#34

-Luuucyyy - słyszę.

Otwieram oczy i widzę mojego chłopaka, który słodko się do mnie uśmiecha i patrzy na mnie z troską.

-Hm?

-Pora wstawać.

-Która godzina?

-Dochodzi wpół do 11.

-Co?! - podniosłam się.

-Co się stało? - zapytał.

-Muszę dać mamie znać, bo nie wie gdzie jestem - westchnęłam i wstałam z łóżka.

Odszukałam na podłodze moje ubrania i poszłam z nimi do łazienki.Kiedy już się ubrałam, spojrzałam w swoje odbicie w lustrze.Nie wiem dlaczego, ale byłam rozmazana na twarzy, a nie przypominam sobie abym płakała.

Wzdycham głęboko i myje swoją twarz.

-Cholera! - krzyczę, widząc siebie w lustrze.

-Co się stało, kochanie?

-Nic - warczę i zakręcam wodę.

Wychodzę z łazienki i idę do kuchni.Otwieram lodówkę i wyciągam z niej jogurt naturalny.

-Nie masz niczego innego do jedzenia oprócz jogurtu i sałaty?! - krzyczę.

-Muszę właśnie zrobić zakupy!

-Tak, jasne!

Siadam przy stole i otwieram "moje śniadanie".

-Jak chcesz możemy zamówić pizzę - słyszę.

Odwracam się do Nialla i unoszę brwi.

-Pizzę na śniadanie?

Kiwa głową.

-Chyba sobie pory dnia pomyliłeś, kolego -zaśmiałam się i wzięłam kęs.

-Jak najesz się jogurtem to powodzenia - zacmokał.

Spojrzałam na niego morderczym wzrokiem, a on puścił mi oczko.

-Ubliżasz mi? - zapytałam i skrzyżowałam swoje ręce na piersiach.

-Nie, jakbym śmiał - zaśmiał się.

-Chyba musimy sobie poważnie porozmawiać - powiedziałam i odwróciłam się do niego plecami.

-Lucy - zajęczał i poczułam jak przytula mnie od tyłu.

-Tak mam na imię.

-Wiem, bardzo ładne to twoje imię - szepnął mi do ucha.

Przymróżyłam oczy i westchnęłam.

-Wiesz jak mnie uciszyć.

-Jestem w tym najlepszy - musnął skórę na mojej szyi, a ja dostałam gęsiej skórki.

-Niall - westchnęłam.

-Tak? - znów to zrobił.

-Jesteś niewyżyty - stwierdziłam.

-Może troszkę - zachichotał, a ja się uśmiechnęłam.

KOCHAM JAK SIĘ ŚMIEJE.

-Nic nie dostaniesz, wiesz?

-Liczę się z tym.

-To dobrze, a teraz pozwól mi skończyć jeść.

-Dobrze, kochanie - cmoknął mnie w policzek i poszedł do łazienki.

Teraz zdecydowanie nie wyobrażam sobie bez niego życia.Jestem młoda, mam dopiero 18 lat i co ja mogę wiedzieć o miłości, ale wiem, że taka miłość jak ja i Niall będzie trwać do końca i na pewno nie spotkam nigdy takiej drugiej.


>>>


Loczek: Mam wam coś ważnego do powiedzenia moi drodzy

Mój chłopak: Dostałeś okresu? :D

Blondasek: Pewnie jedzie do swojej kochaniej babci ^^

Francuska: Przywieź mi coś od niej Harry!

Dziewczyna: Dajcie mu dojść do słowa! -,-

Loczek: Chyba jednak wam nie powiem

Francuska: Okej ogarnijcie swoje móżdżczki

Blondasek: Sorry xx

Loczek: Mogę?

Dziewczyna: Tak możesz :D

Loczek: Więc...chce się oświadczyć Caroline

Hiszpan: Ejejejej!Wooow

Moj chłopak: Bez komentarza xd

Blondasek: Na co czekasz?

Francuska: Harry a nie uważasz, że trochę za szybko?

Dziewczyna: To chyba jego zdanie tak?

Loczek: Myślałem już dość długo o tym, ale wciąż się waham :/

Hiszpan: Powodzenia bracie!

Francuska: Harry..ona może..nie chce jeszcze brać ślubu..

Blondasek: Zabiłaś jego marzenia Lucy!!

Mój chłopak: Hahahahahahaha LUCY!WYGRAŁAŚ

Loczek: Wiem że mogę dostać kosza, ale chce spróbować

Dziewczyna: Wierzymy w ciebie Harry i masz nasze wsparcie jak coś :))

Francuska: Dokładnie ;)

Blondasek: Ej do kogo ty mrugnęłaś, hm?

Francuska: Sama do siebie mam czasami taki zawias

Hiszpan: Hahaha xdddddd

Dziewczyna: Wyobrażam sobie twój zawias :D

Loczek: Dzięki kochani xx

Mój chłopak: Nie podoba mi się ta moja nazwa

Hiszpan: To ją zmień pff co za problem

Mój chłopak zmienił swoją nazwę na Lou^^.

Blondasek: Ale się wysiliłeś naprawdę..

Francuska zmieniła nazwę Blondasek na Uroczy blondasek.

Dziewczyna: Hahahaha to do niego pasuje

Hiszpan: Ja chce być mulatem

Loczek zmienił nazwę Hiszpan na Mulat.

Mulat: Wreszcie ktoś mnie wysłuchał

Francuska: Wreszcie ktoś zauważył* moją prośbę ;)

Mulat: Ale się czepiasz szczegółów

Uroczy blondasek: Aż się zarumieniłem ^^

Dziewczyna: Mnie moja nazwa pasuje w końcu jestem dziewczyną Louisa

Francuska: Ahahaha faktycznie :D

Francuska: Przepraszam was, ale muszę iść na dół bo mama mnie woła

Lou^^ : Oki

Uroczy blondasek: Napisz jak wrócisz xxxxxx

Mulat: Żeby cię nikt nie zjadł na schodach xd

Francuska: Dzięki ale ja się niczego nie boję -,-

Francuska opuściła konwersację.

Odłożyłam telefon na biurko i wyszłam z pokoju.Zeszłam schodami na dół i weszłam do salonu.Zobaczyłam jak mama razem z tatą siedzą na kanapie i intesywnie o czymś myślą.

-Coś się stało? - zapytałam i usiadłam na fotelu naprzeciwko mamy.

Wymienili się spojrzeniami, a ja zmarszczyłam brwi.

-Mamo?Tato?

-Mamy ci coś ważnego do powiedzenia - powiedziała mama.

-Co?

-Masz już 18 lat, prawda?

-Tak - skinęłam głową. - z czym to ma związek?

-Prawnie już odpowiadasz za siebie, tak?

-Tak.

-Jesteś zdana sama na siebie, tak?

-Tak, ale wciąż niczego nie rozumiem.

-Jesteś już duża, tak? - załkała mama.

Otworzyłam szerzej swoje oczy i przełknęłam ślinę.

-Mamo?Co się stało? - zapytałam.

-Lucy..kochanie - westchnął tata. - mama...jest chora.

-Co?! - krzyknęłam.

Spojrzałam na rodzicielke, a w jej oczach nabierające się łzy.

-Mamo? - zadrżałam.

-Mam raka - powiedziała.



---------


Hej hej xx Długo mnie nie było co nie? :D

Jak wrażenia?

Opowiadajcie co u was słychać bardzo chętnie poczytam ;***


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top