#29
*Miesiąc później*
-Lucy, chodź ze mną - jęczy Caroline.
-Nie mam ochoty - wzdycham.
-A na co masz? - fuka.
-Hmm..na lody - uśmiecham się.
-Te od Nialla? - zaśmiała się.
Spojrzałam na nią i pacnęłam ją w ramię.
-Jesteś głupia! - przewracam oczami.
-Nie ja powiedziałam, że mam ochotę na loda - pokazała mi język.
-Chodziło mi o zimne lody te z zamrażarki?
-A poza tym jest styczeń środek zimy, a ty chcesz jeść lody? - uniosła swoje brwi do góry.
-Okej, nie było tematu.
Caroline wybuchnęła śmiechem, a ja po raz kolejny przewróciłam oczami.
-Co dzisiaj robią chłopcy? - pyta.
-Chyba mają gdzieś koncert - wzruszam ramionami.
-Gdzie?
-Nie wiem.
-Jak możesz nie wiedzieć co robi twój chłopak?! - oburzyła się.
-Mam z nim chodzić pod rączkę?
-Tak?!
-Związek potrzebuje dystansu, a nie, że ja będę siedziała przy nim cały czas i go pilnowała.
-Wiem, ale myślałam, że..
-Już lepiej nie myśl, bo ci to nie wychodzi - przerwałam jej.
-Dzięki, chociaż jesteś szczera - zaśmiała się i przytuliła mnie.
-Jak tam u ciebie i Harrego?
Odsunęła się ode mnie, a ja zauważyłam na jej policzkach rumieńce.
-Awww..domyślam się, że dobrze.
-Przestań - zaśmiała się.
-Od kiedy jesteś taka wstydliwa, hm?
Spojrzała na mnie i przewróciła oczami.
-Od teraz - znów pokazała mi język.
-Nie wierze! - wyrzuciłam swoje ręce w powietrze. - serio?
-Mam dzisiaj tak jakby randkę z Harrym - powiedziała i wstała z kanapy.
Wzrokiem powędrowałam za nią czyli do blatu kuchennego.Usiadła na rześle i nalała sobie soku pomarańczowego.
-Chcesz? - spytała.
Pokręciłam głową na nie, a ona wzruszyła jednym ramieniem.
-Możesz się na mnie nie gapić?
-Chcę szczegółów - puściłam jej oczko.
-Ejejej!W takim razie ja też chcę szczegółów!
-Niby jakich? - zaśmiałam się.
-Nie udawaj, że nie wiesz - wybuchnęła śmiechem.
-Wiem o co chodzi, ale między nami na razie nic się nie dzieje - przyznałam.
-Jasne - prychnęła. - a tamta malinka?
Okej, super.Na samo to wspomnienie staje się różowa na twarzy.
-Ha!Więc co się działo?! - szybko znalazła się obok mnie.
-Nic - przewróciłam oczami.
-Przecież widzę, że jednak coś się działo!Mnie nie oszukasz!
-Boże, niech cię już ten Harry zapyta o chodzenie, bo jesteś strasznie wścibska - westchnęłam.
-O jakie chodzenie? - zapytała i zmarszczyła swoje brwi.
Kurwa wygadałam się.Harry mnie zabije.
-Żadne - zaśmiałam się nerwowo.
-Gadaj - spojrzała na mnie morderczym spojrzeniem.
-Nic nie wiem i nic ci nie powiem - uniosłam ręce w geście obronnym.
-Kłamiesz! - fuknęła.
-Skądże - uśmiechnęłam się.
Jaką ja jestem gadułą.Mam nadzieję, że odpuści ten temat, bo jak Harry się dowie, że wygadałam jego "niespodziankę" to mogę pożegnać się z życiem.
>>>
Dwa tygodnie później siedzę na ławce szkolnej i czytam książkę Stephena Kinga pt. "Under The Dome" (Pod kopułą).Akurat tak się złożyło, że nie mam jednej lekcji i siedzę sobie sama na pustym korytarzu.Pewnie mamy jakieś zastępswto, ale ja wolę w ciszy czytać książkę niż w tamtym hałasie.
-Co czytasz? - usłyszałam.
Podniosłam wzrok z książki i ujżałam Nialla.Otworzyłam szerzej oczy i zmarszczyłam brwi.
-Co ty tu robisz?
-Przyjechałem po ciebie - uśmiechnął się i usiadł obok mnie.
-Po co?
-Zabiorę cię do kina albo do parku na spacer - pocałował mnie w policzek.
-Ja mam jeszcze lekcje.
-Ile?
-Jeszcze dwie - westchnęłam.
-Nie możesz się zerwać?
-Mogę, ale nie wiem czy mama będzie z tego zadowolona.
-Oj tam, przecież to tylko dwie lekcje - machnął ręką.
-Tak, ale dwie lekcje historii, a wiesz przecież, że moja mama jest uczulona na ten przedmiot - przewróciłam oczami, a potem oparłam swoją głowę na ramieniu blondyna.
-Nadal nie odpuściła?
-Nie wiem - wzruszyłam ramionami i westchnęłam.
-Dawno nigdzie razem nie byliśmy, chciałbym cię gdzie zabrać - powiedział zawiedzionym głosem.
-Wiem kochanie, ale co ja poradzę - podniosłam się i spojrzałam na niego.
Niall był wyjątkowo smutny, a przecież nie chciałam żeby był w takim humorze.
-Nie smuć się - szepnęłam i pocałowałam go w usta.
-Któż to tutaj się migdali? - usłyszałam.
Oderwałam się od ust irlandczyka i zobaczyłam Tracy z Taylorem.Stali niedaleko nas.
Niall także obrócił się do nich i wymierzył im srogie spojrzenie.
-To ta suka? - spytał.
-Tak - westchnęłam i złapałam go za dłoń.
-Nie ładnie tak urywać się z lekcji - powiedział do nich.
-Niall! - szepnęłam.
-Ciii..nie bój się - spojrzał na mnie i dał mi szybkiego buziaka.
-Nie ładnie tak się całować na szkolnym korytarzu - odszczeknęła blondynka.
-Przepraszam, a wy jesteście jakimś wyróżnieniem?
Ja zaśmiałam się, a Tracy zrobiła się czerwona na twarzy ze złości.
-Taylor?!Zrób coś! - pisnęła do niego.
-Daj spokój - westchnął.
-Pożałujecie tego - warknęła i odeszła z nim.
-Myślałam, że dalej będzie kłapać tą jadaczką - wybuchnęłam śmiechem.
-Nie martw się juz ci nie dogada - uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło.
-Chciałabym - westchnęłam. - wiesz,co?
-Hm?
-Jedziemy stąd.
Blondyn uniósł swoje brwi, a ja wstałam z ławki.
-Zbieraj się! - zaśmiałam się i poszłam do szatni przebrać buty i założyć kurtkę.
---------
Taki spokojny na luzie chyba całkiem mi wyszedł cnie? XD
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top