#32

-Zaczynamy! - krzyknął Liam, a ja oderwałam się od rozgrzanych warg blondyna.

Spojrzałam niewinnie na niego i wzięłam sobie pasmo włosów za ucho.Puścił mi oczko i podszedł do chłopaków.Chwilę coś szeptali między sobą, a potem nagle rolety odsłoniły okna.Odwróciłam się i zobaczyłam Caroline, która stała i uśmiechała się w moją stronę.Podbiegłam do niej i przytuliłam ją.

-Tęskniłam - powiedziałam.

-Ja też - zaśmiała się.

Odsunęłam się od niej i uśmiechnęłam szeroko.

-Dzisiaj kończysz osiemnaście lat - pacnęła mnie w ramię i poruszała znacząco brwiami.

-Przestań - przewróciłam oczami. - to tylko urodziny.

-Ale nie takie zwykłe!To twoja osiemnstaka! - wyrzuciła swoje ręce, a potem chwyciła mnie za nadgarstek i zaprowadziła do chłopców.

Spojrzała na Harrego i kiwnęła mu głową.On skinął i gdzieś poszedł.Wysłałam pytające spojrzenie Louisowi, który stał i przyglądał się mojej osobie.

-Zrób sobie zdjęcie to zostanie na dłużej - zaśmiałam się.

-Nie mam talefonu - mruknął.

Wzruszyłam ramionem.

-Nie podrywaj Lou, bo nasz Niall będzie zazdrosny - szepnęła Caroline.

-Jaki nasz?! - zmarszczyłam brwi i spojrzałam na nią.

-Och, twój, okej? - przewróciła oczami.

-Co twój? - spytał Zayn.

-Niall - uśmiechnęłam się i wysłałam mu buziaka w powietrzu.

-Awwww!!Jak słodko!! - zagwizdał Liam.

-Przestań, bo się zarumienie - powiedział Niall, próbując naśladować dziewczęcy głos.

Ja z resztą wybuchnęłam śmiechem, a Niall tylko prychnął.Po chwili Harry wrócił.

Wymienił się spojrzeniami z chłopakami i Caroline.

-Może mi ktoś wreszcie powiedzieć o co chodzi? - spytałam.

-Nie - uśmiechnął się lokowaty.

-Dzięki - prychnęłam i skrzyżowałam swoje ręce na piersiach.

-Lucy.

-Co? - spojrzałam na Nialla.

-Zamknij oczy.

-Po co? - zdziwiłam się.

-Po prostu je zamknij - westchnął.

-Nie?!

-Proszę.

-W nic się nie bawię - mruknęłam.

-Kurczę, zamknij te oczka swoje, dobrze? - powiedział lekko poddenerwowany.

-Okej.

Zamknęłam je i po chwili poczułam jak zapewne stojąca koło mnie Caroline, zasłaniała mi je jakąś hustką.

-Nie wywieziecie mnie nigdzie? - zaśmiałam się.

-Tak, do zoo na pożarcie lwom.

-Eeejj!! - oburzyłam się.

-Żartowałem - usłyszałam roześmiany głos Zayna.

-Nie strasz mojej księżniczki - odezwał się Niall.

-Na księcia to ty nie wyglądasz stary - wybuchnął śmiechem Louis.

-Jeszcze nie, ale kiedyś zobaczycie.

-Jasne, poczekamy zobaczymy.

-Lucy.

-Co? - zapytałam.

-Ufasz nam?

-Głupie pytanie - parsknęłam.

-Tak czy nie.

-Nie - powiedziałam sarkastycznie.

-Mówiłem! - odezwał się Harry.

-Nikt nas nie słucha.

-Ufam wam, matoły - zaśmiałam się.

-Okej, to poczekaj tutaj.

-Umm..spoko.

Usłyszałam jak gdzieś poszli, a ja zostałam sama.Zagryzłam wargę i splotłam razem swoje palce.Usłyszałam jakiś cichy szelest.

-Już?

Cisza.

-Halo?

Znów cisza.

-Przestańcie, skończcie z tymi żartami - westchnęłam.

Usłyszałam cichy chichot Nialla.Uśmiechnęłam się.

-Słyszałam cię kochanie!

-Nie umiesz zamknąć tej mordy,Niall?!Wszystko zepsułeś - usłyszałam rozżaloną Caroline.

-Sorry, ale ona tak śmiesznie wygląda w tej hustce i to jak zagryza wargę - zaśmiał się.

-Dzięki - prychnęłam.

-Gotowa? - usłyszałam obok siebie blondyna.

Wzdrygnęłam się lekko.

-Tak.

Ktoś chwilę kombinował przy rozwiązywaniu mojej husty, a potem zobaczyłam moich przyjaciół jak stoją w jednej grupce i są przebrani za kolorowe, śmieszne stroje.

Wybucham śmiechem.

-Wiesz co.. - westchnął Liam.

-Przepraszam, ale wy tak śmiesznie wyglądacie - zaśmiałam się.

-Obróć się, księżniczko - usłyszałam za sobą.

Przełknęłam ślinę i zrobiłam tak jak kazał Niall.

-Niespodzianka! - krzyknął i uśmiechnął się szeroko do mnie.

Zakryłam swoje usta dłonią nie mogąc nic wydusić z siebie, ani jednego słowa.Momentalnie w moich oczach pojawiły się łzy.

-Nie płacz.

Irlandczyk stał także przebrany, ale w niebieską, elegancką koszulę i czarne jeansy.Do tego w rękach trzymał ogromny tort na którym widniał napis "Sto lat Lucy Kochamy Cię".Zamknęłam na chwilę oczy aby uspokoić emocję.Nabrałam kilka głębszych wdechów.

-Nie wiem co powiedzieć - załkałam.

-Nic nie mów, tylko ciesz się tym dniem - uśmiechnął się i podał mi tort.

Odebrałam go od niego i odwróciłam się do reszty.Stali uśmiechnieci od ucha do ucha, a Caroline wraz z Harrym widać było, że są w swoim świecie.

-Dziękuję.

-Zaraz się popłaczę - postarżył się Louis.

-Nie becz, proszę - jęknął Zayn.

-Nie psujmy tego dnia, okej?

-Spokojnie to tylko moje urodziny - zaśmiałam się.

-Chcesz żeby było śmiesznie? - zapytał Liam.

Zerknęłam na Nialla, a on uśmiechnął się zadziornie.

-Nie?

-Dlaczego?

-Bo się boję.

-Och jejku, przecież nic ci się nie stanie, może.

-Może?

-Nie marudź, chcesz czy nie?

-Okej - wzruszyłam ramionami.

Gdybym tylko wiedziała, naprawdę gdybym wiedziała co odwali Liam razem z Niallem, nigdy nie zgodziłabym się.Mianowicie mój chłopak wraz z szatynem wpadli na pomysł aby mój tort urodziny (który pewnie sami robili) znalazł się na mojej twarzy.Dosłownie wzięli go ode mnie i pacnęli nim o moją twarz.Potem usłyszałam tylko wybuch śmiechu.Stałam tam zszokowana i roześmiana.

-Jesteście - oblizałam wargi. - głupi.

-Wiemy to nie od dziś - zaśmiał się Niall.

-Teraz mi pomóż, głupku.

Podszedł do mnie i pocałował moje jedno policzko.Potem je oblizał, a ja zrobiłam się czerwona.Następnie zrobił to z drugim.Zlizał też tort na moim nosie, a gdy już chciał pocałować mnie w usta, odsunęłam się.

-Dzięki, z resztą sobie poradzę - uśmiechnęłam się.

Mina mu zrzedła, a ja posłałam mu buziaka w powietrzu.

-Jesteś okropna - mruknął.

-Cóż..trzeba się odpłacić.


>>>


Po dwóch godzinach impreza się rozkręca.Nie sądziłam, że oni wymyślą dla mnie imprezę urodzinową.Lokal już od godziny działał i ludzi przybywa.Siedzę przy samej scenie i patrzę na Nialla.Grają specjalny dla mnie koncert.Czyż to nie urocze?

-A teraz chciałbym powiedzieć coś od siebie - zaczął.

Spojrzałam na Caroline, która siedziała koło mnie.

-O co chodzi? - zapytałam.

-Zaraz się dowiesz - puściła mi oczko.

-Lucy - usłyszałam.

Spojrzałam na niego i westchnęłam z zachwytu.

-Lubisz Justina Biebera, prawda? - zapytał.

Zarumieniłam się, a inni zaczęli gwizdać.Skinęłam głową i zagryzłam wargę.Niall uśmiechnął się.

-Pozwolisz, że coś dla ciebie zaśpiewam?

Caroline gwiżdże pod nosem, a ja uderzam ją lekko w ramię.Patrzę na twarz blondyna i mówię głośno tak.

Chłopcy odchodzą za scene, a Niall zostaje sam.Bierze do rąk gitarę i patrzy na mnie.Puszcza mi oczko, a ja znów spalam buraka.Irlandczyk zaczyna grać na gitarze, a mnie kolana miękną.

-The strands in your eyes that color

them wonderful

Stop me and steal my breath.

Emeralds from mountains thrust

toward the sky

Never revealing their depth.

Tell me that we belong together,

Dress it up with the trappings of love.

I'll be captivated,

I'll hang from your lips,

Instead of the gallows of heartache

that hang from above/Jest coś w twoich oczach co nadaje im wspaniałości

Zatrzymaj mnie i skradnij mój oddech

Jak szmaragdy z gór przyciągają mnie do nieba

Nigdy nie zgłębie ich do końca

Powiedz mi że należymy do siebie

Odnajdź naszą miłośc i usidl ją

Będę urzeczony, zawisnę na Twoich ustach

Zamiast na szubienicach bólu serca, z których zwisam

What day is it

And in what month

This clock never seemed so alive

I can't keep up and I can't back down

I've been losing so much time/Jaki dziś dzień

I jaki mamy miesiąc

Ten zegar nigdy nie wydawał się być tak pobudzony

Nie potrafię nie tracić ducha i nie potrafię sie wycofać

Straciłem tyle czasu

Cause it's you and me and all of the people

With nothing to do, nothing to lose

And it's you and me/Bo jesteśmy Ty i ja i cała reszta ludzi

Nic do zrobienia, nic do stracenia

I jesteśmy ja i ty

I've dropped out,

I've burned up,

I've fought my way

back from the dead.

I've turned in,

I've turned on,

I've saw all of the things I've said/Zrezygnowałem, wypaliłem się doszczętnie,walcząc o mój powrót z ramion śmierci

Byłem tam, wróciłem, pamiętając to co mówiłaś

And I'll

I'll be your crying shoulder,

I'll be love's suicide

I'll be better when I'm older,

I'll be the greatest fan of your life

Greatest fan of your life/Ja będę osobą na której ramieniu możesz sie wypłakać

Ja będę samobójcą z miłości

Będę lepszy kiedy będę starszy

Będę najgłębszym ogniem Twojego życia*

Nawet nie wiem kiedy zaczęłam płakać.Łzy płynęły już rzeką z moich oczu.

-Nie płacz, Lucy - uśmiechnął się.

Załkałam, a on podszedł do mnie.Wstałam z krzesła i podeszłam bliżej.Kucnął przy mnie i otarł moje łzy z policzków.

-Nie płacz, kochanie.

-To ze szczęścia.

Nagle ludzie zaczęli wiwatować, krzyczeć i klaskać, a ja po raz kolejny zarumieniłam się.



--------


* - tekst piosenki Justina Biebera pt. "You and Me"

To jeszcze nie koniec urodzin Lucy :3


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top