#48

Stoję koło mojego chłopaka, który rozmawia ze swoim lokowatym przyjacielem.

Stoję i chcę uciec.

Chcę, bo za jakieś 20 minut pożegam się z miłością mojego życia na całe pół roku.

Jak tylko o tym pomyślę, wyć mi się chce.

To jest takie okropne zrządzenie losu.

Muszę dać radę bez niego, ale nie jestem pewna czy zniosę pół roku bez jego towarzystwa, dogryzek, seksu, przytulasów, całusów, głupich fotek..

Ugh dlaczego One Direction musiało się tak rozrosnąć!

Cieszę się, że osiągają sławe, ale im więcej wyjazdów tym bardziej nasz związek będzie cierpiał.

-Lucy, kochanie..

Patrzę na blondyna i uśmiecham się blado.

-Hm?

Bierze w dłonie oba moje policzki i przybliża twarz do mojej.

-Kocham Cię, wiesz? - szepcze.

-Wiem - uśmiecham się szeroko. - ja Ciebie też - całuję go.

-Będę tęsknił strasznie.

-A myślisz, że ja nie? - smutnieje.

-Masz nie płakać, bo ja też zacznę, a nie chce żeby potem chłopaki się ze mnie śmiali.

-Myślisz tylko o sobie, egoisto - oburzam się.

-Nie? - podnosi jedną brew.

-Tak?

-Przestań, skarbie - przewraca oczami i wtula się we mnie jak w misia.

-Jakie gołąbeczki! - krzyczy Liam.

-Liam, idioto zamknij się! - fukam.

-Nie wyzywaj mojego przyjaciela! - oburza się Zayn.

-Ty akurat masz najmniej do powiedzenia, mulacie - odgryzam się i pokazuje mu język.

-Osz ty!Nie ładnie tak! - grozi i macha mi palcem pouczająco.

-Ale się boję! - śmieje się.

-Powinnaś się bać.

-Jasne, jasne - kiwam głową.

-Prosimy pasażerów, którzy lecą do Miami o zebranie się pod wejściem do samolotu!

Patrzę na Nialla i czuję jak jego serce przyspiesza.

-Lucy - mówi.

-Niall.

-To już czas.

-Tak - mówię załamującym się głosem.

-Przecież nie wyjeżdżam na rok czy dwa lata, to tylko pół roku, kochanie.

-Jebane pół roku, które spędze samotnie - szlocham.

-Nie samotnie, przecież jest Luke, Michael, Ashton i Calum..

-Oni nie są tobą - wtulam się w niego i mocno przytulam.

Pozwalam sobie żeby łzy płynęły niemiłosiernie szybko po moich policzkach.

-Nie płacz, Lucy - wzdycha.

-Jjj-jjaa nn-nnnie moo-oogę.

-Już ciiiii ssshhh, nie płacz.

Odrywam się od niego i patrzę w jego błękitne oczy.

-Masz się odezwać jak wylądujesz na ziemi, jasne? - pytam i wycieram łzy.

-Wiem.

-Masz mnie o wszystkim informować.

-Tak.

-I masz dzwonić, pisać kiedy tylko będziesz miał wolną chwilę.

-Tak.

Całuje go namiętnie.W tym pocałunku jest wzystko.Miłość, porządanie, smutek, tęsknota, radość..

-Już skarbiątka, bo musimy iść - jęczy Louis.

Odrywamy się od siebie zdyszani.

Patrzę na Harrego, Liama, Zayna i Louisa, którzy z ironią w oczach patrzą na nas.

-Was też kocham - podchodzę do nich i przytulam każdego z osobna.

-Awww..jakie to urocze - komentuje Niall.

-Będziemy tęsknić.

-Ja także.

Wszyscy biorą swoje bagaże w ręce i kierują się na miejsce.

-Masz już nie płakać, dobrze?

Skinam głową.

-Tak?

-Tak.

-Kocham Cię, mocno wiesz?

-Nie wiem.

-To teraz wiesz - całuje mnie w czoło. - muszę iść.

-Wiem - wzdycham bardzo głęboko.

-Niall, chodż już! - krzyczy Harry.

Zagryzam wargę i zamykam oczy.

Czuję jak Niall całuje mnie w usta.Oddaje pocałunek, ale potem szybko czuję chłód.

-Muszę lecieć, do zobaczenia niedługo, kochanie - żegna się i odchodzi w pośpiechu.

-Do zobaczenia - szepcze, bo jest zbyt daleko by mnie usłyszał.

Kiedy odwraca się do mnie, wysyła mi buziaka w powietrzu i macha mi.Ja uśmiecham się i także mu macham.Po 5 minutach znika w tunelu, gdzie idzie w tej chwili do samolotu.To co teraz czuję jest nie do opisania.

Czeka mnie ciężkie pół roku.


>>>


*2 dni później*

-Lucy, idziemy z chłopakami do kina, może jesteś chętna..

-Nie-warczę do telefonu.

-Masz okres?

-Luke..proszę - wzdycham.

-Czyli tak, to tym bardziej z nami idziesz!

-Nie mam ochoty na kino, nie mam ochoty na nic.

-Będziesz tak siedziała w domu tak przez pół roku?

-Tak.

-Przestań, chodź z nami.

-Luke, powiedziałam nie.

-Nie daj się prosić.

-Daj mi spokój! - rozłączam się i rzucam telefon na łóżko.

Kryję twarz w dłoniach żeby znów się nie popłakać.Od dwóch dni nie mam kontaktu z Niallem.Żaden z chłopaków się nie odzywa.Moja siostra jest w dołku, bo nie wie co z Harrym, do tego jeszcze Elena zachorowała..

Jeżeli coś im się stało..po prostu..wolę lepiej nie myśleć.




------------------

Więc...komentujcie jak się podoba miśki! ;**

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top