#36

<Lucy>

*rok później*

-Kochanie, chodź już - wzdycha blondyn i ciągnie mnie lekko za włosy.

Odciągam myśli na bok i patrzę na niego wrogo.

-Okej, ale nie ciągnij mnie za włosy.

-Tylko tak byś zareagowała - powiedział i objął mnie ramieniem. - idziemy na kawę?

Spojrzałam na niego i pokręciłam głową na nie.

-Dlaczego? - zmarszczyłam brwi.

Odwróciłam wzrok od niego i zobaczyłam małą dziewczynkę, która idzie ze swoją mamą za ręke.

Wdycham i smutnieje.

Moja mama nie żyje od pół roku.Zdąrzyłam się jeszcze nią nacieszyć przed śmiercią.Jej śmierć była..ciężka dla mnie i jak dla taty.Tata wciąż nie może się pozbierać po straceniu jej.Staram się jak mogę aby go czymś zająć, ale on nie okazuje chęci.

Ja także byłam w podobnym stanie co tata, ale mam przy sobie Nialla i on mi pomógł.Naprawdę gdyby nie on, nie wychodziłabym z domu.

Bardzo tęsknie za mamą, bardzo.Pamiętam jak codziennie jedliśmy razem w trójkę śniadanie i gadaliśmy.Nawet wspominam te złe rzeczy..

Przez ten rok wiele się zmieniło.Mam na myśli chociażby to, że moja siostra i Harry pobrali się i mają dziecko.Elena, tak ma na imię ich dziecko, ma już miesiąc.Tak naprawdę jakbyśmy wszyscy, to nie byłoby jej na tym świecie.Mianowicie Caroline po śmierci mamy załamała się.Przestała jeść i to doprowadziło do kilku komplikacji.Ale na szczęście wszystko dobrze poszło i Harry oraz Caroline cieszą się małą Eleną.

Louis znalazł dziewczynę, ale nadal nie chcę nam wyjawić kto to taki.Chwali się tylko, że jest piękna i wyjątkowa.Zawsze to ja byłam dla nich wyjątkiem i teraz tak dziwnie się czuję.

Liam także kogoś sobie znalazł.Chloe jest bardzo miła i opiekuńcza.Są razem pół roku, a ja wiem, że będą ze sobą szczęśliwi.Zawsze jak widzę ich razem to buzia sama mi się cieszy, bo widzę jaki Liam jest szczęśliwy.

Zayn nareszcie może się cieszyć Perrie.Oni razem to po prostu jakiś obłęd.Kiedyś byliśmy wszyscy w jakieś knajpce i kiedy Zayn przytulił Perrie, a ta się zarumieniła, zrobiłam im zdjęcie.Leży u mnie na półce, przypominając mi jak piękne jest życie.

A Niall..myślę, że jest szczęśliwy.Podczas tego roku bardzo dużo razy się kłóciliśmy, ale on był bardzo spokojny, bo rozumiał, że przechodzę przez trudny okres w swoim życiu..Przecież z dnia na dzień nie traci się matki.

Ja tak jakoś odzyskałam wiarę w siebie i w to, że wreszcie mogę iść dalej..bez mamy.Chodzę co tydzień na jej grób i rozmawiam z nią.Wtedy czuję się szczęśliwa będąc z nią sam na sam.

-Kochanie, idziemy do Harrego? - słyszę.

-C-cco? - patrzę na niego i marszczę brwi.

-Pytałem czy idziemy do Harrego - uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło.

-Nie wiem, nie mam jakoś ochoty - mamroczę.

-A na co masz ochotę? - szepcze mi do ucha.

-Wiesz? - patrzę w jego oczy i znów widzę to niebo. - na ciebie - chichoczę i całuje go w nosek.

-Ugh, nie lubię jak tak mi robisz - mówi.

-Jeszcze się nie przyzwyczaiłeś? - śmieje się.

-Nie.

-To zacznij.

-Dobrze - zatrzymuje się i obraca mnie do siebie.

Łapie mnie za biodra i całuje mnie gwałtownie.Wzdycham, bo badzo mi tego brakowało.





---------------


Tak się zastanawiam nad drugą częścią..co wy na to?

Osobiście ja kocham tą piosenkę *media* i idk ale płacze przy niej :')

Jak się podoba? ;*** Kocham was moje skarby ^^


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top