#44
Ubrana w czarne rurki, które są potargane na kolanach, szarą bluzę i w czarne botki, czekam na telefon od Luke'a.
Wzdycham i wchodzę na facebooka.Od razu wchodzę w wiadomości, bo znów została utworzona grupa..Jakby w tamej nie mogli pisać.
Zayn: Lubię horroy ciołki -,-
Louis: Nie wyglądasz na takiego sory xddd
Ja: Boże nudzi wam się??
Liam: OOoooooo LUCY
Niall: Lucy jesteś zła jeszcze?
Ja: Głupie pytanie :)
Zayn: Ona nie jest zła, ona jest wkurwiona frajerze :p
Liam: Lucy nie gniewaj się na niego pls
Ja: A co ty jego adwokat, hm?
Louis: Lucy to moja wina.Ja go zaprosiłem do siebie.Nie gniewajcie się na siebie!! :(
Ja: A idźcie do diabła, debile -,-
Niall: To było niemiłe :/
Ja: Mogę dopowiedzieć coś więcej, ale w takim dennym towarzystwie po prostu się nie opłaca, cri ;)
Wyszłam z apliakcji, bo podnieśli mi ciśnienie.Oni są nie do wytrzymania!Ugh!
Mój telefon zaczyna dzwonić, więc odbieram go.
-Tak?
-Nie gniewaj się, proszę - słyszę głos Nialla.
-Nie gniewaj się, proszę - przedrzeźniam go.
-Lucy - wzdycha.
-Niall - też wzdycham.
-Co mam zrobić żebyś nie była zła?
-Wiesz co to jest szczerość?!
-Um..wiem.
-Najwidoczniej nie!Wiesz co, goń się!
Rozłączam się i wypuszczam ze świstem powietrze.Zamykam oczy i zakrywam swoją twarz dłońmi.
-Debil, debil, debil - mamroczę.
Iphone znów zaczyna dzwonić, więc odbieram go.
-Gotowa? - słyszę roześmiany głos Luke'a.
-Pewnie - przewracam oczami.
-Coś się stało?
-Nie, już idę na dół.
Rozłączam się szybko i wstaje z kanapy.Biorę torebkę z wieszaka i zakładam kurtkę.Wychodzę z mieszkania i zamykam drzwi na klucz.Po minucie jestem już na zewnątrz.
Rozglądam się i zauważam Luke'a w towarzystwie trzech innych chłopaków.
Podchodzę do nich i witam się:
-Cześć.
Oni odwracają się w moją stronę i kiedy mnie widzą,ich brwi idą w górę.
Rumienie się i uśmiecham.
-Cześć, Lucy - mówi radośnie Luke i przytula mnie.
-Jesteś Lucy? - pyta jeden z nich.
-We własnej osobie.
-Calum - wystaje w moją stronę chłopak, o czarnych włosach i ciemnymi oczami.Wygląda jak azjata, ale mu tego nie powiem.
Uściskuje jego dłoń i uśmiecham się szeroko.
-Luke coś już o nas wspominał?
-Nie - kręce głową. - jeszcze nie.
-To dobrze.I weź go nie słuchaj.Plecie głupoty jak to on - puszcza mi oczko.
-Dobra Cal, weź się odsuń moja kolej - mówi czerwonowłosy.
-Michael jestem, miło mi - bierze moją dłoń w swoją i całuje jej wierzch.
Spalam buraka i otwieram szerzej swoje oczy.
-Umm..nie musiałeś mnie od razu całować - mówię troszeczkę zakłopotana.
-Zgrywa takiego gentlemana - śmieje się Luke.
-Wal się, Hemmings - warczy Michael. - jesteś bardzo śliczna, wiesz? -komplementuje mnie.
-Dd-ddzięki - jąkam się i uśmiecham się nieśmiale.
-To ja będę oryginalny - odzywa się ostatni z nich. - Ashton, miło mi - przytula mnie.
Wybucham śmiechem.
-Jesteście..dziwni.
-Cóż..mało kto nam to mówi - smutnieje Calum.
-Wcale, że nie.A Rebecca? - pyta Michael.
Luke nagle przestaje się śmiać i jego wyraz twarzy staje się poważniejszy.
-Sorki, Luke.
-Spoko - macha ręką. - idziemy?
-Tak - skinam głową.
Ruszamy spod mojego bloku i udajemy się do tego kina.
-Na co w końcu idziemy, bo się nie dowiedziałam? - pytam, kiedy znajdujemy się już w kinie.
-Masz ochotę na horror? - pyta Luke.
Robię zniesmaczoną minę i wzruszam ramionami.
-Chyba nie - śmieje się Ashton.
-A komedia? - proponuje.
-Phi, oklepane.Poza tym nie kręcą już fajnych komedii - prycha czerwonowłosy.
-Dlaczego masz czerwone włosy, Michael? - pytam.
Patrzy na mnie i przewraca oczami.
-Długa historia - wzdycha.
-Chętnie posłucham - uśmiecham się.
-W skrócie ci opowiem - wtrąca się Calum. - to było tak, że kiedyś jechaliśmy sobie autem gdzieś daleko, już nawet nie pamiętam gdzie.Clifford spał i my, kretyni wpadliśmy na pomysł aby czerwonym markerem zrobić mu pasemka..
Wybucham niekontrolowanym śmiechem, a do mnie dołącza Luke.
-.. i zrobiliśmy mu to.Gdy się obudził i dopiero jak dojechaliśmy do hotelu, spojrzał w lustro to zaczął się śmiać i stwierdził, że się farbuje na czerwono, bo wygląda jak bóg seksu i laski będą się za nim uganiały - dokańcza.
-Naprawdę? - pytam, śmiejąc się.
-Tak - szczerzy się.
-Jesteście genialni.
-W końcu to 5 seconds of summer - śmieje się Luke.
-Lucy? - słyszę.
Odwracam się za siebie i zauważam moją ekipę.Zagryzam dolną wargę.
-Co tutaj robisz? - pyta Liam.
-Nie widzisz? - przewracam oczami.
-Dlaczego nie jesteś w mieszkaniu? - pyta Niall.
-Ty - pokazuje na niego palcem. - nie odzywaj się do mnie.
-Ała.
Louis wraz z Zaynem patrzą na chłopaków za mną.
-To teraz prowadzisz się z chłopakami z 5sos? - pyta zaciekawiony Zayn.
-Jaki 5sos? - dziwie się.
-Zespół.
Patrzę na Luke'a i wysyłam mu pytające spojrzenie.
-Zapomniałem ci powiedzieć, Lucy.
-Aha - skinam głową. - okej.
-Mamy z nimi nagrywać kawałek, wiesz? - odzywa się Niall. - a tu tymczasem moja słodka Lucy chodzi sobie z nimi do kina.
-Spierdalaj - fukam.
-Nie, że was nie lubię chłopcy, ale wiecie..Lucy to MOJA dziewczyna.
-Kurwa, Niall przestań! - krzyczę na niego.
-Wolisz z nimi chodzić niż z nami?
Zaciskam pięści i tłumie złość w sobie.
-Odpowiesz mi?
-Nie.
Odchodzę od nich i idę przed siebie.Wkładam ręce do kieszeni od kurtki i wychodzę z kina.Zimne powietrze uderza w moją twarz, ale nie przejmuje się nim wcale.
Przecież..mój chłopak jest święty i może robić co żywnie mu się podoba.
Gówno prawda.To ja już nie mogę nigdzie wyjść, a on może mnie okłamywać?!Zajebiście.
Czuję, że mam słuchawki w kieszeni, więc wyciągam je.Wkładam je do uszu i podłączam do telefonu.Włączam lepszą pierwszą piosenkę, która okazuje się być błędem, bo jak już słyszę pierwsze nuty to łzy zbierają mi się do oczu.
Dangerous love
You're no good for me, darling
Yeah, you turn me away
Like I'm begging for a dollar
Danger, oh, how you hold me
I get a chill inside
And nothing frightens me, baby/Niebezpieczna miłość.
Nie jesteś dla mnie dobry, kochanie
Tak, odtrąciłeś mnie
jakbym żebrała o dolara.
Niebezpieczeństwo, och, w tym jak mnie obejmujesz,
W środku aż drżę
i nic mnie nie trwoży, skarbie.
Is it love when so easily said goodbye?
Is it love when we've given up before we tried?
Is it love when you stole my peace of mind?
Is it love when you cry, cry and cry?/Czy to miłość, gdy tak łatwo przychodzi powiedzenie "żegnaj"?
Czy to miłość, gdy poddaliśmy się nawet zanim spróbowaliśmy?
Czy to miłość, gdy skradłeś mi mój spokój duszy?
Czy to miłość, gdy płaczesz, płaczesz i płaczesz?
Obraz mam już całkowicie zamany.Dlaczego ta piosenka tak na mnie działa...
So when you walk out that door
Don't you come back no more
My heart has had enough of the give and take
And as much as I want you to stay/Więc jeśli przekroczysz te drzwi
Nie waż się wrócić nigdy więcej
Moje serce ma już dość dawania i zabierania,
tak samo mocno jak chce tego, żebyś został.
You're a dangerous love
Baby, you're no good for me, darling
'Cause if you're gonna love me and leave me hanging here
Then I'd rather you leave me lonely
Even though it hurts
You're a dangerous love/Jesteś niebezpieczną miłością.
Nie traktujesz mnie dobrze, kochanie.
Jeśli masz mnie pokochać, a potem zostawić umierającą,
to wolałabym, żebyś zostawił mnie samą,
nawet wiedząc, że to będzie boleć.
Jesteś niebezpieczną miłością.*
W końcu dochodzę do jakieś ławki i siadam na niej.Wybucham wielkim szlochem.
Nie wiem dlaczego płacze..a może jednak.
Niall zachował się nie fair.Od dłuższego już czasu zachowuje się dziwnie..tak obojętnie.Mam obawy, wielkie obawy, ale staram sie je wymazać z głowy.Kocham go mocno, ale czy jego miłość do mnie jest taka sama?
Oto jest pytanie.
---------------------
* - fragment z piosenki Ariany Grande pt. "Leave me lonely"
Haha taka rozkmina ;) Jak się podoba?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top