#19
WAŻNA NOTKA NA DOLE :)
-Proszę pani, jak pani sobie wyobraża to, że mam oprowadzać jakiś zespół po szkole? - pytam nauczycielki.
Pani Megan wzdycha i kręci głową.
-Lucy, jesteś naprawdę odpowiedzialną osobą i ufam ci na tyle oraz wiem, że dasz sobie doskonale radę - uśmiechnęła się.
-Ale..jak ja mam to zrobić?
-Przyjdź po lekcjach, wszystko uzgodnimy.
-Dobrze - kiwnęłam głową i wyszłam z sali.
Nie chcę oprowadzać jakiegoś zespołu.Chcę normalnie być na lekcjach.Pech to pech.
-Chcesz się zamienić? - słyszę za sobą.
Odwracam się za siebie i widzę Tracy oraz Mirandę.Przewracam oczami i idę dalej.
-Nie uciekaj - łapie mnie za ramię.
Wyrywam się i patrzę na nią groźnie.
-Spadaj - mówię.
-Chcesz czy nie? - pyta Miranda.
-Chciałam, ale już się rozmyśliłam - uśmiechnęłam się.
-Ach, tak? - Tracy skrzyżowała swoje ręce na piersiach. - przecież dobrze wiemy, że sama do tego się zmuszasz.
-Nie twoja sprawa.
-Zamień się i będzie po sprawie - mruknęła brunetka.
-Co niby będę miała z tego? - oparłam swoje dłonie na biodrach.
-Nie będziesz cierpiała, kiedy będą mieli z ciebie polewkę - zaśmiała się Tracy.
-Polewkę to będą mieli z ciebie, dziwko! - krzyknęłam i odeszłam.
-Kogoś tu uraziłam! - zaśmiała się.
Pokazałam jej jedynie środkowego palca i poszłam na górę, na biologię.
>>>
Siedzę na kanapie i się nudzę.Jestem sama w domu, bo rodziców znów nie ma.Trudno się mówi, prawda?
Do głowy wpadł mi pewien pomysł.
Wstałam z kanapy i udałam się do kuchni.Wzięłam z lodówki ulotkę pizzerii po czym zadzwoniłam do niej.
-Halo?
-Dzień Dobry, chciałam zamówić pizzę - mówię.
-Jaką? - pyta kobieta.
-Hawajska plus do tego Cola.
-Dobrze, pracownik do 30 minut powinien być u pani.
-Nie spyta mnie pani o adres? - zaśmiałam się.
-O Boże, przepaszam, taki błąd - zająkała się.
-Nic nie szkodzi.
Po 25 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi.Wypuściłam powietrze i poszłam otworzyć.Przełknęłam ślinę, gdy zobaczyłam kto za nimi stoi.
<NIALL>
-Niall zbieraj swój zacny tyłeczek, jedziesz zawieść pizzę - usłyszałem.
Patrzę na Patricie i przewracam oczami.
-Muszę? - mamroczę i wstaje z krzesła.
-Tak, musisz?! - podnosi ton swojego głosu.
Podaje mi pudełko z pizzą i karteczkę z adresem.Kiedy widzę pod jaki adres mam jechać, dębieje.
-Niech Harry jedzie - mówię.
-Harry już pojechał.
-To niech ktoś inny jedzie.
-Coś ci nie pasuje?W każdej chwili możesz stąd odejść i nigdy nie wrócić - zagroziła i odeszła ode mnie.
Super.Po prostu zajebiście.
Zrezygnowany wychodzę z pizzerii i wsiadam do auta.Pudełko kładę na fotel pasażerski, a sam zapinam pasy.Odpalam auto i włączam radio.Kiedy słyszę głos Biebera mam ochotę zwymiotować, ale wtedy przypominam sobie Lucy.
You know you love me
I know you care
Just shout whenever, and I'll be there
You want my love
You want my heart
And we will never, ever, ever be apart/Wiesz, że mnie kochasz
Ja wiem, że Ci na mnie zależy
Kiedykolwiek mnie zawołasz, a ja zaraz się zjawię
chcesz moją miłość
chcesz moje serce
i nigdy, nigdy, przenigdy nie będziemy osobno
Are we an item?
Girl, quit playing!
We're just friends,
What are you saying?!
Said there's another,
and look right in my eyes
My first love broke my heart for the first time/Czy my jesteśmy jednym przedmiotem?
Dziewczyno, przestań grać
jesteśmy tylko przyjaciółmi?
Co ty mówisz?
Nie ma żadnej innej patrzącej w moje oczy
Moja pierwsza miłość złamała moje serce po raz pierwszy
And I was like
Baby, baby, baby, oh
Like
Baby, baby, baby, no
Like
Baby, baby, baby, oh
I thought you'd always be mine/
I byłem jak kochanie, kochanie, kochanie
Jak kochanie, kochanie, kochanie
Jak kochanie, kochanie, kochanie
Myślałem, że zawsze będziesz moja*
Musiałem wyłączyć radio, bo zacząłem śpiewać razem z nim.Czy to złe?Nie, ale potem śpiewał bym to na okrągło, a nie chce wyjść na pedała.
Ta piosenka trochę odzwierciedliła moje sprawy z Lucy.Dobrze wiem, że wtedy robili sobie żarty, ale uraziło mnie to, że Lucy w to brnęła.Była zabawa tak, ale są też umiary.Z jednej strony zacząłem wierzyć w to, że Louis naprawdę zaczął zarywać do Lucy, ale szybko w to zwątpiłem, bo przecież Lou doskonale wie, że Lucy mi się podoba.Myślałem cholernie dużo i długo i doszedłem do wniosku, że przesadziłem.Nie odzywałem się ani do dziewczyny ani do przyjaciela.Zachowałem się nie fair, ale poczułem się urażony.W taki sposób nie powinni żartować, a jednak to zrobili.Nie chciałbym stracić kontaktu z Lucy, bo cholernie mi na niej zależy.Wiem, że to tandetnie zabrzmi, ale ja się w niej zakochałem.Tak, jest to możliwe.Zawsze byłem cichy i skryty, nigdy nie wyznawałem tego co czułem, bo wiedziałem, że to niewypali i po jakimś czasie będę cierpiał więc lepiej nic nie mówić, ale z nią jest inaczej.Czuję, że ona też coś do mnie czuję i mam zamiar jej to powiedzieć.Nie dzisiaj, nie jutro, ale w szkole.Tak, kiedy będziemy grali koncert.Wiem, że prawdopodobnie mnie zabije, ale muszę jej pokazać, że jest moja.Nie jest rzeczą, ale ja oddałem jej swoje serce.Powinna zrozumieć.
Podjeżdżam pod jej dom i biorę w ręce pudełko.Wysiadam z auta i kieruję się do jej drzwi.Kiedy jestem już przy nich, wzdycham i dzwonię dzwonkiem.
Po chwili widzę Lucy, która jest zszokowana moim widokiem.
-Hej - powiedziałem.
-Cześć.
-Proszę - podałem jej pudełko, które natychmiast odebrała.
-Ile płace? - zapytała.
-10 dolców.
Podała mi banknot, a ja schowałem go do kieszeni od spodni.Spojrzałem na nią i zauważyłem, że była skrępowana.
-Może wejdziesz? - zapytała.
-Nie, lepiej zaproś Louisa - uśmiechnąłem się i odeszłem zostawiając ją zdezorientowaną.
-Niall! - krzyknęła.
Zatrzymałem się obok samochodu i odwróciłem do niej.Podbiegła i spojrzała na mnie.
-Wierzysz w to? - zapytała.
-Być może - mruknąłem i oparłem się biodrem o auto.
-Doskonale wiesz, że były to żarty - pokręciła głową.
-Chyba jednak nie.
-Nie rozumiem cię, serio.
-Lucy - westchnąłem. - nie jestem zły na was, ale po prostu uraziło mnie to i okej, przyznaje byłem zazdrosny.
Jej policzki zrobiły się różowe, a ja uśmiechnąłem się.
-Nie miałeś o co - przewróciła oczami.
-Może nie miałem, ale jednak byłem.
Szatynka po chwili znalazła się bliżej mnie i przytuliła mnie.Z uśmiechem na twarzy przyciągnąłem ją do niedźwiedziego uścisku.
-Tęskniłam za tobą, idioto - zaśmiała się.
-Ja też.
-Nie rób tego więcej - mruknęła.
-To nie róbcie sobie więcej ze mnie jaj.
Lucy oderwała się ode mnie i stanęła na palcach aby pocałować mnie w policzek.Uśmiechnąłem się zadowolony i spojrzałem na nią.
-To było na przeprosiny - powiedziała i uśmiechnęła się.
-Chciałem gdzieś indziej, ale okej.
Prychnęła, a ja się zaśmiałem.
-Muszę jechać do pracy - powiedziałem.
-Mam nadzieje, że między nami zgoda.
-Tak - skinąłem głową. - za niedługo będziesz miała niespodziankę - uśmiechnąłem się.
Zmarszczyła brwi.
-Jaką?
-Dowiesz się w swoim czasie, księżniczko.
Znów na jej twarzy pojawił się rumieniec.
-Jesteś okropny - zachichotała.
-Za to mnie k.. lubisz - zająkałem się.
Uśmiechnęła się i odchodziła powoli.
-Pa, Niall - pomachała mi.
-Pa, Lucy.
Odjeżdżam z pod jej domu, uśmiechnięty jak nigdy.Cieszę się, że wszystko między nami się wyjaśniło.
---------
* - fragment z piosenki Justina Biebera pt. "Baby"
Dodaje jeszcze jeden z nudów (zamiast uczyć się na matematyke to głupia piszę :D)
Ogólnie to chciałam zapytać was czy oglądaliście film "Trzy Metry Nad Niebem?"
Bo mam pomysł jakby zrobić z tego filmu książkę taką moją (chyba wiecie o co mi chodzi XD)
Jak się podoba? Awww w następnym będzie to jak wyzna jej miłość, ale się jaram ^^
GŁUPIA JA XD
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top