moje serce bije niesamowicie szybko.
-Boże, tylko nie to - zakrywam twarz dłońmi.
Dzisiaj jest dzień, kiedy zobaczę Nialla.Dzisiaj jest dzień, kiedy będę musiała mu to wszystko powiedzieć..
Nie mogę sobie wyobrazić jego reakcji..on jest taki nieprzewidywalny...Boję się.Ale cóż, naważyłam piwa to teraz muszę je sama wypić.
Schodzę na dół już ubrana i widzę moją siostrę, która biega po kuchni jak opętana.
-Co ty tak biegasz w tą i we wtą? - pytam lekko roześmiana.
-Ugh, bo oni już lecą do nas, rozumiesz.Za 3 lub 4 godziny już będą.
Otwieram szerzej oczy niedowierzając.
-Co?!
-Nie krzycz.
-Naprawdę już za tyle godzin przyjeżdżają?
-Tak, a tobie radzę iść do sklepu, bo jedzenie się kończy, a znając ich to wpadną głodni.
-Umm..okej.
-Napiszę ci smsem co masz kupić.
-Spoko.
Wychodzę z kuchni i udaje się do korytarza ubrać kurtkę, a następnie wyjść na zakupy.
Szukając sałaty, zauważam Perrie.Idę więc do niej, ale widzę, że nie stoi sama..otóż rozmawia z Naomi.Podchodzę do nich na luzie jakby gdyby nic.
-Cześć, Perrie.
Blondynka patrzy na mnie i widać, że jest zaskoczona.
-Hej!Na zakupach?
-Jak widać.
Zerkam na Naomi i widać jak na jej twarzy widnieje cwany uśmiech.
-Wiesz co, Perrie ja będę uciekać, zgadamy się później - mówi do niej.
-Jasne, pa - uśmiecha się do niej.
Była Nialla odchodzi, a ja od razu zwracam się do Perrie.
-Skąd ją znasz?
-Studiujemy razem, a co?
Moje brwi lgną do góry.
-Studiujesz?
-Tak.
-Nie wiedziałam.
-A coś się stało?
-To była Nialla..
-Tak, wiem - wzdycha. - i mówiła mi coś bardzo ciekawego, ale będzie lepiej jak nie będę ci mówiła.
-Pewnie to, że Niall wrócił do niej, a mnie za niedługo rzuci, tak? - śmieje się.
-Nie.
Mój uśmiech znika z twarzy.
-Jak to?To co mówiła?
-Nieważne, Lucy.Może kiedyś ci powiem..przepraszam spieszę się.Cześć - odchodzi.
-Ale..-wzdycham.
Co ona mogła jej powiedzieć?!
Wściekła po 30 minutach wchodzę do kuchni i kładę zakupy na blat.
-Gdzieś ty tyle czasu była?! - wydziera się Caroline.
-W sklepie, a gdzie mogłam być?!
-Nie wiem, dlatego się pytam i nie drzyj się na mnie, bo obudzisz małą.
-Okej - przewracam oczami. - idę do siebie.
-A może byś mi pomogła w gotowaniu?
Wzdycham.
-Muszę?
-Tak!Twoi przyjaciele przyjeżdżają i chłopak.
-Daj mi 10 minut, przebiorę się.
Nie mam ochoty na gotowanie ani humoru, ale nie chce potem wysłuchiwać, że niczego dla nich nie zrobiłam..
<Niall>
Nareszcie zobaczę moją Lucy po tylu miesiącach.Niezmiernie się z tego powodu cieszę.
Siedząc w autobusie koło Liama, patrzę bez celu w telefon.
-Stary, co ty taki?
-Jaki? - patrzę na niego.
-Smutny.Powinieneś się cieszyć, że wracamy do domu!
-Cieszę się - wymuszam uśmiech.
-Niall..przecież widzę, że cię coś gryzie.
-To nic takiego.
-Niall..
-Liam, naprawdę.Nie przejmuj się mną - puszczam mu oczko.
-Jak chcesz, ale żeby nie było, że się nie interesowałem.
-Luzik.
Tak naprawdę to Liam ma rację w 100%.Coś mnie gryzie..Ale nie wiem, jak przyznać się do tego chłopakom.Zabiliby mnie.A co dopiero Lucy...
<Lucy>
Przebrana w granatową sukienkę do kolan i czarne rajtuzy, siedzę w salonie oglądając telewizor.
-Lucy, chodź na chwilę! - słyszę Caroline.
Przewracam oczami i idę do niej.
-Co?
-Wyjaśniłaś to wszystko z Luke'iem?
-Yyyy..a co cię to tak szczerze interesuje? - pytam zdziwiona.
-Czyli nie.Lucy, jeżeli Niall się dowie co zrobiłaś wiesz, że ci tego nie wybaczy..
-Nie matkuj mi tutaj, dobra?Ja wiem co robię.
-Ciekawe.Żeby potem nie było płaczu.
-Caroline, mam zamiar powiedzieć Niallowi od razu jak przyjedzie.Nie chcę mieć przed nim sekretów..
-To nazywasz sekretem?Dziewczyno, opanuj się.
-Ta rozmowa nie dąży do niczego dobrego..
-Krzywdzisz Luke'a i Nialla.
-Nie mam ochoty na rozmowę z tobą - mówię do niej takim tonem, że aż sama siebie się przestraszyłam.
-Zastanów się czego chcesz, Lucy.
-Skończyłaś? - odchodzę od niej.
-Ja dopiero zaczynam.
-To lepiej nie zaczynaj! - krzyczę z salonu.
Patrzę na zegarek i kiedy orientuje się, że została jeszcze godzina, moje serce robi fikołka.Biorę telefon do ręki i zauważam, że dostałam wiadomość.
Nialluś: Kochanie, jeszcze jakieś 30 minut i wreszcie cię zobaczę ;*
Ja: Nie mogę się doczekać!
Nialluś: Ale potem wiesz, jedziemy do nas i zabawimy się co nieco ^^
Ja: Ty zboczeńcu
Nialluś: Stęskniliśmy się za tobą, skarbie *^*
Ja: My za wami też :p
Nialluś: Na taką odpowiedź czekałem :v
Ja: Do zobaczenia Niall xx
Nialluś: Do przytulenia kochanie xxxxxxxxx
Ja: Wariat xD
Nialluś: Tylko twój ^^
Ja: Tylko mój :3
Nie wiem jak ja mu to powiem...on na pewno nie spodziewa się takiej..wiadomości.
W międzyczasie dostaje wiadomość od Luke'a.
Luke: Jesteś w domu?
Ja: Tak, a co?
Luke: To otwórz mi drzwi..
Idę więc do drzwi i po chwili otwieram je i widzę Luke'a.
-Co ty tu robisz?
Zamiast odpowiedzi, Luke mnie całuje.Odpycham go i patrzę wściekła na niego.
-Co ty wyprawiasz?!! - krzyczę.
-Przepraszam, musiałem.
-Nic nie musiałeś!!Luke, ja mam chłopaka, którego kocham!!
-Jakbyś go kochała to nie spałabyś ze mną dwa razy.
-Pierdol się, wiesz co?!Nienawidzę cię!
-Jasne, coś jeszcze?
-Odpierdol się ode mnie raz na zawsze!
-Przecież bardzo dobrze wiesz, że tego nie zrobię - uśmiecha się i dotyka mojego policzka.
-Luke!Ogarnij dupe i pogódź się z tym, że nigdy nie będziemy ze sobą!Kocham Nialla i to był błąd, że przespałam się z tobą!
-Wiem, że tego chcesz.Wiem, że chcesz być ze mną..
-Luke!Ty jesteś głuchy czy co?!
-Lucy..zakochałem się w tobie!Nie widzisz tego?!Nie widzisz tego, że łamiesz mi serce?!!Zresztą, co cię to obchodzi.Ty wolisz tego lalusia.Dobrze.Chciałem ci podziękować, bo marzyłem, żeby się zakochać, ale nie sądziłem, że to aż tak boli.Dziękuje ci, że pozwoliłaś mi żebym przez jakiś czas się tobą zaopiekował.Dziękuje ci za wszystko.Znikne z twojego życia..
-Dość!Wynoś się stąd! - widzę moją siostrę obok. - nie przychodź już nigdy więcej do Lucy!
Blondyn stoi oszołomiony wpatrzony w Caroline.
-To nie twoja sprawa.
-Moja, bo kłócicie się na moim terenie zamieszkania.A teraz wynocha mi stąd!
Luke patrzy na mnie po raz ostatni po czym ochodzi.Zamykam drzwi.
-Po co się wtrąciłaś?
-Bo słyszałam jak mącił cię w głowie!Próbował tobą manipulować!
-Ugh, nieważne.Chcę o tym wszystkim zapomnieć - wzdycham.
--------
Jakie wrażenia? :')
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top